W chwili obecnej wybór słuchawek na rynku jest tak duży, że przy odrobienie dobrej woli nawet największy malkontent znajdzie coś dla siebie. Co istotne już na całkiem przystępnych pułapach cenowych nie trzeba zdawać się na łut szczęścia i sięgać po przypadkowe no-name’y, lecz spokojnie można wybierać wśród produktów znanych i szanowanych brandów. Morderczą walkę toczą między sobą zarówno wielkie, wszystkorobiące koncerny, jak i typowo specjalistyczne marki. Jak się wśród tego bezliku opcji odnaleźć i co wrzucić do koszyka w przedświątecznym szale zakupów a potem nie żałować trudno powiedzieć. Niestety nie wszędzie jest choćby cień szansy na posłuchanie konkretnego, interesującego nas modelu a kupno w ciemno i wybór bez nawet kilkuminutowego odsłuchu, lub co nawet bardziej istotne, bez przymierzenia zaczyna przypominać rosyjską ruletkę. W dodatku o ile opisy walorów brzmieniowych zawsze można gdzieś sobie w odmętach internetu wygooglać, to już nikt nam nie zagwarantuje, że dane nauszniki po prostu będą nam na głowie leżeć. Dlatego też sugeruję, aby poniższy test słuchawek Panasonic RP - HD5 potraktować jedynie jako wskazówkę a decyzję odnośnie zakupu podjąć po własnousznej weryfikacji.
Panasonic słuchawki RP - HD5 oferuje w eleganckim kartonowym pudełku przyciągającym wzrok potencjalnych nabywców ponadczasową czernią i wzmiankami o wysokiej rozdzielczości („High Resolution”). Na odwrocie opakowania jest jeszcze ciekawiej. Zastosowanie „technologii dla audiofilów” (cokolwiek miałoby to znaczyć), wysokie tony z łatwością sięgające pozasłyszalnych 40kHz i ponadprzeciętna wygoda użytkowania mogą i pewnie rozbudzają oczekiwania osiągnięcia audiofilskiej nirwany.
Wewnątrz też nie jest źle. W plastikowej, czarnej, dość delikatnej wytłoczce umieszczono całkiem sympatycznie wyglądające słuchawki wyposażone w zamontowany na stałe pojedynczy przewód o długości 1,2m zakończony 3,5 mm wtykiem. Niestety próżno szukać choćby przejściówki na dużego jacka (6,3 mm). O choćby miękkim pokrowcu – etui też niestety można zapomnieć a przydałby się, gdyż plastik z jakiego wykonane zostały słuchawki, choć niezłej jakości bardzo szybko „łapie” odciski palców i drobne pyłki.
Jednak czego by nie mówić RP - HD5 prezentują się po prostu dobrze. Nie dość, że nie zaobserwowałem żadnych udziwnień, to jeszcze warto pochwalić system poziomej regulacji muszli ułatwiający możliwie najwygodniejsze dopasowanie słuchawek.
Od strony czysto konstrukcyjnej mamy do czynienia z przedstawicielem obozu słuchawek zamkniętych nausznych. Zastosowane w nich przetworniki o średnicy 40 mm napędzane są magnesami neodymowymi i oferują 99 dB/mW (przy 500 kHz). Zaglądając w głąb muszli można zauważyć, że chroni je delikatna siateczka.
Komfort użytkowania jest co najwyżej akceptowalny, gdyż ani wewnętrzne wyściełanie pałąka, ani pady nie należą do najmiększych, choc przecież takie obietnice znalazły się na opakowaniu. Niestety ma to zauważalny wpływ na szeroko rozumianą wygodę, bo HD5-ki będąc konstrukcjami nausznymi a nie wokółusznymi już po ok. 30-45min. zaczynały dość boleśnie dawać o sobie znać nader skutecznie zniechęcając do dalszych odsłuchów. Sytuacji nie ratował system regulacji poziomej muszli – niby było inaczej, ale nadal daleko od OK. Oczywiście nie wykluczam sytuacji, że w tym momencie zawiniły moje dość zauważalne gabaryty i producent po prostu nie uwzględnił faktu, że jego wyrób będzie próbował wcisnąć na swój czerep ponad stukilowy „tester”. Krótko mówiąc bez przymiarek się nie obędzie.
Na pierwszy rzut ucha brzmienie 5-ek można określić jako „chrupkie” i konturowe. Zamiast epatować ewidentnie przewalonym basem Panasonic stawia na pozorną przestrzenność i swoistą świetlistość. Niestety już po chwili okazuje się, że zbyt konturowy i oddalony dźwięk nie posiada właściwej i oczekiwanej na tym poziomie cenowym głębi a równowaga tonalna została ewidentnie przesunięta w górę pasma. Przekaz jest jednoplanowy i o ile przy jakimś mało wymagającym repertuarze jeszcze można przejść nad tym faktem do porządku dziennego, to już miłośnicy jazzu, czy klasyki raczej na taki kompromis nie przystaną. Symfonika dość bezpardonowo rozprawia się z możliwościami tytułowych słuchawek. „Symphony No.9” Mahlera (Royal Concertgebouw Orchestra) zabrzmiała w sposób, dla którego określenie karykaturalny wydaje się być najłagodniejszym wymiarem kary. Nie dość, że barwy instrumentów dalekie były od naturalności, to jeszcze brak choćby śladowej gradacji planów nie ułatwiał odbioru. Płaska i wyprana z barw prezentacja wydaje się być wypłowiałą kalką tego, czego można byłoby się spodziewać po słuchawkach renomowanego koncernu. Gdzieś po drodze zgubiła się soczystość i nasycenie dźwięków, które niezależnie od czasu wygrzewania pozostawały jakby zdesaturowane i pozbawione witalności.
Dodatkowo podejście producenta do najniższych częstotliwości można określić jako nad wyraz zachowawcze. Patrząc na parametry techniczne i deklarowane 4 Hz, do których należy podchodzić z lekkim dystansem (dla przypomnienia generator fal Schumanna - np. Acoustic Revive RR-77 emituje sygnał o częstotliwości … 7.83 Hz) można uznać, że bas jest co najwyżej sygnalizowany, choć i tak w większości przypadków za jego obecność odpowiadała znajomość repertuaru (podświadome dopowiadanie) a nie fizyczna obecność. W celu jego odnalezienia sięgnąłem po dość rzadko goszczące podczas sesji słuchawkowych albumy, jak „Khmer” Nilsa Pettera Molværa oraz „BBNG2” formacji BadBadNotGood i z przykrością stwierdziłem, że produkt Panasonica nie jest w stanie odtworzyć większości ich zawartości. Co ciekawe nawet nie próbuje, lecz z radosną beztroską po prostu je pomija jakby nigdy ich tam nie było. Cóż, może melomani dysponujący płyto/pliko-teką zawierającą nagrania z sekcją rytmiczną ograniczoną li tylko to tamburyna, ewentualnie werbla nie zauważą tej maniery, lecz patrząc na ten fakt całkiem obiektywnie większość potencjalnych nabywców może czuć się cokolwiek dziwnie.
Z pozostałymi podzakresami jest już lepiej, gdyż … po prostu są. Jeśli komuś wystarczy fakt ich zaistnienia to powinien być wielce kontent. Jednak jeśli zaczniemy porównywać 5-ki z podobnie wycenioną konkurencją to wcześniejszy entuzjazm może nieco osłabnąć. Począwszy od moich dyżurnych Brainwavzów HM5, poprzez AKG K 142 HD i kończąc na niemalże „młodzieżowych” AKG Q460 mojego nastoletniego potomka uczciwie trzeba powiedzieć, że wszystkie ww. modele zdecydowanie i bezdyskusyjnie deklasują Panasonici HD5 i to pod każdym względem. Nie dość, że w bezpośrednim, organoleptycznym porównaniu okazuje się, że są lepiej wykonane, to jeszcze a raczej przede wszystkim po prostu lepiej i bardziej naturalnie grają.
Wydawało mi się, że ostatnią deską ratunku będzie coś niezobowiązującego, łatwiejszego a przez to bardziej wpasowującego się w estetykę Panasoniców. Sięgnąłem więc po „Kings & Queens Of The Underground” Billy Idola i z trudem dotrwałem do końca tego pop-rockowego albumu. Przykro mi to pisać, ale nawet w takich klimatach niemalże „telefoniczna” maniera RP - HD5 musiała uznać wyższość tańszych Marshalli Major zarówno pod względem motoryki, jak i soczystości dźwięku.
W ramach podsumowania uczciwie trzeba stwierdzić, że Panasonic RP - HD5 cierpią nie tylko na ewidentny niedobór basu, lecz również na dość bolesne niedostatki dotyczące nasycenia barwowego i prawidłowej, bądź choćby śladowej umiejętności prezentacji gradacji planów. Oczywiście jeśli za główne kryterium wyboru uznamy „markowość” i wygląd to z pewnością RP - HD5 znajdą nabywców, jednak jeśli zakupu mielibyśmy dokonać jedynie na podstawie jakości brzmienia, to … konkurencja ma zdecydowanie ciekawszą ofertę.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Panasonic Polska
Cena: 399 PLN
Dane techniczne:
Przetwornik: 40 mm
Typ magnesu: Neodymowy
Impedancja: 44 Ω/ 1 kHz
Czułość: 99 dB/mW (przy 500 kHz)
Maks. moc wejściowa: 1000 mW (IEC)
Charakterystyka częstotliwości: 4 Hz – 40 kHz
Długość przewodu: 1.2m
Ciężar: 228 g (bez przewodu)
Masa (g) bez kabla: 240 g (netto)
Wtyczka: złocony 3,5 mm mini jack
System wykorzystany podczas testu:
- DAC/wzmacniacz słuchawkowy: ifi Micro iDAC
- Odtwarzacz plików: laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center
- Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
- Słuchawki: Marshall Major, Brainwavz HM5, AKG K 142 HD, AKG Q460