Skocz do zawartości
Wzmacniacze

Funk Tonstudiotechnik LAP-2.V3

Przedwzmacniacz/wzmacniacz słuchawkowy Funk Tonstudiotechnik LAP-2.V3

 

Do niedawna światy domowego hifi, oraz studyjnego sprzętu „pro” były właściwie dwoma oddzielnymi rzeczywistościami. Profesjonaliści patrzyli z niejakimi politowaniem na produkty audiofilskich firm, a audiofile zżymali się, na czymże to ci ludzie w studiach pracują, że do nas trafiają tak „skopane” nagrania (nie wszystkie, ale statystycznie rzecz ujmując większość). O dziwo w ostatnich latach te dwa światy zaczynają się do siebie zbliżać. Dotyczy to przede wszystkim firm, które jeszcze niedawno robiły produkty wyłącznie dla rynku pro, a teraz zwróciły się w stronę audiofilów (choćby tak szeroko tu dyskutowane DACi Zodiac od bułgarskiego Antelope Audio, czy przetworniki szwajcarskiego Weissa, czy choćby kolumny fińskiego Ganeleca), ale i zdarzają się wypadki ruchów w drugą stronę – choćby fińskiego Amphiona, który złapał już niezły przyczółek w fińskich studiach nagraniowych. Przykładów można podać o wiele więcej – te akurat pierwsze przyszły mi do głowy.

 

Tym razem zajmę się jednak tym pierwszym przypadkiem – firmy, produkującej od lat dla rynku pro, które próbuje swoimi produktami zainteresować także audiofilów. Mowa o niemieckiej firmie Funk Tonstudiotechnik, która zgłosiła się do Audiostereo z pytaniem, czy nie przetestowalibyśmy ich nowego przedwzmacniacza/wzmacniacza słuchawkowego o nazwie LAP-2.V3. Jak sama nazwa wskazuje to kolejna wersja urządzenia oferowanego od lat, z tym, że do tej pory właściwie tylko na rynku pro, a teraz producent proponuje to urządzenie także audiofilom.

 

ccs-71-0-72664900-1342907771_thumb.jpg ccs-71-0-69403300-1342907797_thumb.jpg ccs-71-0-92462800-1342907811_thumb.jpg

 

ccs-71-0-14941400-1342907778_thumb.jpg ccs-71-0-70533300-1342907786_thumb.jpg ccs-71-0-04336600-1342907827_thumb.jpg

 

ccs-71-0-27264700-1342907923_thumb.jpg ccs-71-0-32168400-1342907929_thumb.jpg

 

Patrząc na LAPa można od razu powiedzieć, że nie zrobiła go firma audiofilska – jest malutki, przyzwoicie, ale bez żadnych wizualnych fajerwerków zrobiony, nie ma pilota zdalnego sterowania i po prostu widać absolutnie praktyczne, minimalistyczne podejście jego twórców. Jednocześnie trzeba też zauważyć, że wykonano go bardzo solidnie – dość grube aluminiowe ścianki i stalowe dno sprawiają, że dostajemy wcale nieźle wyglądające urządzenie w sztywnej, dobrze spasowanej obudowie, opierającej się na czterech, gumowych nóżkach.

Na froncie, po lewej stronie znajduje się niewielkie pokrętło regulacji głośności ze skalą w dB, która pomaga w precyzyjnym ustawianiu siły głosu. Oprócz niej mamy tu sześć gumowych przycisków selektora wejść, czerwony przycisk selektora sygnału do nagrywania, włącznik, oraz gniazdo słuchawkowe (6,3mm, czyli duży jack). Nad przyciskami umieszczono diody LED – zielone wskazujące wybrane wejście i czerwone pokazujące, z którego wejścia sygnał kierowany jest do gniazd „record”. Właściciel dostaje do dyspozycji aż sześć wejść analogowych, a dodatkowo cztery wyjścia do nagrywania i dwa wyjścia z regulowanym poziomem. Wszystkie wejścia/wyjścia są zrealizowane na gniazdach RCA – tu także widać proweniencję studyjną – gniazda znajdują się bardzo blisko siebie więc raczej nie ma szans na użycie „audiofilskich” łączówek z dużymi wtykami. Odpadają również eksperymenty ze zmianami sieciówek, jako że LAP ma takową zamontowaną na stałe z wtyczką bez bolca ochronnego. Cóż, z punktu widzenia audiofila, niemieckie urządzenie nie robi wielkiego pierwszego wrażenia – dla nas wszystko musi być duże, ciężkie i najlepiej ładne. Niemniej tym co powinno nas interesować przede wszystkim jest jednak brzmienie, a nie wygląd. Zajmę się więc tym aspektem, ocenę strony wizualnej pozostawiając Czytelnikom.

 

LAPa testowałem w zestawie z końcówką mocy Modwright KWA100SE, siłą rzeczy porównując go przede wszystkim do posiadanego przedwzmacniacza lampowego LS100, tej samej amerykańskiej firmy. Generalnie rzecz biorąc jestem zwolennikiem twierdzenia, że przedwzmacniacz ma być maksymalnie przezroczystym urządzeniem, jak najmniej wpływającym na dźwięk. Podobnie jak kable powinien pozwalać maksymalnie rozwinąć skrzydła pozostałym elementom systemu – źródłu, wzmacniaczowi i kolumnom. Od pierwszych taktów pierwszego utworu Dark Side of the Moon (japońskie wydanie SACD)z LAPem-2.V3 w torze dźwięk był bardzo transparentny, szybki i nie brakowało w nim detali. W porównaniu do LS100, niemiecki przedwzmacniacz „wniósł” do brzmienia, poetycko rzecz ujmując, ożywczy powiew świeżości, swoistą lekkość, nieco na początku zaskakującą, ale (jak to często bywa w przypadku wszelkich zmian) interesującą. Owa lekkość wzięła się nieco gorszego (niż w przypadku LS100) wypełnienia przede wszystkim średnicy. Piszę przede wszystkim, jako że właściwie trudno było mi się przyczepić do basu, który schodził nisko, miał niezły „wykop”, energię, był odpowiednio szybki, choć nie tak dobrze różnicowany, jak do tego przywykłem. Gdy przyszło choćby do początku „Time” to i na dźwięczność czy „dociążenie” góry pasma narzekać bynajmniej nie mogłem. Co ciekawe, choć było bardzo dźwięcznie, wręcz z „świdrowaniem” w uszach, to jednak jakoś za grosz nie dosłuchałem się tam wyostrzeń – mocno, dźwięcznie tak, ostro nie – ciekawe i jak najbardziej pozytywne. No to musiałem posłuchać pani Patricii Barber i jej sybilantów – i owszem były, ale raczej naturalne – coś tam syczało, ale nie tak, by był to dźwięk irytujący – kolejny plus. Płyta Krzysztofa Herdzina, na której wiele razy zachwycałem się bardzo ładnie uchwyconymi blachami perkusji, także pokazała, że dźwięczność wysokich tonów jest mocną stroną LAPa i to dźwięczność dobrze dociążona. To akurat LS100 robi jeszcze ładniej (w moich uszach oczywiście) bo ten efekt niezwykłej dźwięczności także występuję, ale dźwięk jest jeszcze pełniejszy, a przy tym wcale niekoniecznie, a może jedynie odrobinę wolniejszy. To właśnie niewątpliwa zaleta niemieckiego przedwzmacniacza – dźwięk jest bardzo szybki, co w połączeniu z wysoką detalicznością i imponująca transparentnością daje efekt, o którym wspomniałem wcześniej (choć to określenie nieaudiofilskie, to jednak chyba najlepsze) – świeżości, rześkości dźwięku. Ma to oczywiście sporo wspólnego także z otwartością dźwięku, ze sporą ilością powietrza, ale... . No właśnie musi być małe „ale” - pomimo tej otwartości, która najczęściej jednak łączy się z pięknym pokazywaniem przestrzeni, tu pojawiała się jedna z dwóch największych różnic między LAPem a Modwrightem – trójwymiarowość prezentacji. Amerykański przedwzmacniacz (lampowy, gwoli przypomnienia) pokazuje dużą, dobrze poukładana scenę, ze spora głębią, z dobrym różnicowaniem kolejnych planów. W przypadku niemieckiego wzmacniacza do szerokości sceny zastrzeżeń nie miałem, ale kolejne plany budowane w głąb były (w porównaniu do LS100) mocno... „zhomogenizowane”. I owszem słychać co jest bliżej a co dalej, ale wymaga to pewnego wysiłku, dokładniejszego wsłuchania się w przekaz, bo odległości między instrumentami/planami są znacznie mniejsze, a co za tym idzie wszystko jest ścieśnione.

 

Druga znacząca różnica między LAPem a LS100 to sposób pokazywania średnicy, czyli poniekąd najważniejszej części pasma, zawierającej najwięcej informacji. Modwright robi to w delikatnie ocieplony, świetnie dociążony, gładki sposób, sypiąc szczegółami, świetnie różnicując zarówno ludzkie głosy jak i choćby instrumenty akustyczne, oddając wszystkie niuanse, smaczki, etc. Pomimo tego ocieplenia i dociążenia dźwięk jest nadal transparentny i detaliczny – po prostu pełny. LAP stawia przede wszystkim na transparentność i detaliczność, ale bez takiego wypełnienia, dociążenia dźwięku. To czuje się dość mocno zwłaszcza przy dobrze znanych wokalach – są pokazane czysto, jest odpowiednia faktura, acz bez dociążenia głosy wypadają nieco bardziej chudo, chwilami sucho. Proszę sobie wyobrazić powiedzmy Cassandrę Wilson, której głos w wydaniu LAPa nie ma tej głębi, tego ciężaru, które są przecież tak istotne. Albo Louisa Armstronga, którego chrypa staje się bardziej sucha niż zwykle, tracąc trochę ze swego uroku. Nie można niemieckiemu przedwzmacniaczowi odmówić gładkości – wystarczy posłuchać choćby aksamitnego głosu Franka Sinatry by się o tym przekonać.

W przypadku klasycznej gitary szybkość testowanego przedwzmacniacza przydaje się gdy np. trzeba śledzić niezwykle szybkie palce choćby Paco de Lucii tańczące po strunach, albo gdy naraz trzeba śledzić dwie, a czasem trzy gitary („Friday night in San Francisco”). Modwright, w porównaniu, pokazuje nieco więcej udziału pudła w dźwięku gitary, ale nie ma aż takiej szybkości – coś za coś, jak to zwykle bywa w tej zabawie, właściwie niezależnie od poziomu cenowego.

 

Jakim przedwzmacniaczem jest więc LAP-2.V3? Przede wszystkim niezwykle szybkim i detalicznym, z energetycznym, sprężystym basem i dźwięczną, dobrze dociążoną górą. Nieco słabszym elementem jest średnica, a dokładniej brak odpowiedniego dociążenia tego zakresu, oraz pewne spłycenie, skondensowanie głębokości sceny. Warto jednak pamiętać, że porównywałem go z przedwzmacniaczem circa 3 razy droższym. W tej cenie (z VATem i przesyłką to ciągle powinno być poniżej 1 tys. EUR) może być trudno znaleźć cokolwiek oferującego taką jakość dźwięku i funkcjonalność (mówię o produktach nowych i nie DIY). Owe dodatkowe funkcjonalności mogą się przydać jeśli ktoś się bawi także w nagrywanie dźwięku, albo używa słuchawek. Wzmacniacza słuchawkowego nie miałem za bardzo jak przetestować – w czasie testu do dyspozycji miałem tylko Audeze LCD3, które z tym urządzeniem się nie polubiły. Niemniej z tego co pisał w swoim teście Wojtek Pacuła, z LAPem dobrze sprawdzają się, kto by pomyślał, słuchawki studyjne (tyle, że ja takimi nie dysponowałem w czasie testu). Audiofil za minusy użytkowe może uznać brak pilota, oraz „nieaudiofilskie” gniazda RCA, do których nie sposób wsadzić większych wtyków. Tyle, że pierwsza kwestia to „wygodnictwo” (naprawdę da się żyć z amplifikacją bez pilota – mówię z własnego doświadczenia), a druga... to już kwestia indywidualnego podejścia. Bez wątpienia to ciekawa propozycja dla osób, które szukają bardzo transparentnego, neutralnego dźwięku.

Warto jeszcze na koniec dodać, że Producent, w przeciwieństwie do wielu innych marek, traktuje polski rynek poważnie i stąd dostępna jest na niemieckiej stronie także informacja w języku polskim http://www.funk-tonstudiotechnik.de/LAP-2_V3-Info-2-spaltig-polnisch.pdf

 

 

 

 

Tekst: Marek Dyba

Zdjęcia: Marek Dyba, Funk Tonstudiotechnik

 

Producent: Funk Tonstudiotechnik (na dziś brak polskiego dystrybutora)

 

Cena: 795 EUR + VAT (cena w Niemczech)

 

 

Dane techniczne (wg producenta):

Pasmo przenoszenia:

1 Hz – 200 kHz/±0,2 dB

10 Hz – 20 kHz/±0,01 dB

Charakterystyka fazowa:

±2° bezwzględnie (20 Hz – 20 kHz)

±0,2° względnie (20 Hz – 20 kHz)

Zniekształcenia nieliniowe (THD; 1 kHz):

< 0,0001% (< -120 dB), typ.

< 0,00007% przy +6 dB poziomu wejściowego

Zniekształcenia nieliniowe + szum (THD+N):

1 kHz < 0,00025% (20 Hz-20 kHz)

10 kHz < 0,00045% (20 Hz-80 kHz)

Tłumienie przesłuchów wejście/wejście:

1 kHz: > 115 dB

10kHz: > 104 dB

Dynamika (S/N): 137,5 dB A-ważone skut. (wzm. = 0,0 dB), 134 dB CCIR 468 nieważone

Wymiary (SWG): 210 x 42 x 172 mm

 

 

 

System wykorzystany w teście:

Wzmacniacz: Modwright KWA100SE

Przedwzmacniacz: Modwright LS100

Przedwzmacniacz gramofonowy: ESE Labs Nibiru

Gramofon: Trans-Fi Salvation, ramię Tomahawk, wkładka Koetsu Black

Odtwarzacz: Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją firmy Modwright

DAC: Hegel HD11

Konwerter USB/Coax: Stello U3

Kolumny: JAF Bombard, Bastanis Matterhorn

Okablowanie: LessLoss (IC, głośnikowy, PC), kabel USB AudioQuest Carbon

Listwa: Furutech TP-609E

ccs-71-0-72664900-1342907771_thumb.jpg

ccs-71-0-69403300-1342907797_thumb.jpg

ccs-71-0-92462800-1342907811_thumb.jpg

ccs-71-0-14941400-1342907778_thumb.jpg

ccs-71-0-70533300-1342907786_thumb.jpg

ccs-71-0-04336600-1342907827_thumb.jpg

ccs-71-0-27264700-1342907923_thumb.jpg

ccs-71-0-32168400-1342907929_thumb.jpg

ccs-71-0-72664900-1342907771_thumb.jpg

ccs-71-0-69403300-1342907797_thumb.jpg

ccs-71-0-92462800-1342907811_thumb.jpg

ccs-71-0-14941400-1342907778_thumb.jpg

ccs-71-0-70533300-1342907786_thumb.jpg

ccs-71-0-04336600-1342907827_thumb.jpg

ccs-71-0-27264700-1342907923_thumb.jpg

ccs-71-0-32168400-1342907929_thumb.jpg

Data dodania

Audio Pro C20

Jeszcze do niedawna, pomimo coraz bardziej zaawansowanej integracji „domowej inteligencji” większość nieskażonych audiophilią nervosą użytkowników żyła w przekonaniu, że TV najrozsądniej wzbogacić o soundbar, bądź podpiąć pod posiadany zestaw MCh/stereo a mniej bądź bardziej bezprzewodowe ekosystemy składające się z większych i mniejszych jednostek są może i wygodne, jednak zazwyczaj pełniły rolę niezobowiązujących umilaczy codziennej krzątaniny w kuchni, relaksu w sypialni, czy też na balkonie.

Fr@ntz
Fr@ntz
Kolumny

Porównanie JBL Go 4 z poprzednimi modelami - co się zmieniło?

Porównanie nowego modelu głośnika JBL Go 4 z jego poprzednimi wersjami to temat, który z pewnością zainteresuje wielu miłośników muzyki i technologii audio. Marka JBL słynie z innowacyjnych rozwiązań dźwiękowych, które nie tylko zachwycają jakością brzmienia, ale także ewoluują wraz z postępem technologicznym. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej, jakie zmiany i ulepszenia zostały wprowadzone w najnowszym modelu JBL Go 4 w porównaniu z jego poprzednikami. #dwa_boxy_lewo_prawo_

audiostereo.pl
audiostereo.pl
Recenzje

Sonus Faber | Wywiad z Projektantem | Film

Cześć! Dzisiaj mamy dla Was wywiad z Livio Cucuzza, który jest głównym projektantem dla włoskiego Sonusa Fabera. Zadam mu kilka pytań, między innymi o jego ulubiony model, plany na przyszłość oraz o to, jakie polskie jedzenie mu najbardziej zasmakowało 😉 Zapraszamy do oglądania!   Chcielibyście zobaczyć więcej takich filmów? Dajcie znać w komentarzach pod filmem!

Q21
Q21
Wywiady

Męskie Granie 2024

START SPRZEDAŻY OSTATNIEJ PULI: 24.04.2024, g. 12:00 Już 23.04 o g. 12:00 pojawi się line-up 15-tej edycji trasy festiwalowej Żywiec Męskie Granie! FAQ - najczęściej zadawane pytania dotyczące zakupu biletów znajdziesz TUTAJ. Ważne: płatność za bilety będzie możliwa wyłącznie za pomocą BLIK oraz Vouchera eBilet. Do zatańczenia pod sceną! Bilety na trasę Męskie Granie 2024 Limit biletów: 4 bilety na użytkownika na dany koncert. Wszystkie bilety są personalizowane - o

AudioNews
AudioNews
Newsy

Orange Warsaw Festival 2024

O wydarzeniu OGŁOSZENIE ARTYSTÓW: legendarne The Prodigy zamknie Orange Main Stage 7 czerwca! Co-headlinerem piątku na OWF 2024 będzie Yeat. Orange Warsaw Festival to od kilkunastu lat najważniejsze wydarzenie muzyczne i kulturalne Warszawy oraz idealne rozpoczęcie festiwalowego lata. Każda edycja jest świętem muzyki, skupiającym dziesiątki tysięcy fanów i eklektyczny line-up. Orange Warsaw Festival 2024 line-up W dniach 7-8 czerwca na Torze Wyścigów Konnych Służewiec wystąpi

AudioNews
AudioNews
Newsy 1


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.