Jeszcze nie tak dawno japońska firma Denon była kojarzona tylko z bardzo drogim sprzętem stereo, dla którego w Polsce ubiegłego wieku można było znaleźć niewielu nabywców. Przeciętny młody człowiek upajał się marzeniami o posiadaniu sprzętu marek SONY, Technics, Pioneer, czy Panasonic. Świat kabli nie istniał, lub był dostępny dla garstki wtajemniczonych, odtwarzacze CD rozpoczynały dopiero swoją karierę, a szczytem marzeń ówczesnego „kina domowego” było posiadanie czterogłowicowego magnetowidu stereo oraz telewizora SONY Trinitron. Dziś świat audio-video wygląda inaczej. Rynek wygląda inaczej. Firma Denon zyskała mocną pozycję lidera m. in. za sprawą rewolucji formatu DVD i kina domowego, a także od nowa umacnia swoją pozycję na wymagającym rynku sprzętu stereofonicznego. Dziś staje przed kolejną bitwą, której celem jest opanowanie segmentu rynku o magicznej nazwie high definition. Przygotowana do tej konfrontacji armada wygląda naprawdę imponująco i tworzona była w ukryciu. Jej szybki rozwój nastąpił błyskawicznie, zaraz po ostatecznym rozstrzygnięciu standardu HD, jakim okazał się dziś format Blue-ray. Ofertę producenta otwierają urządzenia „dla każdego” w przystępnej cenie, a zamykają okręty flagowe firmy, których cena przekracza 20 000 PLN za sztukę. My do testu wybraliśmy sprzęt ze „środkowej półki cenowej”, czyli taki „wszystkomający za rozsądne pieniądze” amplituner kina domowego AVR-2809.
Po pierwsze: Wygląd i funkcjonalność
Testowany amplituner w kolorze Premium Silver wygląda bardzo solidnie – czołowa płyta aluminiowa lekko zaokrąglona ku górze odróżnia się wzorniczo od starszych urządzeń – takich jak posiadany przeze mnie starszy, kanciasty brat testowanego ampli tunera – AVR-3805. Rozkład przycisków i gałek – niemal klasyczny dla urządzeń tego typu; z przodu: 2 gałki (głośności i wyboru) i 4 przyciski wyboru źródeł audio, video oraz stref, a ponadto – bardzo użyteczne 3 przyciski ustawień użytkownika. Klapka skrywa horror dla przeciętnego użytkownika – zaawansowane ustawienia oraz dodatkowe wyjścia audio-video. Gałki są niestety plastikowe – co nieco zmniejsza poczucie solidności konstrukcji. Z tyłu wzmacniacz kryje dobrze oznakowany gąszcz wejść i wyjść odpowiadający wszystkim możliwościom urządzenia. Zaciski głośnikowe akceptujące wyłącznie gołe kable lub wtyki bananowe. Niestety, co jest charakterystyczne dla tej półki cenowej, zaciski głośnikowe są niskiej jakości i położone bardzo blisko siebie. Użytkownicy powinni, więc zastanowić się poważnie nad wyborem kabli – osobiście zalecałbym rozporowe wtyki bananowe oraz mało sztywne kable. W przeciwnym razie, użytkownik pokaleczy siebie, urządzenie, a w przypływie furii najbliżej stojące osoby.
O funkcjonalności urządzeń A/V można pisać eseje. Osobiście uważam, że u producentów tego rodzaju sprzętu nastąpił lekki przerost formy nad treścią, gdyż z większości funkcji na co dzień normalnie nie korzystamy. Ale to temat na oddzielny artykuł. Testowane urządzenie idealnie wpisuje się w ten nurt. AVR-2809 posiada wszystko co współczesny amplituner mieć powinien. Nawet więcej. Nie chcę rozpisywać się na temat magicznych skrótów oraz nazw, których opis znajdziecie na stronie producenta. Skupię się na wybranych funkcjonalnych korzyściach posiadania AVR-2809. A oto one:
• 2 Piloty (drugi pilot w zestawie służy do obsługi stref). Na głównym pilocie są wyświetlane na dotykowym, seledynowym ekranie ikony używanych obecnie funkcji. Naprawdę przydatna rzecz, przy tej ilości funkcji urządzenia (przećwiczone na innych amplitunerach – koszmar dla dzieci, kobiet i osobników z epoki magnetofonów szpulowych).
• Konfigurowalne końcówki mocy – można zrobić bi-amping, aby wysterować bardziej wymagające głośniki główne.
• Zaawansowany system korekcji pomieszczenia Auto Room EQ z Audyssey MultEQ XT – 8 punktów pomiarowych, wyznaczanie kilku krzywych kalibracyjnych, z możliwością ich wyboru przez użytkownika. Możliwość ręcznej korekty 9 zakresów dla każdego z głośników oddzielnie – bardzo użyteczne, gdyż nie zawsze charakterystyka dźwięku będzie odpowiadać upodobaniom słuchacza.
• Nowość w serii urządzeń oznaczonych ”9” – system dynamicznej głośności w 3 trybach, dostosowanych do pory dnia pracy urządzenia: północ, wieczór, dzień – system dostosowuje poziom głośności niezależnie od poziomu jego sygnału wyjściowego (np.: eliminacja przeskoków głośności po włożeniu płyty CD „ciszej nagranej”, niż poprzednio odsłuchiwana lub klasyczny przykład – programy TV i przerwy reklamowe). Naprawdę przydatna rzecz, gdy się opanuje ustawienia.
• 3 przyciski ustawień użytkownika – bardzo wygodne, czego niestety brak w moim systemie. Jednym naciśnięciem wybieramy wejście-wyjście sygnału audio-video oraz ustawienia np. dynamicznego poziomu dźwięku.
• Zestaw najnowszych dekoderów dźwięku: Dolby True HD, Dolby Digital Plus, DTS-HD – inwestycja w Blue-ray i na najbliższą przyszłość.
• Złącze HDMI 1.3a oraz skaler Faroudja DCDi, dzięki któremu możliwe jest przetwarzanie wszystkich sygnałów analogowych na 1080p – przydatne, gdy chcemy wyprowadzić sygnał bez przeplotu ze „starszego” DVD, do rzutnika, plazmy lub LCD z matrycą full HD (1920x1080).
• Możliwość podłączenia stacji dokującej iPOD-a
Po drugie: Dźwięk, odsłuch stereo, podłączenie analogowe
W trybie dwukanałowym odsłuch prowadziłem z kilku względów. Po pierwsze, sama idea powstania kina domowego miała i ma zlikwidować niedociągnięcia tańszych systemów muzycznych w budowaniu przestrzennej sceny dźwiękowej. Odsłuch stereo pozwoli więc wydobyć faktyczne możliwości amplitunera, a raczej jego ewentualne niedociągnięcia w tej materii. Poza tym, jeśli system ma jednocześnie służyć do odsłuchu muzyki z płyt CD oraz koncertów na DVD/Blue-ray, a także do oglądania filmów, powinien jak najlepiej grać w trybie dwukanałowym, bez elektronicznego wsparcia ze strony układów DSP. Ostatni powód odsłuchu testowanego systemu w stereo jest prosty: od pewnegop czasu korzystam tylko z 2 kolumn, za to bardzo dobrej klasy i zastanawiam się nad sensem obstawienia całego mieszkania kolumnami, skoro wspaniały efekt przestrzeni (również w kinie), można uzyskać z pary stereofonicznej.
Pierwsze ogólne wrażenie: w porównaniu do posiadanego przeze mnie amplitunera – dźwięk stał się bardziej jasny, co dało złudne wrażenie poszerzenia sceny muzycznej i wysunięcia jej nieco do przodu. Rozplanowanie źródeł dźwięku było poprawne. Do holografii jest jeszcze bardzo daleko, lecz biorąc pod uwagę cenę urządzenia – AVR-2809 gra bardzo poprawne w trybie stereo. Sprzęt był prosto z pudełka, a zatem należało odczekać trochę, aż dźwięk się nieco wyrówna. Po tygodniu wygrzewania, uznałem, że lepiej już nie będzie i będę mógł zająć się na poważnie wnikliwym słuchaniem. Na początku, przebrnąłem przez system kalibracji. Efekt mógłbym opisać jako – ciekawy i zaskakujący. Rozciągnięciu uległa góra i bardzo obszernie bas. Kolumny potwierdziły swoje możliwości w tym zakresie – schodziły bardzo głęboko. Dźwięk przestał być jasny i stał się bliższy neutralności w zakresie góry i środka, lecz nadal mi nie odpowiadał za sprawą basu. Efekt dźwiękowy przypominał ustawiony zbyt wysoko punkt odcięcia w subwooferze (którego notabene nie posiadam). Z tego względu zacząłem się zagłębiać w dalsze, manualne ustawienia korekcji pomieszczenia. Trzeba przyznać, że menu ekranowe jest czytelne i dostęp do wszelkich funkcji, dla średnio zaawansowanego użytkownika nie powinien stanowić problemu nawet bez przeglądania instrukcji obsługi. Podgląd ustawień korekcji potwierdził moje wrażenia odsłuchowe – niskie wartości basu zostały ustawione zbyt wysoko, poza tym system twierdził, iż posiadam subwoofer, przypisując mu wysoki punkt odcięcia niskich tonów. Co ciekawe, najwyższy zakres został też wyraźnie podbity - zinterpretował bym ten fakt zbyt nonszalanckim ustawieniem 8 pozycji odsłuchu mikrofonu kierunkowego. Warto zatem poświęcić tym ustawieniom więcej uwagi i czasu, a będziecie zadowoleni z osiągniętych efektów. Po manualnej korekcie barwy dźwięku, ustawień basu oraz odległości kolumn, dźwięk stał się neutralny, z odpowiednią dozą detaliczności, a scena zyskała na szerokości.
Mankamentem moich kolumn jest niska impedancja, a co za tym idzie wysterowanie niskich tonów. Tu AVR-2809 okazał się gorszy od starszego brata – AVR-3805. Bas był dynamiczny i rozciągnięty – lecz słabo rozdzielczy, co słychać było w materiale odsłuchowym. Wybierając materiał muzyczny do testu, zdecydowałem, iż najlepszy sprawdzian wielofunkcyjności pod względem reprodukcji dźwięku da mocny materiał w postaci nagrania DVD koncertu zespołu Korn „Live on the other side”, a także nasza rodzima produkcja – „Unplugged” zespołu Hey, zawierający zestaw różnych instrumentów klasycznych oraz chropowaty wokal K. Nosowskiej. Zespół Korn dał pokaz możliwości urządzenia – dynamikę i siłę dźwięku – dynamit, przy zachowaniu spójności tonów wysokich, czego dowodem są blachy perkusji – nie cięły po uszach, lecz przyjemnie informowały, że są z metalu i stanowią dodatek tylko do perkusji. Wspomniany przeze mnie wcześniej mankament braku rozdzielczości w niskich tonach ujawnia się szczególnie w trakcie pracy stopy perkusji oraz pierwszoplanowej sekcji basowej zespołu. Klasyk: cover utworu „one” zespołu Metallica wypadł szczególnie dynamicznie, lecz zabrakło rozróżnienia współpracy perkusji i basu w efektownym środku utworu. Kolejne utwory zdradzały ten sam defekt. Ten amplituner nie wysteruje zbyt dobrze wymagających pod względem impedancji kolumn. W tej półce cenowej takich mezaliansów podłączeniowych raczej nie będzie, więc przeciętnego użytkownika problem nie będzie dotyczył. Bardziej świadomy i majętny dołoży jedynkę z przodu ceny amplitunera lub zainwestuje w oddzielne końcówki mocy.
Przestrzeń i naturalne oddanie instrumentów klasycznych słychać było w nagraniach unplugged. Szczególnie lira klasyczna w utworze „Dreams” wypadła przekonująco, wszelkie dzwonki, trójkąty i bębenki także. Kontrabas był raczej niesłyszalny – z wcześniej omawianych względów. Ogólnie rzecz ujmując, w obu przypadkach odniosłem wrażenie, że chcę kręcić gałką głośności w prawo – nie słysząc wszystkiego co chciałbym usłyszeć, a wiedząc, że to istnieje. Do dalszej części testu wykorzystałem filmy DVD: ”Szeregowiec Ryan” i „Władcę Pierścieni: Powrót Króla”. Materiał filmowy prezentowany był realistycznie, dialogi znajdowały się pośrodku sceny i lekko z przodu, a efekty dźwiękowe bitwy z początku filmu z Tomem Hanks-em wciskały w krzesło i powodowały sztywność karku wynikającą z ukradkowego spoglądania na drzwi, w oczekiwaniu na dzwonek od niemuzykalnych sąsiadów. Muzyka z „Władcy Pierścieni” – szczególnie fragment śpiewu á capella, wyciska emocje, a oto przecież chodzi w kinie domowym – o rozrywkę w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Muzyka z płyt CD brzmiała nieco spokojniej i niosła mniej emocji, ścieżka dźwiękowa z filmu „Królowa Margot” nadal urzekała słuchacza pięknem czystego i przestrzennego brzmienia, a sample elektroniczne z płyty „Mezzanine” zespołu Massive Attack zabrzmiały trójwymiarowo. Bas schodził naprawdę głęboko i pulsował, przyprawiając wnętrzności o drżenie, w takt muzyki.
Podsumowując wrażenia odsłuchowe, system oparty na Denonie AVR-2809 znakomicie sprawdził się zarówno w kinie domowym – koncerty i filmy ma DVD - jak i w przypadku odsłuchu płyt CD. Nie odczułem znaczących różnic przy odsłuchu w trybie Pure Direct. Różnica polegała na nieznacznej poprawie przejrzystości prezentowanego dźwięku i prezentacji mikrodetali, co szczególnie było słyszalne podczas słuchania koncertów muzyki klasycznej. Porównanie do starszego i wyżej położonego w hierarchii amplitunera z serii AVR-3805 wykazało niewielkie różnice w detaliczności basu. Poza tym szczegółem, najnowszy amplituner DENONA wykazał jednak ogromny postęp w prezentacji materiału muzycznego stereo. Jeśli ten kierunek utrzyma się, można zadać sobie pytanie o sens kupna pozostałych kolumn. Niezmiernie żałuje braku możliwości odsłuchu płyt muzycznych oraz filmów nagranych na płytach Blue-ray w bezstratnym formacie dźwięku. Pozostaje mi wierzyć, że prezentowany przez DENONA dźwięk wypadłby imponująco.
Po trzecie: Obraz
Amplituner jest zaopatrzony w łącza HDMI w najnowszej wersji 1.3a, oraz skaler/deinterlacer firmy Faroudja. Amplituner obsługuje wszystkie tryby High Definition, łącznie z 1080p (25, 50, 60 Hz) oraz wspiera Deep Colour 30/36-bit i xvYYC. Po podłączeniu DVD do amplitunera kablem RGB i wyprowadzeniem takiego samego sygnału do telewizora nie zauważyłem żadnych zmian w stosunku do poprzednich ustawień – DVD podłączonego bezpośrednio do TV, z ominięciem amplitunera. Niestety, posiadany przeze mnie odbiornik TV nie oferuje łącza HDMI, zatem nie mogłem przetestować wszystkich możliwości konwersji sygnału video. Obraz z filmów DVD nadal przypominał znakomity „teatr telewizji”, za sprawą wysokiej klasy telewizora Loewe i równie dobrego DVD-3910 firmy DENON.
Podsumowując: Bardzo udany produkt za rozsądne pieniądze, który z właściwie dobranymi kolumnami przysporzy wiele radości wszystkim domownikom.
Piotr Szczegłow
Szczegółowe dane:
Dystrybutor: Horn Distribution
Cena: 4495 PLN
Typ: Amplituner AV DolbyTrue HD i DTS-HD 7 kanałowy
Znamionowa moc wyjściowa przy 6 Ohm: 150W x 7
Konwersja wideo: tak, na HDMI do 1080p
Gniazda HDMI: 4 wej. 1 wyj obsluga do 1080p
Wbudowana karta sieciowa: Nie
Tuner AM: Tak
Tuner FM: Tak
Tuner DAB: Nie
Wymiary (Szer. x Wys. x Gł.): 434 x 171 x 414
Masa: 12,8 kg
System testowy:
Odtwarzacz DVD: DENON DVD-3910
Amplituner A/V: DENON AVR-3805
Kolumny: Focal JmLAB Electra 1027 BE
Kable głośnikowe: Neotech NES-3001
Interkonekt: Neotech NEI-3001
Monitor: Telewizor CRT Loewe Aconda