Kiedy letnie upały topią przystankowe wiaty a lokalne elegantki klną na czym świat stoi z powodu dewastującego ich sygnowane przez Jimmy’ego Choo i Christiana Louboutina szpilki półpłynnego asfaltu uruchamiania przed zapadnięciem zmroku audiofilskiej maszynerii podejmują się jedynie najzatwardzialsi miłośnicy Hi-Fi, bądź szczęśliwcy dysponujący klimatyzowanymi pomieszczeniami. Cała reszta złotouchej populacji kryje się w cieniu ogrodowych parasoli, strzelistych palm i odmacza się w basenach, oraz morzach wszelakich. Jednak wbrew pozorom nawet ucieczka w tropiki i ekskluzywne oferty all inclusive nie gwarantują pełnej satysfakcji, gdyż jak to zwykle w większości kurortów bywa z lokalnych radiowęzłów wybrzmiewa repertuar, który może pasuje fanom aqua aerobiku, lecz już niekoniecznie da się w nim odnaleźć nieco bardziej progresywne i improwizacyjne nuty aniżeli poziom Crazy Froga sprzed kilku lat. Całe szczęście technika cały czas idzie naprzód i oprócz bezprzewodowości coraz częściej, na całkiem rozsądnych poziomach cenowych, możemy natrafić na słuchawki wyposażone w mniej bądź bardziej skuteczne systemy redukcji hałasu. I właśnie z takim przypadkiem przyjdzie nam się dzisiaj, za sprawą dystrybutora marki - Sieci Salonów Top HiFi & Video Design, zmierzyć. Mowa o najnowszym reprezentancie serii QuietPoint – słuchawkach Audio-Technica ATH-ANC700BT.
Pomijając dość problematyczną do zapamiętania nazwę 700-ki prezentują się najzupełniej normalnie i to począwszy od stonowanego – białego, kartonowego, zewnętrznego pudełka, poprzez typową dla Japończyków kruczoczarną – wewnętrzną „otulinę”, na samych słuchawkach skończywszy. ATH-ANC700BT, jak na swoją cenę, nie rozczarowują również przy bliższym kontakcie organoleptycznym. Użyte materiały są wysokiej jakości i choć próżno w ich przypadku szukać drewna, aluminium, czy włókna węglowego to zastosowane plastiki i „ekologiczna” skóra sprawiają jednoznacznie pozytywne wrażenie. Muszle i pałąk nagłowny wykonano z satynowo czarnego tworzywa sztucznego a wierzchołek pasa nagłownego i pady wyściełano pianką z pamięcią kształtu oraz pokryto sztuczną skórą. Wszelakiej maści złącza i sensory pomocne przy codziennym użytkowaniu zlokalizowano na obudowie lewej muszli. Znajdziemy tam suwakowy włącznik, dwie diody informujące stanie pracy, port Micro USB oraz 3,5 mm gniazdo Mini Jack. Biorąc pod uwagę obecność na pokładzie autorskiego systemu aktywnego tłumienia hałasu QuietPoint® nie mogło zabraknąć czterech mikrofonów zdolnych zminimalizować o 90% docierające do nas z zewnątrz dźwięki. Dzięki temu 40 mm przetworniki są w stanie dostarczyć nam dźwięki zapisane w materiale źródłowym bez niechcianych „dodatków”. Warto również wspomnieć, iż komunikacja w standardzie Bluetooth® odbywa się za pomocą kodeka Qualcomm® aptX™ HD zdolnym obsłużyć sygnały 48kHz/16-bit. Wbudowane akumulatorki starczają na ok. 25 godzin ciągłego korzystania z funkcji Bluetooth i aktywnej redukcji hałasu (ANC). Z zagadnień natury użytkowej wspomnę jeszcze tylko, iż wspomniany system ANC aktywowany jest automatycznie podczas każdorazowego włączania słuchawek, lecz spokojnie można go w trakcie odsłuchy wyłączyć dotykając trzech wskazanych w instrukcji sensorów na lewej muszli.
Całe szczęście tym razem do testów otrzymałem gruntownie wygrzaniu egzemplarz, więc po dość symbolicznym procesie akomodacji mogłem niemalże z biegu przystąpić do odsłuchów. Jednak zanim skupię się na walorach brzmieniowych dzisiejszych bohaterek od razu nie tyle rozwieję wątpliwości, co potwierdzę fakt, że 700-ki są konstrukcjami w 100 % nausznymi, więc lepiej nie próbować upychać w ich nausznicach małżowin. Jeśli zaś chodzi o brzmienie, to śmiem twierdzić, iż ATH-ANC700BT kultywują tradycję wcześniej prezentowanych na łamach audiostereo.pl bezprzewodowych modeli japońskiego producenta. O ile jednak, z dość oczywistych względów, muszą uznać wyższość ATH-DSR9BT, to wydają się być bardzo ciekawą alternatywą dla podobnie do nich wycenionych ATH-AR5BT. Czemu alternatywą? Już po chwili odsłuchu właśnie postawione pytanie wydaje się najdelikatniej mówiąc nie na miejscu, gdyż o ile 5-ki stawiały na rozdzielczość i pewną analityczność, to dzisiejszy obiekt naszego zainteresowania dokłada do tego nad wyraz zauważalną dawkę dynamiki i solidny fundament basowy. W rezultacie otrzymujemy bardziej spektakularny, potężniejszy spektakl muzyczny i zarazem pewną wskazówkę w jakim repertuarze możemy oczekiwać najciekawszych doznań. Tak, tak, dobrze przypuszczacie – wszędzie tam, gdzie potęga i rozmach decydują o być, albo nie być Audio-Technici będą startowały z pole position i to ze sporą szansą na dowiezienie pierwszego miejsca do mety. Wystarczy bowiem włączyć „Psychotic Symphony” Sons Of Apollo lub „Consign to Oblivion” Epici, by na własnej skórze (uszach) przekonać się jak gęsto, soczyście i monumentalnie może zabrzmieć dobrze nagrane „łojenie”. Od razu zaznaczę, że wcale nie chodzi w tym momencie o przytłoczenie słuchacza jednolitą ścianą dźwięku, lecz dostarczenie mu informacji nie tylko o wolumenie reprodukowanego materiału, ale również o rozmieszczeniu poszczególnych muzyków na scenie, gradacji planów i oczywiście właściwej trójwymiarowości. Wysycenie środka sprawia, że zarówno wokale, jak i operujące w tych częstotliwościach instrumentarium wydają się być nieco faworyzowane, lecz z drugiej strony taka prezentacja na dłuższa metę wydaje się bardzo uniwersalna i nie ma co ukrywać, że i o niebo atrakcyjniejsza od kurczowo trzymającej się laboratoryjnej neutralności transparentności. Dodając do tego solidny dół, o którym zdążyłem już wspomnieć i lekko zaokrągloną, przyprószoną złotem górę spokojnie możemy uznać tytułowe słuchawki za dość bezpieczną propozycję dla wszystkich tych, którzy do tej pory nie byli w stanie zdecydować się czy wolą szeroko rozumianą muzykalność, czy bezwzględną prawdę. Z ATH-ANC700BT otrzymają bowiem po trochy i jednego i drugiego, bowiem ani wymienione dosaturowanie środka pasma, ani mięsisty i nisko schodzący bas nie są na tyle podkreślone, aby zaburzyć równowagę tonalną słuchawek. Śmiem wręcz twierdzić, iż w tym wypadku mamy do czynienia z wielką rozwagą zaimplementowanymi zabiegami natury li tylko kosmetycznej a nie kreowaniem własnej wizji świata. Słychać to szczególnie w repertuarze opartym na naturalnym instrumentarium w stylu zarówno referencyjnego albumu „The Nordic Sound”, jak i zdecydowanie mniej wyrafinowanego „The Abbey Road Sessions” Kylie Minogue. W obu przypadkach wszystko było na swoim miejscu i nie sposób było zauważyć zbytniej ingerencji w materiał źródłowy.
Jeśli zaś chodzi o skuteczność ANC, to mając wybór pomiędzy aktywną, bądź zdezaktywowaną powyższą funkcjonalnością w większości przypadków, i to niezależnie od panujących wokół mnie warunków akustycznych, decydowałem się na odsłuchy z włączonym ANC. Powodem takiego stanu rzeczy był bowiem fakt, iż nie dość, że odsłuchy mogłem prowadzić na niższych poziomach głośności, to całość brzmiała bardziej intymnie, namacalnie, z intensywniej zaczernionym tłem za ostatnim rzędem muzyków.
Audio-Technica ATH-ANC700BT to słuchawki, które niby nie stanowią żadnego przełomu w portfolio japońskiego producenta, lecz kultywując tradycyjne walory brzmieniowe wcześniejszych modeli rozszerzają ich możliwości o funkcjonalność redukcji hałasu. Są przez to nader ciekawą propozycją dla wszystkich tych, którzy nie chcą rozstawać się ze swoją ulubioną muzyką nawet w sytuacjach, gdy panujące na zewnątrz warunki dalekie są od kojącej ciszy.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 999 PLN
Dane techniczne
Typ: Nauszne, zamknięte
Impedancja: 150Ω z ANC, 35Ω bez ANC
Pasmo przenoszenia: 5 – 40 000 Hz
Czułość (dB/V): 98 dB/mW z ANC, 95 dB/mW bez ANC
Długość przewodu: 30 cm USB A/Micro USB; 1,2 m 3,5mm/2,5mm
Złącze: 3,5 mm (Mini Jack), USB
Waga: 250 g