Skocz do zawartości

Dared VP-300B

Typ sprzętu: Końcówki Mocy

Producent: Dared

Model: VP-300B


Dobry

(4/5)


(4/5 na podstawie 2 opinii)

sprzet
arturp

Data dodania: 05 luty 2007

arturp

Data dodania: 05 luty 2007

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • doskonała relacja jakości do ceny
  • słabej jakości lampy fabrycznie montowane, nie wysteruje kolumn 4 omowych

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: dystrybutor

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: zawsze chciałem mieć coś na 300B Single Ended

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: zbyt wiele aby wymieniać

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: CD 3 Cambridge Audio modyfikowany , kolumny wysokoefektywne własnej konstrukcji

Opinia:

Po włączeniu do sieci ten wzmacniacz grał fatalnie . Po miesiącu było nieźle na lampach oryginalnie montowanych a po zamianie lamp mocy na Fullmusic oraz ecc82 na Electro Harmonix pojawiła sie muzyka .

Wspaniała , oderwana od głośników przestrzeń , barwy na średnicy wysokiej klasy , bezpośredni i detaliczny ale nie natarczywy .

Bas godziwy ale nie tak kontrolowany jak z b. dobrego tranzystora , góra nieco wycofana co nadaje spójności dźwiekowi , chociaż czasem brakuje mi tego blasku najwyższej góry.

Zapłaciłem 2200 PLN za prawie nowy egzemplarz od dystrybutora co jest conajmniej dobra ceną ale oczywiście z nowymi lampami to koszt rzędu 1-1,5kPLN wyższy.

Powinni go sprzedawać bez lamp za 1500 PLN i to byłby absolutny hit.


twonk

Data dodania: 26 wrzesień 2005

twonk

Data dodania: 26 wrzesień 2005

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Ładny i świetnie brzmi. Dźwięk potrafi porazić autentyzmem. Reszta w opisie.
  • W tej cenie - żadnych. A abstrahując od ceny - trochę za mała moc, nie całkiem uniwersalny (bo pewnie nie zagra ze wszystkim), naprawdę drobne niedoróbki wykonawcze.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: od 1 miesiąca do roku

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: od dystrybutora w Warszawie

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Zawsze chciałem mieć coś SET... A tu cena mi odpowiadała... ;-)

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Bezpośrednio - z niczym... Pośrednio - z wieloma klockami z różnych półek cenowych...

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: można przeczytać w "o mnie"

Opinia:

"Końcóweczki mocy" - to chyba właściwe słowo - bo raz, że maciupcie, dwa, że 6 wat w każdym kanale... ;-) Kupiłem toto niewiele ponad miesiąc temu, właściwie dla

zabawy i ewentualnych eksperymentów, bo z brzmienia swojego zestawu jestem wciąż zadowolony. Ot, lampki sobie powymieniać, oko nacieszyć, a może i w środku coś podłubać? Zawsze chciałem mieć coś na 300B, ale powstrzymywała mnie cena połączona z obawą, że to nijak nie może być uniwersalne, że wymaga superefektywnych kolumn, które na dodatek zagrają wyłącznie średnicą... takie tam hajfajowe fobie. No, ale uznałem, że za raptem 2.600 to już można zaryzykować, w razie czego albo wylądują w sypialni, albo je opchnę z niewielką stratą. Z daleka wyglądają ładnie - blacha błyszczy, drewno po bokach i z przodu. Z bliska widać trochę niedoróbek - drewno gdzieniegdzie polakierowane na błysk, gdzie indziej prawie wcale - czepiam się. ;-) Oczywiście, wolałbym też, żeby monobloki były lustrzanym odbiciem - jak np. para butów - a tutaj mamy dwa "lewe" (może "prawe"?)... ;-) Ale zaciski głośnikowe już solidne, osłonięte przezroczystym plastikiem - lubię, bo mam grube widełki na kablach. Odczepy na 4 i 8 omów. Na każdej końcówce potencjometr robiący za pasywne pre - jest trochę zabawy z ustawieniem jednakowej głośności. Wszystkie trzy elementy (zasilacz jest w osobnym pudełku i prąd płynie dość długimi (choć porządnymi) kabelkami do obu końcówek) dość ciężkie. Biorąc "na wagę" i wielkość - solidne transformatory wyjściowe. Kiedyś miałem Jolidę 502 i tam chyba nie były większe, chociaż była bodajże 10 razy mocniejsza... ;-) Zadbano nawet o to, żeby dodać kilkusekundowe opóźnienie po włączeniu zasilacza.

Jak to brzmi? Nadspodziewanie dobrze! ;-) Nie będę tu pieprzył o "magii lamp", bo to oklepane stwierdzenie chyba nie dotyczy 300B. To już Jolida miała więcej z "lampiaka", że nie wspomnę o Amplifonie WT 30 II, który kiedyś stał u mnie przez miesiąc i rzeczywiście "czarował" miękkością i średnicą. Możliwe też, że przyzwyczaiłem się do dźwięku tego, co mam (lampowy pre i tranzystorowa końcówka). W każdym razie usłyszałem całkiem podobny charakter dźwięku (toutes proportions gardees) - co mnie zaskoczyło, ale i ucieszyło! Te zabaweczki zagrały na tyle dobrze i energicznie, że po przełączaniu ze - znacznie w końcu droższego systemu - nie "zabolało". Żywiołowy, niezamulony, przestrzenny dźwięk. Przydźwięk sieciowy zupełnie minimalny - u mnie słychać dopiero po wsadzeniu łba w kolumnę... ;-)

Główną obawą przed zakupem było, czy te maluchy "uciągną" Cremony, które niby mają sporą efektywność, ale za to impedancja potrafi im spaść poniżej 3 omów. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy całkiem dobrze sobie poradziły (pomijając nieuniknione chyba słabości niższego basu). Jak na moje normalne słuchanie, pokrętła rzadko przekraczały godzinę 12-tą. Jednym słowem - zaoferowały o wiele więcej, niż się po nich spodziewałem... Daje się tego z niekłamaną przyjemnością słuchać. Fakt, że nie warto porywać się z nimi na żadną "ścianę dźwięku" - ale nie do tego w końcu służą. Może gdyby podłączyć kolumny o czułości tak z 95 dB? Ale oczywiście, tytułem eksperymentu zapuściłem "Obrazki z Wystawy" (Gillou) - niski bas był "cichutki" i jakby "rozmyty" - tyle, że tam jest już absolutnie "wyczynowy" bas! Spróbowałem też "Compostela" Ensemble Organum - akustyka wnętrza kościoła wyśmienita, ale to jednak nie to - kiedy w pierwszym utworze "wchodzi" bas naprawdę jak z beczki, tym razem ciarki na plecach się nie pojawiły... ;-) Scena szeroka - saneczki z "ATD" pojawiły się sporo na lewo od lewej kolumny, a ucichły daleko za prawą - tyle, że "skos" był trochę płytszy, niż oczekiwałem - grają bardziej "lewo-prawo" niż "przód-tył". Wiem, wiem - Waters to nie jest "prawdziwa" stereofonia... i co z tego? ;-) Dynamika - nie wiem, jakim cudem - bardzo dobra. "Friday Night in San Francisco" słuchałem z niekłamaną przyjemnością - rzadko ma się tak silne wrażenie uczestnictwa "na żywo". W ogóle wszelkie struny wybrzmiewają zjawiskowo. Lubię akustycznego bluesa - a w "Me and Mr Johnson" Claptona czy "Last fair deal" Rory Black (żeby już nie wspomnieć o Dougu MacLeod'zie) - "widzi się" oddzielnie pracę lewej i prawej ręki - a to już nie takie częste. Taką samą frajdę sprawia słuchanie violi da gamba, np. w "Les voices humaines" czy "La Folii" Savalla - podczas gdy na sprzęcie mniej różnicującym niuanse, można się zanudzić. Co do wokali: Madeleine Peyroux czy Lizz Wright - bardzo dobrze (powiedziałbym "rzetelnie"), Begonia Olavide - też świetnie (znaczy ciężka depresja murowana), ale kiedy zapuściłem (tylko tytułem eksperymentu, bo nie przepadam za melorecytacją) panią Barber (Companion) - na tle zjawiskowej wręcz perkusji jej głos wypadł nieco "jazgotliwie" (no i ciut więcej sybilantów niż zwykle). To samo dotyczyło Elisabeth Karsten ("Flux"), gdzie na dodatek saksofon jeszcze dobitniej przeszywał mi uszy... Jednak ten efekt złagodniał sam po jakichś dwóch tygodniach (grania po dwie, niekiedy trzy płyty dziennie - na więcej na ogól nie mam czasu) Próbowałem sobie z tym od razu poradzić, zmieniając na początek lampki sterujące (bo to mniej kosztuje)... kupiłem 4 ECC82 Electro Harmonixa w AudioForte... no i ch.. bombki strzelił... ;-) Niby znikła ta "jazgotliwość" czy ostrość, ale razem z nią wyparowało całe powietrze wokół instrumentów/wykonawców. Wybrałem się zatem na Wolumen i tam trafiłem na niejakiego pana Floriana, który nawijał przez dobrą godzinę, starając się mnie chyba oszołomić swoją tajemną wiedzą na temat lamp i osobistymi koneksjami. Sugerował mi kupno lampek JAN Philips po 100 zł za sztukę (bo militarne itp. itd.). Wydało mi się drogo... więc zasugerowałem, że nie stać mnie na lampki sterujące za 400 zł - na co pan Florian był łaskaw się skrzywić i skwitować stwierdzeniem, że chyba tylko "psychicznie"... no i ku..a miał rację! Rzeczywiście psychicznie nie byłem na to gotowy (na jakieś Mullardy czy stare Siemensy pewnie byłbym), skoro kilka dni później, nieopodal, w sympatycznej firmie Logistyka kupiłem takie same lampki po 12 zł/sztuka ;-))) Zabrzmiało trochę lepiej niż z EH, ale w końcu wróciłem do oryginalnych chińskich "no name'ów" - bo są chyba najbardziej szczegółowe ("przejrzyste"?)... a trochę się z czasem "wygładziły"... Oczywiście, będę też wymieniał lampy główne, ale to dopiero za jakiś czas... w końcu niech ta zabawa trochę potrwa... Spróbuję też może zmienić zasilacz na dwa niezależne... no i może podłączę jakieś kolumny "full range" (na wszelki wypadek już zamówiłem wykonanie obudów pod Fostexa - choć podejrzewam, że wtedy będę chciał ciut złagodzić brzmienie).

Podsumowując - już dawno nie miałem tak wiele (frajdy), za tak niewiele (kasy). Oczywiście, co jakiś czas przesiadałem się z powrotem na mój "normalny" wzmacniacz, żeby się przekonać, że jednak można lepiej prawie w każdym aspekcie - ale do diabła - jakim kosztem?! Może ten Dared to jeszcze nie jest hi-end, ale - posługując się klasyfikacją "AudioVideo" - mocna klasa B z rekomendacją - i to w cenie 2.600 zł! Swojego czasu za Jolidę zapłaciłem 3 razy tyle i chociaż grała bardzo dobrze, to w bezpośrednim porównaniu raczej wybrałbym Dareda - przynajmniej do muzyki, której najczęściej słucham.




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.