Z debiutami na rynku audio jest tak, że jeśli nie mają odpowiedniego „wejścia” długo muszą pracować na własną markę i mniejszą, lub większa gromadkę posiadaczy – sympatyków. Dobrą okazją do zaistnienia w audio-światku są wszelkiego rodzaju wystawy. Niestety w Polsce taka wystawa jest jeden raz w roku - listopadowe Audio Show. Oczywiście pojawienie się na tego typu imprezie nie gwarantuje automatycznie szans na dłuższą obecność na rynku i kolejkę klientów gotowych od razu wyłożyć gotówkę. Bez odpowiedniej reklamy, testów w prasie „kolorowej” i prozaicznej, aczkolwiek na początku nie zawsze realnej do zrealizowania, dostępności własnej oferty szanse na utrzymanie się na powierzchni drastycznie maleją. Powyższe zagadnienia spędzające sen z powiek większości debiutantów to i tak nic w porównaniu z katuszami jakie muszą cierpieć producenci okablowania audio. Nie dość, że sam temat kabli jest śliski niczym tor bobslejowy, to jeszcze trzeba na każdym kroku udowadniać, że nie jest się wielbłądem. Znaczy się rebranderem i wytwarzanie przewodów nie ogranicza się li tylko do zamawiania gotowych „setów” w jednej z azjatyckich fabryk, bądź w najlepszym wypadku ubieraniem tanich przewodów (ze szpuli) w eleganckie peszelki ozdobione własnym, wymyślnym logo. Tak też było z prawdziwą „świerzynką” wśród krajowych wytwórców audiofilskiego okablowania - łódzką manufakturą Sevenrods.
Tuż po pojawieniu się pierwszego newsa od razu padło pytanie dotyczące „ubierania chińskich kabli”. Całe szczęście nie było chowania głowy w piasek i wymijających odpowiedzi, lecz jasne i pozbawione niedomówień oficjalne info, które pozwolę sobie zacytować:
„Firma SEVENRODS nie stosuje w kablach komponentów dalekowschodnich, również nie "ubiera" gotowych kabli chińskich czy jakichkolwiek innych. Jest to daleko poniżej naszych ambicji. Projekty i same kable powstają w manufakturze w Polsce z komponentów spełniających określone założenia. Ponieważ wpis dotyczył przewodnika, możemy wyjaśnić, że zastosowane w ROD2 przewodniki CuAg PTFE powstają w wyspecjalizowanej zachodniej fabryce przewodów, niestety nie udało nam się znaleźć producenta takowych w Polsce.”
Tyle tytułem wstępu, najwyższy czas na konkrety. Będący obiektem niniejszego testu zestaw kabli głośnikowych i interkonektów analogowych pochodzi z drugiej od dołu serii o oznaczeniu ROD2. Są to na razie jedyne dostępne modele, a pozostałe produkty (z grup ROD 1,3 i 4) będą miały swoją premierę na Audio Show 2011.
Kable do testów zostały dostarczone w estetycznych firmowych, kartonowych pudełkach, których koszt można uznać za pomijalny a efekt estetyczny jest zdecydowanie pozytywny. Same przewody „ubrane” są w czarno-zielone oploty PET, ściśle otulające wiązki z posrebrzanej galwanicznie miedzi izolowanej teflonem PTFE. Przewody głośnikowe zbudowane są w oparciu o geometrię star-quad, w której naprzemienny układ przewodników o przekroju roboczym 2x2,5 mm2 zapewnia zwiększoną odporność na zewnętrzne zakłócenia EMI. Z drganiami poradzono sobie pokrywając wiązkę wypełniaczami PCV. Dostarczone do testów przewody zakonfekcjonowane były złoconymi wtykami rurkowymi typu Z (czyli BFA) z miedzi berylowej. Producent w materiałach informacyjnych podaje iż „przewody ROD2 nie są konstrukcjami kierunkowymi, lecz (…) zalecamy ich podłączenie w taki sposób, aby kierunek przepływu sygnału był zgodny z oznaczeniami na przewodach”. Stosowne strzałki znajdują się na dyskretnych gumowych metkach z nazwą modelu. Pomysł prosty a bardzo ułatwiający życie osobom często przepinającym i wymieniającym kable - prawdopodobieństwo wpięcia głośnikowców odwrotnie niż ostatnio spada praktycznie do zera.
Inaczej ma się sprawa z interkonektami, które kierunkowe jak najbardziej są ze względu na połączenie elektryczne ekranu z cynowanej miedzi z ujemnym biegunem od strony źródła tworząc układ pseudozbalansowany. Pomijam fakt, że stosowna informacja znajduje się w materiałach dostarczanych wraz z przewodami, ale znając życie i ludzką naturę przypuszczam, że mało kto zwraca uwagę na takie drobnostki jak instrukcja obsługi. Podobnie jak w głośnik owcach zastosowano geometrię star-quad i galwanicznie posrebrzaną miedź, izolowaną nakładanym na zimno teflonem PTFE. Przekrój roboczy żył wynosi 2x0,8 mm2. a zastosowane wtyki RCA są złocone i posiadają teflonowe izolatory.
Słowem zero magii, voo-doo i miejsca na gęsi smalec. Trochę smutno, że nie można pocmokać nad kryjącymi „niewiadomoco” potężnymi puszkami, czy przekrojem grubości najedzonego pytona. Nic to. Nie pozostaje zatem nic innego jak wpiąć je w tor i posłuchać.
Choć producent uznał, że dzień rozgrzewki zupełnie wystarczy pozwoliłem sobie na lekka niesubordynację i przez pierwszy tydzień grania starałem się przewodów nie słyszeć. Po upłynięciu okresu ochronnego taryfa ulgowa się skończyła i cóż, muszę przyznać, że …jak to mówi Antonio Banderas w jednej z reklam „Polak potrafi”. Precyzja w kreowaniu sceny, czytelność dalszych planów i rześkość dźwięku okazały się dla Sevenrodsów zupełnie naturalne. Bez najmniejszej tremy zestaw polskich kabli zaprezentował bezpośredni i namacalny przekaz dający słuchaczowi pełny wgląd w nagranie. Rozpocząłem z pozoru dość skromnie, od „Rodrigo Y Gabriela” - trzeciej studyjnej płyty meksykańskiego duetu. Moment trącenia struny, taniec palców po gryfie, to wszystko było doskonale słyszalne, jednak nie jako odrębne elementy, lecz jako homogeniczna całość. W porównaniu do moich dyżurnych Harmonixów zaobserwowałem lepszą konturowość, lecz o drobinę mniej mięsiste wypełnienie, natomiast odnosząc się do testowanych równolegle Xavianów dźwięk był o dwa tony jaśniejszy. Nie znaczy to, że formułuję tu zarzut dotyczący jakiejkolwiek natarczywość, czy podkreślenia sybiliantów. Broń Boże. Chodzi mi jedynie o to, że Sevenrodsy są bardziej neutralne, transparentne. Starają się jak najmniej od siebie dodawać, za to czeskie kable w sposób zupełnie oficjalny / jawny upiększają. W związku z powyższym polskimi kablami nie uspokoimy, zaokrąglimy czy poprawimy istniejących w systemie znamion kliniczności, gumowatego basu, czy nijakiej średnicy. Bo i nie do tego celu zostały stworzone i „nie stanowią panaceum na niedoskonałości błędnie zestawionych systemów czy złą akustykę pomieszczeń odsłuchowych”*. Krótka piłka i nie ma co zwalać na kable jeśli w danym systemie coś jest „nie teges”. Za to jeśli w posiadanym zestawie, bądź odtwarzanym repertuarze drzemie nie wykorzystany do tej pory potencjał to jest spora szansa, że ROD2 go odkryją. Idąc tym tropem sięgnąłem po daleki od ideału album” Rust in Peace” Megadeth. Cudów się nie spodziewałem i ich bynajmniej nie usłyszałem, za to thrashowy drajw był jak się patrzy. Cudownie surowe łojenie bez krzty wysublimowania wydobywające się z głośników niosło ze sobą właściwy ładunek agresji i brudu. Pozostając w kręgach gitarowych, lecz podwyższając loty z radością wysłuchałem całego albumu „Big Neighborhood” Mike’a Sterna. Ciepłe brzmienie gitary, mnóstwo audiofilskich smaczków i pulsujący rytm brzmiały naturalnie i bez oznak przefiltrowania, czy ograniczenia pasma z któregokolwiek krańca. Oczywiście nie ma się co oszukiwać i łudzić, że złapaliśmy Pana Boga za piętę i za stosunkowo niewielką kwotę znaleźliśmy się w świecie high-endu. Nic z tych rzeczy. Za tego typu atrakcje trzeba niestety zapłacić po wielokroć więcej, szukać okazji np. na audiogonie, albo uzbroić się w cierpliwość i poczekać na to co pojawi się w seriach ROD 3 i 4.
Płyty zrealizowane jasno, bądź po prostu te, których w procesie masteringu nie wykastrowano (jak to czasem ma miejsce z obawy przed zarzutami ze strony posiadaczy niezbyt doskonałych systemów o „sypanie piaskiem” i zbytnie „cykanie”) brzmiały detalicznie, angażująco a przy tym nie nużyły . Nad wyraz rzadko goszczący w moim odtwarzaczu album „A Deeper Well” Rebecca Kane Sextet skutecznie przykuł mnie na godzinę z okładem do kanapy. Co prawda w tym czasie całkowicie musiałem oddać się odsłuchowi i nawet okazjonalne rzucanie okiem na iPada nie wchodziło w grę, ale to był mój świadomy wybór a Sevenrodsy tylko mnie w nim utwierdziły. I tak było z większością płyt. Jeśli zabierałem się za słuchanie to tylko na serio, na 100%. Szkoda byłoby mi uronić choć jeden detal, wybrzmienie, które polskie przewody z taką łatwością przekazywały. Nie ukrywam, że byłem zadowolony z tego typu prezentacji, jednak moja szanowna Małżonka miała zgoła odmienne zdanie. Podejrzewam, że mogło Jej chodzić o drastyczny spadek mojej przydatności w pracach domowych, skoro nawet tak niezobowiązujący album jak „See My Friends” Raya Daviesa powodował moją „chwilową nieosiągalność”.
Sprawę klasyki załatwiłem niejako mimochodem robiąc sobie kilkunastogodzinny maraton muzyki filmowej ze szczególnym naciskiem na twórczość Hansa Zimmera i Jamesa Newtona Howarda. Miałem więc możliwość ocenić (nad wyraz pozytywnie) dość szerokie spektrum „hollywoodzkiej symfoniki” poczynając od patetycznych do bólu hitów z „Gladiatora”, czy „Pearl Harbor”, poprzez porażające wtórnością wszystkie części „Piratów z Karaibów” a kończąc na wirtuozerskich popisach Hilary Hahn w „The Village”. Muzyka prezentowana była z właściwym dla tego typu produkcji rozmachem i potęgą a partie orkiestry nie nosiły znamion ściśnięcia, czy jakiegokolwiek spadku rozdzielczości w nawet w najbardziej spektakularnych fragmentach.
Powyższy tekst odnosi się do cech charakteryzujących zarówno kable głośnikowe, jak i interkonekty. Choć próbowałem słuchać ich osobno, to po którymś przepięciu uznałem, że wpływ na brzmienie mojego systemu obu typów przewodów jest taki sam. Razem stanowią bardzo zgrany duet i jeśli tylko budżet pozwala to taki zestaw polecam do odsłuchu. Solidność wykonania, brak magicznej otoczki i niewygórowane, jak na oferowane brzmienie ceny dobrze wróżą Sevenrods na przyszłość.
* - cytat z http://www.sevenrods.eu/firma.html
Tekst: Marcin Olszewski
Zdjęcia: Sevenrods, Marcin Olszewski
Dystrybutor / Producent : Sevenrods
Cena:
- interkonekty ROD2 o dł. 1m - 750 PLN
- przewody głośnikowe ROD2 o dł. 2.5m - 1500 PLN
System wykorzystany w teście:
CD/DAC: Ayon 07s
Odtwarzacz multimedialny : LG DP1W
Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
Wzmacniacz: Hegel H-100
Kolumny: Neat Acoustics Motive One; A.R.T. Moderne 6
IC: Antipodes Audio Katipo; Neotech NA-12260 UP-OCC (NEI-3001)
IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
Kable głośnikowe: Harmonix CS-120; Xavian Mondiale
Kable zasilające: GigaWatt LC-1mk2
Listwa: GigaWatt PF-2 + kabel LC-2mk2
DAC: USB DAC Audinst HUD-mx1
Słuchawki: AKG K 142HD; Marshall Major; Zestaw słuchawkowy Stax SRS-2170
Kable USB: Wireworld Ultraviolet; Wireworld Starlight
Dell Inspiron 1764
Kolumny aktywne: AktiMate Mini