Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5817 opinie sprzęt

Norstone Spider rack

Niestety zlapalem sie na wyglad tego mebelka ale okazal sie kompletna porazka za ponad 8000zl za zestaw. Poprzednio mialem duzo tanszy model Stabbl Bamboo i byl o niebo solidniejszy oraz stabilniejszy. Do rzeczy - co jest nie tak z modulami Spider? No wiec, tak: 1. Każda nóżka jest montowana do ramy na raptem ojedynczej srubce, niewygodnie przykręcanej od wewnatrz rurki. Nie ma tam żadnego haka ani jakiegokolwiek zabezpieczenia czylu jeśli śrubka puści lub pęknie, modul się rozleci i mamy domek z kart. 2. Moduly sa po prostu krzywe, w nozkach oprocz srubki jesf wypustka ale niestety mimo wszystko trzeba je doginać żeby wpasowały sie w nożki modułu niżej. 3. Beznadziejna, cienka stal i niechlujne wykonanie. Niektore srebrne elementy od nowosci posiadaly rysy 4. Producent dopuszcza zasypanie rurek kulkami olowianymi co tez zrobilem, niestety obie szafki zaczynaja sie wtedy bardzo nieciekawie bujać na boki. Mimo tego sklep zapewniał mmie ze można je zasypać śrutem bez szkody dla maksymalnej nośności półki. 5. Nawet po zasypaniu calej szafki (4 poziomy wliczajac moduł 'spider base') dobrym 50kg olowiu, środkowa część na ktorej stoi sprzet, dalej dzwoni jak dzwon kościelny czyli zasypywanie go praktycznie mija się z celem. Na dniach będę dalej walczył przyklejając od wewnętrznej strony ramy maty bitumiczne. 6. Same półki opierają się na 5 gumowych podkładkach i nie sa w zaden sposób zablokowane w miejscu. Przesuwanie sprzętu powyżej paru kilogramów powoduje przesuwanie się półki razem z nim 7. Półki może i wyglądają ładnie ale są o jakąś połowe ciensze od tanszego brata Stabbl. Mysle ze mebel mógłby mieć potencjał gdyby udało się w całości dospawać nóżki do ramy lub chociaź użyć dwóch śrubek oraz prowadnich na każdą nóżkę. Niestety jak dla mnie Norstone Spider to porażka. Duzo tanszy Norstone Stabbl Bambo jest dużo lepszą konstrukcją.


Teac TEAC W-995RX

JEDNA Z PRZĄŚNICZEK ZATRUDNIONYCH PRZY KASETACH - MAGNETOFON PREZENTUJE GÓRNĄ PÓŁKĘ DŻWIĘKU - W DBX  DOSŁOWNIE CD Z TAŚMY - Z WYŁĄCZONYMI DOLBY B I C  TEŻ JEST DOBRZE - UZALEŻNIENI OD DOTYKU BĘDĄ ZADOWOLENI - GUZICZKÓW SPORO - ORGAZM GWARANTOWANY - MAGNETOFON NIE BOI SIĘ KABLI VAN DEN HUL  INTEGRATION HYBRID - NAWET NAJNOWSZE DROGIE KLOCKI ROZKŁADAJĄ SIĘ DYNAMIKĄ NA TYCH KABALCH - DŻWIĘK STAJE SIĘ KOSZMARNIE NIJAKI - TUTAJ BEZ PROBLEMU BASIK , PRZESTRZEŃ , SCENA DŻWIĘKOWA I LOKALIZACJA NA PIĄTKĘ - SŁOWEM NADAJE SIĘ DO  SZKOLNEGO RADIOWĘZŁA😉


Gemstone Gemini

Opisywane kolumny odsłuchiwałem dzięki uprzejmości Producenta przez 10 dni. Myślę, że jest to wystarczający czas, abym mógł podzielić się swoimi wrażeniami. A te są bardzo pozytywne, na tyle że jestem praktycznie zdecydowany na ich zakup. Odsłuch Gemini był konsekwencją posiadania przeze mnie kolumn Libra tego samego Producenta. W salonie odsłuchowym Gemstone przy okazji odsłuchów zestawów Libra miałem okazję na zapoznanie się z wolnostojącymi zestawami Gemini, które pomimo, że już Libry osiągają w moim odczuciu poziom zarezerwowany dla high-endu, to dostarczają jeszcze lepszych wrażeń dźwiękowych. Oczywiście wiąże się to z koniecznością wysupłania przeszło dwukrotności kwoty za Libry, ale czego nie robi się dla osiągnięcia jeszcze lepszego dźwięku. A ten w przypadku Gemini wznosi jakość na jeszcze wyższy poziom względem Libr (odsyłam do mojego opisu https://www.audiostereo.pl/opinie_modele/libra-r6421/) w zakresie niemalże każdym, a więc otrzymujemy jeszcze bardziej namacalną stereofonię, naturalność w zakresie wybrzmień, lepsze wysokie tony, no i ten bas który dzięki obudowie zamkniętej pokazuje dokładnie różnice pomiędzy różnymi instrumentami operującymi w tym zakresie. Nie będe się tu silił na poetyckie opisy, bo nim nie jestem, ale zachęcam wszystkich do kontaktu z Gemstone, aby umówić się na odsłuch w przygotowanym do tego salonie, aby na własne uszy przekonać się co mam na myśli. Ja to oczywiście zrobiłem, ale decydujące odsłuchy miały miejsce w moim domowym salonie, które pokazały, że Gemini zagrały na poziomie nie osiągalnym dla innych kilkudziesięciu modeli kolumn, które miałem przyjemność odsłuchiwać na miejscu w swoim domu lub których byłem właścicielem do tej pory. Odsłuch odbywał się w systemie, którego źródłem był Eversolo A10, wzmaniaczem lampowy Galion Audio TS34 oraz zamiennie końcówki mocy Kharmy w klasie D i muszę powiedzieć, że z lampą brzmiały Gemini doskonale, to końcówki "cyfrowe" dodawały poweru zwłasza na wyższych poziomach głośności, że całościowo raczej polecałbym takie właśnie połączenie, bo opisywane zestawy głośnikowe doskonale różnicują zmiany w systemie odkrywając cechy podłączanych urządzeń. Ogólnie - szczerze polecam, na tym poziomie myślę że już ciężko o lepiej, co najwyżej - inaczej!


TIGLON MGL-DB10-HSE (AES/EBU)

Przypadkowo trafiłem na ogłoszenie z rynku wtórego o sprzedaży kabela cyfrowy AES/EBU Tiglon 1,5 metra w idealnym stanie z opakowaniem. Kupiłem. Po wpięciu w system "nowego" kabla nie oczekiwałem fajerwerków i tym podobnych zachwytów. Cyfrówka Tiglona nic takie nie robi poza tym ,że przewodzi sygnał. Dźwięk jest przejrzysty o pastelowej barwie - poprawnie i tyle (jak się za jakiś czas okaże aż tyle). Po czasie doceniam naturalna barwę , niewymuszoną i czystą średnicę ale coś co zaczyna mnie oczarowywać to spójność i proporcje tego przewodu. Spójność jest siłą tego kabla - żaden zakres się nie wybija góra, dół, średnica są równe w całym paśmie. Dynamika i skoki dynamiki są naturalnie stopniowane szczególnie dobrze słychać przy dużych składach orkiestrowych gdzie z łagodnego crescendo orkiestra przechodzi w głośne tutti. Niektóre kable "pokazują" to jako eksplozję dźwięku niszcząc przy tym detale. Brzmi to spektakularnie ale zupełnie nienaturalnie - na koncercie nic takiego nie ma miejsca. Fortepian - król instrumentów brzmi fenomenalnie właśnie przez spójność i doskonałe proporcje jakie zapewnia Tiglon. W etiudach i mazurkach Chopina lewa strona fortepianu równa się prawej - słychać ciężar lewej strony która nie zagłusza prawej przy dynamicznych frazach.I tu przechodzimy do proporcji które wywodzą się ze spójności. W dużych składach orkiestrowych daje to poczucie uczestniczenia w koncercie - wielkości brył instrumentów nie są przerysowane (nienaturalnie duże) w porównaniu do reszty. Werbel, wiolanczela czy altówka mają swoje proporcjonalne obrysy brył , można rozróżnić wagę i rozmiar instrumentu pięknie to pokazuje Tiglon. Jazz - to samo - kontrabas nie ma rozmiarów meblościanki co często się podoba i sprawia że mamy poczucie bycia "blisko sceny". Oczywiście wszystko zależy od reszty systemu. ML 585 nie ma problemu z pokazaniem takich niuansów. Niewymuszona barwa i brak nerwowości przy dobrej rozdzielczości doceniamy wszędzie tam gdzie gra naturalny instrument. Pianistyka czy akustyczny jazz, muzyka latino (Kuba) - uczta dla uszu. Odprężenie i spokój a przy tym doskonała czytelność, czasem pada określenie "czarnego tła" to kolejna cecha tego przewodu. Po kilku miesiącach słuchania nie podejmuje prób wymiany na inny przewód, nawet mnie nie ciągnie do szukania innych wrażeń - pełna satysfakcja. Czego chcieć więcej za te pieniądze? Nie napisze ,że jest najlepszy bo takich nie ma ale ten kabel pokazuje jak bardzo osłuchany i doświadczony musi być jego konstruktor. Kupiłem już kabel głośnikowy i kolejną sieciówkę. Będzie ciąg dalszy.


Sony SONY TC-K 909 ES

DAWNO MNIE TU NIE BYŁO - PRZEZ PRZYPADEK ZAUWAŻYŁEM OPINIĘ KOLEGI - DODAM SWOJE TRZY GROSZE - POSIADAM TEN MODEL  OD ZARANIA DZIEJÓW - NAJPIERW MUZA - LOKALIZACJA I SCENA DŻWIEKOWA Z TAŚMY MOGĄ NIEKTÓRYCH POZYTYWNIE  ZASKOCZYĆ - STARY TRZY GŁOWICOWY TECHNICS M253X ( OPISYWAŁEM DZIADKA ) ROBI TO LEPIEJ - NATOMIAST NIE SKALIBRUJE TAK DOBRZE TAŚMY - DO MECHANIZMU NIE MA SIĘ CO CZEPIAĆ - BARDZO SOLIDNY -  ŁOŻYSKA Z SZAFIRÓW ♦️ - TRZEBA DBAĆ O WAŁKI - SZCZEGÓLNIE TEN MNIEJSZY , BO INACZEJ SKOSI WAM TAŚMY - OD BIEDY MOŻECIE POLUZOWAĆ NAKRĘTKĘ I OPUŚCIĆ DZWIGIENKĘ BEZ DEMONTOWANIA FRONTU - PRZY WYMIANIE MAŁEGO WAŁKA  -  FRONT NALEŻY ZDEMONTOWAĆ - PIONEERA POSIADAM - WOLĘ KALIBRACJĘ Z SONY  909 - JEŻELI MACIE ZEWNĘTRZNY KODER I DEKODER  DBX TO WYKORZYSTUJĄC 909 NAGRACIE PIĘKNIE SKALIBROWANE TAŚMY ZARÓWNO METAL JAK I  ŻELAZÓWKI I MOŻECIE UZYSKAĆ LEPSZE BRZEMIENIE ODTWARZAJĄC JE NA TECHNICSACH - NALEŻY TEŻ OD CZSU DO CZASU ODWRÓCIĆ TO ARCYDZIEŁO NA PLECKI -  ZAKROPLIĆ KONTAKTOR  TYLKO NIE TŁUSTY (  NAJLEPSZY JEST  BOLL KONTAKT SPRAY   )   DO MIKROSTYKÓW ROZPOZNAJĄCYCH  RODZAJE TAŚM - NIECH JEDEN DZIEŃ WYPOCZNIE - NIE WOLNO CHOCHLOWAĆ GŁOWICY NAGRYWAJĄCEJ - ODCZYTUJĄCEJ  -  SONY ZASTOSOWAŁO TU TAKI MAŁY GADŻET W POSTACI CIENIUTKIEJ NAKŁADKI PROWADZĄCEJ TAŚMĘ TUŻ NAD CZOŁEM GŁOWICY - CZYLI LATAJĄCY DYWAN - CHOCHLUJĄC SPIRYTUSEM - ADOLF KAPUT - OGÓLNIE MONIUSZKO CZYLI KRĘĆ SIĘ KRĘĆ WRZECIONO - POZDRAWIAM I LECĘ NAWIJAĆ NA OŁÓWKU SPLĄTANĄ TAŚMĘ♦️


Sony SONY CDP-X 559 ES

BOGOWIE EGIPTU DŁUGOPIS , CIENKOPIS  I  KRÓTKOPIS  - PANIE DZIEJU JAKBY W NOCY MI PODMIENILI  SONY CDP-X 779 ES  NA  SONY CDP-X 559 ES TO POZNAŁBYM OD RAZU PO WYGLĄDZIE  , BO SŁUCH NIESTETY W TYM TEŚCIE MI ZAWODZI    


DBX DBX MODEL 224

DBX NA DYWANIE - NIE KAŻDY NORMALNY MĘŻCZYZNA TO WYTRZYMA  - OTARTE ŁOKCIE I  KOLANA - CZASEM TRZEBA SIĘ POŚWIĘCIĆ DLA KASETY - 😋 POSTAWIŁEM NA KRÓTKIE POŁĄCZENIA BEZ PRZEPUSZCZANIA SYGNAŁU PRZEZ PREAMP WZMACNIACZA - PRZY  DBX  GIMNASTYKA MUROWANA - JAKO NAGRYWARKI UŻYWAM SONY TC-K 909 ES ( TRZY GŁOWICE I ŚWIETNA KALIBRACJA TAŚMY + KABLE VAN DEN HUL INTEGRATION HYBRID ) - NA TAŚMIE ŻELAZOWEJ SQC SAMSUNG DYNAMIKA NAGRANIA BYŁA TAK WYSOKA , ŻE MUSIAŁEM OBNIŻYĆ POZIOM KALIBRACJI TONÓW WYSOKICH I NISKICH , BO MIAŁEM WRAŻENIE , ŻE DŻWIĘKI MATERIALIZUJĄ SIĘ W POKOJU - DOBRE DO SEANSÓW SPIRYTYSTYCZNYCH - KAŻDY MUSI SOBIE POEKSPERYMENTOWAĆ Z USTAWIENIAMI - PRZERZUCAMY NAGRANĄ TAŚMĘ NA MAGNETOFON Z DBX I SPRAWDZAMY REZULTATY - JEŻELI BĘDZIE ZA NERWOWO - OBNIŻAMY POZIOM KALIBRACJI - MUZYKA ODTWARZANA Z TAK ZAREJESTROWANEJ ŚCIEŻKI DO ZŁUDZENIA PRZYPOMINA DŻWIĘK CYFROWY  - WIELBICIELE CZARNYCH KRĄŻKÓW MOGĄ ZACZĄĆ RZUCAĆ TALERZAMI


Sony TC-WR 835

MARKI SPOD WARSZAWY - BYŁO ICH 999 DM - I TAK ZAWITAŁ DO MNIE CZARNY JAMNIK Z DOLBY S - POCZĄTKOWO BYŁEM NIEZADOWOLONY BO PROSIŁEM ZNAJOMEGO , ŻEBY SPROWADZIŁ MI Z NIEMIEC JEDNOKASETOWCA 808 ES LUB 909ES - OKAZAŁO SIĘ , ŻE W ŚWIECIE ZZA ŻELAZNEJ KURTYNY TEŻ WYSTEPUJĄ W SLKEPACH  BRAKI , A RACZEJ NIEDOSTATEK NOWYCH MODELI - TCWR 835 TO BARDZO DOBRY MAGNETOFON ,  WYPOSAŻONY W AUTOMATYCZNĄ KALIBRACJĘ I NAWET WYGASZACZ WYŚWIETLACZA - FUNKCJA DOSTĘPNA JEDYNIE Z PILOTA OD 909 ES - SZKODA , ŻE NIE ZAMONTOWANO AMORFICZNYCH GŁOWIC - UŻYWAJCIE RACZEJ ŻELAZÓWEK I CHROMÓWEK - METALE WYKOŃCZĄ GŁOWICE - WIEM BO WYKOŃCZYŁEM I MUSIAŁEM W JEDNYM WYMIENIĆ - W JEDNYM BO POZOSTAŁE DWA JUŻ MĄDRZE UŻYTKOWALEM - NAJLEPIEJ JEDNAK NAGRAĆ ŻELAZÓWKĘ NA 909ES I ODDAĆ W PONIEWIERKĘ TCWR 835 - JUŻ ON JĄ ODPOWIEDNIO NAKRĘCI😋 - DOBRZE SKALIBROWANA FE ZAGRA IDEALNIE - ( MUSZĘ JEDNAK  ZDRADZIĆ , ŻE FABRYKĘ TRZEBA TROCHĘ POPRAWIĆ , BO POTENCJOMETRY NA PŁYTCE I GŁOWICE USTAWIAJĄ TROCHĘ NIECHLUJNIE I WYSTĘPUJĄ RÓŻNICE MIĘDZY KIESZENIA A I B ) NA KASETACH CROMOWYCH ZACZYNA SIĘ ODLOT - PRAWIE JAK CD - CAŁY CZAS OPISUJĘ NAGRANIA W DOLBY S - SCENA I LOKALIZACJA ŻRÓDEŁ DŻWIĘKU BARDZO DOBRA - Z WYŁĄCZONYM DOLBY -  SPADA DYNAMIKA , ALE JEST WRAŻENIE WIĘKSZEGO ODDECHU I PRZESTRZENI - CZYLI SĄ SPOSOBY NA POWIĘKSZENIE SWOJEGO M5


Adam ANF10

Mógłbym bez końca opowiadać, jak bardzo lubię te monitory i ich kultuę grania a przez lata przerzuciłem naprawdę duzo klocków w cenie 20-30 tyś,Świetny sprzęt za nieduże pieniądze,graja wysmienicie,nie faworyzują żadnego z pasm,średnica pięknie nasycona,dzwięk brzmi żywo i naturalnie,bardzo wciągający przekaz.Wstęgowy ART robi robote....żadnej szorstkośći wszystko przejrzyste i ładnie zaokrąglone


Kenwood 990V

Środkowy model z lat 1986-87 ostatnia taka klasyczna linia produktów oparta na porządnych Japońskich podzespołach, później było już różnie choć wysoki poziom głównie trzymali tylko jeszcze w najwyższych modelach lat 90. Wzmacniacz zbudowany bardzo solidnie posiada w stopniu końcowym Sankeny 50Mhz oraz konkretny transformator wsparty baterią kondensatorów Elny 4x10000uF, technologia VIG DLD zmiejszająca szumy zniekształcenia idące z zasilacza zminimalizowano również ilość przewodów we wnętrzu poszczególne sekcje wzmacniacza znajdują się na płytkach i są odseparowane od siebie   w swojej broszurze Kenwood nawet wspomina o specjalnie opracowanej obudowie i stopkach zmnieszającej  drgania,  jakość tamtych lat... Opisywany egzemplarz przeszedł całkowitą rewitalizacje zdrowy i czysty z ustawionymi punktami pracy według zalecen serwisówki.  Wzmacniacz dysponuje całkiem sporą mocą i niskim szumami własnymi co wyszło przy kolumnach o przeciętnej skuteczności, dźwięk klarowny i naturalny dobra separacja, równowaga tonalna nieznacznie rozjaśniony bez ocieplania czy zmiękczania czegokolwiek, bas bardzo dobrej jakości wysoki współczynnik tłumienia robi swoje, bardzo dobrze wypada muzyka elektroniczna w  ustawieniu line straight/ cd direct brzmi zdecydowanie najlepiej i nie ma potrzeby kręcenia czymkolwiek. Jak dla mnie porządny i niedoceniany vintydżowy klocek, a i jego ceny są dziś całkiem rozsądne w przeciwieństwie do wielu przeszacowanych gniotów...  do wad można by zaliczyć zimne luty w niektórych miejscach oraz problematyczne przełączniki alpsa podczas regeneracji i składania bez tego mogą powodować zniekształcenia i zaniki sygnału,  ale biorąc pod uwagę wiek trudno się o to czepiać.  


ZAP Projekt ZAP TeXtreme Reference Monitor

Kolumny zbudowane na 7,5-calowym średniotonowym oraz wysokotonowym z serii TeXtreme, w obudowie z litego drewna jesionowego. Z wyglądu prześliczne, pomalowane lakierem bezbarwnym, ważą 9.8 kg, są idealne wagowo do posadowienia na izolatorach Isoacoustics Iso-Puck mini. Skuteczność 90 dB, impedancja 4 ohm. Co mnie do nich przekonało: nie wymagają mocnych wzmacniaczy, grają z Audion Sterling - 12W lampą single ended. Połączenie TeXtreme z lampą jest niesamowite, gdyż potrafi ono pokazać wszystkie niuanse w skali mikro, które ten głośnik jest zdolny wydobyć. Podłączałem je również z Bladelius Brage i z Amplifon SET 42 – z oboma jest świetnie, a z SET 42 wybitnie! Niemniej 12W w pokoju 27m nie pozwala na przekręcenie gałki głośności dalej niż na godz. 11-tą, bo robi się już bardzo głośno. Grają dźwiękiem dużym, ekspansywnym, wychodzącym na pokój. To zwraca szczególną uwagę, bo zdają się przeczyć prawom fizyki, w szczególności, gdy słucha się głośno, a te niewielkie monitorki mają jeszcze dużą rezerwę na oddanie skoków dynamiki. Wszystko to przy solidnej, mocnej, obecnej podstawie basowej, budującej stabilny fundament i dającej dźwiękowi dociążenie. Bas z nich to klasa: mocny, dynamiczny, wypełniony i wystarczająco konturowy; ma przy tym takie urzekające „puknięce”, taki rodzaj pchnięcia, które jest bardzo efektowne. Sądzę, że sztywność membrany TeXtreme pozwala na wywołanie takiego efektu. Nie ma się wrażenia otrzymywania basu z monitora, bo kreacja dźwięku jest tak spójna i kompletna, iż wydaje się, że rozciągnięcie pasma jest duże. Największą uwagę przykuwa w TeXtreme Reference Monitor poziom szczegółowości dźwięku. Szczegółowość, detaliczność ociera się już o poziom referencyjny, wszystkie dźwięki w średnicy są rozbierane na czynniki pierwsze, zaś wybrzmienia, drobinki, przeszkadzajki to już crème de la crème. Prezentacja jest przy tym fantastyczne uporządkowana i zniuansowana, wszystkie dźwięki na scenie mają swoje miejsce w szeregu - z zachowaniem właściwych proporcji - nic nie krzyczy, nie wychodzi przed szereg, ale przede wszystkim nic, a nic nie jest schowane. Wielkie wrażenie robi muzyka, w której dużo się dzieje, jest mnóstwo głośnych instrumentów, szybkie tempo, hałas, galopada... Wszystko jest dokładnie pokazane, każdy dźwięk wybrzmiewa,  porządek na scenie jest wzorowy, a przy tym duch muzyki nie ginie. Jedna cecha, wynikająca chyba z właściwości brzmienia SB TeXtreme: strojenie monitorów ZAP jest liniowe, ale mimo to średnica jest lekko pierwszoplanowa, zawsze doświetla główne wydarzenia muzyczne i wokale. Stereofonia jest spektakularna, nie tylko jeśli chodzi o umiejscowienie drobnych dźwięków w przestrzeni, ale o ścisłe wypełnienie sceny dźwiękiem, kreowanie ogólnej aury, z wyraźnie wyciętymi źródłami pozornymi. A wszystko to co powyżej, przy zachowaniu ogromnej muzykalności. Muzykalności bezwzględnie wciągającej i angażującej, ale nie przez podgrzanie barw, czy wypchnięcie środka, ale poprzez oszołomienie ferią szczegółów i prezentowanych planów: pierwszo, drugo i trzeciorzędnych. Całość prezentacji jest bardzo wyrazista, ale tak jakby pociągnięta leciutką, cieniutką patyną, jak gdyby obraz był delikatnie podmalowany pastelami. Taka pastelowość brzmienia jest jednak tylko drobną przyprawą, która chroni przed wyostrzeniem, bo dźwięk jest całościowo bardzo wyrazisty, czysty i dobitny. Głosy, instrumenty są odpowiednio nasycone – ale bez nadmiernego dociążania - a przy tym monitory rysują mocny kontur pojedynczych dźwięków. Całościowo temperatura prezentacji jest ustawiona na 0, w stronę przejrzystości, ale wcale nie chłodnej, tylko umilonej leciutką bryzą. Drewniaczki są genialne przy cichym wieczornym słuchaniu, dzięki perfekcyjnej umiejętności niuansowania dźwięków oraz obecności podstawy basowej nawet przy niskich poziomach głośności. Uniwersalne co do gatunków muzycznych, grają wszystko, w tym znakomicie ciężki rock i metal (!), zaś słabe realizacje oraz stare nagrania są traktowane bardzo łaskawie i podawane zadziwiająco przystępnie. Używam lampy KT77, z którą jest szybko, przejrzyście, zdecydowanie, momentami nawet dobitnie, ale bez utraty muzykalności. Z lampą Shuguang 6CA7-T jest urokliwie: średnica staje się bardziej  nasycona, zaś wysokie tracą lekko na mocy, ale zyskują w aspekcie cieniowania i niuansowania. Z Bladelius Brage wszystko jest tak jak powinno być - klasowy dźwięk. Jednakże zdolność tych głośników do pokazywania szczegółów i zdarzeń w skali mikro, a także możliwość wysterowania ZAP niewielkimi mocami, predysponuje je, moim zdaniem, do podpinania do szklanych baniek. Dodatkowo, skala brzmienia tych monitorów oraz możliwość głośnego grania bez zniekształceń, umożliwia zastosowanie w pomieszczeniach większych niż te, w których tradycyjnie umieszczamy kolumny podstawkowe.


Sony SONY DVP-S 7700

W BLASKU ZŁOTA  - CZAS OCENIŁ JAKOŚĆ WYKONANIA TEGO ODTWARZACZA - JEST WYŚMIENITA - O ILE KTOŚ NIE KRĘCIŁ NA NIM FAJEREK - KIEDY PORAZ PIERWSZY MOGŁEM GO UŻYTKOWAĆ - OCZYWIŚCIE W ŁÓDZKIM SALONIE - KOSZTOWAŁ OK 8 TYS. - ROK 1998 - ODTWARZACZ BYŁ UŁOMNY PONIEWAŻ JEGO ELITARNOŚĆ ,  BEZKOMPROMISOWOŚĆ W BUDOWIE I WYKONANIU WYMAGAŁA ODDZIELNYCH DEKODERÓW AUDIO ( DTS I DOLBY DIGITAL ) - ZAKUPIŁEM WTEDY TAŃSZY 725 - PO RECENZJACH OPISUJĄCYCH ZALETY DŻWIĘKOWE TEGO MODELU SKUSIŁEM SIĘ NA JEGO ZAKUP , ALE JUŻ PO ZAKOŃCZENIU PRODUKCJI - TO NIE BYŁ BŁĄD -  SZKIEŁKIEM I OKIEM - ZAGLĄDAJĄC W OPTYKĘ - SOCZEWKI  -  POCZUŁEM , ŻE ZNÓW JESTEM w KARL ZEISS PLANETARIUM - SONIAK PRZEŻYŁ WIELE MODELI ZNANYCH FIRM - PUŚCIŁ DO NICH OKO - WYMOWA TEGO CYKLOPA BALANSUJE POMIĘDZY SONY CD 779 ES  ,  JVC CD 1100 - MOŻNA SPOKOJNIE UŻUĆ KABLI WĘGLOWYCH JAK I VAN DEN HUL BUY C5 W POŁĄCZENIU Z SCHULZ KABEL POSREBRZANY ( C5 WCHODZĄCY DO WZMACNIACZA ) - OTRZYMUJEMY DYNAMIKĘ ,  GŁĘBSZĄ SCENĘ I MNIEJ NATARCZYWĄ GÓRĘ ( SONY ODTWORZY SPREPAROWANE W DOMU  DVD-R LPCM AUDIO  ) - STYL GRANIA  ZUPEŁNIE INNY NIŻ  DVD 725 - JEŻELI PLANUJECIE ZAKUP CD MODELU REFERENCYJNEGO DO WASZEGO ZETAWU  TO JUŻ JESTEŚCIE  W DOMU


Pioneer DV-525

Bardzo dobre dvd, kupiłem od brata z ciekawości, ledwo czytał więc dostałem za 100zł, wyczyściłem laser i słucham, Pierwsze co mi się rzuciło w uszy, lekko ostra góra z ok. basem, Kiedyś czytałem o nim opinie i... nic nie jest przesadzone,  ma jeden z najlepszych dac-ów jaki słyszałem.


Emotiva BasX MR1

Amplitunera do kina domowego szukałem dobrych kilkanaście miesięcy. Nie spieszyło mi się. Moim ostatnim amplitunerem było ONKYO 809, jednak po około 10 latach zaczął szwankować w nim moduł HDMI (częsta przypadłość w urządzeniach ONKYO). Na początku nie było to uciążliwe, ale z czasem zaczęło to być irytujące - wtajemniczeni na pewno będą wiedzieć o co chodzi. Był to kawał solidnego sprzętu, a kupując następcę, nie chciałem się w tej materii uwsteczniać. Po rozeznaniu się na rynku wśród najpopularniejszych marek doszedłem do jednego wniosku - LIPA. Ceny z kosmosu za "zabawki" generujące w kinie co najwyżej kilkadziesiąt watów mocy na 1 kanał przy 8 Ohm. Zależało mi aby urządzenie generowało przynajmniej 100W na kanał przy 8 Ohm (używam konfiguracji 5.1, gdzie 4 kolumny to podłogówki), miało prosty i przyjemny dla oka design, no i wnętrze... Kiedyś urządzenia potrafiły swoje ważyć i być wyposażone w solidne radiatory. A dzisiaj... dominuje plastik, radiatorki przy końcówkach mocy z cienkiej blachy i te wszechobecne wiatraczki komputerowe, które potrafią nieźle hałasować. Po prostu "badziew" tylko ładnie opakowany. Zależało mi również na komunikacji bluetooth (aby puszczać muzykę z urządzeń mobilnych) - dużo w ten sposób słucham muzyki. To co mi odpowiadało parametrami u konkurencji zaczynało się mniej więcej od około 15k PLN w górę. I tak moje oczy skierowałem na markę Emotiva, z którą spotkałem się już ładnych parę lat temu. Jeśli chodzi o kino domowe to generalnie nie ma ona zbyt pochlebnych opinii w tym temacie. Mimo wszystko postanowiłem się bliżej przyjrzeć najmocniejszemu amplitunerowi KD Emotivy - BasX MR1. Na zdjęciach wnętrze wygląda przyzwoicie - solidne radiatory, transformator toroidalny i przemyślany układ komponentów. Do tego waga urządzenia 23 kg - niezły początek. Cena rewelacja - nieco ponad 10k PLN. To już do mnie przemówiło aby pojechać na odsłuch. Na miejscu pozytywne zaskoczenie, urządzenie w realu jest faktycznie atrakcyjne dla oka (minimalistyczne, tak jak lubię), do tego duże, masywne i ciężkie 🙂 Po odpaleniu powiem krótko - "jest moc". I tak wylądowała u mnie... Po kilku miesiącach użytkowania jestem bardzo zadowolony z urządzenia. Są w nim zamontowane chyba 2 wiatraki do chłodzenia. Piszę "chyba" bo u mnie jeszcze ani razu się nie włączyły - to pokazuje jaki zapas mocy ma ta "zabawka". Dla porównania w moim poprzednim ONKYO 809 wiatraki odpalały się po prawie każdym seansie filmowym. A tu jest po prostu cisza... Bluetooth działa bardzo dobrze - muzyka godzinami potrafi lecieć ze smartfona i nic nie przerywa. Jakość rewelacja. Co mi się bardzo spodobało to możliwość (w danym momencie) obniżenia/podwyższenia poziomu głośności z poziomu pilota dla subwoofera, głośnika centralnego, głośników centralnych, głośników surround. Klawisze na pilocie podświetlane, także brak światła w pomieszczeniu nie jest problemem. A jakość generowanego dźwięku... Dla mnie bomba, ja sobie wszystko ręcznie sam ustawiałem w menu urządzenia. Nie korzystałem z systemu autokalibracji. W stosunku do mojego starego ONKYO 809 progress na plus jest wyraźnie odczuwalny.


Van Den Hul The Arctic

Przede wszystkim bardzo pozytywne zaskoczenie, że przewody w sumie niedrogie zagrały tak, że….wbiło mnie w fotel. Nie spodziewałem się jakiś fajerwerków, sądziłem że będzie to przyzwoity przewód, który zagra w swojej klasie cenowej poprawnie i tyle. A tu holograficzna przestrzeń, bas perfekcyjny, zróżnicowany, twardy jak lubię i szybki jak karabin maszynowy, bez mulenia nic się nie zlewa. Bez problemu można śledzić bieganie po kolumnach podwójnej stopy. Średnica, która po wyjęciu kabla z pudełka trochę się chowała za basem po tygodniu metalowych tortur stanowi teraz motyw przewodni grania, wokale, gitary brzmią tak że ciary łażą po plecach. Wysokie tony są w sam raz, czasem zaiskrzą jak potrzeba ale w dobrym guście. I najważniejsze to, że czuć, że na scenie panuje porządek, każda warstwa dźwięku ma swoje miejsce, nic się nie wyrywa na pierwszy plan nieproszone. Czy ten przewód ma wady? Chyba tylko to że wygląda jak kabel montażowy z marketu:) to chyba jedyna jego wada. Zastrzegam że, trafił w mój gust dlatego że jest szybki i delikatnie ochłodzony. Jeśli ktoś szuka takiego brzmienia to nic tylko brać. Na pewno nie uświadczy się na nim gęstego schodzącego do piwnicy basu i przygaszonej góry pasma. Nie jest to ciepła kluska do delikatnej muzy. To przewód stworzony do ciężkich brzmień z pazurem i kopniakiem. Z czasem miałem zbierać na coś droższego ale zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. W porównaniu np. z Chordem Odysseyem, którego też brałem pod uwagę wypadł dla mnie lepiej. Chord jest ok ale gra cieplej, z podkreślonym niskim basem i lekko wycofaną sceną owszem ma świetną głębię ale myślę że stworzony został do lżejszych gatunków muzycznych. Oczywiście kabli nie można zupełnie opisywać w zupełnym oderwaniu od całego systemu, bo to nie one grają pierwsze skrzypce, mogą jedynie uwypuklać jego dobre lub złe strony. Dodam że przewód jest zbudowany z OFC pokrytej srebrem co nadaje mu odpowiedni charakter. Dla mnie super! Kabel u nas zupełnie nieznany, opinii o nim praktycznie brak. Ogólnie VdH mają opinie kabli ciepło grających, ten bynajmniej do nich nie należy, czystość przekazu to priorytet ale z zachowaniem odpowiedniej masy na średnicy. A i detaliczność nic dodać nic ująć.


Sonus Faber Cremona Auditor

Może krótko, jak trafiły pod mój dach... Poszedłem do salonu hifi kupić streamer i przyniosłem używane kolumny kilkukrotnie przekraczające planowany budżet streamera. Dlaczego? Bo, kiedy były podłączone do rozważanego urządzenia muzyka znajdowała się w pomieszczeniu, a nie wydobywała z głośników. Kiedyś usłyszałem podobny efekt z innych Sonusów, bodaj Minima Amator i Cremony przypomniały mi, że tak się da. Słucham tej muzyki z ich pomocą od roku i nasłuchać się nie mogę, ale mogę już trochę więcej powiedzieć o ich wadach i zaletach, wiec pisanie recenzji zaczyna mieć sens. Nie znam się na akustyce i nie mam słuchu absolutnego, a synestetyczne określenia do mnie nie trafiają, więc nie będę pisał o brzmieniu, tylko o muzyce. Szczególne wrażenie robi jej wersja akustyczna: jazz w małych składach, spokojniejsze kawałki rockowe, koncerty unpluged. Spektakularnie prezentują się duże pudła rezonansowe, jak kontrabasy, wiolonczele, czy gitary akustyczne, ale ulubiony instrument tych kolumn to perkusja. Każde uderzenie czy to w naciągniętą membranę, czy w luźną blachę brzmi tak realistycznie, że pałeczka, pędzelek lub nawet ręka bębniarza albo pluszowy pompon materializują się w konkretnej lokalizacji z realizmem często wywołującym odruch orientacyjny. Koncert Crimsonów w Wiedniu jest dla mnie mistycznym przeżyciem, ile razy bym go nie włączał. Sugestywność bębnienia zadziwia i jakby kontrastuje z tym klasycznym, staroświeckim i jak dla mnie nadmiernie egzaltowanym designem. Ogólnie wygląd, skoro już przy nim jestem, nie wpasowuje się w mój gust. Rozumiem wielkie podłogówki zaoblone na podobieństwo barokowych instrumentów i w sposób charakterystyczny dla tego okresu wypolerowane i obite skórą. Choć wersja uszlachetniona z porożem jelenia byłaby już pewną przesadą. Dwudrożne Auditory na czarnych metalowych standach, bo niestety nie mam oryginalnych podstawek, przywodzą na myśl potop szwedzki. Na metalowym słupku kolumna wygląda, jak odpiłowany kawałek misternego rękodzieła zrabowany ze szlacheckiego pałacu. Dość podobnie jest z brzmieniem. O ile podłączony do nich Arcam SA30 nie gryzie się specjalnie z zabałaganionym otoczeniem, rzetelnie dostarczając do nich prąd wygenerowany na podstawie zer i jedynek doprowadzonych brzydkim kablem z jeszcze brzydszego internetu, Auditory kreują z niego urojenie żywej muzyki zupełnie nie przystające do rozrzuconych po meblach dokumentów, przykurzonych bibelotów, pudełek, książek i tego całego chaosu wypełniającego normalne życie rodzinne. Te kolumny potrzebują własnego pokoju z perskim dywanem, ustrojami akustycznymi na ścianach, a także barkiem wypełnionym sezonowaną whisky.  Nawet nie musiałbym jej pić, ale świadomość posiadania szlachetnego trunku zdecydowanie konweniowałaby z doświadczaniem muzyki produkowanej przez Sonusy. Taki pokój dobrze wpłynąłby też na jakość mojego małżeństwa. Kolumny produkują tak sugestywny dźwięk, że nawet przy mocno stłumionej głośności, żona z mniejszą lub większą irytacją wyłącza wzmacniacz, po kilku minutach przebywania w pomieszczeniu. Przyznam, że ja też nie bardzo potrafię skoncentrować się na pracy z Cremonami włączonymi w tle. Z takiego tła nawet chórki uporczywie wybijają się na pierwszy plan. Trochę prozaicznym ale znaczącym zjawiskiem związanym z słuchaniem muzyki na tych kolumnach jest rozumienie tekstów. Na Cremonach, podobnie jak na słuchawkach Lyrics Display stał się niemal zupełnie bezużyteczny. Apogeum audiofilstwa wymaga odsunięcia kolumn od ściany najlepiej z metr i zdjęcia maskownic. Efekt jest odczuwalny nawet, gdy Arcam strumieniuje Tidala w jakości płyt kompaktowych.  Żeby opis był użyteczny, podaję utwory lub wykonawców, z jakimi moje Auditorki szczególnie się polubiły oraz te, z którymi mam wrażenie, że lepiej dogadują się moje słuchawki. Najpierw udane związki. Oprócz wspomnianego King Crimson, należy do nich większość klasyków solidnej realizacji: Men in Long Black Coat - Dylana, Dire Straits, Tool, remasterowani Beatlesi, Chris Jones, Geof Castellucci, Miles Davis, Charlie Hayden, Pat Metheny, Chick Corea, Diana Krall, a w szczególności Patricia Barber. Z muzyki, z którą bardziej się identyfikuję: Eric Clapton, Stivie Rey Voughen, choć gitara elektryczna to dość gżązki teren, bo wiele pieców gryzie się niestety z lutnią Franco Serblina. Z elektroniki bardzo pasuje mi Mike Oldfield i z zaskoczeniem stwierdzam, że Billie Eilish. Pozytywnie zaskoczyli mnie też Eminem oraz Łona i Weber, co zapewne ma związek z tekstem stanowiącym ważny element ich muzyki. Do Led Zeppelin Cremony niespodziewanie nie wniosły mi nic nowego, ale uznaję, że to akurat tak wybitna muzyka, że sprzęt jej nie robi różnicy. Ambiwalentne uczucia wzbudza we mnie Nils Lofgren. Na Acustic Live - uznawanej przez wielu za jedną z najbardziej audifilskich płyt ever, koleś siedzi z tą gitarą tak blisko mnie, że czuję się jak pod Chrystusem ze Świebodzina. Nie wiem, jak bardzo musiałbym go ściszyć, żeby pozbyć się tego wrażenia. Trudno mi zakwalifikować to odczucie w kategoriach plusów bądź minusów. Jest dziwne. W zasadzie poza ewidentnie źle zrealizowanymi nagraniami, jak Shape of My Heart w wykonaniu Dominica Millera, gdzie dzwonek ryje skronie, niczym modem wdzwianiający się do internetu, nie ma muzyki która brzmiała by mi na tych kolumnach źle. No dobrze, saksofon, czy trąbka czasem brzmią, jakby darły membranę, to chyba też wina specyficznego nagrania, ale jest nieprzyjemne. Są jednak utwory, a raczej gatunki, które większe wrażenie robią na moich Meze Classics 99. Wymienię te, w których mam wrażenie, że istotą różnicy jest zestrojenie przetworników, choć znaczenie może mieć też fakt, że na słuchawkach mogę słuchać Tidala w najwyższej jakości, a na kolumnach od pewnego czasu, już nie. Ale do rzeczy... Słuchawki lepiej od kolumien lubią się z: Floydami, ...także po rozczłonkowaniu, Yello, Sabathami, All Them Witches, Colour Haze i im podobnymi rekomendacjami z Tidala, które bardzo przypadły mi do gustu i jak się okazało etykietowane są mianem stoner rock. Za pomocą słuchawek wolę też słuchać AC/DC, Iron Maiden, starszego Fleetwood Mac, gdy grali bluesa, choć Rumours na Sonusach wchodzi mi, jak świeża bułka z nutellą. Co do Bonamassy, nie mogę się do końca zdecydować, są płyty, które pięknie brzmią w Cremonowym wydaniu, ale prawdziwą miłością do tego kolesia zapałałem nawet nie z Meze Audio na uszach, tylko w bezprzewodowych dousznych AKG powszechnie znanych jako Galaxy Buds Pro. I tego żarliwego uczucia nie doświadczyłem ponownie odtwarzając chłopa na głos w pokoju, ale czasem na odbiór muzyki duży wpływ mają okoliczności i samo brzmienie trochę mniej się liczy. Kurczę, widzę, że się podjarałem i rozpisałem bardziej stoswnie do eseju, niż recenzji. Ale cóż, te kolumny chyba właśnie do jarania zostały stworzone. Przyznam, że choć używam ich zaledwie od roku (i nie non stop, bo jak wspomniałem limitują mnie względy międzyludzkie), przynajmniej kilkukrotnie były źródłem uniesień porównywalnych z efektami inhalacji różnych ziołowych substancji.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.