Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, ale u mnie każdorazowa wzmianka o rozmiarówce, bądź pokarmach przyozdobionych etykietkami w stylu „slim”, bądź „fit” wywołuje ostrą reakcję alergiczną. Niemalże intuicyjnie wiem, że albo w dany ciuch, nawet na wdechu, się nie wcisnę, albo po spożyciu czegoś „fit” będę równie głodny jak przed posiłkiem. Nie ukrywam, że ostrzegawcza kontrolka zapala mi się również w przypadku oferty z segmentu audio, gdzie slim w 99,9% oznacza plastikowe badziewie wciskane klientom wielkopowierzchniowych hipermarketów z elektroniką użytkową. Pozostałe 0,1%, czyli wyjątek potwierdzający regułę stanowią telewizory, które obecnie swoją grubością niebezpiecznie zbliżają się do bożonarodzeniowego opłatka, co niewątpliwie powinno cieszyć, choć akurat mnie trend ten ani ziębi, ani grzeje, gdyż telewizji jako takiej od lat nie oglądam a na filmy chadzam spacerkiem do pobliskiego kina i dobrze mi z tym. Kiedy zatem natrafiam na takie złote myśli marketingu jak „ograniczenia przestrzenne nigdy nie powinny prowadzić do kompromisu jeżeli chodzi o jakość dźwięku” już przez skórę czuję, że ktoś próbuje wsadzić potencjalnych nabywców na naprawdę potężną minę. Dlatego też uczciwie przyznam, iż w momencie, gdy przed moimi drzwiami pojawił się kierowca dystrybutora – warszawskiego Audio Klanu, z Elacami Uni-Fi BS U5 Slim, których recenzję właśnie czytacie minę miałem najdelikatniej mówiąc nieszczególną.
Całe szczęście zarówno gabaryty, jak i waga dostarczonego kartonu nie wskazywały zbytnio na to, by w środku znajdował się set wykonany z plastiku uzyskanego z recyclingu kubeczków po kefirach, ale cały czas sen z powiek spędzał mi ten cholerny „slim”. Chcąc zatem jak najszybciej mieć to z głowy wziąłem się za rozpakowywanie i ze zdziwieniem odkryłem, że o tytułowych Elacach można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że są właśnie „slim”. Nie dość, że ich proporcje są dokładnie takie, jakich można oczekiwać po klasycznych podstawkowo – napółkowych monitorach a po drugie ważą tyle, że trudno przypuszczać, iż wykonano je jeśli nie ze wspomnianego plastiku, to z rzadkiego jak szpitalny kleik MDF-u. Nawet montowane na ukryte magnesy maskownice są zaskakująco solidne. Czyżbyśmy mieli zatem do czynienia z pozycjonowaniem produktu za pomocą modnego i będącego obecnie na fali sloganu, który niespecjalnie ma pokrycie w rzeczywistości? Na to właśnie wygląda, gdyż zagłębiając się w niuanse okazuje się, że Elacom zdecydowanie bliżej do ortodoksyjnych audiofilów aniżeli zmanierowanych trendsetterw i pląsających w przyciasnych wdziankach zmanierowanych dekoratorów wnętrz. Na wstępie warto bowiem zaznaczyć, że podobnie jak pozostałe modele serii ELAC Uni-Fi Slim również BS U5 zaprojektowane zostały przez Andrew Jonesa, a ich znakiem rozpoznawczym jest koncentryczny przetwornik wysoko-średnio tonowy. Jeśli personalia ww. jegomościa nic Wam nie mówią pozwolę sobie jedynie nadmienić iż Mr.Jones ma na swym koncie długoletnią współpracę z KEFem, Infinity, stricte high-endowym TAD-em (spod jego ręki wyszły kosztujące nieco ponad 340 000 PLN Reference One) a obecnie jest odpowiedzialny właśnie za kolumnowe portfolio ELACa. Dlatego też pomimo klasycznych rozmiarów tytułowe Elaci są konstrukcjami trójdrożnymi. Reprodukcję deklarowanego, obejmującego imponujący (przynajmniej na papierze) zakres 46 - 25,000 Hz podzielono pomiędzy rezydujący w centrum 102 mm przetwornika średniotonowego 25 mm tweeter i 133 mm przetwornik niskotonowy. Kopułka jest tekstylna, natomiast membrany średniotonowca i basowca wykonano z aluminium. Obudowy to solidny MDF w dodatku usztywniony specjalnie opracowanymi dodatkowymi wewnętrznymi wzmocnieniami a potencjalni nabywcy mają do wyboru czarną i białą wersję kolorystyczną – obie opcje są w tzw. satynie.
Nie mniej intrygująco prezentuje się ściana tylna, gdzie oprócz pokaźnych rozmiarów wylotu układu bass-reflex znajdziemy potężne i niemalże biżuteryjne pojedyncze terminale głośnikowe, które z trudem, bo z trudem, ale jednak przy odpowiednim uporze i cierpliwości zdolne są zaakceptować oprócz gołych drutów i wtyków bananowych również przewody zakonfekcjonowane widłami.
Na koniec mam jeszcze uwagę natury użytkowej, gdyż o ile pod względem ustawienia Elaci okazały się niezbyt wybredne, to decydując się na nie warto mieć na uwadze ich parametry techniczne. Chodzi bowiem o to, iż pomimo tego, że mamy do czynienia z dość niedrogimi kolumienkami, to ich wymagania w stosunku do współpracującej z nimi amplifikacji już tak budżetowe nie są. Nie ma się co oszukiwać, bądź zaklinać rzeczywistości – vide praw fizyki, gdyż 85 dB skuteczność przy 4 Ω impedancji to dość problematyczne wyzwanie i lepiej kompletując swój wymarzony, oparty na tytułowych Elacach, zestaw lepiej „przeinwestować” przy zakupie wzmacniacza.
Całe szczęście mój dyżurny, zahartowany w bojach z Gauderami Electrocompaniet dawał sobie ze zdecydowanie trudniejszymi do wysterowania kolumnami radę, więc i z Elacami od pierwszej chwili znalazł płaszczyznę porozumienia. Z resztą bardzo szybko się okazało, że Uni-Fi BS U5 (jakże piękna a przy tym wpadająca w ucho nazwa) grają na tyle komunikatywnie i czytelnie, że żadne kombinacje alpejskie nie były potrzebne. Po standardowym, kilkudniowym okresie rozgrzewkowo – akomodacyjnym, wynikającym z bliżej nieokreślonego przebiegu dostarczonej na testy pary jasnym stało się, że tytułowe monitorki stawiają na rzetelność i prawdomówność przekazu niespecjalnie starając się złapać przesadzonym basem, bądź „rześką” górą przypadkowego słuchacza. Pół żartem, pół serio można wręcz powiedzieć, że grają tak jak wyglądają – z niewymuszoną, ponadczasową elegancją. Bas jest krótki, sprężysty i świetnie zróżnicowany co z jednej strony zapewnia wyśmienitą czytelność w przypadkach, gdzie realizatorzy w tej materii nieco zbytnio sobie pofolgowali, jak np. na „New Moon Daughter” Cassandry Wilson a z drugiej wszędzie tam, gdzie wszystko jest na swoim miejscu nadaje całości swoistej chrupkości. Proszę tylko sięgnąć po album „Afrodeezia” Marcusa Millera i samemu, własnousznie ocenić ile z niuansów, mikrodetali i tzw. audiofilskiego panktonu do tej pory Wam umykało. A na U5-kach voilà – wszystko podane jest na srebrnej tacy. Nie chodzi mi bynajmniej o to, że Elaci osuszają, bądź dramatycznie przesuwają równowagę tonalną ku górze, bo tak nie jest i nawet mający sporo w tej materii do powiedzenia „Vägen” Tingvall Trio nie wypadł zbyt ofensywnie, czy anorektycznie. Co prawda fortepianowi w moim ponad dwudziestometrowym pokoju brakowało nieco wolumenu i uderzenia, ale trudno od niewielkich podstawkowców wymagać tyle, co od kilkukrotnie większych konstrukcji podłogowych, więc wspominam o tym niejako mimochodem i sugeruję brać poprawkę na docelowe pomieszczenie w jakim tytułowe kolumny mają zagościć. Spokojnie możemy bowiem założyć, że w 12-16 metrowych pokojach powyższy deficyt występować nie powinien a jeśli komuś zależeć będzie na niemalże infradźwiękowych pomrukach, to prędzej, czy później i tak za jakimś subwoferem zacznie się rozglądać tym bardziej, że nawet nie trzeba opuszczać portfolio Elaca, gdyż nawet sterowany smartfonem Debut S10EQ powinien załatwić sprawę.
Wróćmy jednak do naszych maluchów, które świetnie sprawdzały się wszędzie tam, gdzie do głosu dopuszczono akustyczne gitary. Nie ważne, czy był to występ wirtuozerskiego duetu Rodrigo y Gabriela („9 Dead Alive”), czy zdecydowanie bardziej wyważony i stonowany pod względem emocjonalnym, kontemplacyjny wręcz album „Concierto de Aranjuez” Muñoz Coca & Santi Pavón to brzmienie rozświetlonych i wyśmienicie zdefiniowanych strun potrafiło przykuć słuchaczy na dobre do foteli. Bardzo pozytywnie należy ocenić nie tylko, natywna dla monitorów umiejętność znikania w pokoju odsłuchowym, co również zdolność do kreowania sugestywnej zarówno pod względem szerokości, jak i głębokości, z oczywistą gradacją planów sceny dźwiękowej. Co ważne większość wydarzeń rozgrywa się za linią kolumn i jedynie wyraźnie „przedobrzone” audiofilskie samplery potrafią wypchnąć pierwszoplanowych solistów nieco przed kolumny.
Jak przystało na nieduże, klasyczne monitory Elaci Uni-Fi BS U5 Slim świetnie sprawdzają się wszędzie tam, gdzie nie ma miejsca na zdecydowanie większe podłogówki, oraz w sytuacjach, gdy właśnie na typowo monitorowej prezentacji nam zależy. W końcu nie wszyscy są zagorzałymi fanami wielkiej symfoniki spod znaku Mahlera, bądź też dokonań współczesnych tuzów hollywoodzkich super produkcji pod wezwaniem Hansa Zimmera. W zamian za to otrzymujemy świetnie kontrolowany, precyzyjny dźwięk o zjawiskowej holografii i swobodzie. Wystarczy tylko zadbać o odpowiednio wydajny wzmacniacz i zacząć odkrywać na nowo pozornie znane na pamięć nagrania, gdyż proszę mi wierzyć, iż Elaci z pewnością będą w stanie wyciągnąć z nich jeszcze wiele nieodkrytych do tej pory smaczków.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Audio Klan
Cena: 3398 PLN (para)
Dane techniczne:
Konstrukcja: 3-drożna, bass-reflex
Rekomendowana moc wzmacniacza / Nominalna moc wejściowa: 40-140 W
Pasmo przenoszenia: 46 - 25,000 Hz
Skuteczność: 85 dB
Impedancja: 4 Ω
Wymiary (S x W x G): 178 x 340 x 294 mm
Waga: 5.2 kg
System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35; AVM OVATION MP 6.2
– Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY; Yamaha WXAD-10
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Shelter 201
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5; Synthesis Roma 27 AC
– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech NanoFlux Power; Siltech Triple Crown Power
– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF® /FI-50M NCF®
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS®
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Stolik: Rogoz Audio 4SM3
– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips