Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5762 opinie sprzęt

Krell KPS 30i

Krell KPS 30i - odtwarzacz CD/przetwornik DAC z wyjściem zbalansowanym. Stopień wyjściowy w klasie A. Zawsze miałem słabość do referencyjnych top-loaderów zwłaszcza ze Stanów. Z racji tego że jestem typem audiofila poszukiwacza to miałem w swoim życiu sporo różnych wynalazków mniej lub bardziej znanych na rynku. Dwa lata temu trafił mi się zupełnie przypadkowo odtwarzacz CD Krell KPS-30i w wymianie z rozliczeniem w sprzęcie i gotówce. Początkowo przeleżał w pudełku kilka miesięcy, bo miałem w użyciu dwa inne źródła w systemie - francuskiego Audio Aero Capitole mk2 oraz japońskiego Reimyo CDP-777. Długo zbierałem się do testów porównawczych po części z braku miejsca na stoliku rtv i z przyczyn wykonywanej pracy. Po prostu z braku czasu. Najlepsze są jednak testy bezpośrednie tu i teraz, a nie z pamięci po czasie. Ze zmysłem słuchu jest jak węchem. Nadszedł w końcu wolny weekend bez rodziny którą oddelegowałem na długie zakupy. Wyłączyłem telefon komórkowy i domofon. Zabrałem się do odsłuchów i porównań z przyjacielem nie audiofilem, a raczej pasjonatem z dobrym słuchem i poczuciem estetyki dźwięku. Sprzęt towarzyszący to głownie wzmacniacze lampowe single-ended na lampie 845, ale też dwa dobre tranzystorowce ASR Emitter i Lavardin. Okablowanie głośnikowe i sygnałowe to wysokie Furukawy, Oyaide, Albedo, Cardas, Vovox, i kilka innych. Oczywiście każdy z tych odtwarzaczy Audio Aero Capitole, Reimyo czy Krell wymaga przynajmniej 24-godzinnego włączenia do sieci w trybie standby inaczej nie brzmi optymalnie i test byłby niewiarygodny. To nie ma znaczenia że Capitole jest na micro lampach, a Krell czy Reimyo są bez lamp i na tranzystorowych wzmacniaczach operacyjnych. Wszystkie potrzebują odpowiedniej temperatury pracy co ma bezpośredni wpływ na jakość brzmienia! Słuchając na zimno tych odtwarzaczy to barbarzyństwo. Można sobie przez to wyrobić złą ocenę ich brzmienia. Minimum w sieci to doba. Kilka godzin nic nie daje. Wracając do tematu w teście tej trójki były odsłuchiwane płyty z różnych gatunków muzycznych głównie - jazz, rock, folk, elektronika i muzyka wokalna. Kolumny Sonus Faber Serafino, Harbeth 40.1, Harbeth SHL5 (bez plusa) i JBL 4343. Mając czas i dobry whiskacz w szklankach mogliśmy słuchać spokojnie przez kilka godzin. Okazało się że każdy z tych odtwarzaczy CD preferuje i faforyzuje inny gatunek muzyczny i to należy podkreślić. Reimyo świetnie sprawdzał się w muzyce elektronicznej typu Vangelis czy Tangerine Dream oraz z płyt K2HD. Mając na pokładzie przetwornik JVC K2 szczególnie dobrze odtwarzał remastery ze studia JVC. Audio Aero Capitole upodobał sobie nagrania jazzowe i wokalne. To zapewne zasługa micro lamp w stopniu wyjściowym. Natomiast Krell wyśmienicie wypadł w nagraniach rockowych. Jak się okazuje każdy z tych odtwarzaczy ma inne przeznaczenie i nie jest do końca w 100% uniwersalny. Oczywiście nie jest tak że nie radzą sobie z innymi gatunkami muzyki , a tylko pewne cechy charakteru predestynują je do danego rodzaju muzyki. Wszystkie trzy odtwarzacze to już urządzenia dla wymagających audiofili i na pewno nabywca któregoś z nich będzie zadowolony. Należy tylko pamiętać przed wyborem i zakupem jakiej słucha muzyki? Krell KPS-30i to mistrz dynamiki i szybkości. Prezentuje dźwięk z dużą skalą i przestrzenią oraz mnóstwem informacji. Ma wzorową rozdzielczość. To takie amerykańskie granie ze świetnym basem i jego kontrolą. Specyficzny charakter Krella potrafi zadziwić też w subtelniejszych gatunkach muzycznych i słuchacz zostanie oczarowany wokalem Lisy Gerrard czy muzyką zespołów Dead Can Dance lub Arcana. Najmniej uniwersalny okazał się Audio Aero Capitole który w rocku potrafił być zbyt lekki, chudy i ostry, co więcej potrafił czasem nawet "wzeszczeć" i eksponować nazbyt wady gorzej wyprodukowanych płyt tracąc przy tym masę w basie. Reimyo radził sobie zazwyczaj doskonale ze wszystkimi gatunkami muzyki, ale niestety lekko spowalniał prezentację (jak niektóre CD Linna) i nie miał takiej dynamiki co Krell. Reimyo w secondhandzie wypada najdrożej, bo od około 17 000-19 000zł. Accuphase DP-78 ok. 15 000zł, Capitole z drugiej ręki - 6000-8000zł i Krell odpowiednio 6000-7000zł. Wszystkie testowane odtwarzacze są muzykalne i angażujące Przez kilka lat grałem na nich wszystkich w zależności od słuchanej muzyki. Trudno było mi się z nimi rozstać. Pojawił się jeszcze w między czasie czwarty odtwarzacz CD/SACD Accuphase DP-78, ale mimo ujmującej muzykalności i barwy odpadł szybko z powodu słabego basu i drażniącej ostrej naleciałości na wyższej średnicy - charakterystycznej w japońskim brzmieniu tej firmy. Japończycy tak słyszą i takie brzmienie lubią. Lubią też wasabi. :) Zdaję sobie sprawę że są to odwarzacze z różnych przedziałów cenowych i z różnych lat produkcji, które jako nowe kosztowały odpowiednio około (w zależności kursu dolara): Krell - 25 000zł, Reimyo - 48 000zł i Capitole - 33 000zł, Accuphase DP-78 - 33 000zł. Każdy przy wyborze musi uwzględnić swoje własne preferencje muzyczne i budżet jaki chce przeznaczyć na używany odtwarzacz CD. Tutaj stanę w obronie Krella czytając recenzję powyżej. To jak zagra KPS-30i czy każdy inny z tego testu zależy od reszty systemu czy jest dopasowany godnie i od akustyki pomieszczenia. Słuchanie w sklepie nie ma sensu. Krell dzisiaj w secondhandzie wypada najatrakcyjniej w stosunku cena/jakość. Lasery są nadal dostępne na ebayu. Krell zbudowany jest solidnie jak czołg. Na pokładzie przetworniki stosowane też m. in. w wysokim modelu Krella KPS-20i, flagowym i bardzo udanym Rotelu 991AE i słynnym Linnie Numeriku. Opisywany tutaj głównie i recenzowany KPS-30i (KPS od Krell Playback System) to w zasadzie zaawansowany przetwornik DAC (z całą gamą wejść) z symetrycznym stopieniem wyjściowym w czystej klacie A (takim jak w KPS 20i z dodanym dekoderem HDCD) połączony z napędem typu top-loader. Odtwarzacz Krell KPS-30i oparty jest na najlepszych w owym czasie elementach konstrukcyjnych: w ładowanym od góry napędzie znajdziemy wciąż dostępny laser Philips CDM-12.4 dociążony grubym blokiem aluminium, za przetwarzanie cyfrowo-analogowe odpowiadają cztery legendarne 20-bitowe przetworniki Burr-Brown PCM63P-K (czyli selekcjonowane, o większym stosunku zakresie dynamicznym i mniejszych zniekształceniach, spotykane w najwytrawniejszych konstrukcjach Hi-End) pracujące w układzie różnicowym sprzężone z procesorem sygnału Motorola DSP56002F (o taktowaniu 66MHz zapewniającym 24-bitowe 16-krotne nadpróbkowanie) oraz dekoderem/filtrem HDCD Pacific Microsonics PMD100 (przez wielu uważanym za najlepszy w historii), w zasilaczu znajdziemy dwa transformatory typu R-core (najlepszy typ do audio) oraz mniejszy standardowy, zapewniające łącznie jedenaście oddzielnych napięć zasilających o mocy 100VA (najważniejsze stabilizowane są poprzez układy Motoroli w specjalnej specyfikacji dla Krella), a wszystko to dopełnia precyzyjny zegar taktujący i cała gama precyzyjnych elementów biernych z kondensatorami foliowymi w stopniu wyjściowym włącznie. Nie sposób o wszystkim powiedzieć – np. obecność płyty w napędzie weryfikowana jest przez fotokomórkę, a dwa poziomy płytek drukowanych z włókna szklanego zapakowano w niemałą obudowę z grubego aluminium niczym jakiś wóz opancerzony i wyposażono w specjalne antywibracyjne stopki. Gorąco polecam wypróbowanie tego urządzenia bardziej jako przetwornika DAC niż odtwarzacza CD – to co on potrafi zagrać nawet po podłączeniu komputera poprzez kabel koncentryczny potrafi zadziwić: pełna kontrola i ilość niesionych informacji w muzyce jest wręcz przytłaczająca, ale nie męcząca (jak to ma miejsce w nowszych konstrukcjach). Nie ma co porównywać do odtwarzaczy z serii KAV, to zupełnie inna liga – w końcu kosztując w sklepie ok. 25000zł, ten sprzęt musi sobą godnie reprezentować markę nawet dziś. Trzeba sobie uzmysłowić, że przedziały cenowe nowego sprzętu powyżej 30 000zł to niejednokrotnie abstrakcja cenowa i marketingowa piramida producentów do zarabiania. Bywa często tak że płacąc dwukrotnie więcej za odtwarzacz CD, czy DAC tej czy innej firmy nie dostajemy już takiej jakości, a kupujemy nadmuchany marketing. Po prostu cena nie ma przekładu na progress jakości dźwięku. Warto o tym pamiętać w tych czasach obecnie kiedy ceny nowego sprzętu audio klasy high-end poszybowały na absurdalne wyżyny. Ktoś stwierdzi, bo taka jest moda i takie są tendencje rynku. Ale gdzie się podziała zwykła ludzka przyzwoitość i zdrowy rozsądek? Czy sprzęt audio high-end nie stał się czasem rodzajem hazardu i tylko dla wybranych bogatych ekscentryków z racji kosmicznych cen? Wystarczy przesledzić ceny high-endowych marek na przestrzeni 30 lat i wyciągnąć wnioski co się dzieje w branży - wyścigi na ceny stały się ważniejsze niż postęp technologiczny. Oczywiście jeśli kogoś stać to niech słucha, porównuje i kupuje nowy sprzęt jeśli jest dobry i ma uczciwą cenę (o co trudno dzisiaj) i tak sam się obroni bez prasy i opłacanych często recenzji w Internecie. Czas pokaże, a dzisiaj w dobie globalizacji, kryzusu psychopandemicznego i ekonomicznego konsumenci mają jeszcze prawo wybierać i mogą decydować, ale najlepiej świadomie (!) bez pułapek marketingowych. Życzę każdemu audiofilowi, melomanowi i pasjonatowi który woli nadal słuchać płyt znalezienia odtwarzacza marzeń! Dziękuję za poświęcony czas!


Rafaell's Cable Dominator

Kabel Rafaella zdecydowanie najlepiej wypadł podłączony do listwy zasilającej mój system. Zaznaczę, że na codzień używam w tym miejscu kosztującego katalogowo 13 tys. zł Acoustic Zena Absolute. Od pierwszych chwil po podłączeniu Dominatora do listwy Base cały system ożył, brzmienie ewidentnie przyspieszyło i nabrało większego pazura. Przyznam szczerze, że wprawiło mnie to w dość spore zdziwienie, wręcz osłupienie. Zawsze zdawałem sobie sprawę, że Acoustic Zen Absolute nie jest mistrzem w dziedzinie szybkości, tym niemniej postęp w tej dziedzinie wniesiony przez sieciówkę Rafaella spowodował uczucie „audiofilia nervosa” czyli mówiąc wprost, poczucie iż być może system wymaga jednak dalszych zmian. Oczywiście nie twierdzę, że Dominator jest lepszą sieciówką niż Acoustic Zen, tym niemniej w aspekcie szybkości brzmienia wypada znacznie lepiej, w kategoriach bezwzględnych naprawdę wybornie. Dzięki takiemu zestrojeniu znakomicie wypada brzmienie wszelkich instrumentów rytmicznych. Drugą wielką zaletą sieciówki jest zbliżona do liniowej charakterystyka przenoszenia. Kabel zdaje się nie mieć w ogóle własnego charakteru, co najwyżej można stwierdzić lekkie osłabienie w najniższym zakresie częstotliwości, co jednak zależy w dość istotny sposób od podłączonych komponentów jak i słuchanego repertuaru. Porównanie z bardzo wysokiej klasy sieciówkami (Acoustic Zen Absolute, Electraglide Epiphany X.3, Shunyata Anaconda Helix Alpha) ukazuje iż każdy z wymienionych topowych kabli podłączonych wprowadza w ewidentny sposób swoją własną sygnaturę. Shunyata zagęszcza dolną średnicę i spowalnia dźwięk, Acoustic Zen i Electraglide uprzywilejowują przełom średnicy i wyższych rejestrów. W porównaniu z nimi Dominator zdaje się w ogóle nie ingerować w przekaz, jego równowaga tonalna sprawia wrażenie jakby bardziej naturalnej i oczywistej. W zbliżonej cenie do Dominatora cenie oferowane są (lub w przypadku L/i 50 EXs były) jedynie kable Oyaide. Taurus kosztuje katalogowo 2.490zł, a nieprodukowany już Acrolink kosztował w granicach 6-7 tys. zł. Jasno widać więc, że kabel Rafaella cechuje znakomita relacja jakości w stosunku do ceny, którą ustalono na 1.670zł. Rekomenduję zastosowanie Dominatora do listwy zasilającej system, jest on w stanie dostarczyć sporą ilość czystego i pozbawionego własnej „farby” prąd


Naim cd 5X

odtwarzacz "na lata". dobrze prezentuje się w każdym repertuarze. świetnie różnicuje nagrania. gra pięknym otwartym dźwiekiem, mocny bas znakomicie kontrolowany. energetyczny, czysty i bardzo szczegółowy dźwięk. barwy oddane w sposób znakomity -to, dla mnie, największa zaleta cd5x. wymaga przejrzystego systemu ponieważ w przeciwieństwie do wielu odtwarzaczy, nie eksponuje góry w sposób nadmierny (niestety często "audiofile" przyzwyczajeni są do swych skrzeczących odtwarzaczy i utożsamiają taką prezentację z dźwiękiem analitycznym). polecam


Radicon Amplifikator Bitofon

Poprzednio posiadałem C.E.C TL 51 XR , i Arcama FMJ , zaskoczeniem w stosunku do poprzednich od razu była jakość górnej częsci pasma, to tak na pierwszy \"rzut\" ucha, potem było następne odkrycie - dynamika - tutaj nie popadając w euforie, uważam że to mistrzostwo świata. Do tego wszystkiego nie brakuje mu powietrza, przestrzeni, która buduje niemączący nastrój odsłuchu. Na pewno nie ma nic wspólnego z określeniem \"brzytwa\". Raczej nazwałbym go doskonałym narzędziem do odtwarzania żywej, otwartej, nastrojowej i pełnej dynamik muzyki. Do porównań proponuje Merdiana i Accuphase np. DP-500.


Naim XS

Zgadzam się z poprzednimi recenzjami.  Budowa i wygląd: Mnie się podoba - ciężki czarny klocek;  chociarz obudowa serii 5i była odporniejsza na zarysowania, bez wadliwych logo. Nie wie jak jest zbudowany :) Zdjęcia pokazują schludny montaż z duzym transformatorem. Gniazda połączeniowe i zasilania luźne: ma to eliminowac drgania. Mozna wyłączyć podświetlenie - logo juz niestety nie. Diny i drogie kable Snaic mogą denerwować.  Brzmienie: Podoba mi się. Jestem melomanem, słucham rocka i elektroniki. Nie analizuje dźwięków. Ma być przyjemnie, tez efektownie, z basem i wykopem. Wczesniej uzywałem wzmaków Cyrus, Myryad, MF, Densen (ale do brzmienia juz sie nie odniose) i ostatnimi laty NAD - ktory obiektywnie do mojej muzyki powinien juz pozostac, bo gra porządnie i uzywany kosztuje grosze.    Od nastolatka chciałem Naima, bo wyglądał dla mnie rasowo.. Po przesiadce z NADa za 500zł jest przepaść - pulsujący bas: głębszy, dokładniejszy, bardziej sprężysty. Średnica dokładna, zwarta, gęsta. Góra u mnie super bo mam dobre głośniki. Przestrzeń ciasna - minus. Generalnie rasowe, nieagresywne, prawie neutralne brzmienie, bo z dopalonym basem.   Jeśli ktoś ma środki, dobre akustycznie, niewielkie pomieszczenie, adekwatną (cenowo?) reszte  systemu i Flatcap XS,  to tez wzmacniacz odbierze nam chęć dalszych poszukiwań. U mnie bez zasilacza brzmienie juz tak nie wciąga i jest zbyt płaskie - a to  dlatego , że kupiłem wzmacniacz juz z zasilaczem i po jego dołączeniu dopiero słychac co tracimy (Wpływ Flatcapa pewnie zależy od jakości głośników, stad negatywne opinie o nim - u mnie z Dali Coupe mam speaktakularne efekty).  Kable NacA5 z wyglądu i aplikacji to porażka - nie używam. Absolutnie nie jest to wzmacniacz tylko do cięższej muzyki. Najlepiej brzmią akustyczne albumy.  Opłacalność: Do tego aspektu wszystko się sprowadza. Dla osób zarabiających zwykłą zagraniczną średnią krajową to żaden wielki wydatek i jak najbardziej 5 gwiazdek. Wtedy recenzje What's hi-fi?  maja sens. 3 miesięczne pensje i mamy cały  system XS z głośnikami, który pogra nam i 20 lat i który potem łatwo sprzedamy. Sprzęt uzywamy natomiast to juz opcja w relacji cena/jakośc fantastyczna.    U Nas sytuacja wygląda inaczej - bo  to kupa forsy. Nowy XS2 + Flatcap XS + konieczny Snaic do wzmaka to katalogowo po rabacie min 15tyś. Uzywany XS to ok 3,5tys (widziałem sporo taniej) , Flatcap 2,5 (1800 tez). Znajomy kupił takie combo za 4 tyś w dobrym stanie.  Wnioski: Jak dla mnie wzmacniacz z zasilaczem to w granicach rozsądku urządzenie docelowe. Nie idę wyżej - nie mam potrzeby, nie ma sensu z moim repertuarem - tylko pogorsze sprawe. Generalnie dostajemy to za co płacimy (poza naszym krajem).  Uzywany wzmak za ok 3,5 tyś to okazja -  dostajemy sprzęt na lata, do którego z  czasem mozna dokupic zasilacz i jeszcze polepszyc dzwięk. Sprzęt, który pozwoli nam się zatrzymać na dłużej w poszukiwaniach, bo jest elegancji, europejski i brzmi tak, ze trudno usprawiedliwić większy wydatek na wzmocnienie sygnału audio, jeśli jesteśmy rozsądnymi osobami, które nie żąglują drogimi sieciówkami. Przy cenie używanego nie mam żadnych uwag i jak dla mnie rewelacja. Pisane z pozycji melomana, bez audiofilskich zapędów.


Diora TOSCA 303

Amplituner poprawnie przestrojony i sprawny, z włączonym układem ARC nie będzie się odstrajał, będzie stabilnie trzymał stację, także po wyłączeniu i włączeniu ponowne dostrojenie nie będzie konieczne, jeśli amplituner gubi stację jak opisywał to ktoś poniżej świadczy to o usterce układu tunera np. niestabilności napięcia strojenia.   Tosca wykonana jest dosyć prymitywnie, jednak jest to jej niewątpliwa zaleta, przy tej jakości części nadmierna rozbudowa nie wróżyła by nic dobrego, w dodatku budowa jest mimo wszystko na tyle rzetelna, aby zagwarantować poprawny odbiór stacji radiowych w zadowalającej jakości dla niewymagającego zbyt wiele użytkownika, wszak dla takich była dedykowana w minionym ustroju. Brzmienie jest znośne, nieco męczy niemożliwy do wyłączenia kontur, którego zakresy podbicia mogły by być nieco inne, jednak mimo wszystko nie jest to aż tak upierdliwe jak mogło by się wydawać - w dodatku sam kontur jest samoczynnie odłączany mniej więcej na godzinie 12 potencjometru głośności.   Nowszy model wyposażono już w nieco bardziej czytelną skalę, do tego zastosowano podświetlanie po obu stronach skali, rezygnując z podświetlenia na "światłowodach" z plexi które w praktyce oświetlało bardziej wnętrze amplitunera aniżeli jego panel, poprawiło to czytelność skali a zarazem komfort użytkowania odbiornika.   Tosca 303 to bardzo niezawodny amplituner, estetyczny i tani w naprawie, eksploatacji oraz w samym zakupie. wdg. mnie jest świetnym zamiennikiem chińskiej mini wieży, na którą nie warto tracić pieniędzy, tosca pozwoli posłuchać radia w domowym zaciszu, nie będzie szpecić naszego zacisza i na pewno pozostanie długo sprawna i niezawodna.


RLS Triton

Na wstępie zaznaczę, że kolumn słuchałem u znajomego jakieś 1,5 roku temu. Niedługo sam stanę się posiadaczem nowych i wtedy jeszcze raz zamieszczę rezenzję po dłuższych odsłuchach w innych warunkach.   Krótko o budowie: Kolumny podłogowe, dwudrożne, oparte na przetwornikach ScanSpeaka: "węglaku" 18W8545 i "małym revelatorze" D2905/9700. Wyskosć ok. 1 m, przednia ścianka grubości 6 cm odchylona do tyłu, bas-reflex z przodu, waga jednej kolumny ok. 35 kg, imp. 8 Ohm, skut. ok. 85DB.   Warunki odsłuchowe: niezbyt duzy pokój (coś ok. 16-19 m2) w starym budownictwie blokowym, otwarty na malutką kuchnię, średnio umeblowany i wytłumiony, mało miejsca dla kolumn po bokach i z tyłu. Sprzęt towarzyszący: amplituner Onkyo, zwykłe kable głośnikowe i interkonekty. Odsłuchy trwały ok 1,5 godz. z użyciem płyt CD takich artystów jak: Cassandra Wilson, Eric Bibb, dawniejszy Sting, Pink Floyd, Roger Waters, U2, Dire Straits oraz paru CD typowo testowych i kilku płyt z muzyką poważną.   Odsłuch: Pierwsze co mnie zaskoczyło pozytywnie to szybkość i kontrola najniższych rejestrów. Szarpany bas na płycie C. Wilson (Travelling Miles??) zabrzmiał bardzo fajnie, uderzał szybko i szybko wybrzmiewał. No i pamiętam, że schodził bardzo, bardzo nisko. O średnicy nie mogę się za wiele wypowiedziec, gdyż wtedy to były moje poczatki "zabawy" w audiofilizm i mniejszą zwracałem na nia uwagę. Pamiętam, że bardzo dobrze brzmaił forepian na płytach testowych. Gitara akustyczna (choć wzmocniona) na Wish You Were Here została podana bardzo klarownie, dźwięcznie i bez trudu mogła być zlokalizowana na scenie. Wysokie tony - czyste, szczegółowe, niedrażniące. Zabawy z przestrzenią i lokalizacją na Amused To Death wypadły bardzo dobrze (szczególnie kulig - sanie przejechały przez pokój i wjechały do kuchni). Sama scena na "zwykłym" stereo nie była zbyt szeroko "podana", choć ograniczeniem na pewno była elektronika i pokój odsłuchowy, stąd też pewnie dlatego nie uświadczyłem głębi sceny. Ogólnie kolumny wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie i po jakim czasie zaliczyłem je do moich faworytów w tej i dużo większej cenie. Ocenę ogólną, traktowaną przeze mnie w wartościach bezwględnych, przyznaję bardzo dobrą (nie daję 5 gwiazdek gdyz słyszałem Sonusa Faber Cremonę i JmLab Electrę)


Akkus X3

Witam , posiadam obecnie kit wykonany o projekt akkusa X3 i nie ma co tu dużo ukrywać w tej cenie nie znalazłem nic lepszego a porównywałem z wieloma konstrukcjami , generalnie w większości podstawkowymi ale nie zwracając uwagi na niskie częstotliwości w kwocie do 3tyś. ( tyle mnie wyniósł koszt zbudowania owych kolumn ) i mowa tu o porównaniu głośniczków z rynku wtórnego . Z tego co zauważyłem nie są mocno wrażliwe na zmianę kabli zarówno głośnikowych jak i interkonektów ( mówię tu oczywiście o kwotach typowo budżetowych ) . Wedłóg mnie świetne kolumny do słuchania jezzu , rocka klasycznego ogólnie spokojnej muzyki , być może w innych gatunkach też nie było by najgorzej ale mój wzmacniacz raczej do współczesnego popu , ostrego rocka i metalu się nie nadaje (Copland CS8 ) . Uważam że wyróżniają się przede wszystkim bardzo subtelną i delikatną średnicą i świetnie współgrającą górą , wysokie nie kłują w uszy jak miało to w przypadku Paradigm studio 20. Srednica jest bardzo czytelna i przejrzysta , jeśli chodzi o bas to potrafi bardzo zaskoczyć , jest go po prostu tyle ile powinno być. Nie jest rozciągnięty czy zamulony , a raczej precyzyjny i sprężysty. Ogólnie im dłużej ich słucham tym bardziej dochodzę do wniosku że prędko ich nie zmienię ( no chyba że budżet zmieni się poważnie ).Jest to moja druga konstrukcja DIY i to na Usherach, pierwsza to Akkus V2 -ciut droższa z uwagi na zastosowanie droższego przetwornika wysokotonowego , generalnie znaczących różnic nie widać ani nie słychać może jakieś niewielki niuanse ale jak dla mnie trudne do uchwycenia , w sumie niewiele różnią się ceną u Akkusa ( V2 droższe) .


Kenwood KT 990D

W 1985 roku trzeci model od góry po KT 3300D i KT 1100D. Masywna obudowa z grubego aluminium, nawet przyciski są metalowe. Dużo w środku elektroniki. Jakość dźwięku FM jest bardzo dobra. Jakość dźwięku AM jest dobra. Mało jest zniekształceń, kontur jest wyraźny. Dźwięk jest lepszy niż z CD. Generalnie jakość dźwięku jest porównywalna z KT-1100D.


Sansui TU 217

Tuner Sansui TU-217 produkowano od 1978r. (wg http://fmtunerinfo.com/sansui.html) Wymiary: szer. 430 mm x wys. 100 mm x głębokość 250 mm. Aluminiowy, polakierowany na czarno panel przedni ma wystrój „typowy : dla epoki”: skala (FM 88-108 MHz/AM 530-1600 kHz) dwa wskaźniki wychyłowe („Signal” i „Tune”), trzy przełączniki „hebelkowe” : „Power”, „Mode” (FM auto/mono) i „Selector” (FM/AM) ponadto są dwie czerwone diody LED („Power” i „FM stereo”) oraz duże pokrętło strojenia (średnica ok. 46 mm). Ani skala ani wskaźniki wychyłowe nie są podświetlane (podświetlanie tych elementów stosowano w modelu TU-317 i wyższych) jednak białe tło i czarne wskazówki kontrastują wystarczająco nawet przy słabym oświetleniu. Z tyłu tuner posiada antenę AM oraz gniazda anteny zew. FM (300 Ohm i 75 Ohm), gniazda audio (typu Cinch) oraz przełącznik napięcia (110 V/220 V) i zwykły kabel sieciowy. Zastosowane gniazdo anteny FM to właściwie zaciski w których mocuje się goły kabel antenowy i dokręca trzy śrubki – rozwiązanie proste i niezwykle skuteczne; aż dziwię się, że współcześnie jest zarzucone. W dzisiejszych tunerach często wystarczy lekko potrącić kabel antenowy (zwykle dosyć sztywny) i skutkuje to wypadaniem wtyku antenowego z gniazda, przy mocowaniu kabla antenowego w zaciskach Sansui nic takiego nie może się zdarzyć J Wewnątrz rozpoznałem trochę kondensatorów elektrolit. Elna; transformator ma obudowę z ciemnoszarego tworzywa sztucznego – a więc chyba nie jest ekranowany (w wysokich modelach Sansui transformator często jest montowany w metalowej osłonie ekranującej). W Internecie jest sporo propozycji modyfikacji tego tunera, mój nie jest modyfikowany. Tuner wymaga możliwie dobrej instalacji antenowej. W moim przypadku głównie odbieram program II PR oraz Trójkę – z nadajnika oddalonego w linii prostej o ok. 67 km. Najwięcej problemów stwarzał odbiór programu II PR – w przypadku anteny dookólnej na balkonie słychać było szum i „świerszczenie” ale po zastosowaniu anteny 5-elementowej (f-my „Dipol”) na dachu oraz ok. 20 m kabla 75 Ohm (CTF 113) uzyskałem odbiór niemal idealny; nawet przy bardzo głośnym odsłuchu nie ma już szumu ani „świerszczenia”, teraz tuner odbiera bardzo wiele stacji (w tym kilka czeskich J w stereo !). Dźwięk jest bardzo przyjemny, barwa w pełni prawidłowa, stereofonia precyzyjna a nawet przy udanych realizacjach radiowych (np. koncerty ze studia PR Trójka) można stwierdzać położenie pozornych źródeł dźwięku w trzech wymiarach. Zakup tego tunera dowodzi, iż niektóre konstrukcje z dawnych lat dorównują jakością dźwięku wielu współczesnych tunerów. Ja sam miałem kilka lat temu tuner Technicsa ST-GT 550 z RDS-em. Przy nastawieniu na odbiór tylko kilku ulubionych stacji radiowych brak RDS-u w tunerze Sansui TU-217 nie stanowi istotnego problemu a analogowe strojenie tunera odbywa się szybko i wygodnie.


Tannoy Mercury M5

Posiadam 2 pary takowych. Jednych słucham w zestawie kina dom. razem z resztą serii Mercury i sprawują się świetnie. Są bardzo szczególowe ale nie jazgotliwe. Spokojnie wytrzymują wszelkie wybuchy itp.hałasy oraz grają znakomicie na koncertach DVD. Łatwa impendacja z 6ohm minimum i efektywność 92db stawia je w czołówce kolumn amplitunerowych. Tutaj nie ma się do czego czepiać chyba że pomieszczenie będzie większe niż 35m2 to mogą okazać się za słabe-dobry sub załatwia sprawę. W zestawie Stereo grają bardzo poprawnie, mają jednak swoją "metodę" na podawanie każdego utworu-co do zasady wszystko brzmi cieplutko, łagodnie i czyściutko za cenę lekko ograniczonej ekspresji. Jeśli ktoś zna brzmienie Tannoy m1 czy m2 wie o co mi chodzi. Dynamika i uderzenie są, ale nie jest to takie bezczelne walenie jak u Paradigma. Średnica jest piękniutka-głosy naturalne, barwa oczywiście jakby trochę podgrzana. Wysokie tony to w mojej ocenie idealne rozwiązanie w tej cenie. Czysto ale z umiarem-odpowiednie proporcje. Bas należy raczej do tych szybszych, nie jest estradowy ale na pewno nie dudni i się nie ciągnie chyba że ktoś ma złe pomieszczenie bo same z siebie nic takiego nie wygenerują. Zejścia w dół skali z pełnym impetem tylko z mocnymi wzmacniaczami. Wady brzmieniowe występują na pewno choćby z uwagi na pułkę cenową. Dla mnie mogłyby być bardziej przestrzenne. Udane kolumny dla osób które nie dysponują hi-endowym budżetem jednak nie chcą się godzić na barbażyńskie KODY. Na Tannoyach słychać róznicę w kablach!


Marantz cd6000

cóż tu pisać według mnie faworyt w tej cenie.wszystko zależy od konfiguracji . u mnie jest ciepły przyjemny dźwiek . wszystko jest na swoim miejscu. jazz akustyczny wypada rewelacyjnie wspaniała trąbka , przestrzeń, bas jest potężny.z początku brakowało mi teoche góry więc powybierałem w kablach głośnikowych i jest dobrze.idealny również do modyfikacji co daje ciekawe efekty.dodałem trafo, wymieniłem wzacniacze opewracyjne kondensatory toru cyfrowego analogowego kwarc wytłumiłem obudowe, założyłem ekrany miedziane na trafo i oampy. jestem bardzo zadowolony.


Audiowave 13 SE

Kolumienki te ciągle potrafią mnie zaskoczyć (lubię z kumplem poeksperymentować ze sprzętem). Ostatnio miałem pod nie podłączone przedwzmacniacz i końcówkę mocy Q-audio (modeli nie pamiętam, ale górna półka), CD Studer, dobre kable i wszystko zasilane z Heliona. Dźwięk, jaki wydobył się z tych kolumienek, był zaskakująco dobry. Bas, jak na rozmiar głośnika i pomieszczenia (13 cm Visaton, kilkanaśnie m2), był naprawdę satysfakcjonujący - schodził nisko, był należycie rozciągnięty ale i zarazem dynamiczny. Średnica, góra i stereofonia co najmniej tej klasy co bas, a nawet lepsze. Coś w sam raz dla początkującego audiofila. Niestety sam słucham ich na nieco gorszym sprzęcie (patrz poniżej), jednak akurat marantz i musical dają to, co najbardziej cenię w muzyce - dobrą średnicę. Nie są to z pewnością kolumny dla wielbicieli ciężkiego uderzenia. Znacznie lepiej sprawdzają się przy spokojniejszej muzyce.


MingDa Mc34-a

Po przerzuceniu ok 5 wzmacniaczy rożnej klasy w około 2 miesiące, zaryzykowałem kupno chińczyka lampowego po raz kolejny. Kiedyś użytkowałem yaqina ms30l i byłem zadowolony przez około 3 lata. Nie wiem na ile mingda jest lepsza od niego, bo moje zachcianki zmian kolumn pociągnęły zmianę wzmacniaczy na tranzystorowe a po 5 latach wróciłem do starych Dali 450, które przy pomocy forum świetnie zmodyfikowałem pod siebie, ale czuć ze coś jest na rzeczy w sprawie wyższości Mingdy. W skrócie: Szukasz dynamiki(jak z koncertu), porządnego basu i nie przesadnie rozwlekłego, szczegółowej acz łagodnej góry, słodkiej średnicy której wybaczysz podbarwianie leciutko wokali? Nic prostrzego - kup Mingda mc34a. Oczywiście zabawa lampami może kształtować znacznie sprawę basu czy owych wokali. Piękna sprawa. Z pamięci śmiało stwierdzę ze Yaqin bez zmiany kondensatorów miał bardzo rozwlekły bas bez dobrego zejścia, tu Mingda ma na pewno przewagę. Reszty pasm nie śmiem porównywać. Budowa wzmacniacza jest bardzo dobra. Trafa się nie grzeją, są kompletnie ciche co jest dla mnie mega zaletą! Sposób montażu elementów zobaczcie na zdjęciach - profeska. Potencjometr bez wad, precyzyjny. Ogólnie bez udziwnień, bez wodotrysków, ale gra wybitnie za te pieniądze. Z czym mam porównanie? Wypisałem poniżej co miałem U SIEBIE W DOMU.


Unitra ZG30C114

Skrzynki sa bardzo trwałe i mocne; spokojnie nadają sie do nagłośnienia pokoju 15 - 20 m2. Im mocniejszy wzmacniacz, tym lepiej je wysterowuje. Jest to konstrukcja zamknięta, wiec wydobywany zeń bas jest zdecydowany i punktowy, nierozmyty ani ciągnący się, co w pełni satysfakcjonuje moje uszy. Niewątpliwie wpływ na to ma doskonałe wytłumienie specjalną 4cm grubości pianką, która mimo swych 33 lat nadal jest niezmienna w swym kształcie. Wysokie tony są, w przypadku głośników GDWK bardzo czytelne, aż przy głośniejszym odsłuchu klujące po uszach; w przypadku GDWT są bardziej wyraziste, mniej sykliwe i ładnie uzupełniające średnicę. Scena rysowana przez kolumny precyzyjnie umiejscawia przed nami muzyków z instrumentami, które słychać doskonale. Miałem przyjemność porównać je z Monitor Audio Bx2. Ogólnie MA miały jeszcze więcej basu, grały cieplej, natomiast tonsilki biły je szczegółowością i bardziej wysuniętą górą. Dlatego postanowiłem zaoszczędzić 1400 zł i pozostałem przy ZG 30 C 114. Kolumny kupiłem 33 lata temu wraz z Merkurym Hi Fi (pamietny 1980 rok!!!). jeszcze pełniej zagrały z Technicsem SA-GX 130, ale dopiero Harman Kardon 6500 wydobył z nich cały urok i magie dźwieku. Jesli ktokolwiek z Państwa będzie chciał je nabyć za w chwili obecnej śmieszne pieniądze, a sprzedawca bedzie oferował produkt oryginalny, to zakup bedzie najlepszą z Państwa inwestycji w kultowe głosniki (co prawda z PRL-u), ale za to z ogromną duszą i potencjałem muzycznym. Nawet po kilkudziesięciu latach Tonsil jest nadal konkurencyjny do czasami przereklamowanych produktów zachodnioeuropejskich. Ogólnie: serdecznie polecam.


Paradigm Monitor 5

Uwaga, opisywany tutaj Monitor 5 to wersja poprzednia modelu o tej samej nazwie, różniąca się od obecnej zasadniczo: jest to konstrukcja podłogowa, o dwóch głośnikach, podczas gdy aktualny model ma 3 głośniki i jest podstawkowym dziwolągiem. Monitor 5 to dźwiękowy wulkan. Rozmach dynamiczny, i świetnie kontrolowany chociaż szeroko rozciągnięty bas to podstawowe cechy. Kolumnom nie brakuje również szczegółów i analityczności. Góra pasma jest bardzo wyraźnie zaznaczona, ale nie określiłbym jej jako metalicznej. Monitory 5 rozwijają skrzydła grając głośno. Potencjometr ustawiony na godzinę 9 (wzmak NAD C320) to absolutne minimum. Poniżej tego poziomu kolumny niczym się nie wyróżniają, trudno okreśłić ich charakter. Powyżej - to świetnie zorganizowany obraz dźwiękowy. Wydaje mi się, że do kina domowego jak znalazł, do słuchania muzyki - to zależy od rodzaju. W rocku oraz w symfonice sprawdzają się idealnie. Fortepian - dość dobrze. Big Bandy jazzowe - bardzo dobrze. Wokalistyka, muzyka kameralna i małe składy jazzowe - tutaj brakuje składnika emocjonalnego. Stereofonia na poziomie przyzwoitym, ale nie porywa. Po dwóch latach użytkowania sprzedałem Paradigmy w komisie. Z uwagi na przjściowe problemy lokalowe musiałem sobie poszukać jak najmniejszych kolumn podstawkowych (poza tym - ja lubię słuchać pomiędzy cicho i średnio-głośno). Jaki był efekt? Szukajcie za jakiś czas w opisie Tannoy M1






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.