Skocz do zawartości
Słuchawki

Audeze Euclid

Gdzieś,  gdzie zupełnie się tego nie spodziewałem, czyli znając życie na jakimś Onecie, albo Interii mignęła mi przypadkiem zajawka, jakoby do głosu doszło pokolenie, które od wydawać by się mogło ze wszech miar pożądanej bezprzewodowości i tzw. „airpodsów”  czy to świadomie, czy to w ramach trudnego do wytłumaczenia młodzieńczego buntu wybiera słuchawki przewodowe. Pełnej treści jednak nie dane mi było zgłębić, gdyż wykryty przez portal Adblock okazał się nie w smak reklamodawcom a tym samym spowodował wyświetlenie stosownego komunikatu o „zakazie wjazdu”. Niemniej jednak jakiś podprogowy przekaz zasiał ziarno niepewności w mym sercu, które to ziarno zaczęło powoli, acz konsekwentnie puszczać pędy podczas ustalania planów grudniowych publikacji. Okazało się bowiem, iż końcówka roku będzie nie dość, że wybitnie słuchawkowa, to dwie trzecie puli przypadnie właśnie konstrukcjom w przewody wyposażonym. Nie uprzedzając jednak faktów i nie zdradzając cóż jeszcze w najbliższym czasie ujrzy światło dzienne na naszych łamach skupię się na pierwszej propozycji dostarczonej przez Sieć Salonów Top HiFi & Video Design, czyli dokanałowych Audeze Euclid.

Audeze_Euclid-0001.thumb.jpg.83b53b18b84fd9e32e898692166e0e88.jpg Audeze_Euclid-0002.thumb.jpg.824ac7a4506754b055b8ae6ccade6f3e.jpg

Audeze_Euclid-0003.thumb.jpg.1a7bd5ddde5aba28da36f2f3979d39fb.jpg Audeze_Euclid-0004.thumb.jpg.78b5d916db02a13826410b40970ca233.jpg

Audeze_Euclid-0005.thumb.jpg.9a57400ec05380651a2fac7a3fdf3a1f.jpg Audeze_Euclid-0006.thumb.jpg.8650ad29610633c0945c17b281084780.jpg

Audeze_Euclid-0007.thumb.jpg.e1c87961899a23222515501ab88e2dd9.jpg Audeze_Euclid-0008.thumb.jpg.0503d321dd0124089c7de803fce9a0ba.jpg

Audeze_Euclid-0009.thumb.jpg.2611563a02cab709d3fcc034ff8c2e7d.jpg Audeze_Euclid-0010.thumb.jpg.79e1908c3eb2e0091ed9755dbdda2520.jpg

Audeze_Euclid-0011.thumb.jpg.485e1b7eabf45c6225e6812ee0263fa5.jpg Audeze_Euclid-0012.thumb.jpg.964ae3d7a5e8d48a8fbdca645714ec5e.jpg

Audeze_Euclid-0013.thumb.jpg.3e9edd5f2af71c314110693c64c114bf.jpg Audeze_Euclid-0014.thumb.jpg.12b1d2a29ed413b22b39d8f260e1206b.jpg

Na pierwszy rzut oka Audeze Euclid nie różnią się od dziesiątek, jeśli nie setek  konkurencyjnych modeli dedykowanych wymagającym miłośnikom introwertycznej absorpcji muzyki. Ich aluminiowe korpusy są przyjemnie monolityczne, wykonane z budzących zarówno swoją fakturą, jak i masą zaufanie wysokiej klasy materiałów a i design mają wyszukany, choć daleki od taniej krzykliwości. Tanie przy okazji też nie są, jednak jak już zdążyło nauczyć nas życie i doświadczenie za jakość się płaci. Ale po kolei, czyli od początku – vide tego co oko i kończyny górne napotykają przy pierwszym kontakcie. Czarno-tytanowe kartonowe pudełko śmiało mogłoby stać się schronieniem dla jakiejś wieczorowej wody toaletowej, więc pierwsze wrażenie możemy uznać za wielce obiecujące, bo skojarzenia z dobrami luksusowymi jedynie rozbudzają ciekawość a tym samym podnoszą poprzeczkę oczekiwań. I bardzo dobrze, gdyż jego zawartość stanowi gąbkowe wypełnienie pełniące rolę otuliny dla „pancernego” transparentnego kuferka Pelican 1010 Travel Case będącego właściwą skorupą ochronną dla tytułowych dokanałówek i dedykowanego im plecionego przewodu OTE zakonfekcjonowanego z ich strony końcówkami MMCX a od źródła złoconym wtykiem mini jack o prostym korpusie. I tu od razu pozwolę sobie na małą uwagę natury użytkowej, gdyż o ile podczas stacjonarno-desktopowych sesji taka wtyczka nie tylko nie będzie sprawiała problemów, co wręcz ułatwiać może samą aplikację, to już podczas użytkowania źródeł przenośnych jak by nie patrzeć to wyraźnie wystający poza korpus urządzenia element, który nie tylko „haczy” i zmusza do wygospodarowania większej ilości miejsca, którego nie zawsze jest w nadmiarze, to jeszcze stosunkowo łatwo może ulec uszkodzeniu. Niemniej jednak od strony konstrukcyjnej wszystko jest OK, a powyższe dywagacje natury ergonomicznej proszę potraktować jako nieszkodliwe zrzędzenie starego tetryka.
Wraz ze słuchawkami otrzymujemy jeszcze sześć kompletów gąbek/gumek SpinFit® i Comply™, klips do przymocowania przewodu do ubrania, miękki pokrowiec, etui na certyfikat potwierdzający oryginalność i namiary na instrukcję oraz ewentualne sterowniki w formie eleganckich kart, standardową szczoteczkę do czyszczenia i przejściówkę na dużego Jacka. Nie wiem, jak Wam, ale mi niczego w tym zestawie nie brakuje.
Od strony konstrukcyjnej, wbrew zupełnie znormalizowanej aparycji, normalnie nie są, gdyż Euclid pomimo obudowy zamkniętej należą do rodziny konstrukcji magnetostatycznych, co akurat w tym wypadku oznacza użycie firmowych Fluxorów z magnesami neodymowymi N50. Same przetworniki mają średnicę 18mm a o wyrównywanie ciśnienia dbają niewielkie wywietrzniki znajdujące się na płaszczyznach zewnętrznych korpusów przyozdobionych karbonowymi płytkami z firmowym logotypem.
Pod względem ergonomii pomimo dość zauważalnej wagi i nader słusznych gabarytów Audeze Euclid po dobraniu odpowiednich gąbek leżą na tyle idealnie w małżowinie, że po dosłownie chwili zapominamy o ich obecności. Jedynym wyjątkiem jest ich aplikacja przy mało sprzyjających warunkach atmosferycznych, gdyż umieszczanie w małżowinie wychłodzonych do okolic zera słuchawek nie należy do najmilszych. Dlatego też kierując się doświadczeniami osobistymi zalecam i sugeruję zakładać je jeszcze przed opuszczeniem przytulnego lokum.

Skoro zarówno walory estetyczne, jak i użytkowe mamy z głowy najwyższa pora na brzmienie. I tu czeka nas pewna niewiadoma, gdyż z jednej strony, kierując się „zamkniętością” konstrukcji można byłoby podejrzewać Euclid-y o powinowactwo z klasycznymi konkurentami wyposażonymi w standardowe przetworniki dynamiczne / armaturowe a z drugiej ich planarność kieruje oczekiwania ku futurystycznemu rodzeństwu w stylu przywodzących na myśl myśliwce (Tie Fighter) Imperium z „Gwiezdnych Wojen” iSine 20. I … śmiało można uznać, że tytułowe dokanałówki łączą owe dwa obozy czerpiąc z obu wszystko co najlepsze. Oferują bowiem zdecydowanie lepszą izolację akustyczną aniżeli wspomniane iSine 20, potrafią zachwycić podobną im holografią a jednocześnie zachowując wzorową wręcz liniowość nie są zbyt eteryczne i zwiewne w dole pasma. Jednak przy testowym odsłuchu warto zadbać o odpowiedni „napęd”, gdyż wpięte w smartfon, bądź gniazdo słuchawkowe w laptopie Audeze delikatnie przesuwają równowagę tonalną ku górze i o ile z głośnością nie ma żadnych problemów, to już dynamika zarówno w skali mikro, jak i makro nie pokazuje pełni swoich możliwości, a te, proszę mi wierzyć na słowo, bądź jeszcze lepiej zapoznać się osobiście, są naprawdę spore. Nie oznacza to bynajmniej potrzeby zaopatrywania się w jakąś monstrualną elektrownię, gdyż w pierwszej kolejności wypada wspomnieć o sugerowanym przez stołecznego dystrybutora wspomaganiu przy użyciu nomen omen świetnego Audioquesta DragonFly Cobalt, nieco większym NuPrime Hi-mDAC, czy szerokim portfolio ifi. I tu od razu kolejna uwaga, gdyż krzywdzącym byłoby traktowanie Euclidów li tylko jako słuchawek stricte outdoorowych, gdyż z racji reprezentowanej przez siebie klasy brzmieniowej z powodzeniem można uznać je za niemalże high-endową alternatywę dla pełnowymiarowych modeli nagłownych, jak i stacjonarnych systemów grających. Serio, serio. I wcale nie jest to jakaś złośliwość z mojej strony skierowana ku szaleńcom zastanawiającym się nad nabyciem koszalińskich 2,5m mikro-apartamentów a jedynie świadomość, że czasem życie pisze własne scenariusze i nie zawsze jest gdzie i jak klasyczne Hi-Fi ustawić. A z Audeze w uszach nie dość, że słuchać możemy kiedy tylko najdzie nas ochota, to i wybór repertuaru nie musimy podporządkowywać upodobaniom współdomowników. Proszę sobie bowiem wyobrazić, że nie każdy gustuje w twórczości Zorna, czy epickich porykiwaniach ekipy Behemotha.
Jednak ad rem, czyli najwyższa pora na garść płytowych konkretów. Z rockowego tygla wspomagałem się m.in. goszczącym nader często na moich playlistach „Black Market Enlightenment” Antimatter, gdzie bas potrafi zejść naprawdę nisko, wokal Micka Mossa podany jest sugestywnie blisko i ma w sobie niezwykłą energię a chropawe gitarowe riffy domykają całość od góry. Pierwsze takty i… jest dobrze. Dynamika jest przyjemnie sugestywna i choć nie wgniata w fotel, gdyż oddziałuje jedynie na bębenki z łatwością wprawia kończyny w rytmiczne podrygi, scena jest  świetnie rozciągnięta w szerz i w głąb, choć do hektarów przestrzeni oferowanych przez iSine 20 nieco jej brakuje. Fizyki jednak nie da się oszukać, więc nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem, tylko mieć świadomość konsekwencji, jakie niosą ze sobą mniejsze przetworniki i obudowa zamknięta. Ponadto to, co pokazują Euclidy, to i tak bardzo wysoki pułap. Szybkość narastania dźwięku a tym samym natychmiastowość i zdolność do oddania transjentów oceniam równie wysoko. Tutaj nie ma miejsca na rozbieg, przymiarki i zastanowienie. Jeśli uderzenie perkusji, bądź basu ma być niczym grom z jasnego nieba, to takie właśnie będzie, przy czym bez najmniejszych problemów odnotujemy jego charakter – od nieco tłustszego trącenia basowej struny, po niemalże suchy trzask werbla.
Nieco łagodniejszy i mniej zelektryfikowany „Cloudland”  Larsa Danielssona w ramach jego projektu Liberetto. który tym razem musiał zmierzyć się z covidowymi perturbacjami, czyli wszelakiej maści lockdownami i ograniczeniami swobodnego podróżowania, co akurat w tym wypadku mocno wydłużyło proces rejestracji. O ile bowiem część muzyków bez większych problemów przestawiła się na „pracę zdalną”. O tyle Danielssonowi zależało na możliwości grania wespół – zespół w jego studiu niedaleko Göteborga i tę chęć wspólnego muzykowania „na żywca” na tym krążku słychać. Jest radość, jest niesamowite flow i pomimo nadrzędnej elegancji i dość ostrożnego zapuszczania się jakieś karkołomne improwizacje trudno stawiać tu zarzut chłodnej kalkulacji i zachowawczości. Mamy za to w pełni naturalne instrumentarium, niespieszne tempa i jakże lubianą przez akolitów twórczości Skandynawa grę ciszą. I właśnie takie pozornie niezobowiązujące, acz misternie utkane z eterycznych dźwięków klimaty okazały się wodą na młyn dokanałowych Audeze. Bowiem dźwięki przez nie reprodukowane nader szczelnie otulały słuchacza muzycznym kokonem. Fortepian Grégory’ego Privata miał właściwy sobie gabaryt, perkusjonalia Magnusa Öströma delikatnie pieściły uszy a nad całością czuwał leader prowadząc muzyczne dywagacje trącając struny swego kontrabasu. W skali bezwzględnej może i kreska, jaką kreślone są poszczególne bryły jest grubsza aniżeli w referencyjnym ideale, jednak taką sygnaturę przyjmuję z całym dobrodziejstwem inwentarza, gdyż zdecydowanie bliżej mi do właśnie takiej organicznej obłości aniżeli laboratoryjnej kanciastości.  

Audeze Euclid to słuchawki jeśli nie docelowe, to z pewnością na lata. Są uniwersalne i przyjemnie liniowe, lecz dalekie od techniczności, bądź nudy. Potrafią złapać za ucho, lecz nie przewalonym basem, bądź ekstatyczną góra a kulturą przekazu i wyrafinowaniem. Z premedytacją nie napiszę, że są dla każdego, gdyż zdaję sobie sprawę, iż ich cena może stanowić dla części z potencjalnych nabywców pewien problem, jeśli jednak rozglądacie się za konstrukcją, która będzie rosła z Waszym słuchawkowym systemem, to te pancernie zapakowane dokanałówki powinny trafić na listę do odsłuchu.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu

– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini + I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact; Esoteric K-03XD
– DAC: Mytek Liberty DAC II
– Wzmacniacz słuchawkowy/DAC: Ifi Micro iDAC2 + Micro iUSB 3.0 + Gemini
– IC XLR: Organic Audio; Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Anort Consequence; Artoc Ultra Reference; Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF

Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 4 299 PLN

 

Dane techniczne

Konstrukcja: zamknięte, dokanałowe (OTE)
Średnica przetworników: 18 mm
Rodzaj przetworników: magnetostatyczne, Fluxor + magnesy neodymowe N50
Maksymalny SPL: >120 dB
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 50 kHz
Impedancja: 12 Ohm
Czułość: 105 dB / 1 mW
THD: <0,1% @ 100 dB
Moc minimalna: >50 mW
Moc maksymalna: 500 mW RMS
Waga: 15 g bez przewodu

Data dodania

Audio Pro C20

Jeszcze do niedawna, pomimo coraz bardziej zaawansowanej integracji „domowej inteligencji” większość nieskażonych audiophilią nervosą użytkowników żyła w przekonaniu, że TV najrozsądniej wzbogacić o soundbar, bądź podpiąć pod posiadany zestaw MCh/stereo a mniej bądź bardziej bezprzewodowe ekosystemy składające się z większych i mniejszych jednostek są może i wygodne, jednak zazwyczaj pełniły rolę niezobowiązujących umilaczy codziennej krzątaniny w kuchni, relaksu w sypialni, czy też na balkonie.

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Porównanie JBL Go 4 z poprzednimi modelami - co się zmieniło?

Porównanie nowego modelu głośnika JBL Go 4 z jego poprzednimi wersjami to temat, który z pewnością zainteresuje wielu miłośników muzyki i technologii audio. Marka JBL słynie z innowacyjnych rozwiązań dźwiękowych, które nie tylko zachwycają jakością brzmienia, ale także ewoluują wraz z postępem technologicznym. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej, jakie zmiany i ulepszenia zostały wprowadzone w najnowszym modelu JBL Go 4 w porównaniu z jego poprzednikami. #dwa_boxy_lewo_prawo_

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Recenzje

Sonus Faber | Wywiad z Projektantem | Film

Cześć! Dzisiaj mamy dla Was wywiad z Livio Cucuzza, który jest głównym projektantem dla włoskiego Sonusa Fabera. Zadam mu kilka pytań, między innymi o jego ulubiony model, plany na przyszłość oraz o to, jakie polskie jedzenie mu najbardziej zasmakowało 😉 Zapraszamy do oglądania!   Chcielibyście zobaczyć więcej takich filmów? Dajcie znać w komentarzach pod filmem!

Q21
Q21
Wywiady

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Gość
Ta zawartość jest zamknięta i nie można dodawać komentarzy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.