W drutach AM-201 płynie błękitna krew. Wzmacniacz został zbudowany przez Air Tight, kultowego od lat japońskiego producenta wzmacniaczy lampowych. Atasushi Miura, mózg Air Tight, nauczył się budować wzmacniacze od swojego ojca, który przez wiele lat był głową Luxman Corporation w czasach, gdy firma ta produkowała głównie wzmacniacze lampowe.
Wzmacniacze Air Tight są bardzo, bardzo drogie. Kilka lat temu, najpewniej pod presja rynku, mistrz Miura zdecydował się na bardziej ekonomiczna linię urządzeń, pod nazwa Acoustic Masterpiece. Wybór lampy mocy w A-201 był strzałem w dziesiątkę. EL-84 jest czarnym koniem miłośników dobrego dźwięku. Dobrze zaprojektowane wzmacniacze oparte na przeciwsobnych konstrukcjach znanych od dekad, podłączone do wysoko skutecznych głośników, potrafią zaczarować bezpośredniością, szybkością i dynamika dźwięku. Producenci wzmacniaczy lampowych rzadko decydują się je produkować, gdyż potencjalne profity nie są dla nich skórką wartą wyprawki. Bardziej lukratywna jest produkcja oparta na drogich i modnych, bezpośrednio grzanych triodach, albo na lampach wysokiej mocy, które są konieczne by uszczęśliwić masowo produkowane, mało efektywne kolumny, których podstawową zaletą są wąskie odgrody i pełna wdzięku stolarka.
Wzmacniacz swoim wyglądem i szczegółami wykonania przywołuje na myśl lata 60. albo jeszcze wcześniejsze. Lampy są ukryte pod solidną pokrywą. Współcześnie, jeśli już jakiś producent zdecyduje się na ten krok (co zdarza się rzadko, bo lampy teraz się eksponuje, a nie wstydliwie ukrywa jak przed laty), stosuje zwykle jakąś metalową siatkę. Tutaj mamy do czynienia z drewnianą obudową, jak w skrzyniskach Marantza sprzed 40 lat. Drewniana w Acoustic Masterpiecy znaczy dokładnie drewniana: wykonano ją nie z MDF czy sklejki, lecz z litego drewna egzotycznego. Ewenement na skalę światową. Frontowa płyta ozdobiona jest świecącym ciepło wskaźnikiem biasu, zaś metalowe pokrętła, oprócz tego, ze są niezwykle precyzyjnie wykonane, to wyglądają jak wzięte z aparatury pomiarowej statku Apollo.
Konstrukcja wewnątrz wykonana na pająku, wykonanie jest zgodne z wszelkimi zasadami budowy tego typu wzmacniaczy. Wykorzystano dobre jakościowo elementy, kondensatory blokujące Engelend, rezystory węglowe, kondensatory sygnałowe to MCC oraz Real Cap. Lampy to 12AU7 odwracające fazę oraz 12AX7 w pierwszym stopniu. Stopień mocy tworzą cztery EL-84 w każdym kanale. W zasilaczu duże kondensatory Nichicon.
Ponieważ wzmacniacz przybył po wielodniowych odsłuchach u Alka, nie wymagał już przedwstępnych pieszczot. Podłączyłem do niego bezpośrednio przedwzmacniacz RIAA oraz odtwarzacz CD, pominąwszy zewnętrzny przedwzmacniacz. Ponieważ przez kilka godzin przed podłączeniem AM-201 słuchałem muzyki na 300b, zmiana natychmiast wybiła mnie z leniwego, słodkiego, hipnotycznego letargu, jaki dają wzmacniacze SE. Dźwięk Acoustic Masterpiece natychmiast mnie obudził. Świetny, szybki, bezpośredni, jasny na górze, dynamiczny dźwięk. Mimo, ze środek pasma jest mniej magiczny od tego z Single Ended Triode, wada ta jest z nadwyżką skompensowana makro-dynamiką dźwięku.
Nie jest chyba fair bezpośrednio porównywać dwa wzmacniacze oparte na kompletnie różnych układach elektronicznych. Wzmacniacze PP oraz SE są z dwóch różnych bajek. Dlatego bardziej właściwym porównaniem jest inny wzmacniacz oparty na tej samej lampie.
Od lat jestem adwokatem wzmacniaczy PP na El-84. Mam ich nawet małą kolekcje.
Jakkolwiek różnią się one barwą tonu, mają pewien wspólny odcisk dźwiękowy. Porównałem wiec AM-201 z dwoma bardzo szanowanymi staruszkami: Pilot SA-232 oraz Dynaco ST-35. Mimo, że lampy mocy były te same, aktywne elementy toru były różne, ponadto oba staruszki wymagają współpracy z aktywnym przedwzmacniaczem. Mimo zastosowania w AM-201 podwójnego arsenału EL-84 (razem cztery lampy mocy na kanał) dźwięk wszystkich trzech wzmacniaczy ma więcej podobieństw, niż różnic. W testowanym systemie 40-letni Pilot SA-232 brzmiał w sumie najbardziej przekonująco. Nie wiem, dlaczego tak było, może lamowy prostownik, może wyrafinowane transformatory wyjściowe, może zastosowane kondensatory sygnałowe, może tajemne siły, może wszystko razem. Nasz bohater AM-201 nie był aż tak przezroczysty, ale był równie dynamiczny i miał dużo, dużo lepiej kontrolowany dół, i tak na przykład kontrabas brzmiał bardziej naturalnie na AM-201, niż za pośrednictwem czcigodnej konkurencji.
Konkludując: AM-201 jest w tej samej lidze, co najlepsze na rynku kiedyś i dzisiaj wzmacniacze na EL 84. Stare wzmacniacze na EL-84 doczekały się już własnych klubów miłośników, którzy uważają tę lampę za najlepszą lampę mocy. Jestem przekonany, ze AM-201 znajdzie się na liście honorowych obiektów westchnień członków tych zgromadzeń. Wszystkich miłośników lampowego brzmienia zachęcam do odsłuchu tego wzmacniacza, jedynym ważnym elementem jest posiadanie stosunkowo wysoko efektywnych głośników. Jednak nie należy tego warunku traktować bardzo restrykcyjnie: 22 W z lamp EL-84 to całkiem spora moc.
Danek Elbaum
Szczegółowe dane:
Dystrybutor Sond Club
Cena 9500 zł
Lampy: 1x12AX7, 2x12AU7, 8x EL84
Moc 22 W/kanał
THD