Skocz do zawartości
IGNORED

Fish i Misplaced Childhood w Polsce!


lakers

Rekomendowane odpowiedzi

20 lat po premierze płyty "Misplaced Childhood" grupy Marillion, jej były wokalista Fish wyruszył w trasę "Return To Childhood", podczas której prezentuje cały materiał z tego niepowtarzalnego albumu. Na początku października Fish wykona ten program w Polsce. Już niedługo Fish wystąpi w Polsce: 1 października w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, 2 października w warszawskiej "Stodole", a 3 października w krakowskim klubie "Studio".

 

Calosc pod adresem :

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam

Lakers

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/27278-fish-i-misplaced-childhood-w-polsce/
Udostępnij na innych stronach

Zalatuje odcinaniem kuponów, zresztą już od wielu lat w przypadku tego gościa, którego mimo wszystko bardzo lubię, szanuję i stosunkowo często słucham; ale poza pierwszymi dwoma solowymi i to na wyrywki to dopiero Fellini Days przykuła moją uwagę; o koncertowych nie mówię, bo niewiele słuchałem, ale Sushi podoba mi się; a co do Misplaced Childhood to nie ma się co dziwić, w końcu to jego dzieło i najlepsze jakie stworzył patrząc na całość płyt Marillion z jego udziałem; chociaż mimo wszystko osobiście wolę Fugazi; mam nadzieję, że nie będzie wydziwiał i przerabiał melodyki utworów, wersje hiciorów z Yin i Yang sa po prostu koszmarne;

Zaraz dostaniesz mase wpisów sfrustrowanych audiofili których gryzie że od czasu gdy pili pierwsze tanie winka przy dźwiękach starego Marillion minęło już tyle lat, więc trzeba się na kimś wyładować za te oponki brzuszne i łysienie plackowe. :) Chociaz akurat tutaj się zgadzam z "odcinaniem kuponów"...tyle lat pracował żeby się pozbyć "brzemienia" Marillion, a teraz co?

 

Co do płyt solowych - studyjny Fish smędzi niemiłosiernie...ale koncertowy to zjawisko.

  • 5 tygodni później...

>Idziemy ze szwagrem na ten koncert. Mam nadzieję, że zagra kawałki z MCh i nie będzie zbytnio

>wydziwiał.

 

Link do płyty DVD z tej trasy

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Repertuar zapiera dech w piersiach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Re: fugazi, 25 Sie 2006, 09:57

 

>misplaced childhood to koniec marillion płyta infantylna w sferze tekstowej, do pięt nie dorasta 1

>i 2 !

 

nie wszyscy się wsłuch_ją w teksty rockowych dzieł :-)

dla mnie muzycznie misplaced jest dużo lepsza niż 1 i 2

He - pamiętam jak Fish zaczął kleic solowe płyty w stylu Petera Gabriela - cięzko sie tego sluchalo, albumy robily wrazenie cokolwiek ocięzalych. Ale na koncercie wypadalo duzo, duzo lepiej (vide taki ociezaly kloc jak Suits). Poza wszystkim calkowicie stracilem do Marillionu serce po plycie Brave, o której nawet Kaczkowski (wiadomo co mu zawdzieczamy ;) ) nie miał dobrego zdania. Generalnie - zgadzam sie ze dwie pierwsze plyty Marillionu dają sie sluchac- z akcentem na Fugazi. A i album koncertowy dosyc lubilem. Poza wszystkim Fish to sympatyczny jegomosc, dzieki niemu Marillion wyroznial sie jakos wsrod tych wszytkich grup grajacych "muzyke przez duze M" ;).

jednego i drugiego i trzeciego słuchałem ostatni raz chyba jeszcze w liceum, na początku lat 90-tych, także może dzisiaj inaczej bym to ocenił

ale dziś neoprog - czy z lat 80-tych, czy późniejszy (ten nawet jeszcze mniej) - poniekąd generalnie lezy poza kręgiem moich zainteresowań, w ogóle do tego nie wracam

a i wtedy nie widziałem w tym nic interesującego z małymi wyjątkami jak właśnie MCh, nie lubiłem wówczas piosenkowego progu, byłem bardziej into epic, interesowały mnie dłuższe formy, myślenie w kategoriach większej kompozycji i w ogóle kompozycji (bogata harmonia i rytmika - zwłaszcza rytmicznie neoprog lat 80-tych był boleśnie prymitywny, nieprogresywny, chyba słabi muzycy w sekcjach?), fabuła muzyczna i dramaturgia

 

na MCh było i progresywne podejście do kompozycji i dobre granie gitarowe

nie żebym był wielkim fanem, ale jedynka i dwójka była dla mnie wówczas - warstwa literacka mnie nie interesowała - takim bardziej pseudoprogiem, bez rzeczywistej progresji w kompozycji i aranżacji, jakby Panowie dopiero się uczyli, słuchałem tego parę razy i poszło w kąt

 

no ale - proszę mnie nie bić - dziś nie wiem jak bym to ocenił :-)

a wtedy miałem najwyżej 18-19 lat...

sekcja rytmiczna na 1 i 2 były wg mojej ówczesnej oceny żenujące

nie dało się tego słuchać po gigantach jazzrocka, po Yesach itp. klasyce progu a i mocnego grania (Zeppelini i reszta)

warstwy literackiej i tzw. artyzmu ;-) nie oceniałem

za młody byłem może

ale przede wszystkim interesowała mnie muzyka a nie jej artystowskie czy inne intelektualne opakowanie

tak zresztą zostało mi do dziś

może prymitywny jestem :-))

Neoprog ( także dzisiejszy ) to w większości muzyka prosta i prymitywna. Dwóch pierwszych Marillionów jednak to nie dotyczy. To nic, że pewne składniki tej muzyki być może nie są mistrzowskie - liczy się całość, liczy się efekt - a ten był i jest porywający.

 

Wydaje mi się że istnieje podział na tych, którzy MCh już nie akceptują i na tych, którzy zespołem zainteresowali się właśnie dzięki temu kiepskiemu albumowi.

Re: mc iek, 25 Sie 2006, 14:38

 

>Neoprog ( także dzisiejszy ) to w większości muzyka prosta i prymitywna. Dwóch pierwszych

>Marillionów jednak to nie dotyczy. To nic, że pewne składniki tej muzyki być może nie są

>mistrzowskie - liczy się całość, liczy się efekt - a ten był i jest porywający.

 

zaintrygowałeś mnie! chyba wybiorę się do piwnicy! (alas! dla znacznej części kolekcji nie ma miejsca w mieszkaniu i wylądowała w lochach)

 

>Wydaje mi się że istnieje podział na tych, którzy MCh już nie akceptują i na tych, którzy zespołem

>zainteresowali się właśnie dzięki temu kiepskiemu albumowi.

 

w każdym razie ja MCh akceptuję aczkolwiek daleko mi do klękania na kolanach bo płytę oceniałem ówczas jako rozłażącą się, doceniałem jednak że próbowali, a Marillionem właściwie nigdy się na dobre nie zainteresowałem (jak miałem ochotę posłuchać progu z artystowskim frontmanem to zawsze wolałem Genesis z PG albo Van der Graafa, żeby wziąć pierwszych z brzegu)

 

pozdrawiam!

graaf

calkowita racja maciej, nie bede sie mądrzył na temat warstwy tekstowej na 1 i2 gdzie fish urasta dla mnie na czołowego poetę tego gatunku przewyższającego chyba samego pete sinfielda, ale w sferze muzycznej

głuchy nie dostrzeże piękna chelsea monday, czy szczerości forgotten sons, jak dodamy do tego nie banalny tekst o prowincjonalnej "ksziężniczce" z przedmieścia w wypadku chelsea monday czy chyba nadal aktualny tekst o zabitych synach (tekst napisany przez pryzmat konfliktu o falklandy i malwiny) mamy do czynienia z perłami których brak na ckliwych balladkach typu kealigh czy lavender.

to ciekawe bo wielu szanowanych wykonawców ma takie płyty w swojej kolekcji:

-dire straits -brothers in arms

-genesis- genesis

-pink floyd-wish you were here ( o tych bez watersa nie wspomnę)

-metallica- metallica

-u2-dzoszua 3

  • 1 miesiąc później...

Byłem w niedzielę w Bydgoszczy na koncercie w Astorii i musze powiedzieć, że było wyśmienicie :) Przez pierwsze mniej więcej 30 minut można było posłuchać mniej popularnych kawałków Fisha z solowej kariery a poóźniej nastało to, na co wszyscy czekali - Fish z zespołem zagrali cały album "Misplaced Childhood" i to w znakomitym stylu. Na koniec 2 bisy składające się z perełek m.in. Fugazi, Incommunicado - rewelka. Fish ma świetny kontakt z publicznością, która w większości znała teksty piosenek i nie trafiła na koncert przypadkiem (poprostu sami fani marillion'u) - podsumowując - kawał dobrej muzyki, super atmosfera i przednia zabawa.

Witam

Byłem wczoraj w Stodole na koncercie Fisha. No i spostrzeżenia mam ambiwalentne: podobało mi się, ale poatrząc na to obiektywnie, to było.... no średnio powiedzmy.

Muzycznie rewelacji nie było. Nie oszukujmy się, Fish to nie Mick Jagger, który nawet jak będzie miał 95 lat to będzie w formie. Po Rybce widać, że prawie 50 na karku. Głos już nie ten, nie wyciąga wszystkiego, elspresja nie taka jak kiedyś, cho- trzeba przyznać, że "baków" nie puszczał, wszystko było czysto. A jak nie mógł wyciągnąć, to po prostu zmienia linię albo dopowiadał. Muzycy - no i tu był problem. Gitarzyści i klwiszowiec OK, ale sekcja rytmiczny mocno taka sobie. Szczególnie perkusista - parę razy nie wyrabiał, opóźniał tajming a jego umiejętności technicze pozostawiały wiele do życzenia. powiem tak: jak brzdąkałem na początku ogólniaka w zespole, to razem z nami grał taki perkisista, był na podobnym poziomie. Jak sobie przypominałem, co grał Ian Mosley, to aż mi się gęba uśmiecha. Ten młody człowiek w czoraj w Stodoele to może uskutecznił z jedną trzecią uderzeń w perkusję z tym, które grał Mosley.

 

Ale żyby nie było tak czarno, to powiem, że na koncercie w sumie bawiłem się świetnie. Fish to facet bezpośredni, łatwo nawiązujący kontak z publiką (choć na początku był nieco sztywny) potrawfiący porwać do zabawy. A poza tym to był koncert sentymentalny - ja się na Marillion wychowywałem, ich płyty słuchałem na początku ogólniaka jeszcze na szpulowym magnetofonie i wczorajszy wieczór to były taka sentymentalna podróż w przeszłość - bardzo sympatyczna. Do teraz mam chrypkę, bo darłem się jak jakiś dwudziestolatek :-)

Pozdrawiam Stempur

Płytę "Misplaced Childhood" uważam za dużo gorszą od "Fugazi" i "Clutching At Straws", jeśli chodzi o wczesny Marillion, bo póżniejszy już mi nie odpowiada. Co z tego, że ma przeboje "Kayleigh" czy "Lavender" i stała się przez to największym komercyjnym sukcesem grupy. Jako całość prezenuje się dość łagodnie, żeby nie powiedzieć blado i mdło na tle pozostałych wczesnych płyt, a zwłaszcza "Fugazi", którą uważam za najlepszą ich płytę. Tam nie ma kompromisów. Płyta jest zrobiona dynamicznie i z zębem, są też emocje, które powinny towarzyszyć muzyce progresywnej, żeby nie przeintelektualizować jej za bardzo.

 

Poza tym ten album już wydawany jest po raz trzeci. Drugi raz był wydany w 1988 roku jako "The Thieving Magpie" (La Gazza Ladra). Wydawnictwo koncertowe składa się z dwóch płyt: pierwsza jest składanką utworów z "normalnej" 1, 2 i 4 płyty, druga w całości stanowi ten właśnie album.

 

W końcu obecnie Fish to nie Marillion i nie posiada wszystkich praw do utworów grupy.

  • 3 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.