Skocz do zawartości
Słuchawki

Yamaha TW-E3B

Chyba pierwszy raz, odkąd mniej, bądź bardziej poważnie zajmuję się dzieleniem własnymi refleksjami z odsłuchów najprzeróżniejszych ustrojstw spotkała mnie sytuacja, kiedy pomimo najszczerszych chęci plany testowe, z racji umaszczenia dostarczonego na testy urządzenia zmuszony byłem nader poważnie przearanżować. Nie wykluczam, iż to wyłącznie moje prywatne fobie, uprzedzenia i widzimisię, gdyż w końcu nawet legendarny Grucha z dumą nosił otrzymany sweterek, a i sam producent będącego przedmiotem niniejszej epistoły akcesorium właśnie taką a nie inną wersję promuje fotografiami postawnego młodzieńca, ale jestem starym, zmanierowanym ogrem i czego jak czego, ale różowych słuchawek, niezależnie od ich rozmiaru, poza domostwem nigdy (aż do ostatniej dostawy) nie nosiłem, nie noszę (już, bo testy zakończyłem) i nosić nie zamierzam. No dobra, z poczucia obowiązku kilkukrotnie z dostarczonymi przez Sieć Salonów Top HiFi & Video Design różowymi (!!!) Yamahami TW-E3B, wyłącznie po zapadnięciu zmroku i z kapturem na gładko ogolonym czerepie, bocznymi uliczkami przemknąłem, jednak za zwyczajowe sesje testowe w środkach komunikacji miejskiej grzecznie, acz stanowczo podziękowałem. Całe szczęście kolor korpusów na brzmienie nie wpływa a przynajmniej wpływać nie powinien, więc jeśli zastanawiacie się co potrafią najnowsze bezprzewodowe (true wireless) dokanałówki Yamaha TW-E3B nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was na ciąg dalszy.

Yamaha_TW-E3B-0001.thumb.jpg.35ae9e86307fd265d083e8509c609d1a.jpg Yamaha_TW-E3B-0002.thumb.jpg.08baa5d0ecaf839cf192b9787d4bc51b.jpg

Yamaha_TW-E3B-0003.thumb.jpg.13634f0d8b21c09bc619b61f5d32fc6a.jpg Yamaha_TW-E3B-0004.thumb.jpg.3c51300a2f44bb055a6d6261b22e1b78.jpg

Yamaha_TW-E3B-0005.thumb.jpg.14d80749cb3a20919b6f55dd109e2a74.jpg Yamaha_TW-E3B-0007.thumb.jpg.eafbde4caef477cf8997fd6ebe1a05cd.jpg

Yamaha_TW-E3B-0008.thumb.jpg.091eaf1e489d87f2b1c8fef22b271a4a.jpg Yamaha_TW-E3B-0009.thumb.jpg.65deb705ba2cec716191c2bc3f98e7d3.jpg

Yamaha_TW-E3B-0010.thumb.jpg.22fe04b101f8cbab869c614a08674b92.jpg Yamaha_TW-E3B-0011.thumb.jpg.2ee745690c68f0d06e1b0530ff95a414.jpg

Yamaha_TW-E3B-0012.thumb.jpg.6a824300fb2596a19abd87aeda01f8fe.jpg Yamaha_TW-E3B-0013.thumb.jpg.c96d76b26498740796673a0f8e0c4fa2.jpg

Yamaha_TW-E3B-0014.thumb.jpg.b68ddd804c11d2e7859cc50265e7abf1.jpg Yamaha_TW-E3B-0015.thumb.jpg.04dc0dc3d506bb48da7c0870ff82a29f.jpg

Yamaha_TW-E3B-0016.thumb.jpg.ebf85739f10d5126dcf69557fac183b7.jpg Yamaha_TW-E3B-0017.thumb.jpg.c768b9a66124bd5ace059237960aec4d.jpg

O dość kontrowersyjnym umaszczeniu już zdążyłem napomknąć a przy najbliższej nadarzającej się okazji nie omieszkam osobiście podziękować nieszczęśnikowi z ekipy dystrybutora odpowiedzialnemu za organizację testów, więc ten temat pozwolę sobie zakończyć. Z kolei samo opakowanie, z okienkiem umożliwiającym podejrzenie zawartości, jak i solidność wykonania zarówno samych dokanałówek, jak i dedykowanego im i pełniącego oprócz ochronnej, również rolę ładowarki etui ocenić trzeba jako nad wyraz satysfakcjonujące. Ponadto samo etui wyposażono w widoczne na froncie cztery niewielkie diody informujące o poziomie naładowania. Tuż po wysmyknięciu tytułowych słuchawek pierwsze, co przychodzi na myśl, to to, iż TW-E3B są zaskakująco małe i wręcz filigranowe. I tak też jest w istocie, gdyż każda ze słuchawek waży całkowicie pomijalne 5 gramów a z racji nader zauważalnie zminimalizowanych gabarytów panele sterowania głośnością, odtwarzaniem, połączeniami telefonicznymi i aktywujące asystenta głosowego ukryto pod łapiącymi za oko na frontach korpusów firmowymi logotypami, natomiast rolę interfejsu komunikującego użytkowników o stanie pracy słuchawek powierzono mikro-diodom znajdującym się w ich (logotypów, nie użytkowników) pobliżu. Fabrycznie E3B wyposażone są w gumki o rozmiarze M, jednak w opakowaniu znajdziemy zarówno mniejszą, jak i większą rozmiarówkę (XS, S i L).
Oprócz faktu konieczności parowania każdej słuchawek w określonej kolejności (zaczynamy od prawej) warto również wspomnieć o firmowej aplikacji Yamaha Headphones Controller pozwalającej aktywować/dezaktywować nader przydatną funkcję Listening Care (o której dosłownie za chwilę), jak i zmienić domyślny czas wyłączania słuchawek po utracie połączenia bezprzewodowego. Fabrycznie wynosi on 5 minut, jednak dostępne są jeszcze opcje 30 min, 1h i 3h. Jeśli zaś chodzi o ww. funkcję Listening Care , to działa  ona w oparciu o właściwości ludzkiego słuchu a dokładnie uwzględniając trudności odbioru niskich i wysokich częstotliwości, przy niskich poziomach głośności i różnych środowiskach odsłuchowych koryguje balans tonalny. W rezultacie, niezależnie od otaczających nas okoliczności przyrody, czyli środowiska odsłuchowego zapewniony jest wyjątkowo naturalny i przyjazny – nienadwyrężający naszego słuchu ponadnormatywnymi dawkami decybeli dźwięk. Od strony konstrukcyjnej mamy do czynienia z ideą słuchawek zamkniętych, co w przypadku dokanałówek, poza kilkoma wyjątkami należy do normy. Wewnątrz zaimplementowano 6 mm przetworniki a komunikacja odbywa się po Bluetooth® V5.0 z pełnym wsparciem kodeków SBC, AAC i co najważniejsze Qualcomm® aptX™.

A co do walorów sonicznych naszych bohaterek, to … pomimo ich „pudrowego różu” okazało się, że mogą się pochwalić nader rockowymi pazurkami. Przykładowo nad wyraz eklektyczny i niezwykle udanie łączący nowofalową elektronikę z brudnymi, iście garażowym brzmieniem gitar album  „A Day at the Beach”  formacji Airbag brzmi po prostu wybornie. Ma w sobie pierwotną dzikość, twórczy, graniczący z agresją bunt i świeżość jakże sporadyczną na współczesnym rynku muzycznym. A tu proszę wszystko jest na miejscu i bądź co bądź, całkiem akceptowalne pod względem finansowym, gdyż nieprzekraczające 460 PLN, utrzymane w estetyce miłośniczek Barbie, Hello Kitty, czy innego szatańskiego pomiotła (przynajmniej z punktu widzenia jednego obłąkanego kaznodziei) pchełki są w stanie owo bogactwo form artystycznego wyrazu realistycznie pokazać. Wystarczy nieco ponad dziesięciominutowy, otwierający ww. wydawnictwo „Machines And Men” a wsłuchując się z zadziorne riffy Bjorna Riisa, potężny, pulsujący bas zaproszonego na gościnne występy Kristiana Karla Huttgrena, oniryczne klawisze, czy iście floydowskie partie perkusji Henrika Fossuma  bardzo szybko zapomnimy, iż cokolwiek jest pomiędzy nami a samymi muzykami. Namacalność, swoboda i realizm przekazu są bowiem nader unikalne na tym pułapie cenowym. A tu, włączamy Tidala i jesteśmy tylko my i muzyka. Muzyka przez wielkie „M”, z właściwą jej głębią, wspomnianą swobodą, czyli brakiem zauważalnych limitacji i fenomenalnym wglądem w strukturę, tkankę kompozycji, lub jak kto woli nagrania. Co ciekawe dynamika również nie zasługuje nawet na najmniejszą krytykę, gdyż zarówno w swej mikro, jak i makro odmianie oddaje każdy dżul energii zawarty na materiale źródłowym, jednakże Yamahy dalekie są od sztucznego podbijania dołu pasma. O nie, śmiem wręcz twierdzić, iż początkowo można ulec złudzeniu, że basu, choć nie sposób odmówić mu kontroli i zróżnicowania jest jakby ciupkę za mało. Jednak kiedy do głosu dochodzi gitara basowa, syntetyczne loopy, bądź odpowiednio rozbudowany zestaw perkusyjny nagle dostajemy przysłowiowego kopniaka z półobrotu i już wiemy, że po prostu TW-E3B grają tak, jak grać powinny, a że nie upiększają i nie interpretują reprodukowanego materiału tak dodając jak i zachowując cokolwiek dla siebie, to tylko wypada się cieszyć.
Podobne obserwacje poczyniłem podczas odsłuchów dość nieoczywistego, czy wręcz zakręconego jak domek ślimaka albumu „Dreamer” Susumu Yokoty. Bowiem oparty na elektronice i iście orientalnym klimacie materiał wprowadzał słuchaczy w swoisty trans, zamykał we własnym mikrokosmosie i trzymał do ostatniego dźwięku. Z premedytacją po ów album sięgnąłem, gdyż góry i to nie zawsze przyjemnej, jest tam sporo. Tymczasem Yamahy nic a nic nie wygładzając, czy tonizując ani razu nie przekroczyły cienkiej czerwonej linii ofensywności, z iście mistrzowską precyzją rozwieszając poszczególne źródła pozorne w obszernej trójwymiarowej przestrzeni. Jeśli zaś chodzi o nieco bardziej naturalny i niezelektryfikowany aparat wykonawczy, to „Silver Lining Suite” Hiromi nader dobitnie pokazał, że i tutaj jest nie tylko dobrze, co wręcz bardzo dobrze. Równowaga tonalna utrzymana jest na poziomie studyjnych monitorów i to tych lepszych, jednak znów – brzmienie ukierunkowane jest na naturalność i transparentność a nie kreowanie autorskiego bytu równoległego. Ot coś w stylu odpowiednika Amphionów, które nie ocieplając dalekie są od ofensywności i ostrości. Nie można zatem narzekać na brak wypełnienia kreślonych pewną ręka konturów, zejścia najniższych składowych, gdyż wszystko to jest doskonale obecne i w pełni definiowalne. Jednym, a raczej trzema słowami - cud, miód i orzeszki. Ech, gdyby jeszcze tytułowe Yamaszki nie były różowe, to coś czuję w kościach, że niezbyt często z uszu bym je wyciągał.

Krótko mówiąc Yamaha wprowadzając na rynek nowocześnie umaszczone, odporne na warunki atmosferyczne i szalenie wygodne TW-E3B z jednej strony puszcza oko do młodzieży a z drugiej, dzięki zaskakująco naturalnemu a zarazem wyrafinowanemu brzmieniu jest w stanie spełnić wygórowane wymagania doświadczonych melomanów i audiofilów. Jeśli zatem szukacie dokanałówek do tańca i do różańca, to posłuchajcie TW-E3B a nie powinniście wyjść z salonu audio z pustymi rękoma.

Marcin Olszewski

Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 459 PLN

Dane techniczne
Przetworniki: dynamiczne, 6mm
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
Klasa wodoodporności: IPX5
Waga: 5g
Komunikacja: Bluetooth® V5.0
Obsługiwane profile: A2DP, AVRCP, HFP, HSP
Obsługiwane kodeki: SBC, AAC, Qualcomm® aptX™
Czas pracy na baterii: 6h + 3 doładowania w etui (łącznie 24h)
Czas ładowania: ok. 2h
Inne: Siri® / Google Asisstant
Dołączone akcesoria: 30cm przewód USB (A-C), gumki XS / S / M / L
Dostępne kolory: czarny, jasnoszary, niebieski, zielony, jasnoróżowy, lawendowo-fioletowy

Data dodania

Audio Pro C20

Jeszcze do niedawna, pomimo coraz bardziej zaawansowanej integracji „domowej inteligencji” większość nieskażonych audiophilią nervosą użytkowników żyła w przekonaniu, że TV najrozsądniej wzbogacić o soundbar, bądź podpiąć pod posiadany zestaw MCh/stereo a mniej bądź bardziej bezprzewodowe ekosystemy składające się z większych i mniejszych jednostek są może i wygodne, jednak zazwyczaj pełniły rolę niezobowiązujących umilaczy codziennej krzątaniny w kuchni, relaksu w sypialni, czy też na balkonie.

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Porównanie JBL Go 4 z poprzednimi modelami - co się zmieniło?

Porównanie nowego modelu głośnika JBL Go 4 z jego poprzednimi wersjami to temat, który z pewnością zainteresuje wielu miłośników muzyki i technologii audio. Marka JBL słynie z innowacyjnych rozwiązań dźwiękowych, które nie tylko zachwycają jakością brzmienia, ale także ewoluują wraz z postępem technologicznym. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej, jakie zmiany i ulepszenia zostały wprowadzone w najnowszym modelu JBL Go 4 w porównaniu z jego poprzednikami. #dwa_boxy_lewo_prawo_

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Recenzje

Sonus Faber | Wywiad z Projektantem | Film

Cześć! Dzisiaj mamy dla Was wywiad z Livio Cucuzza, który jest głównym projektantem dla włoskiego Sonusa Fabera. Zadam mu kilka pytań, między innymi o jego ulubiony model, plany na przyszłość oraz o to, jakie polskie jedzenie mu najbardziej zasmakowało 😉 Zapraszamy do oglądania!   Chcielibyście zobaczyć więcej takich filmów? Dajcie znać w komentarzach pod filmem!

Q21
Q21
Wywiady

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Gość
Ta zawartość jest zamknięta i nie można dodawać komentarzy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.