Rynek Hi-Fi, jak z resztą pozostały obszar dóbr konsumpcyjnych, rządzi się swoimi prawami. Co i rusz pojawiają się mniej, bądź bardziej sezonowe mody, niepodważalne kanony piękna, czy konieczne do zaimplementowania funkcjonalności, bez których ze świecą szukać nabywców. Do tego dochodzą ciężko wypracowywane przez długie lata tzw. „szkoły brzmieniowe”, niejako definiujące poszczególne marki a zarazem podkreślające ich przynależność do określonego obszaru geograficznego. Oczywiście to tylko hasła-klucze tak jak kulinarny synonim „kuchni śródziemnomorskiej” - pojemny na tyle, by pomieścić zarówno proste i sycące włoskie pasty, jak i wykwintną kuchnię molekularną znad Loary. Podobnie jest z audio, choć wspominając właśnie o włoskiej, bądź francuskiej, czy też angielskiej szkole brzmienia można, licząc na osłuchanie interlokutora, spodziewać się powstania u niego chociażby mglistego wyobrażenia o temacie rozmowy. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż dzięki uprzejmości białostockiego Rafko do naszej redakcji dotarły zaskakująco, szczególnie biorąc pod uwagę ich trójdrożność, gabaryty i jakość wykonania, rozsądnie wycenione przedstawicielki najnowszej serii Borea francuskie Triangle o symbolu BR08.
Kiedy podczas uzgadniania z przedstawicielami dystrybutora – białostockiego Rafko, na produktowej stronie marki natrafiłem na fragment mówiący, iż „Borea to nowa linia produktów skierowana do użytkowników, którzy szukają dźwięku szybkiego, precyzyjnego z dużą ilością detali …” niejako podświadomie założyłem, że może i rynek się zmienia, lecz pewni wytwórcy na tyle okopali się na swoich pozycjach i zdobyli przy tym w pełni satysfakcjonujące grono wiernych akolitów, że już nie w głowach im przysłowiowe wynajdywanie koła od nowa. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ww. seria stała się dla Triangle’a okazją nie tylko do rozszerzenia własnego portfolio o produkty ze względu na swą niewygórowaną cenę po prostu łatwiej dostępne dla szerszego grona odbiorców, co również całkowicie inaczej zestrojone. Śmiem wręcz twierdzić, że gdyby nie firmowy znaczek i obecność w wiadomym katalogu, bazując jedynie na wyglądzie, oraz tym co słyszę, próbowałbym wpasować będące obiektem niniejszego testu kolumny gdzieś w okolice Tannoya, bądź … rodzimej Melodiki. Zamiast bowiem „wizualnie podkreślonej” góry pasma poprzez użycie charakterystycznego, ukrytego wewnątrz tubki tytanowego tweetera z nieodłącznym, przypominającym nabój karabinowy, korektorem fazy tym razem mamy do czynienia z 25mm jedwabną kopułką z soczewką akustyczną i firmowym, jednak zupełnie inaczej zaprojektowanym korektorem fazy. Z kolei za reprodukcję średnicy odpowiada 165 mm celulozowy mid-woofer wzorowany na tych stosowanych w wyższej serii Esprit. Jeszcze ciekawiej jest na dole pasma, którą powierzono parze 165mm wooferów o membranach z włókna szklanego wspomaganych pojedynczym kanałem bass refleks z wylotem umieszczonym na ścianie frontowej. Całkiem sporo jak na trójdrożne podłogówce wycenione poniżej 5 kPLN, nie sądzicie?
Jeśli dodamy do tego pokryte winylową, acz wielce udaną okleiną solidne skrzynie dodatkowo wzmocnione panelami wykonanymi z MDF-u i odsprzęgnięcie drajwerów z pomocą pianek EVA, co zostało przez producenta ochrzczone jako DVAS (Driver Vibration Absorption System) naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić. Na tylnej ściance znajdziemy zamocowane na eleganckim szyldzie pojedyncze, lecz za to niemalże biżuteryjne i wygodnie rozsunięte terminale głośnikowe a same kolumny można ustawić bezpośrednio na podłodze na niewielkich stożkach, bądź dokręcić znajdujące się w standardowym wyposażeniu dodatkowe, poprawiające stabilność konstrukcji cokoły i dopiero je uzbroić we wkręcane stożki. Osobiście rekomenduję opcję numer dwa, bo może i kolumny zajmą nieco więcej miejsca, jednaj nawet mocno, oczywiście niechcący je trącając, nie spowodujemy ich przewrócenia, co z pewnością docenią posiadacze małoletniej progenitury i wszelakiej czworonożnej domowej zwierzyny. W komplecie znajdują się również tekstylne maskownice, które jako ochrona mechaniczna sprawdzą się raczej średnio, jednak skutecznie zasłaniając przetworniki przed wzrokiem ciekawskich dają cień szansy na ich pozostawienie we względnym spokoju.
Najciekawsze jednak dopiero przed nami, gdyż przechodzimy do walorów brzmieniowych, a te w przypadku BR08 są tyleż intrygujące, co wręcz zaskakujące. I piszę to z pełną odpowiedzialnością i świadomością dinozaura mającego okazję przez ostatnie ćwierćwiecze odsłuchać dobrych kilkunastu modeli sygnowanych przez Triangle’a. To od „zawsze” było granie na swój sposób niepowtarzalnie charakterne, żywe i zadziorne, które można było kochać, bądź nienawidzić a obojętność była dla nich zjawiskiem całkowicie obcym. Natomiast BR08 są niepodważalnie namacalnym dowodem na swoistą 180° woltę i tym samym zaskakująco udaną próbę wejścia w buty wydawać by się mogło diametralnie inaczej od Triangli grających … Dynaudio. Tak, tak, to nie żart – tytułowe Borea BR08 poszły na przysłowiową całość i postawiły wszystkie żetony w audiofilskim kasynie na iście karmelową słodycz i gorącą średnicę. Czy to źle? Z mojego punktu widzenia nie, lecz wieloletni akolici francuskiej marki przy pierwszym kontakcie z serią Borea mogą poczuć się co najmniej skonfundowani. Jeśli natomiast zaczniemy oceniać BR08 nie poprzez pryzmat naszych oczekiwań i wyobrażeń a jedynie ich brzmienia okaże się, że jest ono nie dość, że świetnie zestrojone, co świadomie dostosowane do współczesnych realiów, czyli dostępnej na ich pułapie cenowym elektroniki. Weźcie bowiem pod uwagę, iż w większości budżetowych przypadków podążając za obowiązującą „wysoką rozdzielczością” producenci zarówno źródeł, jak i wzmacniaczy uzyskują ją głównie na drodze coraz dalej posuniętej analityczności i detaliczności, które wcale nie muszą i z reguły nie oznaczają wspomnianej rozdzielczości. Dostajemy w rezultacie ogrom dźwięków, lecz gdzieś po drodze gubi się sens ich istnienia, czyli muzyka. A ww. Triangle nawet z takimi „suchotnikami” dają szansę na co najmniej mało fatygujący efekt finalny.
Nie wierzycie? No to w ramach weryfikacji polecam odsłuch „Hunter's Moon” Delain. Nie muszę chyba nikogo uświadamiać, że to nie jest audiofilskie wydawnictwo, tym bardziej, że ¾ krążka zajmują utwory koncertowe. Jednak z Trianglami w torze otrzymujemy prawdziwie epickie widowisko, w którym swoje trzy grosze wtrąca m.in. Marco Hietala z Nightwish. Wolumen generowanego przez tytułowe podłogówki dźwięku bardzo pozytywnie zaskakuje. Mówimy o naprawdę „dużym dźwięku”, o obszernej, rozbudowanej we wszystkich wektorach scenie i typowo koncertowej monumentalności. Całe szczęście owe „przestrzenne” rozbuchanie nie idzie w parze ze sztucznym pompowaniem źródeł pozornych, gdyż wokal Charlotte Wessels nadal pozostaje adekwatny do jej postury a jedynym, co można byłoby uznać za odejście od wzorcowej transparentności jest miłe uchu dopalenie średnicy i tym samym dociążenie jej poczynań. Osobiście uznaję to za plus, ale jak ktoś uzależnił się od strzygopodobnego szeleszczenia raczej powinien rozejrzeć się za jakimiś „suszej” brzmiącymi kolumnami.
Przesiadka na energetyczny jazz w wykonaniu Nilsa Pettera Molværa, czyli mój dyżurny „Khmer” praktycznie nie zmieniła sytuacji. Nadal miałem do czynienia z zaraźliwą wręcz motoryką, potężnym, acz w pełni satysfakcjonująco kontrolowanym basem (nieśmiało tylko nadmienię, że podczas testów BR08 napędzałem Brystonem 4B³) i gorącą, niemalże stereotypowo lampową średnicą okraszoną równie soczystymi wysokimi tonami. Od razu uprzedzę ewentualne obawy – jest słodko i niemalże karmelowo, ale ów efekt nie został okupiony ani utratą przestrzeni, ani tym samym otwartości przekazu. Wszelakiej maści perkusjonalia, przeszkadzajki, czy też solowe poczynania akustycznego instrumentarium mają właściwy sobie oddech i bez trudu „zawisają” na trójwymiarowej scenie. Warto jednak nieco poeksperymentować i postawić kolumny np. na granitowych płytach, które nieco wykonturują pozycjonowanie źródeł pozornych odchudzając nieco kreskę, jaką kreślone są ich obrysy.
W ramach podsumowania przewrotnie napiszę, że Borea BR08 nie grają jak żadne z dotychczas słyszanych przeze mnie Triangli. Nie jest to jednak bynajmniej ani zarzut w stosunku do nich, czy też ostrzeżenie skierowane ku ewentualnym nabywcom, a jedynie twierdzenie w pełni weryfikowanego (nausznie) faktu. To niezwykle muzykalne, świetnie osadzone tak w basie, jak i średnicy podłogówki zdolne z powodzeniem stworzyć prawdziwie koncertową nawałnicę dźwięków nie raniąc przy tym uszu. Jeśli zatem do tej pory co i rusz zerkaliście w kierunku francuskich kolumn kuszeni ich ponadprzeciętną żywiołowością, lecz nie do końca przekonywała Was maniera z jaką serwowały one wysokie tony z czystej ciekawości sięgnijcie po BR08, bo to może być prawdziwy przełom w Waszych wzajemnych relacjach.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature)
– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp, Phasemation EA-350
– Końcówka mocy: Bryston 4B³
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: Organic Audio; Vermöuth Audio Reference
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Fidata HFU2
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra; Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Stolik: Rogoz Audio 4SM
Dystrybucja: Rafko
Cena: 4 795 PLN (para)
Dane techniczne
Konstrukcja: trójdrożna, podłogowa, wentylowana od przodu
Wykorzystane głośniki
- wysokie tony: 25 mm jedwabna kopułka z systemem EFS, korektorem fazy
- średnica: 165 mm głośnik z wyprofilowanym stożkiem z masy celulozowej i z półzawiniętym zawieszeniem wykonanym z unikalnego połączenia gumy i pianki
- bas: 2 x 165mm membrana z włókna szklanego
Impedancja: 3 Ω
Skuteczność: 92 dB
Moc ciągła (RMS): 150W
Pasmo przenoszenia: 40 - 22.000Hz
Wymiary (W x S x G): 105,1 cm x 20,6 cm (bez cokołu), 31,4 cm (z cokołem) x 26cm (bez cokołu), 31,4 (z cokołem)
Waga: 19,6 kg