Skocz do zawartości
IGNORED

Śmierć kliniczna


chris77

Rekomendowane odpowiedzi

Skibus, 11 Gru 2008, 13:49

 

>Śmieszy jesteś. Człowieku policz ile wart jest sam Watykan, ile ziemie na całym świecie, ile

>budowle. Same dzieła sztuki należące do kościoła są bezcenne.

>

>Teren pod 1 kościół w centrum Gdańska to ok 50 mln zł, kościołów w samym Gdańsku jest kilkadziesiąt

>a to tylko 1 miasto ( i to niezbyt drogie ) i tylko grunt. Bredzisz jeżeli uważasz, że jakakolwiek

>firma ma więcej majątku

 

najsmieszniejsze jest to ze nie jestes w stanie dac oceny wartości a mowisz o tym.Ile jest wart Watykan?Ja podam Ci info o Tesco.Kontynuuj przeciesz jestes w temacie

Masz rację nie wiem ile jest wart Watykan ile są warte wszelkie dobra tam zebrane, nie wiem również ile KK ma na kontach. Może Ty umiesz wycenić np Bazylikę św. Piotra ? Albo bibliotekę Watykańską ? Nie wiem też ile warte są dzieła sztuki zebrane przez KK ( nie są małe sumy ).

 

Dawno temu, ktoś próbował wycenić całą Bazylikę Mariacką z dziełami sztuki itp po prostu w całości ( taki kościół w Gdańsku ). Padały kwoty przekraczające 1 miliard $. Niestety nie pamiętam po co to było robione i kto to robił. A to tylko 1 kościół i wcale powalającej liczby dzieł sztuki w nim nie ma.

 

Umiesz wycenić np ołtarz mariacki ? Ja nie umiem. Jednak wiem, że to są GIGANTYCZNE kwoty.

 

A najśmieszniejsze jest to, że pominąłeś naprawdę ważne pytania. Widać nie umiesz na nie odpowiedzieć.

Ok, lest go:

 

"Małe i bogate

 

Państwo Watykan jest najmniejszym, ale najbardziej szanowanym państwem na świecie, posiadającym — co jest szczególnym przypadkiem — „monarchię absolutną" elekcyjną.

 

Dzięki charyzmatowi papieża, piramidalnej i niedemokratycznej organizacji, oraz działalności apostolskiej i dobroczynnej, Stolica Apostolska zarządza swoimi dobrami i spółkami na całym świecie. Jego nieruchomości (dobra kościelne) znajdujące się poza granicami Watykanu, cieszą się w różnych państwach, w tym we Włoszech, uprzywilejowanym traktowaniem, a w niektórych przypadkach eksterytorialnością, która umożliwia zwolnienie z opłat podatkowych. Z powodu tego specjalnego traktowania, które rozciąga się również na działalność komercyjną, zawierane kontrakty i darowizny, jak również z powodu mętności jego finansów, państwo Watykan, pomimo istniejących różnic, często porównywane jest do „obszarów offshore" (rajów podatkowych).

 

Szczególnie we Włoszech krzyżują się: posiadanie nieruchomości, działalności bankowe i kredytowe, przedsięwzięcia przemysłowe, bezpośrednie i pośrednie finansowanie przez państwo i podmioty publiczne. Daje to Watykanowi pozycję niemal monopolisty w szerokim świecie opieki z ciągłą obecnością we wszystkich inicjatywach na rzecz młodych, oraz zarządzaniem klinikami i szpitalami. Wiąże się to z wpływem Kościoła na legislacyjną działalność parlamentu, konieczną dla stworzenia niezbędnych ram instytucjonalnych i strukturalnych, a przede wszystkim stosownych przywilejów podatkowych. Poprzez Pakty Laterańskie z 1929 roku i późniejszego porozumienia, które regulowały relacje między państwem włoskim i Kościołem, a następnie poprzez narodziny republiki i rządy demokratów chrześcijańskich, Włochy stały się powoli doczesną siedzibą władzy kościelnej, która zgodnie z upoważnieniem przenikała do rządów, podmiotów publicznych, praw.

 

Dla zachowania nienaruszonej władzy świeckiej kościoła, Stolica Apostolska i jej diecezjalne rozgałęzienia nigdy nie ekskomunikowały malwersacji i korupcji urzędów publicznych, które miały miejsce na oczach wszystkich, aż stały się systemem rządów i podrządów.

 

„Nie jest dla nikogo tajemnicą, co więcej jest rzeczą historycznie potwierdzoną (twierdził Eugenio Scalfari na łamach "la Repubblica" z 1 czerwca 2005 roku), że episkopat włoski był ślepy i głuchy wobec systemu korupcji publicznej, o której doskonale wiedział i której był często bezpośrednim beneficjantem. Jak miało to miejsce, żeby posłużyć się makroskopowym przykładem, przy okazji prawdziwego „złupienia Rzymu", które trwało od lat pięćdziesiątych do końca lat siedemdziesiątych, podczas których zlecenia prac, plany regulacyjne, obszary zieleni lub przeznaczone na gospodarkę ekstensywną były manipulowane na rzecz zgromadzeń religijnych, wielkich rodzin papieskich, dygnitarzy Stolicy Apostolskiej, spółek zajmujących się nieruchomościami i budowlą mieszkaniową, w sieci uprzejmości o zabarwieniu watykańskim, które oskubały miasto, jak obiera się z mięsa kości kurczaka".

 

W ten sposób Watykan mógł zachować i pomnażać we Włoszech niezmierzone bogactwa. Niezliczone nieruchomości znajdujące się na całym terytorium włoskim, szczególnie w Rzymie, są faworyzowane przez prawo podatkowe, które jest po prostu śmieszne.

 

Kościoły świecą pustkami, ale kasy są pełne. Niewyczerpana rzeka pieniędzy płynie do Watykanu z Włoch, oraz wszystkich krajów i wspólnot, w których znajduje się większość katolicka: ofiary, donacje, spadki, podatki.

 

Jedynie mała część tych bogactw przeznaczona jest bezpośrednio na projekty humanitarne.

 

Reszta idzie na katechezy w parafiach, budownictwo kultowe, utrzymanie kleru (około 40.000 księży we Włoszech), ale również do zaprzyjaźnionych banków, gdzie zasoby finansowe są obracane i pomnażane w inwestycjach, własnościach, nieruchomościach, swobodnych interesach, akcjach zakładów przemysłowych itp.

 

Nie bez przyczyny Watykan w sprawach dotyczących państwa włoskiego był zamieszany w sprawy dziwne i nigdy do końca nie wyjaśnione, jak sprawa Calviego, „bankiera Boga", powieszonego pod mostem w Londynie, sprawa Banku Ambrozjańskiego oraz zabójstwa Marco Ambrosoli, czy negatywna rola IOR poprzez tajemniczego Marcinkusa i innych kombinatorów z wyższej półki, między innymi Michele Sindona.

Morderca w raju

 

Konsultant finansowy Watykanu i mafii włosko-amerykańskiej, sycylijski finansista Sindona w latach 60 został osobistością na amerykańskim rynku finansowym. Podejrzewany w USA o udział w międzynarodowym przemycie narkotyków i związany ze środowiskiem mafijnym, mógł we Włoszech spokojnie prowadzić swoje brudne interesy dzięki doskonałym stosunkom z Demokracją Chrześcijańską oraz akredytywom, które wynikały z jego osobistego związku z Pawłem VI. Ten ostatni polecił mu obejść włoskie prawo podatkowe, chroniąc przed opodatkowaniem ogromny akcyjny majątek watykański (który nie podlegał przywilejom podatkowym ustalonym w konkordacie). Sindona nie zawiódł oczekiwań papieża, transferując inwestycje na wolny od podatków rynek eurodolarów poprzez sieć banków off-shore znajdujących się w rajach podatkowych. Nie wiadomo, czy Kościół odniósł korzyść z pozwolenia na powrót kapitałów z zza granicy zaproponowanego przez Tremontiego. Watykan utrzymywał również relacje z Banda della Magliana. W związku z tym tematem bardzo dziwna wydaje się historia Enrico De Pedisa, przywódcy tej cieszącej się złą sławą bandy.

 

Po życiu naznaczonym serią ciężkich przestępstw — od przemytu narkotyków i napadów z bronią w ręku, do zabójstw — 2 lutego 1990 roku, De Pedris został zamordowany na rzymskiej via del Pellegrino przez rywalizujące bandy.

 

9 lipca 1997 roku Borghenzio w zapytaniu poselskim wezwał ministra spraw wewnętrznych do zbadania przyczyn, dla których „znany gangster Enrico De Pedis spoczywa w krypcie Bazyliki św. Apolinarego", który to przywilej, według prawa kanonicznego, przysługuje jedynie papieżowi, kardynałom i biskupom. Okazało się, że o prawo do pochówku poprosił Watykan monsinior Pier Vergari, rektor Bazyliki, czyli ten sam prałat, który podczas pogrzebu udzielił ostatniego błogosławieństwa bosowi z Testaccio. Według dziennika "Unita'" ta wstydliwa tajemnica ma podłoże polityczno-religijne.

 

"Szczególnie w sprawie zabójstwo Pecorellego z 1979 roku, prokuratura z Peruggi domyślała się istnienia kontaktów między Banda della Magliana, Cosa Nostra i rzymskimi środowiska polityczne, na których czele stali Giulio Andreotti i Claudio Vitalone (którzy wyszli uniewinnieni z wytoczonego im procesu). W każdym razie Pecorelli, według zeznań jednego ze skruszonych przestępców, miał zostać zabity przez grupę złożoną z siepaczy z Banda Della Magliana i Cosa Nostra. "

 

"Oszustwo otto per mille (osiem promili)

 

Finansowanie przez państwo włoskie Kościoła Katolickiego, postanowione podczas rewizji konkordatu z 1984, zostało podpisane przez Craxiego celem zyskania przychylności w Watykanie. I biorąc pod uwagę oszustwo otto per mille w jego włoskiej wersji, takie finansowanie nie może zostać nie określone, jako kolosalne oszustwo. Procent włoskich podatników, którzy piszą na zeznaniu podatkowym, iż przeznaczają Otto per mille na Kościół Katolicki określa się na około 45%, które w następstwie obliczeń kwoty ogólnej, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przemienia się w niemal 90%. Jak przebiega ta czarodziejska sztuczka?

 

Nowy system finansowania jest regulowany przez ustawę o realizacji rewizji konkordatu, tj. ustawę nr 222 z 20.5.1985 roku. Wartość Otto per mille podatku dochodowego od osób fizycznych wynosi obecnie około miliard euro (dwa miliardy lirów) lecz z powodu inflacji (a w okresach boom ekonomicznego również z powodu wzrostu opodatkowanego zysku) oczywiście procent przeznaczony dla Kościoła Katolickiego będzie wzrastał. Wzrasta również dzięki bombardowaniu reklamami telewizyjnym, które pojawiają się w okresie płacenia podatków.

 

Analizując cyfry, odkryć można, że od 1990 do 2003 roku, wpływy zwiększyły się pięciokrotnie. Ten przelew dokonany przez wszystkich podatników może zostać rozdzielony według wyboru między państwo, Kościół Katolicki i innych pięć małych wyznań religijnych, które zgodziły się na uczestnictwo w podziale (Świadkowie Jehowy, najgroźniejsi konkurenci Watykanu, od dziesięciu lat bezskutecznie czekają na przyłączenie).

 

Zwyrodniały mechanizm faworyzujący Kościół Katolicki jest następujący: kwota otto per mille tych podatników (około 22 miliony na 36 milionów), którzy nie chcą skorzystać z zaproszenia i nie określają żadnej preferencji, wbrew ich woli jest niemal całkowicie dołączona do kwoty przeznaczonej na Kościół Katolicki. Ma to miejsce dzięki podstępowi wymyślonemu w celu ominięcia przeszkody w postaci niewierzących i utrzymania jak najwyższych wpływów na Kościół Katolicki. Ustęp 3, 23 artykułu cytowanej ustawy przewiduje, że w przypadku nie dokonania wyboru przez podatników, przeznaczenie tychże ustala się według proporcji dokonanych wyborów. Tak więc oprócz procentu dokonanych wyborów, kwota co do której nie dokonano żadnego wyboru jest rozdysponowywana między Kościołem Katolickim a państwem, według procentu wyborów poczynionych na ich korzyść. W tym drugim podziale inne wyznania godnie postanowiły nie uczestniczyć.

 

Jeśli więc na stu obywateli dziewięćdziesięciu się nie wypowiedzą (z braku zainteresowania) i jedynie ośmiu wskażą na kościół katolicki, to 80% puli zostanie przekazana Kościołowi Katolickiemu.

 

Mechanizm ten w żaden sposób nie respektuje woli tych, którzy nie dokonując wyboru lub wybierając państwo, uchylili się przed obowiązkiem uczestniczenia w tego rodzaju referendum. Ponadto system ten gwałci prawo do prywatności, co staje się jeszcze poważniejsze, od kiedy prawo pozwala pracownikom powierzenie pracodawcy wypełnienia formularza zeznania podatkowego, z możliwymi represjami w miejscu pracy.

 

Nie ustają również polemiki dotyczące 10% przeznaczonych dla państwa. Jak donosi ADUC, który rozpoczął ciągnącą się od lat kampanię przeciw otto per mille, w 2001 roku 75% ze stu milionów euro nie zostało przeznaczone na ustalone wcześniej cele, ale za pomocą jednego prostego dekretu zostały przeznaczone na sfinalizowanie misji w Albanii (z jej konsekwencjami militarnymi). W rym samym 2001 roku jedynie 500 euro zostało przeznaczone na walkę z głodem na świecie. Jak tłumaczy prezes ADUC Vincenzo Dovuto: „Gdy zapozna się ze szczegółami wydatków państwa, można zauważyć, że na przykład w 2002 roku jedna trzecia ze stu milionów euro, które obywatele dali państwu, zostały wydane na odnowę dóbr będących w posiadaniu Kościoła Katolickiego".

Obol nieopodatkowany

 

Należy dodać, że oprócz otto per mille, do kas watykańskich wpływa ponad tysiąc euro (dwa miliony starych lirów) odliczane od zeznania podatkowego. Artykuł 46 ustawy o realizacji konkordatu, która przewiduje tę formę darowizny zwaną „obolem". Chociaż ma ona charakter prywatny i dobrowolny, to mimo wszystko ciąży w postaci mniejszych kwot na osłabionych włoskich finansach publicznych. Należy dodać, iż podczas gdy eksperci finansowi przewidywali, iż oferty te staną się najbardziej znaczącym elementem finansowania Kościoła, tak się nie stało. Wyniosły one około 25 miliony euro rocznie i obecnie znajduje się w fazie spadkowej. Co jednoznacznie dowodzi, że kompleksyjne finansowanie państwa Watykan w żaden sposób nie można nazwać „samofinansowaniem", jak chcieliby niektórzy kardynałowie (z kardynałem Ruinim na czele).

Ścieki Watykanu

 

Wśród uprzywilejowanych, którzy mogą zaspokoić pragnienie, nie wydając centa, zrzucając ciężar opłaty na zwykłych obywateli znajduje się państwo Watykan, które na bazie artykułu nr 6 konkordatu, ma prawo otrzymać tyle wody, ile potrzebuje (około 5 milionów metrów sześciennych rocznie), nie płacąc złamanego grosza Acea. Jednak sytuacja komplikuje się, gdy niedawno wprowadzona norma włoska włącza do taryfy (rachunku za wodę) również należność za ścieki i ich oczyszczanie. Do końca lat sześćdziesiątych odpady odprowadzane były bezpośrednio do Tybru. Następnie zaczęto odprowadzać je do zbiorników i oczyszczalni, które związane są z kosztami eksploatacji i nie zostały przewidziane przez konkordat.

 

Z szacunku dla Stolicy Apostolskiej Acea nie miała odwagi rozwiązać tej kwestii, aż do 1999, gdy uległa ona prywatyzacji i weszła na giełdę. Trudno było wówczas ukryć kredyt kilku miliardów lirów, który mieliby zapłacić mieszkańcy stolicy. Ponadto rozległy się głosy niezadowolenia małych akcjonariuszy, którzy domagali się, aby dziura budżetowa została załatana przez Stolicę Apostolską lub państwo włoskie. Natychmiast delikatne dossier znalazło się w centrum zainteresowania ministerstwa spraw wewnętrznych, jako że chodziło o relacje między państwami. Najbardziej kłopotliwy spór, jaki dotychczas podzielił oba brzegi Tybru, w którym z jednej strony Acea domagała się 50 miliardów starych lirów jako zaległości za 20 lat nielegalnego odprowadzania ścieków, a z drugiej strony znajdowali się prałaci reprezentujący Watykan, obrażeni potraktowaniem ich jak zwykłych śmiertelników, szczególnie w sprawach dotyczących ścieków, zakończyła się w najlepszy sposób. W ustawie budżetowej na rok 2004 pojawił się punkt mówiący o 25 milionach euro, które należało przelać na konto Acca, jako zaległą płatność za ścieki, oraz 4 milionach euro począwszy od 2005 roku. "

 

 

 

 

 

Szacunkowy Budżet Parafii

"Poniższa analiza zagadnienia finansów duchowieństwa i Kościoła ma charakter konkretny: poprzez odwołanie się do dostępnych publicznie nielicznych danych próbuje się je zsumować i nakreślić obraz ogólny i przeciętny. Zagadnienie to opracowałem bardziej wyczerpująco również od strony teoretyczno-abstrakcyjnej, gdzie z kolei wyszczególniam rodzaje i źródła finansowania duchowieństwa i Kościoła (zob. artykuł Kasa Kościoła). Należy podkreślić, że w analizie tej nie uwzględniam wszystkich źródeł finansowania, które w całej pełni opisuję tylko w tekście „Kasa Kościoła". Niektóre wielkości po prostu nie sposób jest ustalić z sensownym choćby tylko przybliżeniem. W tekście „Kasa Kościoła" są też pewne postulaty zmian w zakresie finansów Kościoła w kierunku ich „uzdrowienia".

 

Już teraz można powiedzieć, że głównymi grzechami Kościoła w tej materii są:

1. Tajność, niejawność, nieprzejrzystość, nikły stopień formalizacji i rachunkowości;

2. Status ekonomiczny zawodu duchownego nieetycznie nieadekwatny do „statutu firmy";

3. Zbyt niski zakres i wielkość partycypacji w ciężarach publicznych z osiąganych przychodów w stosunku do reszty podmiotów społecznych;

4. Zbyt wysoki zakres ulg, preferencji, zwolnień czy wreszcie: dofinansowania ze środków publicznych w stosunku do reszty podmiotów społecznych.

 

Opracowane zasadniczo na podstawie parafii Gdańsk-Wrzeszcz (10 tys. dusz, 4 księży), której finanse proboszcz odtaił. Zaznaczyć należy, iż nie jest to obiektywny przegląd bilansu parafii, bo taki nie istnieje. To jedynie relacja księdza, na której przyszło mi się oprzeć z braku innych źródeł. Dane te konfrontuję i uzupełniam na podstawie informacji dotyczących parafii katedralnej w Legnicy. Opieram się też na podobnych publikacjach prasowych (źródła te podaję na końcu).

WPŁYWY

Tytułem: Relacja proboszcza [zł] Moje szacunki [zł] — wyjaśnienie w przypisach

Taca niedzielna* 125.000

Taca z dni powszednich ??? ok. 15.000

Intencje mszalne* 34.000

Chrzty (jeden to 20-50 zł)* 1.700 3-15 tys. zł

Śluby (jeden to 100-250 zł) * 4.000 10-28 tys. zł

Pogrzeby* ??? 37-60 tys. zł

Wypominki za zmarłych* ??? pow. 20.000

Sprzedaż wigilijnych opłatków* ??? ok. 18.000

Ofiary z kolędy* ??? ok. 50.000

Darowizny od osób fizycznych i prawnych* ??? ???

Zbiórki nadzwyczajne* ??? ???

Pierwsza komunia* ??? pow. 10.000

Dodatkowe etaty (szkoły, szpitale i in.)* ??? ok.12.000

 

Przypisy:

 

Taca niedzielna — w podanej parafii jedna taca to ok. 2.6 tys. zł, jednak zróżnicowanie jest znaczne: w parafii dwukrotnie większej wynosi 5-6 tys. zł (Kraków), jednak w stolicy trochę mniej (4-5 tys. zł), z kolei w 4-tysięcznej parafii na Podhalu wierni dają więcej (ok. 2 tys. zł). Są jednak parafie tak biedne, że niedzielna taca wynosi ok. 200 zł. Dane z Przeglądu, 19.2.01.

 

Intencje — według danych KAI jedna intencja to ok. 30-50 zł (na wsi 20-30 zł); każdy kapłan może odprawić dziennie jedną mszę stypendialną (w pierwszy dzień Bożego Narodzenia — 3)

 

Śluby — datek wysokości 470 zł proboszcz nazwał „cudem boskim". Jako porównanie: w zbliżonej parafii katedralnej legnickiej (12 tys. mieszkańców, z czego 30% czynnie uczestniczy w życiu parafialnym — 1999 r.) od stycznia do września 1999 r. zawarto 67 ślubów, przyjmując, że do końca roku byłoby ich 80 a jeden 150 zł, wyjdzie suma 12.000 zł. Dane te nie licują jednak z ostatnim raportem Przeglądu (19.02.01), według którego w przeciętny datek w 10-cio tysięcznej parafii na Mazowszu wynosi 400 zł (Warszawa: 300-500 zł, Kraków: trochę mniej), zaś liczbę ślubów w roku szacują na ok. 40. W wyniku czego dochód z tej działalności wyniósł by dla naszej parafii czterokrotnie więcej niż podał ksiądz. Z kolei jeśli odniesiemy podaną przeciętną wysokość datku do liczby ślubów w parafii legnickiej otrzymamy sumę ok. 32 tys. zł

 

Chrzty — w parafii katedralnej legnickiej tylko od stycznia do września 1999 r. odbyło się 88 sakramentów chrztu. Przyjmując, że do końca roku było ich 100, a jeden to 35 zł, wyjdzie suma 3.500 zł. Dane te nie licują jednak z ostatnim raportem Przeglądu (19.02.01), według którego w przeciętny datek w 10-cio tysięcznej parafii na Mazowszu wynosi 100 zł, zaś liczbę chrztów w roku szacują na ok. 150. W wyniku czego dochód z tej działalności wyniósł by dla naszej parafii dziewięciokrotnie więcej niż podał ksiądz (ok. 15 tys. zł). Podają, że średnie opłaty na Podhalu wynoszą 30-100 zł, w parafii warszawskiej: 50-100 zł, pod Warszawą: 70-120 zł, natomiast w Krakowie ceny chrztów dochodzą do 200 zł

 

Pogrzeby — jako podstawę odniesienia przyjąłem parafię katedralną legnicką w której od stycznia do września tego samego roku odbyło się 121 pogrzebów z udziałem księży. Z drugiej strony pod uwagę wziąłem raport z Przeglądu (19.02.01) wg którego w średniej dziesięciotysięcznej parafii na Mazowszu odbywa się 150 pogrzebów rocznie ze średnim datkiem w wys. 400 zł (Warszawa: 300-500 zł, Kraków: 100-300 zł, Podhale: 200-400 zł), co daje sumę roczną 60 tys. zł. Stawki z tytułu iura stolae są zależne od woli księdza, dochodzi więc często do zdzierstw, jak, np. w pewnej wsi pod Siedlcami, gdzie ksiądz zażądał od biednej wdowy 700 zł za pogrzeb męża.

 

Wypominki, opłatki, kolęda — jak mówi proboszcz: dochody z tych źródeł są podstawą „poważniejszych wydatków". Podobnie podaje raport Przeglądu. Opłatki: zysk z jednego to ok. 9 zł

 

Zbiórki nadzwyczajne — to tace celowe, występują pod różnymi nazwami w każdej parafii, np.

 

* Dar Ołtarza,

* Podziękowania i prośby do miłosierdzia bożego

* Ofiara parafialna na Fundusz Prasowy

* Ofiara dla biednych [zapewne o księży chodzi]

* Na nowe dzwony

* Jałmużna postna

* Intencje modlitwdo Matki Bożej

* Ofiara i prośby do św. Judy Tadeusza

* Podziękowania i prośby do św. Antoniego

* Ofiara Dobrowolna na chleb dla biednych i utrzymanie ołtarza św. Antoniego

* Ofiara na budowę Kościoła

* Na potrzeby Kościoła

* Prośby, Podziękowania, Ofiara do Matki Bożej Nieustającej Pomocy [sądząc po kształcie otworu — sugerowana forma próśb i podziękowań to banknot]

* Ofiara na kwiaty

 

i wiele innych, w zależności od pomysłowości księdza a w razie jej braku - lista świętych długa jest...

 

Pierwsza komunia — należy dziecko wyposażyć m.in. w świecę, święty obraz pamiątkowy, książeczkę, różaniec i in.

 

Dodatkowe etaty — religii w szkołach uczy ok. 18.000 sług Kościoła. Każdy z nich zabrał normalnym nauczycielom po ok. 750 zł z subwencji ogólnej dla szkół (do 1 września 1997 r. katecheci nie dostawali od państwa pensji). Oddzielnie ciągną z kasy publicznej wyższe szkoły duchowne. Dotuje się je grubymi milionami złotych (w 1993 r. dotacja do KUL wyniosła 109 miliardów 744 miliony starych złotych). Ponadto powyżej 1.000 księży dostaje z publicznej kasy wynagrodzenie za rozdawanie opłatków w szpitalach (w 1995 — 780). Kapelani błogosławiący armaty (1996 — 302) kosztowali państwo w 1996 r. — 9.104.000 zł. Kapelani pracują ponadto w więzieniach (zarabiają ok. 1.200 zł, w 1996 15 etatów w więziennictwie kosztowało państwo 339 tys. zł), policji, straży pożarnej, straży granicznej, w sanatoriach, na kolei, na lotniskach, w klubach piłkarskich [_1_] i w ogóle chyba wszędzie gdzie się tylko da podczepić.

 

Na podstawie powyższego można oszacować roczne wpływy do kasy parafialnej (posługując się danymi księdza, a tam gdzie ich brak własnymi szacunkami) na ok. 320-400 tys. zł. Jak na 4 pracowników to niezły to dochód. Jeden funkcjonariusz „wypracowuje" od 80-100 tys. zł (miesięcznie 6,7 — 8,3 tys. zł). Oczywiście nie jest tak, że jeden ksiądz zarabia 7-8 tys. zł (nie statystyczny, choć niektórzy owszem). W jednej takiej parafialnej „komórce" najwięcej zarabia z pewnością proboszcz, czyli niejako „prezes przedsiębiorstwa parafialnego". Część tego pochłaniają koszty, część przekazuje się „wyższemu szczeblowi" (diecezja, Watykan).

 

"Kolejnym przywilejem jest fakt, że państwo niemal w całości opłaca duchownym ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Odbywa się to w ramach Funduszu Kościelnego i jest rzekomą rekompensatą za przejęte przez komunę nieruchomości. Dla zwykłych księży państwo płaci składkę na te wszystkie ubezpieczenia (które normalnym ludziom zabiera się od wypracowanego ciężko dochodu) w wysokości 80% (na zdrowotne 100%), natomiast zakonnikom — kontemplującym własny raj na ziemi - oraz misjonarzom — 100%.

 

Nie można pominąć faktu, że cieszą się również zwolnieniami celnymi na sprowadzane „przedmioty kultu", którymi często były luksusowe samochody...

WYDATKI

Tytułem: Relacja proboszcza [zł] Moje szacunki [zł]

Opłata ryczałtowa na seminaria* 8.000

Opłata ryczałtowa dla biskupa 5.000

Świętopietrze* ??? parę tys. zł

Wydatki nadzwyczajne* straaasznie dużo

Zryczałtowany podatek do budżetu państwowego)* ??? 5.800 (2001 r.)

Na rozwój nauki (KUL i PAT)* 3 tace rocznie

Na rozwój chrześcijaństwa w krajach III świata 2 tace rocznie

Dar Życia (walka o obronę nienarodzonych) taca pasterkowa

Na potrzeby archidiecezji ??? 6 tac rocznie

Seminarium Duchowne ??? 4 tace rocznie

Świętopietrze od ludu ??? 1 taca rocznie

Cele charytatywne ??? tylko 3 tace rocznie

Boży grób w Jerozolimie ??? 1 taca rocznie

Potrzeby Watykanu ??? 1 taca rocznie

 

Przypisy:

 

Seminaria — ostatnio mamy urodzaj powołań, więc i ryczałt pewnie podlegnie inflacji

 

Świętopietrze — Ile wywożą z Polski — tego wyjawić nie chcą, a nuncjatura po informacje odsyła do… Rzymu

 

Wydatki nadzwyczajne — prawdziwym nieszczęściem jest wizytacja z Watykanu. Proboszcz parafii gdańskiej wymieniając nadzwyczajne obciążenia budżetu, jednym tchem wymienia przyjazd papieża, pożar kościoła i trzęsienie ziemi w Turcji...

 

Podatki — płacą je wikariusze i proboszczowie. Proboszcz zapłaci rocznie 2.3 tys. zł, jeden wikariusz ok. 1.2 zł. Są niezwykle niskie. Więcej informacji na ten temat tutaj

 

Tace na KUL i PAT — jak podaje raport Przeglądu (19.2.2001.) przeznacza się na ten cel 5 tac rocznie. Obciążenia innych tac, o których nie wspomina ksiądz podaje za tym raportem

 

Należy zwrócić uwagę, że dochody księży nie są obciążone takimi kosztami jak czynsz za mieszkanie czy światło.

 

Z moich szacunków wynika, że parafię opuszcza ok. 25% zysków, z tym że większość pozostaje w Kościele, wędruje tylko do zwierzchników, o państwowym opodatkowaniu zysków działalności parafii mówić nie możemy, biorąc pod uwagę jego nikły procent. To jest materiał zapewne niekompletny.

 

O ile powyżej średnie przychody na jednego duchownego szacowaliśmy (ostrożnie!) na ok. 7-8 tys. zł, to dochód indywidualny możemy równie ostrożnie przyjąć w granicach 3-5 tys. zł. Jest niewątpliwie kuriozum, że zawód księdza może być bardziej lukratywny niż niektóre zawody prawnicze (nie wspominając już o statystycznych parafianach).

 

Póki jednak analizy te z konieczności muszą być spekulatywno-szacunkowe, póty może dochodzić do tak niesłychanych zdarzeń jak wyznanie Jego Eminencji kardynała Glempa, który stwierdził, że jego zarobek to jeden tysiąc złotych miesięcznie…

 

Nawet jeśli w powyższych analizach zbyt dużo było spekulacji (choć starałem się je ograniczyć do minimum, pomijając nawet niektóre źródła przychodów), to nie sądzę, aby ewentualny błąd był zbyt duży. Przypomnijmy jeszcze, że za spekulacje odpowiedzialny jest sam Kościół, który nie chce ujawnić swych finansów. Zainteresowanie tą sprawą jest naturalne. Co prawda ja powinienem być tym zainteresowany w mniejszym stopniu niż przeciętny parafianin, gdyż jako ateista nie przyczyniam się bezpośrednio do finansowania Kościoła (a jedynie pośrednio, poprzez budżety publiczne), to jednak praktyka pokazuje, że dociekliwość parafian nie jest tutaj zbyt wielka, co jest zresztą jednym z powodów utrzymywania tego chorego systemu.

Słowo końcowe

 

Po zapoznaniu się z powyższym bilansem otrzymujemy większą jasność dlaczego statystycznego księdza stać na samochód o standardzie znacznie wyższym i zmiany tychże samochodów 2-3 razy częściej niż zwykłego parafianina. Wyższość ekonomiczna bycia pasterzem nad byciem owieczką jest niewątpliwa. Tym bardziej, że sektor zorganizowanej sprzedaży nadziei jest niezwykle w Polsce perspektywiczny i nawet rosnąca konkurencja na rynku długo będzie opłacalna dla wszystkich „św. biznesmenów". Przyjdzie nam jeszcze parę dekad poczekać nim dobijemy do średniej europejskiej w zakresie kultury i gospodarki, co będzie równoznaczne z widmem sekularyzmu, który jest tym dla rynku religijnego czym nowe technologie dla gospodarki industrialnej czy poczta elektroniczna dla gołębi pocztowych.

 

*

 

Źródła:

 

1.

 

W. Markiewicz, „Na parafię, na klasztor", Polityka, nr 4, 24 stycznia 1998;

2.

 

E. K. Czakowska, „Państwo-Kościół: Prawda o Funduszu", Rzeczpospolita, 19 II 1999;

3.

 

E.K. Czaczkowska, „Rozmowa z ks. Janem Drobem, ekonomem Konferencji Episkopatu Polski", Rzeczpospolita, 15 V 1999;

4.

 

Statystyki parafialne, W Katedrze Legnickiej — pismo parafialne, nr 1, czerwiec 1999, str. 17-19;

5.

 

Statystyki parafialne, W Katedrze Legnickiej — pismo parafialne, nr 2, październik 1999, s.13-14;

6.

 

M. Henzler, „Co łaska. Raport Polityki o pieniądzach Kościoła", Polityka, nr 45, 6 listopada 1999;

7.

 

K. Różycki, „Mercedes i pastorał", Angora, nr 52/1999;

8.

 

M. Winiarczyk-Kossakowska, "Przejęcie przez państwo 'dóbr martwej ręki' (W pięćdziesiątą rocznicę)", Państwo i Prawo, nr 12/2000, s.52-65;

9.

 

C. Gmyz, „Pusta taca", Wprost, 17 XII 2000;

10.

 

K. Ogiolda, „Kieszeń w sutannie", Nowa Trybuna Opolska, nr 4, 5 I 2001;

11.

 

M. Ikonowicz, „Kościół biedny i bogaty", Przegląd, 19 II 2001;

12.

 

S. Sowula, M. Wąs, „Święte hektary", Gazeta Wyborcza, 14 III 2001;

13.

 

K. Lisowska, A. Gawrońska, „Biznes pod krzyżem", Życie Warszawy, nr 100, 28-29 IV 2001;

14.

 

„Finanse Kościoła. rozmowa z bp. W. Skworcem, przewodniczącym Komisji Ekonomicznej Episkopatu", Gość Niedzielny, nr 19/2001;

15.

 

A. Szulc, „Świętogród", Polityka, nr 17/2001;

16.

 

K. Różycki, „Latyfundia pod sutanną", Angora, nr 45/2001;

17.

 

M. Kęskrawiec, „Ustawa na pokuszenie" (o darowiznach), Newsweek, nr 15, 13 IV 2003;

18.

 

M. Pietrzak, „Więcej światła", Businessman Magazine, nr 07/2004. "

 

To tak na początek, byś choć trochę się zaczął orientować. Jak już przetrawisz to przejdziemy dalej

Trzeba być nie lada kretynem aby wyceniać ołtarze. Skibus potrafi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

pierwsze z brzega info:

 

W 2012 r. sieć Tesco wyprzedzi Carrefoura

 

Adam Bogacz, specjalnie dla portalspozywczy.pl

10-12-2008, 09:08

Już w 2012 r. brytyjskie Tesco może zostać drugą co do wielkości pod względem przychodów siecią detaliczną na świecie, wyprzedzając swojego francuskiego rywala - wynika z raportu "Globar Retailing: Preparing for Change" firmy IGD, do którego dotarł portalspozywczy.pl.

fot. www.whatsonxiamen.com Analitycy IGD wskazują, że przychody Tesco będą rosły szybciej w latach 2007 - 2012 od przychodów firmy Carrefour, a CAGR w przypadku Tesco wyniesie 11 proc. przy 7 proc. dla Carrefour.

 

W 2012 r. przychody Tesco wyniosą 157,1 mld USD przy 157 mld USD przychodów Carrefour.

 

Dla porównania przychody Wal-Mart wyniosą 476,2 mld USD, natomiast przychody Metro wyniosą 119,9 USD.

 

Do tak znacznego wzrostu Tesco w dużym stopniu przyczynia się ekspansja międzynarodowa w Chinach, USA i Indiach. Za inne wschodzące rynki uważa się Indonezję, Ukrainę i Wietnam.

 

albo:

 

Tesco ma wobec Polski wielkie plany

2008-04-15 rozmiar tekstu: A A A Tesco Polska planuje zainwestować w 2008 roku 480 mln zł. Spółka chce otworzyć 50 sklepów, które utworzą 3 tys. miejsc pracy - poinformowała spółka w komunikacie prasowym.

 

"Tesco zamierza nadal inwestować w Polsce, dlatego w 2008 roku wybuduje 50 nowych, w większości mniejszych sklepów, a planowana wartość inwestycji na polskim rynku to 480 milionów złotych. Pod marką Tesco powstaną również 2 sklepy energooszczędne, które dzięki nowoczesnym rozwiązaniom, znacznie ograniczają emisję dwutlenku węgla do atmosfery" - napisano w komunikacie.

 

"Nowe sklepy Tesco stworzą nowe miejsca pracy. W sumie firma zatrudni 3000 osób. 2500 z nich będzie pracowało w nowych sklepach, a 500 w firmach świadczących usługi dla nowych sklepów" - dodano.

 

Spółka podała, że zamierza zainwestować ponad 70 milionów w dodatkowe wynagrodzenia, szkolenia i poprawę bezpieczeństwa pracowników.

 

W minionym roku finansowym Tesco wybudowało 25 nowych sklepów.

 

Obecnie Tesco Polska posiada 303 sklepy, 23 stacje benzynowe i zatrudnia ponad 28 tys. pracowników, obsługując średnio 10 mln klientów tygodniowo.

 

W roku obrotowym zakończonym 29 lutego 2008 roku Tesco zwiększyło przychody o 24 proc., do 8,1 mld zł (bez VAT).

 

 

pozdrawiam panowie.

 

ps.to tylko marne tesco...pewnie tutaj też jest jakis spisek taką kase trzepia ;) i to w jeden rok

ktos napisal - biedne tesco - czyli 150 mld dolcow to bieda...hmmm

 

przebilem sie przez tekst o dochodach kosciola - ufff..

wynika ze jak wikary bierze jakies 3 tysiaki na lape - to co

?? to ma byc rozkosz???? duzo???

hmmm - jesli to mowia menele z budy z piwem - to duzo...

 

jesli wyksztalceni ludzie po studiach... to raczej tak sobie...

- w Krakowie studencik na polibudzie

w niemieckiej firmie pracujac juz na 5 roku studiow i dostaje 2,5 tysiaka...

- sluze danymi...

- ogolnie takie p`lacze nad czyj`as kasa - to po `ZAL - jak mowia male dzieci...

 

prosze policzyc panom doktorom -

ostatnio mialem wyskoczony dysk - kregoslup...-

Pan doktor zrobil zastrzyk - wsadzil niby dysk z powrotem -

sie nalezy 100 zeta - 10 minut roboty...

w gabinecie 20-25 osob za jeden dzien.. 2000 x20 dni - poprosze kalkulator

40ooo (bez kasy fiskalnej - takoz u dentysty...)

pozdro... Zdrowi Badzcie Nie Umierajcie...

Mój Lankasterze... Ryka... Ryki już nie ma...

Gość ata77

(Konto usunięte)

Molibden, 11 Gru 2008, 18:06

 

>>ata77, 11 Gru 2008, 13:11

>>(...) byl zjazd biskupow i tu zagadka.

>>Jaki najgorszej klasy samochod stal na parkingu?

>

>Sam bym chciał wiedzieć! BMW? Volvo? Audi?

 

 

Otoz srebrna S-klasa Mercedesa. Na tym parkingu wygladal jak opel astra classic. ;)

Gość ata77

(Konto usunięte)

Kacperek

 

Obrazek ktory wkleiles u gory swiadczy o tobie. Osobiste ataki swiadcza o braku argumentow. Moze wniosł bys jakies konkrety do dyskusji zamiast plodzic wpisy typu: Dlaczego to? Dlaczego tamto? A skad to? Podaj nam konkrety.

ata77, 12 Gru 2008, 09:30ata77, 12 Gru 2008, 09:30

 

>Obrazek ktory wkleiles u gory swiadczy o tobie. Osobiste ataki swiadcza o braku argumentow. Moze

>wniosł bys jakies konkrety do dyskusji zamiast plodzic wpisy typu: Dlaczego to? Dlaczego tamto? A

>skad to? Podaj nam konkrety.

 

Co ma wspólnego wycena ołtarza ze śmiercią kliniczną ? To, kolegi ata77, już nie obrusza, bo jest po jego linii.

 

>Podaj nam konkrety.

 

Konkrety już Tobie podawałem. Takie świadczące o Twojej manipulacji. Podajesz procenciki i nie umiesz tego poprzeć konkretami, dodatkowo fałszywie sugerujesz sposób mojego podejścia do ludzi krytykujących kościół i ateistów a kiedy

proszę abyś mnie zacytował otrzymuję...........kłopotliwą ciszę.

Miałeś podobno tylko pisać o śmierci klinicznej, więc co Twój wpis wnosi konkretnego do dyskusji ?

Daruj sobie więc to moralizowanie i zajmij się uprzejmie swoimi wpisami albo swoich kolegów z drużyny

 

 

stary bej, 12 Gru 2008, 06:45

>Dziwnym jest to że tylko Ty się dopytujesz o te badania, Inni widocznie zrozumieli. :)

 

Hmmmm.... To znowu jakaś "projekcja" ? Nigdzie nie widzę żadnego wpisu który świadczy o tym , że "inni też zrozumieli" sens badań na które się powołujesz. Ujmę to delikatnie. Powiedzmy, że trudno Ciebie zrozumieć :-)

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Kacperek

cyt:"Hmmmm.... To znowu jakaś "projekcja" ? Nigdzie nie widzę żadnego wpisu który świadczy o tym , że "inni też zrozumieli" sens badań na które się powołujesz. Ujmę to delikatnie. Powiedzmy, że trudno Ciebie zrozumieć :-)"

 

Jaka znowu "projekcja"?. Jakby Inni nie zrozumieli, też by pewnie się dopytywali.

Dokonałem również innych wpisów z wypowiedziami pewnych autorytetów, i nic?.

 

Ja nie ujmę tego delikatnie, ciągle pytasz, zbierasz wiedzę, ale jej nie "przerabiasz", siedzisz w Swoim zamkniętym świecie, pełnym zabobonów i dewocjonalii.

Jednak naprawdę nikt z nas tu piszących nie wie jaki jesteś naprawdę w Swoich poglądach, można domniemywać że Ty sam nie dajesz sobie z tym rady, ale to Twoje zmartwienie.

Może jest to jakiś sposób na życie, życie w trwaniu, czyli "bezruchu" umysłowym i hibernacji, oczekiwaniu na dowody.

stary bej, 12 Gru 2008, 11:46

 

>Jaka znowu "projekcja"?. Jakby Inni nie zrozumieli, też by pewnie się dopytywali.

 

:-)))

 

Wiesz, bej, nie mam już serca wytykać Tobie nieścisłości.

Napiszę tak;

 

- Stary Beju ! Masz rację ;-)

 

pozdrawiam

janek> Tesco robi to uczciwie a nie żeruje na naiwności ludzkiej. Później wkleję dalszą część, bo widzę, że już przetrawiłeś. I zobacz taka wielka firma jak Tesco chce w Polsce zainwestować 480 mln $ to tak jedyne 1/2 - 1/3 wartości jednej Bazyliki Mariackiej. Czyli ok 100-150 sklepów jest warte tyle samo co 1 bazylika. Hmm

 

miły> za to Ty zupełnie nie zrozumiałeś tego co wkleiłem i skupiłeś się nie na tym aspekcie co trzeba.

Gość ata77

(Konto usunięte)

>>Obrazek ktory wkleiles u gory swiadczy o tobie. Osobiste ataki swiadcza o braku argumentow. Moze

>>wniosł bys jakies konkrety do dyskusji zamiast plodzic wpisy typu: Dlaczego to? Dlaczego tamto? A

>>skad to? Podaj nam konkrety.

>

>Co ma wspólnego wycena ołtarza ze śmiercią kliniczną ? To, kolegi ata77, już nie obrusza, bo jest po

>jego linii.

 

 

Zaiste od konkretow az boli glowa.

 

 

Podaj nam konkrety.

 

 

>Hmmmm.... To znowu jakaś "projekcja" ?

 

oj chyba tak.

 

 

Daruj sobie więc to moralizowanie i zajmij się uprzejmie swoimi wpisami albo swoich kolegów z

>drużyny

 

 

Skad pomysl, że jakas druzyna jest przeciwko Tobie. Na codzien tez masz takie odczucia?

>

>Konkrety już Tobie podawałem. Takie świadczące o Twojej manipulacji. Podajesz procenciki i nie

>umiesz tego poprzeć konkretami, dodatkowo fałszywie sugerujesz sposób mojego podejścia do ludzi

>krytykujących kościół i ateistów a kiedy

>proszę abyś mnie zacytował otrzymuję......kłopotliwą ciszę.

 

Konkretem jest logiczne myslenie. % uzywam w celach obrazowych. Oczywiscie moge uzywac ogroglych slowek typu: wiekszosc, ogol itp.

 

Jezeli chodzi o statystyke juz sie wypowiadalem. Jezeli miales z nia kontakt jako przedmiot i poznales sposoby poslugiwania sie nia to chyba nie mozesz sie ze mna nie zgodzic.

 

 

Miałeś podobno tylko pisać o śmierci klinicznej, więc co Twój wpis wnosi konkretnego do dyskusji ?

 

Mialem ale bawi mnie dyskusja z czlowiekem nie przedstawiajacym konkretow, wylacznie zarzuty.

Skibus, 12 Gru 2008, 12:32

 

>janek> Tesco robi to uczciwie a nie żeruje na naiwności ludzkiej. Później wkleję dalszą część, bo

>widzę, że już przetrawiłeś. I zobacz taka wielka firma jak Tesco chce w Polsce zainwestować 480 mln

>$ to tak jedyne 1/2 - 1/3 wartości jednej Bazyliki Mariackiej. Czyli ok 100-150 sklepów jest warte

>tyle samo co 1 bazylika. Hmm

>

>miły> za to Ty zupełnie nie zrozumiałeś tego co wkleiłem i skupiłeś się nie na tym aspekcie co

>trzeba.

 

a Ty znowu o bazylice mariackiej:).Zobacz czyja własnoscią są zabytki klasy 0.

Dobra, nie będę się z Tobą kłócił, bo zaparłeś się, a nie masz racji. Poczytaj trochę o prawie własności, przeczytaj konkordat itd. Jak myślisz, dlaczego zabytki są oddawane kościołowi nawet z muzeów ? Nie bee Ci więcej udowadniał, bo to nie ma sensu. Za to wkleję jeszcze co nie co o finansach KK.

 

A jak już jesteś tak dobry to znajdź proszę wycenę 2 największych banków Włoch.

" Kasa Kościoła

Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz

 

Spis treści:

Świadczenia państwa na rzecz Kościoła i duchownych

II Rzeczpospolita

III Rzeczpospolita

Fundusz Kościelny

Ubezpieczenia społeczne duchowieństwa

Dotacje na działalność społeczno-oświatową

Wydatki na remont i konserwację zabytków

Finansowanie uczelni kościelnych

Finansowanie lekcji religii

Dotacje dla parafii na Ziemiach Zachodnich i Północnych

Finansowanie działalności kapelanów

Dotacje i darowizny przedsiębiorstw państwowych

Dochody Kościoła i duchownych

Dochody kościelnych osób prawnych

Dochody osobiste duchownych

Podatki i cła Kościoła

Nowy system finansowania Kościoła

Podatek kościelny

Projekt reformy senator Sienkiewicz

Postawmy na Ewangelię!

Świadczenia państwa na rzecz Kościoła i duchownych

II Rzeczpospolita

 

Konkordat z 1925 r. odkładając do późniejszego umownego uregulowania kwestie rewindykacji dóbr pokościelnych, przewidział zarazem do czasu załatwienia tej sprawy odpowiedni ekwiwalent świadczeń pieniężnych, które Kościół otrzymywał wcześniej od państw zaborczych - nie niższy niż rzeczywiste świadczenia otrzymywane od państw zaborczych, aby Kościół nie był stratny na odzyskaniu niepodległości. Miało to dla państwa istotne znaczenie, gdyż w razie jeśliby się upowszechniły wśród kleru odczucia tęsknoty za stanem przedwojennym, wystąpienia polityczne duchowieństwa byłyby zapewne jednoznacznie antypaństwowe. A głosy takie się zdarzyły i to wcale nie odosobnione. Oto 15 stycznia 1933 r. jedno z większych katolickich czasopism — Gość Niedzielny ­ pisze sentymentalnie: "Patrzcie na druga stronę, tam, choć kraj protestancki, o ograniczeniu religji nie słychać. Pamiętamy, jak to dawniej były każdego tygodnia dwie „Schulmess" i dzieci i nauczyciele chodzili do kościoła: a teraz, gdzie to się wszystko podziało?". Bardzo wymowny jest fakt, iż poseł na polski Sejm, ksiądz Lutosławski, w książce pt. Czuj duch, przeznaczonej dla harcerzy, pisze coś takiego: "Cóżby ci przyszło z wolnej ojczyzny, gdyby Kościół miał na tem stracić"...

 

Wysokość państwowych uposażeń i dotacji regulował w szczegółach Załącznik do Konkordatu. Uposażenia określono w formie odpowiedniej „mnożnej dla urzędników państwowych" (wartości miesięcznie) oraz kwotowo (wartości roczne). Mnożniki wprowadzono po to, by zabezpieczyć kler przed inflacją. Została ona opanowana przez Władysława Grabskiego w roku 1924, lecz w 1925 r. znów zaczęła rosnąć. Ustabilizowana została w pierwszej połowie 1926 r. „Bieżąca mnożna" ogłaszana była w Dzienniku Ustaw co miesiąc i wahała się od 40-44 gr. za 1 punkt. Dla przykładu wysokości uposażenia wynosiły więc: kardynałowie: 2500 punktów oraz 800 zł „na utrzymanie kapelanów, powozów, etc.". Arcybiskupi odpowiednio 2000 pkt oraz 600 zł. I tak dalej, aż do proboszczów (270 pkt, bez dodatku na powozy). Łącznie przewidywano uposażenia dla trzynastu różnych stanowisk/grup. Na podkreślenie zasługuje fakt, że państwo płaciło nawet zakonnikom oraz studentom seminariów (po 125 pkt). Studenci państwowych uczelni liczyć musieli jedynie na siebie, często przez to nie mogąc ukończyć studiów, podczas kiedy państwo roztoczyło opiekę finansową nad kształceniem przyszłych ludzi Kościoła. Sytuacja była więc kuriozalna: uczniowie szkół średnich, studenci prawa, medycyny itd. płacić musieli za naukę, zaś studenci prawa kościelnego, teologii itp. otrzymywali państwowe zapomogi.

 

Uposażenia emerytalne obejmowały zarówno duchownych, jak i ich rodziny (wdowy i sieroty po duchownych grecko-katolickich) i wynosiły 383,4 tys. zł (w tym 254 tys. zł dla duchowieństwa). Punkt trzeci Załącznika przewidywał uposażenia nawet dla chórów katedralnych oraz niższych urzędników kościelnych (63,3 tys. zł). Olbrzymią kwotę asygnowano na koszty „administracji kościelnej", tj. wizytacji biskupich, konsystorzów (sądów kościelnych), prowadzenia ksiąg parafialnych (chrzty, pogrzeby itd.), a nawet wydatków na pocztę. Łącznie: 750,94 tys. zł. Jeszcze większy był „fundusz budowlany" — na stawianie nowych kościołów, kaplic itd. - ponad milion złotych.

 

To najważniejsze, choć oczywiście nie wszystkie świadczenia do jakich zobowiązało się na rzecz Kościoła państwo polskie. Były to kwoty bardzo znaczące. Roczne dotacje państwowe dla Kościoła Katolickiego wynosiły w latach 1927-29 od 19-22 mln zł, przez cały okres średnio 20 mln zł, z czego 80-90% pochłaniały uposażenia dla duchowieństwa. Oprócz tego dochodziły różne dotacje specjalne. [_1_]

 

Ciekawe rozwiązanie przewidywał Załącznik w zakończeniu. Otóż w zamian za umowę regulującą opłaty z tzw. iura stolae, państwo zobowiązało się podwyższyć uposażenia państwowe dla duchowieństwa. Miało to zapewne na celu ustalenie opłat za usługi religijne w umiarkowanych granicach, celem zapobieżenia nadużyciom i zdzierstwu. Niestety do zawarcia takiej umowy nie doszło.

 

W czasach świetności Rzeczypospolitej, doby tzw. Złotego Wieku, w pierwszej polskiej quasi-konstytucji - Artykułach henrykowskich z 1573 r., przy regulacji dotyczącej wynagrodzeń urzędników Rady Senatorów czytamy w punkcie 8: "Ci mają mieć opatrzenie ze skarbu naszego i potomków naszych: biskupi z ruskich krajów i świeckiego stanu senatorowie (...); a panowie duchowni krajów polskich tego nie potrzebują, gdyż są dobrze opatrzeni". Kiedy jednak państwo polskie było słabe i borykało się z licznymi problemami oraz kryzysami społecznymi, gospodarczymi, politycznymi oraz prawnymi, wówczas Kościół wywalczył dla siebie sute dochody. Pisała wówczas J. Barycka: „W dzisiejszych ciężkich czasach, kryzysu ekonomicznego, kiedy Państwo zmuszone jest redukować głodowe pensje swym pracownikom, kiedy pensje robotników zeszły już dawno niżej minimum egzystencji, przykrym zgrzytem uwydatnia się fakt, że uposażenia dobrze sytuowanego kleru, oparte na postanowieniach konkordatowych, okazują się prawie nietykalne. Nic dziwnego, że w tych warunkach w latach kryzysowych na wszystkich wycieczkach zagranicznych, we wszystkich bogatszych zdrojowiskach i kąpielach kler jest najliczniej reprezentowany. Konkordat daje Kościołowi duże uprawnienia. Kościół uprawnienia te stale rozszerza, czego dowodem chociażby ustawa o podatkach kościelnych. Jak bezceremonjalnie potrafi kler egzekwować na Państwie swe pretensje, widzimy to na przykładzie tych licznych procesów o zwrot świątyń prawosławnych i ich majątków (...) Ile tak setek, tysięcy i miljonów złotych przepłynie rok rocznie z kieszeni najbiedniejszych do przepaścistych kieszeni kleru i do kas kościelnych, trudno nawet w przybliżeniu określić" (1934).

III Rzeczpospolita

Fundusz Kościelny

 

„Państwo reguluje swoje zobowiązania majątkowe wobec Kościoła katolickiego nie tylko w naturze" — pisze Rzeczpospolita. Świadczenia finansowe na rzecz Kościoła i duchowieństwa opierają się de iure zasadniczo o środki przekazywane z Funduszu Kościelnego. Fundusz ten został powołany na mocy art. 8 ustawy o przejęciu przez Państwo „dóbr martwej ręki" (1950) i znajdować się miał pod nadzorem Ministra Administracji Publicznej. Tworzyć go miały przede wszystkim dochody z nieruchomości przejętych na mocy tej ustawy oraz uzupełniająco dotacje państwowe uchwalane przez Radę Ministrów. Nigdy tak naprawdę finansowanie FK nie zostały sensownie rozwiązane (brak inwentaryzacji przejętych dóbr) i na ogół opierał się na dotacjach państwowych (ustalanych do dziś w corocznym planie budżetowym). Fundusz zasilać miał m.in. utrzymanie i odbudowę kościołów, udzielanie duchownym pomocy materialnej i lekarskiej, objęcie duchownych ubezpieczeniem chorobowym w przypadkach uzasadnionych, organizowanie dla nich domów wypoczynkowych, wykonywanie działalności charytatywno-opiekuńczej. Fundusz łożył m.in. na przejęty przez państwo Caritas, Polską Radę Ekumeniczną, z jego środków korzystali również księża katoliccy.

 

Warto w tym miejscu zauważyć, iż tego typu forma finansowania jednostek kościelnych nie była w Polsce nowością. Już w zaborze austriackim pojawiły się pierwsze tego typu instytucje. Również było to związane z konfiskatami majątków kościelnych przez państwo, które dokonane zostały w Austrii w czasach józefinizmu. Wielkie majątki kościelne zostały wówczas przekazane funduszom naukowym i religijnym (świadczyły one odpowiednio na rzecz nauki i duchowieństwa i instytucji kościelnych). Parafie zostały podzielone na kategorie, a każda z nich miała ustalony przydział kongrua pars (sprawiedliwą część), czyli gwarantowany dochód proboszcza (w razie jeśli w parafii nie został on osiągnięty, był pokrywany przez fundusz religijny). W Galicji pozostałości tych funduszów regulowano jeszcze u schyłku XX w. (1989). O funduszach wyznaniowych wspominał również art. 113 przedwojennej Konstytucji (1921).

 

W 1990 r. rozszerzono zakres celów Funduszu Kościelnego [_2_] na wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej, opiekuńczo-wychowawczej i zwalczania patologii społecznych, a także na pokrywanie części wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na świadczenia z tytułu ubezpieczeń społecznych duchowieństwa, co miało bezpośredni związek z uchwaloną w 1989 r. ustawą o ubezpieczeniu społecznym duchownych. Odtąd istotnie zmienił się charakter Funduszu Kościelnego, gdyż najistotniejszym jego celem stało się właśnie finansowanie ubezpieczeń społecznych duchownym, co uzasadniano zobowiązaniami państwa z tytułu przejętych dóbr. W 1991 r. uchwalono Statut Funduszu Kościelnego. [_3_] Dotacje z FK kościelne osoby prawne mogą uzyskać zasadniczo na swój wniosek.

 

Racją bytu i istnienia Funduszu Kościelnego miała być rekompensata za przejęte mienie. Obradująca w dniach 30 IV-2 V 1998 r. 268. Konferencja Plenarna Episkopatu wysunęła postulat zwiększenia dotacji Funduszu Kościelnego celem dostosowania go do dochodów z upaństwowionych dóbr. Szacowana korzystnie dla Kościoła różnica w stanie posiadania 1998 i 1949 wynosiła ok. 40 tys. ha. Wedle danych GUS przychodowość 1 ha przeliczeniowego gruntów indywidualnych rolników za rok 1998 wynosiła 1257 zł. Zatem dochodowość z tych „zaległych" 40 tys. ha można było szacować na ok. 53 mln zł. Fundusz Kościelny w tym roku wynosił ok. 28 mln zł. Istniała więc teoretyczna podstawa do domagania się ok. 25 mln zł więcej. W następnych latach Fundusz Kościelny stale i bardzo znacznie rósł. Natomiast „zaległe hektary" zmniejszały się, podobnie zresztą jak i przychodowość z 1 ha przeliczeniowego. Już w roku 2000 Fundusz Kościelny stracił swą rację bytu. Odtąd przestał być formą rekompensaty, jak było to zakładane, a stał się „w części jeszcze jedną dotacją państwową na rzecz przede wszystkim Kościoła katolickiego" [_4_]. Fundusz funkcjonuje do dziś (2003), lecz nie słychać wołania biskupów o jego uczciwym dostosowaniu do realnie przysługującej rekompensaty...

 

Do dziś jednak słyszy się nieprawdziwe i wprowadzające w błąd argumenty ludzi kościoła, iż Fundusz funkcjonuje jako rekompensata za utracone mienie. Tak na przykład niedawno pewien znany jezuita przekonywał: "Państwo polskie dopłaca do moich składek emerytalnych, ale robi to tylko dlatego, że po 1945 roku zabrało Kościołowi wiele dóbr ziemskich i samo zobowiązało się do płacenia tych składek. Państwo mogłoby w tym względzie robić więcej, bo skoro płaci lekarzom i psychologom pełne pensje, to księżom mogłoby przynajmniej zapłacić ubezpieczenia. Państwo płaci księżom uczącym w szkołach i to nie jest żaden przywilej. W polskiej szkole jest 95 procent nauczycielek, jeśli pojawia się tam choć jeden ksiądz, już przez to że nie jest kobietą zasługuje na wynagrodzenie." Należy jeszcze raz wyraźnie podkreślić: twierdzenie takie jest albo wynikiem niewiedzy, albo świadomym kłamstwem, gdyż Fundusz od kilku lat nie pełni już takiej roli, co jasno wynika nawet z najostrożniejszych analiz ekonomiczno-prawnych.

Ubezpieczenia społeczne duchowieństwa

 

17 maja 1989 r., oprócz ustawy o stos.Państw.Kość, uchwalono również ustawę o ubezpieczeniu społecznym duchownych [_5_], która ustalała m.in. emerytury dla duchowieństwa. Wypłacane one były z ZUS i od samego początku Zakład ponosił większe wydatki niż wynosiła suma wpłacanych składek przez kler (związane to było m.in. tym, iż po wejściu w życie ustawy emerytury przyznano ok. 4 tys. duchownych, którzy nigdy nie płacili składek). Od początku miało to być związane z dotacjami Funduszu Kościelnego, również w ramach rekompensaty za przejęte mienie. Ustawa o dobrach martwej ręki już w roku 1950 stanowiła, iż jednym z celów Funduszu Kościelnego będzie specjalne zaopatrzenie emerytalne dla społecznie zasłużonych duchownych. Po reformie Funduszu Kościelnego, ok. 60% jego wydatków było dotacjami na świadczenia z ubezpieczenia społecznego. Od 1 września 1997 r. ZUS jest ponadto zasilany składkami z tytułu nauczania religii, za które duchowni pobierają odtąd wynagrodzenie, zatem ta grupa nie płaci składek na ubezpieczenie duchownych, gdyż objęci są pracowniczym ubezpieczeniem emerytalnym. Inna odrębność dotyczy duchownych prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą, którzy objęci są ubezpieczeniami dla osób prowadzących taką działalność. Dotacje z Funduszu Kościelnego wynosiły w roku 1994 — 51,625 mld starych zł (w nowych zł: 5,16 mln), 1995 — ok. 9 mln zł, w 1996 — ok. 12,7 mln zł. Od 1999 r. duchowieństwo zostało objęte reformą ubezpieczeń społecznych, która uchyliła ustawę z 1989 r. Duchowni opłacają 20% składki emerytalnej i wypadkowej (chorobowa fakultatywna), która jest potrącana z dochodowego podatku ryczałtowego, resztę opłaca Fundusz Kościelny (dla członków zakonów kontemplacyjnych klauzurowych i misjonarzy będących na misjach FK opłaca 100%). Zatem państwo funduje duchownym 80% składki emerytalnej. Zmiany w systemie emerytalnym oznaczały więc dodatkowe obciążenie państwowego Funduszu Kościelnego, który wcześniej dopłacał różnicę między wydatkami ZUS na emerytury dla kleru oraz dokonanymi wpłatami duchownych. Dotąd udział duchowieństwa w pokrywaniu składek był wyższy, np. wpłaty duchownych w roku 1995 wynosiły ok. 6,7 mln zł, a więc ok. 34,7% ogólnie wypłacanych na duchowieństwo świadczeń z ZUS. W projekcie ustawy budżetowej na 2002 r. zaplanowano ok. 95,1 mln zł na statutową działalność Funduszu.

Dotacje na działalność społeczno-oświatową

 

Państwo dotuje na podstawie regulacji ustawowych przedszkola, szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze Kościoła (art. 14, ust. 4 Konkordatu). Państwo dotuje — tak jak państwowe — kościelne zakłady opieki społecznej (art. 22 ust. 1 Konkordatu). Jak wynika z danych R.M. Zająca w 1993 roku budżet w dziale „ochrona zdrowia" przeznaczył na 52 kościelne zakłady opiekuńczo-lecznicze i leczniczo-wychowawcze 237 miliardów starych zł. Z budżetów wojewódzkich dotowanych było dodatkowo ok. 100 kościelnych domów pomocy społecznej. Dotacje Funduszu Kościelnego na działalność charytatywno-opiekuńczą za rok 1994 wynosiły 16,13 mld zł, na działalność oświatowo-wychowawczą — 14,1 mld zł.

Wydatki na remont i konserwację zabytków

 

W Konkordacie państwo zobowiązało się do ponoszenia wydatków budżetowych na remont i konserwację należących do Kościoła zabytków nieruchomych (obiekty) i ruchomych (dzieła). Konkordat zastrzega, iż „wsparcie" to jest udzielane „w miarę możliwości". Nie należy jednak rozumieć tego jako postanowienia o charakterze dowolnym, gdyż ma ono charakter obligatoryjny („państwo udziela", a nie „państwo może udzielić"), dopuszczający kształtowanie tej pomocy na „miarę możliwości".

 

Ks. prof. J. Krukowski sugeruje, iż postanowienie to jest potwierdzeniem uprawnień wynikających z ustawy o stos.Państw.Kość.: "Jest to odpowiednik art. 43, ust. 3". Oczywiście nie można się zgodzić z tym, że art. 22 ust. 4 Konkordatu jest „odpowiednikiem" art. 43 ust. 3 ustawy. Ustawa bowiem mówiła jedynie o dotacjach na odbudowę i utrzymanie "dóbr kultury", natomiast Konkordat postanawia, iż „wsparcie" finansowe można otrzymać na "zabytkowe obiekty sakralne i budynki towarzyszące". Konkordat nie precyzuje znaczenia tego drugiego członu, również Deklaracja interpretacyjna nie zajęła się tą kwestią, lecz można je wyprowadzać per analogiam z art. 60 ust. 2 ustawy o stos.Państw.Kość., który zawiera definicję legalną tego pojęcia: "Przez 'budynki towarzyszące' obiektom sakralnym rozumie się położone w sąsiedztwie obiektów sakralnych: budynki stanowiące mieszkanie proboszcza lub rektora i kancelarię parafialną lub kancelarię rektora (plebanię), budynki stanowiące mieszkanie wikariuszy (wikariatkę), budynki stanowiące mieszkanie pracowników świeckich parafii lub rektoratu (organistówkę), budynki punktu katechetycznego i budynki domu zakonnego związanego z duszpasterstwem w tym obiekcie sakralnym albo świadczeniem w nim pomocy." Zatem dopiero na podstawie Konkordatu duchowni mogą remontować swoje plebanie na koszta państwa, a tym samym minięciem się z prawdą jest stwierdzenie ks. prof. J. Krukowskiego, iż Konkordat nie wprowadza poza dotacjami na PAT nowych zobowiązań finansowych państwa na rzecz instytucji kościelnych. Należy dodać: nie wprowadza ich explicite. (Nie jest to bynajmniej jedyny przykład nowych zobowiązań finansowych państwa na rzecz Kościoła w tym akcie. Wprawdzie nie na instytucje, ale na duchownych zaistniał obowiązek zatrudniania katechety w przedszkolach, jeśli zażyczą sobie tego rodzice.)

 

Finansowanie prac remontowo-konserwatorskich zabytkowych obiektów sakralnych w 1994 r. pochłonęło 23,43 mld starych zł (w nowych zł: 2,343 mln) wydatków Funduszu Kościelnego; w 1996 r. dla 605 obiektów kościoła rzymsko-katolickiego wyniosło już ok. 10,9 mln zł.

 

Postanowienia takiego nie zawierał projekt z 1991 r.

Finansowanie uczelni kościelnych

 

Państwo finansuje Katolicki Uniwersytet Lubelski oraz Papieską Akademię Teologiczną w Krakowie (art. 15 ust. 3 Konkordatu). KUL otrzymuje dotacje i inne środki z budżetu państwa tak jak uczelnie państwowe, z wyłączeniem dotacji na inwestycje budowlane, już od 1991 r., kiedy uchwalono odpowiednią ustawę. [_6_] Dotąd KUL był finansowany przede wszystkim z dochodów upaństwowionego majątku Fundacji Potulickich (ok. 6 tys. ha gruntów rolnych w Potulicach w byłym województwie bydgoskim). Po uchwaleniu ustawy oddano uczelni katolickiej cały ten majątek oraz dodatkowe grunty, by nie dzielić byłego PGRu (łącznie ok. 8 tys. ha). Dotacja na KUL w roku 1996 wyniosła 22,5 mln zł (a więc więcej niż na cały Fundusz Kościelny). Finansowanie PAT zostało uchwalone w ustawie „okołokonkordatowej" [_7_] i trwa od roku budżetowego 1998. W 2000 roku obie uczelnie otrzymały ok. 51,2 mln zł (w tym KUL — 45.047.500 zł, PAT - 6.144.500 zł). W 2001 r. dofinansowanie wyniosło już 57.878.200 zł.

 

Status uczelni państwowej, a tym samym finansowanej tak jak zwykłe uczelnie, ma także Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego (wcześniej nazywał się Akademią Teologii Katolickiej).

 

W tym miejscu trzeba wskazać, iż wedle kościelnego projektu konkordatu z 1991 r. finansowanie kościelnych uczelni miało być znacznie większe, przewidywano bowiem: "Papieskie Akademie, katolickie Uniwersytety, oraz Wydziały filozoficzne i teologiczne są subwencjonowane przez Państwo na równi z innymi wyższymi uczelniami państwowymi." Konsekwencje przyjęcia kościelnych propozycji dla zwykłych uczelni publicznych nie wymagają komentarza.

Finansowanie lekcji religii

 

Państwo i samorządy finansują lekcje religii. W pierwotnej wersji ustaleń między państwem i Kościołem katecheci mieli nauczać bezpłatnie. Później w instrukcji wprowadzającej lekcje religii w roku 1990 przewidziano te pensje. Na skutek prośby rządu Kościół zgodził się na odroczenie tego zobowiązania z uwagi na ciężką sytuację budżetu. W roku 1995 zaczęto znów postulować wypłacanie pensji nauczycielom religii. W uwagach do deklaracji wspólnej rządu i Episkopatu w sprawie konkordatu rząd napisał jednak, iż nie chce by pensje dla katechetów obciążały budżet państwa. Uzasadniono to tym, iż wedle szacunków rządowych z początku 1995 r. przewidywano, iż wydatki z tego tytuły wynosiłyby aż ok. 1 bilion złotych, czyli 100 mln nowych polskich zł. [_8_] Po roku jednak, 29 maja 1996 r. na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu przyjęto ustalenie, że pensje dla katechetów będą wypłacane od 1 września 1997 r. Szacunki Ministerstwa były wówczas następujące: "należy zakładać, że w 1996 r. w szkołach podstawowych prowadzonych przez gminy zajęcia z katechezy prowadzi około 6.148 księży i diakonów, w szkołach prowadzonych jako zadanie własne przez miasta o statusie gmin około 809, a w szkołach prowadzonych przez MEN i inne resorty — 3.043 księży i diakonów. Szacunkowy koszt wprowadzenia wynagrodzeń dla około 10 000 księży i diakonów kształtowałaby się w skali roku 1996 na poziomie około 137 milionów złotych (84 mln zł w szkołach podstawowych prowadzonych przez gminy, 11 mln zł w szkołach prowadzonych przez miasta uczestniczące w programie pilotażowym i 42 mln zł w szkołach prowadzonych przez MEN i inne resorty)" [_9_]. Wariant pesymistyczny z roku 1994 przewidywał: "gdyby w każdym oddziale religia nauczana była w wymiarze dwu godzin tygodniowo, jak to wynika z rozporządzenia, to wówczas liczba osób nauczających religii kształtowała by się na poziomie ok. 34 tys." [_10_] W szacunkach tych przybliżone roczne wydatki na pensje dla katechetów wynosiłyby więc ok. 466 mln zł. Szacunki te okazały się nierealistyczne nawet w wariancie pesymistycznym. Roczne wydatki na pensje dla katechetów (dane z roku 1999 r.) wynosiły wraz ze składkami na ZUS ok. 600 mln zł, bez katechetów pracujących w przedszkolach, a te pensje zwiększyły wydatki o ok. 28,6 mln zł [_11_]. Zatem roczne wydatki na katechetów z 1999 r. kształtowały się na poziomie ok. 628,6 mln zł - ponad 6 razy więcej niż zakładano w 1995 r., 4,6 razy więcej niż szacowało MEN w roku 1996!

 

Jeśli chodzi o liczbę katechetów to realizowany jest wariant mniej korzystny dla budżetu: w 1998 Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC podawał, iż religii w szkołach uczy 17757 funkcjonariuszy kościelnych i 18381 z laikatu. Łącznie zatem pensje katechety pobiera ok. 36 tys. osób.

Dotacje dla parafii na Ziemiach Zachodnich i Północnych

 

W 1991 r. znowelizowano ustawę o stos.Państw.Kość., dodając m.in. art. 70a, który wprowadził nowe źródło dochodów dla Kościoła, którego systematyka ustawowa może sugerować, iż ma to coś wspólnego z rewindykacją. W istocie jednak jest to pewna forma dotacji majątkowych kościelnych osób prawnych na Ziemiach Zachodnich i Północnych, przyznawanych na mocy decyzji wojewody. Wojewoda mógł na wniosek obdarować te osoby gruntami rolnymi niebędącymi w przeszłości własnością kościelną. Dom zakonny może otrzymać do 5 ha; parafia — do 15 ha; diecezja, seminarium duchowne diecezjalne lub zakonne oraz dom zakonny zajmujący się działalnością charytatywną lub opiekuńczą — do 50 ha.

 

Bardzo pomysłowo wykorzystała to diecezja elbląska, która skomasowała wnioski podlegających jej parafii i przejęła olbrzymi kilkusethektarowy kompleks po byłym PGR, którego poszczególne parafie stały się współwłaścicielami w częściach ułamkowych.

 

Przekazane w ten sposób grunty w Słupsku i gminie Ustka zapadły za plecami samorządów, a dwa miesiące później miały przejść na własność gminy Słupsk, na której miasto miało budować osiedla mieszkalne dla ludności. Tereny były warte 22 mln zł, w mniejszych parcelach dużo więcej. Proboszcz jednej z „obdarowanych" parafii, Władysław Matys, indagowany na tę okoliczność, odparł: "Ziemię tę dostaliśmy w ramach rekompensaty za dobra zabrane Kościołowi po wojnie. Pytanie o jej przeznaczenie jest niedyskretne. W końcu to własność prywatna. Może będziemy tam jeździć z parafianami na pikniki lub grzyby...". Wiadomo jednak, że tereny będą przeznaczone na cele bardziej dochodowe.

Finansowanie działalności kapelanów

 

Państwo finansuje działalność kapelanów (pensje, kaplice) w publicznych placówkach, takich jak szpitale, więzienia i in.

 

Kapelani szpitalni. Na koniec 1995 r. w szpitalach ogólnych resortu zdrowia zatrudnionych było 781 kapelanów, w tym 180 w pełnym wymiarze czasu pracy oraz 601 w niepełnym wymiarze. Ministerstwo zakupywało wówczas usługi w 56 niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. 19 lutego 1999 r. Rzeczpospolita przytaczała szacunki duszpasterza służby zdrowia mówiące, że w szpitalach działa ok. 2000 kapelanów, z czego około połowa na etatach. 6 listopada 1999 r. Polityka podawała następujące dane: 1500 kapelanów szpitalnych, z czego ok. 1000 na etatach. Wzrost jest bardzo duży.

 

Kapelani więzienni. W październiku 1996 r. istniało 15,5 etatów dla kapelanów więziennych. 19 lutego 1999 r. Rzeczpospolita podawała, iż zatrudnionych było 20 kapelanów. 6 listopada 1999 r. Polityka: 32 etaty kapelanów więziennych.

 

Kapelani wojskowi. Również katolickie duszpasterstwo wojskowe jest bardzo rozbudowane. W 1997 r. działało 121 kapelanów z rocznym budżetem w wysokości 2,9 mln zł. W 1999 r. działało 143 kapelanów wojskowych (budżet ordynariatu polowego: 13,1 mln zł — za Polityką). W grudniu 2000 r. zatrudnionych było ponad 250 zakonnic na etatach ...sierżantów. Jedna pobierała pensję w wysokości ok. 1,2 tys. zł. Podaje się, iż zakonnice pracują jako pomocnice kapelanów. Przeciętnie więc na jednego kapelana przypadają dwie zakonnice. Za dużo. [_12_]

Dotacje i darowizny przedsiębiorstw państwowych

 

Art. 10 ust. 2 ustawy z 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania stanowi: „Państwo i państwowe jednostki organizacyjne nie dotują i nie subwencjonują kościołów i innych związków wyznaniowych. Wyjątki od tej zasady regulują ustawy lub przepisy wydane na ich podstawie." Pozostaje on martwą literą jurydyczną w odniesieniu w szczególności do samodzielnych państwowych przedsiębiorstw, które go po prostu nie przestrzegają, przy żywej akceptacji tego stanu rzeczy przez beneficjantów. Niestety nie ma zakazu dowolności w przyznawaniu dotacji dla Kościoła w odniesieniu do wszystkich podmiotów dysponujących w różnych formach środkami publicznymi: a nie dotyczy to bowiem ani samorządów, ani jednoosobowych spółek Skarbu Państwa (przedsiębiorstw państwowych po komercjalizacji, ale przed prywatyzacją). W związku z tym zdarzają się liczne kontrowersyjne, czy po prostu naganne rozdysponowania środkami przez takie podmioty. Przypadków takich jest mnóstwo, wystarczy jako przykład podać KGHM Polską Miedź S.A. Niektóre wydatki: Fundacja Pomocy Społecznej im. św. Antoniego w Warszawie - za prowadzenie akcji reklamującej KGHM Polska Miedź S.A. podczas festynu „Unieś mnie do góry" — 300 tys. zł; Parafia pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Głogowie — darowizna na odbudowę kolegiaty — 450 tys. zł; Parafia św. Brygidy z Gdańska — darowizna na cele opiekuńczo-charytatywne - 450 tys. zł; Diecezje: legnicka, zielonogórsko-gorzowska i archidiecezja wrocławska - na prowadzenie działalności charytatywnej — po 50 tys. zł miesięcznie; Katolickie Radio Plus z Legnicy — 8100 zł miesięcznie; Katolickie Stowarzyszenie Civitas Christiana z Warszawy — za akcję reklamową podczas sesji historycznej „Państwo darem wspólnym suwerennego narodu" - 2500 zł; Katolickie Radio Głogów — 5000 zł miesięcznie; Kuria Metropolitalna we Wrocławiu — umowa darowizny samochodu Audi A8 o wartości 196.918 zł (bez VAT); Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu - za akcję promocyjną KGHM Polska Miedź S.A. podczas XVI Wrocławskiego Forum Młodych — 7000 zł; Salezjańska Organizacja Sportowa Rzeczypospolitej Polskiej z Warszawy — za promocję KGHM Polska Miedź S.A. podczas XII Światowych Igrzysk Młodzieży Salezjańskiej — 150 tys. zł. [_13_]

Dochody Kościoła i duchownych

Dochody kościelnych osób prawnych

 

Należą do nich:

 

1) „Taca", zwana kolektą, która w znacznej większości zasila budżet parafii. Jest, wedle teorii bpa S. Skworca, przewodniczącego Komisji Ekonomicznej Episkopatu, „włączeniem się uczestników Eucharystii w ofiarę Chrystusa przez składanie własnych, duchowych i materialnych ofiar." Dwa razy do roku zbierane są w parafiach kolekty na świętopietrze [_14_] wysyłane do Watykanu.

 

2) Zbiórki nadzwyczajne — różnorakie skarbony, których cele są uzależnione od pomysłowości duchowieństwa (np. Dar Ołtarza; Podziękowania i prośby do miłosierdzia bożego; Na nowe dzwony; Jałmużna postna; Intencje modlitw do Matki Bożej; Ofiara i prośby do św. Judy Tadeusza; Podziękowania i prośby do św. Antoniego; Ofiara na budowę Kościoła; Prośby, Podziękowania, Ofiara do Matki Bożej Nieustającej Pomocy itp.).

 

3) Dochody z nieruchomości nierolniczych. Szczególna sytuacja istnieje w Krakowie, gdzie Kościół stał się obecnie największym prywatnym właścicielem nieruchomości. W maju 2000 r. prymas Glemp poświęcił Roma Office Center nowy biurowiec wzniesiony w centrum stolicy przez archidiecezję warszawską we współpracy z firmą ABC Holding. Inwestycję oszacowano na 24 mln USD. Działkę pod biurowiec archidiecezja otrzymała od miasta. Budynek liczy 8 pięter i ma powierzchnię 11.700 m.kw. Znajdują się w nim m.in. sklepy restauracje i punkty usługowe.

 

4) Dochody z prowadzonych przez przedsiębiorstw. W parafiach działają przede wszystkim drukarnie, wydawnictwa, księgarnie katolickie, sklepy z dewocjonaliami. Organizuje się agencje turystyczne, czy pielgrzymkowe (np. z ojcami palotynami można się było udać za 4,3 tys. dol. na pielgrzymkę do Brazylii, gdzie oprócz odwiedzenia sanktuarium Aparecida do Norte i ruin misji jezuickich, przewidywano jazdę jeepami po dżungli, połów piranii w Amazonce, folklorystyczne kolacje i plaże w Rio de Janeiro). Dom Pielgrzyma Amicus im. Sługi Bożego Księdza Jerzego Popiełuszki, znajdujący się, wedle prospektu, „in a quiet corner of Old Żoliborz — a green district of the city of Warsaw", wskazuje wymownie jakich pielgrzymów się spodziewa.

 

W skali ogólnopolskiej można wymienić przede wszystkim przedsięwzięcie Episkopatu — Arca Invesco, czyli próbę wejścia do sektora funduszy emerytalnych. Największe bodaj kościelne gospodarstwo rolne znajduje się we Wrzosowie na Pomorzu (1300 ha). W latach PRL był to PGR, w efekcie transformacji ustrojowej Wrzosowo i pobliski Mierzyn otrzymała kościelna Caritas (Kościół otrzymał to na podstawie art. 70a ustawy o stos.Państw.Kość. i komasacji wniosków parafii z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej), tworząc tam zakład rolniczy „Carol" (być może to nawiązanie do papieskiego imienia). Okoliczny mieszkaniec w ten sposób określił strukturę własności ziemi: „Do czego to podobne, żeby tu, na polskiej ziemi, majątki miał tylko Arab, Niemiec lub Duńczyk. A jak już trafi się Polak, to ksiądz".

 

5) Czynsze z wynajmu lokali. Przede wszystkim chodzi o 22.000 punktów katechetycznych, które po przeniesieniu katechezy do lokali szkolnych, pozostały niezagospodarowane.

 

6) Opłaty za miejsce na cmentarzach parafialnych.

 

7) Sprzedaż wigilijnych opłatków.

 

8) Darowizny od osób fizycznych i prawnych. Jest to szczególnie kontrowersyjna regulacja, która obok zwolnień celnych stanowi zbyt łatwą pokusę do wielkich nadużyć. W związku z tym, analizując słabości polskiego budżetu, tygodnik Polityka w nr 34 z 22 sierpnia 1998 r. pisał: „Inna dziura, która wydała się już załatana, czyli darowizny, nadal czyni sito z budżetu. Nie można odpisywać ich na rzecz osób fizycznych, ale okazuje się, że nader hojnie obdarowujemy Kościoły — łącznie na sumę 837 mln zł. Ten typ darowizny jest szczególnie atrakcyjny, ponieważ nie obowiązuje limit odliczenia w stosunku do osiągniętego przychodu — jak ktoś jest bardzo hojny, to odpisać może nawet połowę tego, co zarobił. Są powody, by obawiać się, że oświadczenia przedstawicieli tych instytucji o otrzymanych darowiznach mijają się z prawdą, w każdym razie w punkcie dotyczącym rzeczywiście ofiarowanych sum. Okazja czyni złodzieja. System podatkowy jest zły i niespójny. Kogoś, kto od renty czy darowizny sam nie musi zapłacić podatku, tylko uczciwość może powstrzymać od wypisania fałszywego potwierdzenia. Niestety, nie zawsze można na nią liczyć." W 2003 r. tygodnik Newsweek urządził „prowokację" poddając próbie reakcje duchownych na propozycje fikcyjnych poświadczeń o otrzymaniu darowizny. W jej wyniku napisano: „Żaden z duchownych nie odmówił nam współpracy w oszustwie" [_15_]. Więcej o darowiznach na Kościół zobacz: str. 2660, 2657, 2653, 2651.

 

9) Pierwsza komunia.

 

Aby zmobilizować wiernych do składania ofiar, zmieniono w tym celu Pięć Przykazań Kościelnych, do których w roku 2001 r. wprowadzono na końcu jedno, nakazujące płacić na Kościół.

Dochody osobiste duchownych

 

Należą do nich:

 

1) iura stolae, czyli prawa stuły [_16_], w skład których wchodzą:

a) śluby,

b) chrzty,

c) pogrzeby (tzw. pokropek);

 

2) kolęda — oficjalnie pobieranie opłat zostało zniesione, w praktyce nikt się do tego nie stosuje (ok. 25% rocznych zysków duchownego „wypracowane" w ciągu tygodnia!);

 

3) stypendia (intencje) mszalne;

 

4) wypominki, czyli modlitwy za zmarłych odprawiane 1 i 2 listopada (10% rocznych zysków duchownego w dwa dni!);

 

5) prebendy proboszczowskie, czyli istniejące w wielu parafiach gospodarstwa rolne proboszczów;

 

6) pensje katechetyczne.

Podatki i cła Kościoła

 

Zwolnienie od podatków należy do tej samej grupy przywilejów co zwolnienie od służby wojskowej — uwolnienia od ciężarów publicznych (privilegium immunitatis). Od wieków Kościół polski zabiegał o jak najszersze zwolnienia podatkowe, a wszelkie zmiany w tym zakresie często kończyły się tak jak w przypadku Kazimierza Wielkiego, który gdy w 1344 r. nałożył nadzwyczajne podatki na dobra duchowne, został wyklęty przez biskupa Jana Grota, który dodatkowo nałożył interdykt na diecezję krakowską.

Podatki

 

Konkordat z 1993 r. nie reguluje tej kwestii.

Podatki od kościelnych osób prawnych

 

a) Podobnie jak i przed wojną wyłączenia od podatku dochodowego [_17_] kościelnych osób prawnych są tak szerokie, że w praktyce nie uiszczają one tego podatku, nawet za działalność gospodarczą w formie spółki handlowej.

 

b) Jeśli chodzi o podatek od nieruchomości to nie obejmuje on kościołów, a jedynie plebanie i to tylko o ile nie są uznane za obiekty zabytkowe. Jeśli podatek od nieruchomości jest podatkiem komunalnym, gmina może wprowadzić dodatkowo różne ulgi i zwolnienia.

 

c) Jedynym podatkiem który w praktyce realnie dotyczy kościelne osoby prawne jest więc podatek rolny obejmujący gospodarstwa należące do domów zakonnych i seminariów duchownych.

Podatki osobiste duchownych

 

a) Podatek dochodowy dotyczący duchownych ma postać ryczałtu i jest on uzależniony od stanowiska (proboszcz, wikary) oraz liczby mieszkańców w parafii (stąd czasami duchowni się żalili, iż „muszą płacić także za heretyków"). Duchowny ma uprawnienie zrzeczenia się ryczałtu i przejścia na podatkową księgę przychodów i rozchodów, która wiąże się z wypełnianiem deklaracji PIT. Ale się dotąd jeszcze chyba żaden duchowny nie porwał na tak nierozważny krok, aby płacić podatki od rzeczywistych dochodów, które, przy bardzo niskich ryczałtach, oznaczałyby płacenie co najmniej kilka razy większych podatków dochodowych.

 

b) Proboszczowie posiadający gospodarstwa rolne płacą podatek rolny.

 

Więcej na temat kościelnych podatków czytaj: str. 2659, 2650, 2655 (opłata adiacencka a zwolnienia podatkowe Kościoła).

Cła

 

Poza podatkami wśród danin publicznych należy wspomnieć o cłach. Zwolnienia duchownych od tych danin sięgają roku 1504, kiedy duchowieństwo zostało zwolnione od ceł za wywóz towarów wyprodukowanych w ich dobrach oraz za towary importowane na własne potrzeby. „Nie mogę wyrozumieć: dlaczego 'celnicy' taką szczególną się cieszą nienawiścią w ewangeliach — pisał w XVIII w. Voltaire. — Kapłani i dostojnicy kościelni płacą tak dyablo mało, że nazwa celnika powinna brzmieć dla nich, jako pieszczota". Do dziś słowa te zachowują pełną aktualność. W roku 1989 wprowadzono dwie grupy zwolnień.

 

1. Pierwsza dotyczy „darów przeznaczonych na cele kultowe, charytatywno-opiekuńcze i oświatowo-wychowawcze". Z tą grupą wiązał się proceder bezcłowego sprowadzania samochodów „na cele kultowe". Nagle się okazało, że z zagranicy zaczęły licznie napływać, a raczej wjeżdżać „dary" w postaci limuzyn, „kultowych" co oczywista. Nadużycia miały wielkie rozmiary, dopóki zmiana ustawy z 26 czerwca 1997 r. nie zabezpieczyła duchownych przed tą nader łatwą okazją do grzeszenia. „Nie będziesz sprowadzał samochodów osobowych i wyrobów akcyzowych" — grzmi ustawodawca. Tzw. artykuły akcyzowe to: alkohole (wina mszalne), papierosy i elektronika. Stało się to dopiero po tym jak się okazało, że na procederze z udziałem trzech księży z Lublina, którzy na zachodzie kupowali wino i samochody „na cele religijne i charytatywne", Skarb Państwa stracił w latach 1993-1995 400 tys. zł. Decyzję przypieczętowała „wpadka" ośmiu proboszczów z Rzeszowa, którzy w roku 1996 sprowadzili 92 ekskluzywne limuzyny.

 

2. Druga kategoria zwolnień celnych dotyczy poligrafii (papier, maszyny drukarskie itd.)

Nowy system finansowania Kościoła

 

Jednym z najważniejszych zadań jakie wytycza się Komisji Konkordatowej są prace nad projektami zmian dotychczasowego systemu finansowania, którymi zajmuje się Podkomisja ds. Finansów przy Kościelnej Komisji Konkordatowej oraz Zespół ds. Ekonomicznych Rządowej Komisji Konkordatowej. System funkcjonujący jest nieracjonalny.

Podatek kościelny

 

W szczególności mówi się o tzw. podatku kościelnym. Sądzę, iż jedną z głównych zalet takiej formy przyczyniania się wiernych do finansowania Kościoła, przy właściwym jej rozwiązaniu, byłby znacznie bardziej miarodajny sposób stwierdzania rzeczywistego poparcia dla instytucji Kościoła w Polsce. Dziś wciąż jeszcze stale wysuwa się przy różnych okazjach argumenty o ponad dziewięćdziesięcioprocentowej ilości katolików w społeczeństwie, czym uzasadnia się różne, czasami nadmierne przywileje, uprawnienia i ułatwienia szczególne dla Kościoła. System, w którym wierni wyrażają swe poparcie przekazaniem na Kościół podatku pozwala teoretycznie dokładniej ocenić skalę poparcia przede wszystkim dla społecznej aktywności i roli Kościoła. Istnieje kilka różnych modeli z tym związanych:

 

1) Przekazywanie części swojego podatku na cele społeczne lub kościelne. Mamy do wyboru przekazanie części swego podatku albo na cele społeczne, albo na cele kościelne, albo państwowe (pozostawienie w budżecie państwa, powinny być jednak przeznaczone jako środki na cele społeczne). Jako że państwo rezygnuje z części wpływów na rzecz Kościoła musiałoby za tym iść ograniczenie innych świadczeń na rzecz Kościoła, ale to ogranicza znacznie art. 22 ust. 1 Konkordatu, który zrównuje pod względem prawnym społeczną działalność kościoła i państwa, poza dotowaniem placówek oświatowo-wychowawczych (art. 14 ust. 4). Jednak wprowadzeniu takiego rozwiązania powinno towarzyszyć zniesienie Funduszu Kościelnego, albo jego zredukowanie oraz ograniczanie innych dotacji.

 

Rozwiązanie takie funkcjonuje we Włoszech (0,8% na kościół albo na świeckie cele charytatywne lub społeczne realizowane przez państwo), Hiszpanii (0,52% na cele socjalne lub wyznaniowe). Od niedawna, tj. od 1997 r., podobny system wprowadzono na Węgrzech. Podatnik ma do zadysponowania 1% podatku na jeden z 90 zarejestrowanych związków wyznaniowych i 1% na dowolną, lecz niepolityczną organizację społeczną (najczęściej na fundację). Podatnik, który nie życzy sobie wspierać żadnego związku religijnego, może swój 1% przekazać na specjalny cel, ustalany corocznie przez parlament (np. w 2000 r. — budowa wałów powodziowych). Rozbicie tego systemu na blok religijny oraz społeczny spowodowane było protestem kościołów, które nie chciały konkurować ze społecznymi organizacjami. Przekazywanie części podatku na powyższe cele jest dobrowolne, przy czym „procent kościelny" cieszy się znacznie mniejszym zainteresowaniem (w 2000 r. „procent społeczny" wykorzystało ok. 1,4 mln podatników, zaś „kościelny" — ok. 0,5 mln).

 

Wstępne badania przeprowadzone przez dziennik Rzeczpospolita w roku 2001, dostarczają na ten temat interesujących informacji. Za możliwością przekazywania części podatku bądź to na kościół, bądź to na organizacje społeczne opowiedziało się 49% respondentów, a 36% było przeciw. Osoby, które wyraziły chęć przekazywania części podatku na takie cele, na pytanie w jaki sposób zadysponowaliby nim, w 50% wyrazili chęć przekazania go organizacji społecznej. Jedynie 35% chciałoby przekazać go Kościołowi rzymskokatolickiemu, a 7% pozostawiłoby swoją część w budżecie państwa. Jednak nie dane ilościowe są najważniejsze. Organizacjom społecznym oddałyby swój podatek częściej osoby młodsze, lepiej wykształcone, właściciele, kadra i pracownicy handlu, natomiast kościołom, częściej niż wskazuje średnia, osoby starsze, gorzej wykształcone, gospodynie domowe i rolnicy. Kiepska to perspektywa ekonomiczna dla Kościoła.

 

Jednak strona kościelna wypowiada się z entuzjazmem na ten temat, zatem oczekuje się, iż będzie to rozwiązanie korzystniejsze. Koncepcja jaką proponuje w tej sprawie Kościół sprowadza się w praktyce do dodatkowego źródła finansowania działalności kościelnej. W wywiadzie dla Gościa Niedzielnego ks. bp W. Skworc, przewodniczący Komisji Ekonomicznej Episkopatu, mówił, iż nie wchodzi w grę ani zniesienie w związku z tym opłat za posługi religijne, ani „tac", ani innych tradycyjnych świadczeń wiernych. Miałoby to polegać jedynie na zniesieniu funduszy celowych dla Kościoła lub na powierzeniu prowadzenia Kościołowi niektórych spraw społecznych. Zniesienie opłat za usługi religijne mogłoby wchodzić w grę przy wypłacaniu księżom pensji za pracę duszpasterską.

 

Warto dodać, że zniesienie opłat z tytułu iura stolae planowano już przed wojną. W Załączniku A do konkordatu znajdowała się uwaga, że uposażenia państwowe dla duchowieństwa mogą zostać odpowiednio zwiększone na podstawie umowy z Kościołem w sprawie iura stolae. Ponadto w czasie debaty senackiej (22 IV 1925) podjęto uchwałę zobowiązującą rząd do wszczęcia rokowań ze Stolicą Apostolską o uchylenie iura stolae.

 

2) Specjalny podatek kościelny ściągany przez państwo. Rozwiązania takie funkcjonują w niewielu państwach: w Skandynawii, Niemczech, Szwajcarii. W Niemczech istnieje obligatoryjny podatek dla członka Kościoła. Od podatku można się uwolnić występując z kościoła. Jest to rozwiązanie dobre w tym względzie, że najbardziej miarodajnie oddaje formalną ilość wiernych z faktyczną więzią członków kościoła z jego instytucją. Rozwiązanie takie nie zlikwidowało w państwach, w których ono występuje, do zniesienia dotacji państwowych.

 

Postulat tego typu pojawił się w Polsce w roku 1995, w czasie kampanii prezydenckiej było to żywo dyskutowane, większość najważniejszych kandydatów na prezydenta uznała ten pomysł za dopuszczalny, bądź jednoznacznie (A. Kwaśniewski, T. Zieliński), bądź warunkowo (J. Kuroń, J. Olszewski), Wałęsa zdał się na opinię Kościoła w tej sprawie, a jednoznacznie potępiła to jedynie H. Gronkiewicz-Waltz, gdyż dostrzegła w tym „odebranie podmiotowości darczyńcom".

 

Na gruncie polskim podnosi się, iż rozwiązanie takie byłoby sprzeczne z art. 53 ust. 7 Konstytucji, który stanowi: „Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania". Argument ten de facto ma jedynie połowiczne znaczenie, gdyż dokładnie to samo można było odnieść do deklaracji w sprawie uczestnictwa w zajęciach katechezy, co zresztą podnosił prof. Pietrzak w swej krytycznej glosie do orzeczenia TK, a jak wiemy dziś rozwiązanie takie funkcjonuje i uważa się je za zgodne z Konstytucją.

Projekt reformy senator Sienkiewicz

 

W lutym 2002 r. senator Krystyna Sienkiewicz z UP złożyła projekt głębokich zmian w systemie finansowania Kościoła w Polsce. Przewidywał on m.in. odprowadzanie przez parafie na rachunki urzędów gmin części opłat z tzw. ślubów konkordatowych w wymiarze przewidzianym w opłatach za ślub cywilny. Pozostałą zaś część miałaby być darowizną na rzecz Kościoła rozliczaną na podstawie rachunku. Postulowała zniesienie wynagrodzeń dla katechetów, kapelanów pracujących w szpitalach. Zwolnienie kościelnych osób prawnych od podatku dochodowego miałoby być przewidziane jedynie dla tych przychodów, których źródłem jest „sprawowanie posługi religijnej". Wśród propozycji senator UP znalazła się również propozycja, aby dochody z działalności gospodarczej kościelnych osób prawnych oraz spółek, których udziałowcami są te osoby, podlegały powszechnie obowiązującym przepisom podatkowym. Mimo, że propozycja zyskała poparcie wicemarszałka Senatu Ryszarda Jarzębowskiego z SLD, nie miał szans realizacji. LPR doszło do wniosku, iż jest to pomysł sprzeczny z konkordatem i jest „próbą jego zerwania".

Postawmy na Ewangelię!

 

„Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem." — powiada Jezus u Łukasza. Byłoby wskazane, aby prace komisji parytetowych uwzględniały przesłania tego typu w stopniu choć minimalnym, aby zbliżały się w kierunku bardziej ewangelicznym, powinny umożliwić Kościołowi zdjęcie z siebie odium instytucji zbyt bogatej, nie tylko w obliczu wzorców ewangelijnych, ale i w stosunku do społeczeństwa. Wskazania takie daje również kodeks kanoniczny, pouczając, że „duchowni powinni prowadzić życie proste i powstrzymywać się od wszystkiego, co trąci próżnością" (kan. 282 § 1). Problem ten zauważył metropolita katowicki Damian Zimoń, mówiąc dla Polityki: „...sytuacja materialna sług Ewangelii tworzy dystans pomiędzy kapłanami, a tymi, do których są oni posłani" i dla Rzeczpospolitej: „Ważny jest przykład, czyli skromniejszy styl życia nas, sług Ewangelii (...) powinniśmy być podobni do zwyczajnej rodziny, a nawet od niej biedniejsi (...) przed wojną, w okresie kryzysu gospodarczego, biskup Stanisław Adamski apelował do księży, by modlić się za bezrobotnych i nie brać od nich ofiar za posługi kościelne". Wprawdzie ksiądz arcybiskup zapomniał dodać, że ksiądz Adamski przed wojną był prezesem banków i spółek akcyjnych, lecz z pewnością nie umniejsza to znaczenia apelu.

Przypisy:

[_1_] Mały Rocznik Statystyczny, 1939, s.353; za: Jurkiewicz, op.cit., s.513; M. Pietrzak, w: J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego, Warszawa 2000, s.523.

[_2_] Rozporządzenie RM z 23 sierpnia 1990 r. w sprawie rozszerzenia zakresu celów Funduszu Kościelnego (Dz.U., Nr 61, poz. 354).

[_3_] Uchwała Nr 148 RM z 7 listopada 1991 r. w sprawie statutu Funduszu Kościelnego (M.P., Nr 39, poz. 279). Statut - załącznikiem do uchwały.

[_4_] M. Winiarczyk-Kossakowska, "Przejęcie przez państwo 'dóbr martwej ręki' (W pięćdziesiątą rocznicę)", Państwo i Prawo, nr 12/2000, s.65.

[_5_] Dz.U., Nr 29, poz. 156; zmiany: z 1990: Nr 36, poz. 206; z 1991: Nr 104, poz. 450; z 1995: Nr 4, poz. 17; z 1997: Nr 100, poz. 461; z 1988: Nr 137, poz. 887; Nr 162, poz. 1118; z 1999: Nr 28, poz. 153.

[_6_] Ustawa z 14 czerwca 1991 r. o finansowaniu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z budżetu państwa (Dz.U., Nr 61, poz. 259).

[_7_] Ustawa z 26 czerwca 1997 r. o finansowaniu Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie z budżetu państwa (Dz. U. Nr 103, poz. 650)

[_8_] Rzeczpospolita, 26 X 1995.

[_9_] Pismo MEN do posła R.M. Zająca z dnia 3 lipca 1996, znak: DKWS-WZP- 1032-154-MK/96.

[_10_] Pismo MEN do posła R.M. Zająca z dnia 14 lutego 1994, znak: DOK-WZP-1032-12-MK/94.

[_11_] M. Winiarczyk-Kossakowska, Państwowe prawo wyznaniowe..., s.94

[_12_] Przegląd, nr 1, grudzień 2000.

[_13_] Przegląd, nr 32, 6 VIII 2001.

[_14_] Świętopietrze Polska płaciła już od Mieszka I, jako opłatę dewocyjną lub jako wyraz naszej zależności od papiestwa. Polska płaciła świętopietrze do Złotego Wieku, kiedy to w roku 1564 postanowiono nie zasilać więcej Państwa Kościelnego. Tylko za panowania Zygmunta Augusta do Rzymu nadeszło z Polski i Litwy około 2 tys. wozów ze złotem i srebrnymi monetami. Później opłata ta została restytuowana, lecz w znacznie mniejszych kwotach. Za PRLu nie płacono z uwagi na złą wymienialność waluty polskiej. Po 1989 r. znów wysyłamy świętopietrze.

[_15_] M. Kęskrawiec, "Ustawa na pokuszenie", Newsweek, 14 IV 2003.

[_16_] Opłaty za czynności liturgiczne w czasie których ksiądz wkłada stułę.

[_17_] W 1989 r. uchwalono ustawę o podatku dochodowym od osób prawnych, w 1992 r. wprowadzono podatek dochodowy od osób fizycznych."

" Dobra martwej ręki: mniej znane dzieje Św.Majątków

Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz

 

Z genealogii „dóbr martwej ręki"

 

Dobrami martwej ręki określa się majątek nieruchomy osób prawnych kościoła o charakterze dochodowym, na czele z nieruchomościami rolnymi. Nazwa wywodzi się z faktu, iż nie mogły one być zbywane (zakaz prawa kanonicznego), były więc martwe dla obrotu. Równie mocno uzasadnia ich określenie sposób nabycia — pochodziły bowiem w olbrzymiej większości z zapisów testamentowych na rzecz Kościoła.

 

W pierwszym okresie swych dziejów na ziemiach polskich (XI-XII) Kościół gromadził majątki przede wszystkim z nadań monarszych i książęcych. W roku 1136 samo tylko arcybiskupstwo gnieźnieńskie posiadało już 149 osad.

 

Od XII w. rozwinęły się na dużą skalę fałszerstwa zakonne dokonywane m.in. na dokumentach tytułów własności. Działały odtąd, jak określił to M. Schulz, „średniowieczne klasztorne szajki fałszerzy", które „specjalizowały się" w tego typu procederze. Przykład zresztą szedł niejako „z góry" — pamiętamy przecież w jaki sposób papiestwo utwierdziło się w Państwie Kościelnym za pomocą sfałszowanej „donacji Konstantyna". Trudno jest precyzyjnie określić w jakiej mierze to samo można odnieść do „wwłaszczenia się" Kościoła w tzw. dobra martwej ręki, ale skalę zjawiska obrazuje fakt, że „autentycznych dokumentów książęcych przechowało się z XII wieku trzy, podrobionych na imiona książąt zaś siedemnaście." [_1_] Do schyłku XII w. zachowane dokumenty polskie lub związane z Polską liczą 150 pozycji, z czego 46 to dokumenty „przez Kościół i w jego materialnym interesie sfałszowane."

 

W XIII w. Kościół prowadził komasację dóbr, celem ich terytorialnego zespalania w zwarte całości. Łączyło się z tym likwidowanie enklaw poprzez rugowanie chłopów książęcych i drobnych rycerzy, którzy różnymi środkami usuwani byli z własnych ziem, które włączano do włości kościelnych.

 

W tym również okresie Kościół walczył z niektórymi, jak byśmy to dziś ujęli, prorodzinnymi instytucjami prawnymi. Walczono o wolność — obrotu własnością, ograniczoną prawami bliższości (do których zaliczały się pierwokup i retrakt), przysługującymi krewnym wobec dóbr dziedzicznych. Prawa bliższości były powszechne zwłaszcza wśród rycerstwa-szlachty. Miały one chronić dobra rodzinne przed ich rozdysponowywaniem ze szkodą dla rodziny. Niestety, utrudniało to nabywanie tych dóbr przez zasobne w środki finansowe instytucje kościelne. Nie dziwne przeto, iż stał się Kościół rzecznikiem swobody dyspozycji dobrami ziemskimi. Nie potępiali praw bliższości en block i godzili się poprzestać na ich ograniczeniu w stosunku do „fundacji pobożnych". W XIV-XV doszło do kompromisowego rozwiązania, poprzez stosowanie części swobodnej w postaci tzw. trzecizny (1/3 dóbr mogła być alienowana bez zgody krewnych).

 

Prawdziwie „błogosławioną" okazała się jednak instytucja testamentu. W Polsce testamenty pojawiły się w XIII w. i rozwój tej instytucji wiązał się z przełamywaniem ograniczeń testowania (na rzecz najbliższych krewnych poprzez dziedziczenie beztestamentowe). Testamenty od początku funkcjonowały przede wszystkim w związku z zapisami na rzecz Kościoła, ten bowiem niezwykle pomysłowo wydobywał majątki poprzez zapisy testamentowe pro remedio anime. Szlachciców pouczano w czasie procesu edukacyjno-indoktrynacyjnego (pod kierownictwem Kościoła), że zapiski w testamentach „dla zbawienia duszy", tudzież „na cele pobożne", czyli dla Kościoła, przysłużą się im w targach na sądzie ostatecznym. Podobnie jak w przypadku praw bliższości, tak i w odniesieniu do testamentów Kościół od początku występował jako orędownik swobody testowania, co miało przede wszystkim oznaczać swobodę przekazywania nieruchomości na rzecz Matki Kościoła — nieruchomości, które odtąd miały się stać „dobrami martwej ręki", gdyż temu Kościołowi nie wolno było przecież sprzedawać swych dóbr, dobra biskupstw nie podlegały podziałom z tytułu dziedziczenia i alienacji. Ponadto, jak pisze prof. Juliusz Bardach, „Kościół nalegał też, aby testament był sporządzany w obliczu duchownego, który miał dopilnować, by w trosce o zbawienie duszy zostały poczynione zapisy pobożne." [_2_] A sprzyjało temu w szczególności ugruntowanie się formy pisemnej testamentu, gdyż kler, posiadający wówczas nieomal wyłączność na sztukę pisania, był na ogół proszony o redagowanie tych dokumentów. Odtąd przez całe wieki miano się zmagać z problemem zapisów na rzecz Kościoła.

 

Jednym ze skutków zjednoczenia państwa było ograniczenie dotychczasowej dynamiki rozrostu dóbr kościelnych, która zaczęła zagrażać interesom państwa. Twórca Korony Królestwa Polskiego, król Kazimierz Wielki (1310-70) w okresie swego panowania starał się przeciwdziałać dalszemu powiększaniu tych dóbr. Po pierwsze, zakazał alienacji majątków na rzecz instytucji duchownych. Po drugie, przeprowadził zakrojoną na szeroką skalę rewindykację dóbr kościelnych, które w okresie rozbicia dzielnicowego dostały się nieprawnie we władanie Kościoła (zawłaszczenia i fałszerstwa dokonane w okresie słabości państwa). Kazimierz Wielki zarządził rewizję tytułów własności i w razie podejrzeń co do autentyczności dokumentu lub jego braku, odbierano posiadane dobra, wcielając je z powrotem do włości królewskich. Ponadto klasztory utraciły wówczas część swych dóbr, które leżały na pograniczu (Szczyrzyc, Stary Sącz) ze względów na interesy obronności państwa.

 

W swej Kronice Janko z Czarnkowa (ok.1320 — ok.1387) opisywał jak za jego czasów wyglądało to co można nazwać rewindykacją dóbr: „Tegoż roku trzeciego dnia przed świętem Jana Chrzciciela, przybyli na Kujawy szlachetni mężowie: Dobiesław, kasztelan krakowski, Sędziwój z Szubina, wojewoda kaliski, i mistrz Jan z Radliczyc, archidiakon i kanclerz krakowski, udając, że mają od króla polskiego i węgierskiego, Ludwika, władzę przywracania nieprawnie zabranych dziedzictw oraz wymierzania sprawiedliwości skarżącym się na starostów. Nazajutrz po św. Janie Chrzcicielu kazali ogłosić na rokach walnych w Brześciu, aby wsztscy, którzy żądają zwrotu zabranych dziedzictw, przedstawili im swoje przywileje, oraz aby podali na piśmie skargi na starostów. Wziąwszy mnóstwo skarg i przywilejów, pojechali w następny piątek dalej, do Kruszwicy, w sobotę — do Strzelna, w niedzielę — do Moglina, w poniedziałek — do Trzemeszna, we wtorek — do Gniezna, a w czwartek przybyli do Poznania, gdzie pozostawali aż do wtorku. Ciągnęli do nich tak duchowni, jak świeccy, którzy doznali niesprawiedliwości i żądali zwrotu zabranych dziedzictw, i jechali za nimi aż do Kalisza, do drugiego dnia po św. Małgorzacie. Ci zaś na usprawiedliwienie swoje twierdzili, że na dzień św. Jakuba powinien przybyć biskup krakowski, Zawisza, bez którego przywrócenie dziedzictwa i załatwienie innych spraw było im przez pismo królewskie wyraźnie wzbronione. Tym sposobem wszyscy, którzy mieli nadzieję na odzyskanie dziedzictw i na prawne zadośćuczynienie za krzywdy, widząc, że z nich się tylko naigrywają, niezadowoleni, z opróżnionymi sakwami, wrócili do domu. Tamci zaś, jeżdżąc po całej ziemi i robiąc wielkie wydatki, dopiero po św. Jakubie powrócili do Krakowa."

 

Większość tego co dokonał Kazimierz Wielki zostało zaprzepaszczone za panowania neofity Jagiełło (ok. 1351-1434). Kolejnym ułatwieniem dla polityki majątkowej kleru było przekazywanie spraw związanych z dobrami kościelnymi sądom duchownym. W 1437 r. na podstawie ugody duchowieństwa ze szlachtą małopolską przekazano sądom duchownym — oprócz spraw m.in. o herezję, małżeńskich, o zaniechanie dorocznej spowiedzi i komunii — sprawy związane z testamentami „na cele pobożne". U schyłku XV w. stan posiadania arcybiskupstwa gnieźnieńskiego wynosił już aż 303 wsie i 13 miast, obejmując tym samym posiadłości o wielkości ok. 5 tys. łanów (100 tys. ha).

 

Wiek XVI był tym szczególnym dla Rzeczypospolitej, który nazwano Złotym Wiekiem. Wówczas szlachta walczyła o umocnienie państwa. Na początku XVI w. wydano zakazy dysponowania w drodze testamentu dobrami nieruchomymi na rzecz Kościoła (1510, 1518), znacznie ograniczono zakonników i zakonnice w dzierżeniu dóbr ziemskich, nabywanych przez nich w drodze dziedziczenia, oddając zarząd tymi dobrami wraz z połową dochodu na rzecz najbliższego męskiego krewnego. Zmagano się również z dobrami kościelnymi, celem przywrócenia ich Koronie. W rękach kościelnych znalazło się wiele niesłusznie uzyskanych (bezmyślnie rozdanych, zastawionych, zagarniętych) dóbr królewskich. Nie dziwne przeto, że pisał wówczas Mikołaj Rej o klerykalnej chciwości w taki oto sposób:

 

To też słyszę, szarańcz na was chytra była,

A tak z prosta wiele wsi u was wyłudziła.

 

A w dziele pod wielce znamienitym tytułem — O naprawie Rzeczypospolitej Jana Ostroroga [_3_], znajdujemy taką myśl: "I to nie bez obłudy, że papież kiedy mu się podoba, pomimo woli nawet króla i panów, nie wiedzieć jakie bulle przesyła do Polski dla wydrwienia pieniędzy… Żywe kościoły Boga, ludzie, są podstępnie łupieni na to, aby martwe kościoły wznosić".

 

Egzekucję dóbr tych uchwalono na sejmach w latach 1562-64. Niestety nie zdołano wykonać całości tego programu, gdyż stronnictwo egzekucyjne rozpadło się kilka lat później. Niedługo zresztą potem przyszła kontrofensywa kościelna — kontrreformacja. Kościół sam z siebie nigdy nie pokwapił się oddać dóbr posiadanych z nieprawych tytułów. Dziś za to skrupulatnie wszystko egzekwuje, jako swoją odwieczną i świętą własność. Można być pewnym, że wśród tego jest wiele niesłusznie uzyskanych majątków. Państwo nigdy nie dokończyło rewindykacji dóbr zagarniętych przez Kościół, powinno więc wykazywać co najmniej umiar w „oddawaniu" dóbr Kościołowi. Czyż nie domaga się tego „chrześcijańska sprawiedliwość"?

 

Cała reszta majątków co do których można uznać istnienie prawego historycznego tytułu własności, nie legitymuje się w olbrzymiej większości „tytułem moralnym", jaki z pewnością leży chrześcijańskiej instytucji głęboko — na sercu, jak się zdaje. Wszystko gruntowało się albo na przemocy (sprawy dziesięcin), albo na ludzkiej naiwności (testamenty). Posunęło się to do tego stopnia, że uchwalono w roku 1635 tzw. ustawy amortyzacyjne (zwane tak dlatego, iż dotyczyły przede wszystkim aktów mortis causa, czyli na wypadek śmierci), na podstawie których mnichów i instytucje kościelne ograniczono w możności nabywania praw spadkowych, nie mogli oni na ogół sprawować opieki, w prawie ziemskim ograniczono ich w zakresie nabywania dóbr ziemskich. „Ograniczały one wzrost dóbr Kościoła, ale w zasadzie nie naruszały jego stanu posiadania. Dlatego też dawały się pogodzić w mentalności szlacheckiej z pobożnością doby kontrreformacji" (J. Bardach).

 

Ograniczenia swobody testowania istniejące w prawie ziemskim nie występowały w prawie miejskim. Legaty na cele pobożne mogły obejmować dobra dziedziczne, co w efekcie prowadziło do powiększania nieruchomości miejskich w ręku kościoła, bez ograniczeń z jakimi musiał się borykać kler w prawie ziemskim.

 

Do sprawy „dóbr martwej ręki" powrócono w wieku kolejnym. Po pierwsze starano się odebrać sądom kościelnym rozpatrywanie spraw w tym zakresie. W owym czasie ksiądz J. Kitowicz pisał stropiony: „Ku końcu atoli panowania Augusta III (...) konsystorzom sprawy o dziesięciny, o zapisy, o testamenta odebrawszy i do świeckich sądów przeniósłszy — tym samym piorun klątwy kościelnej, niegdyś straszny, z ręki wytrącili." [_4_] W 1764 r. obok istniejącego zakazu nabywania przez Kościół dóbr ziemskich, ponowiono wcześniejszy zakaz nabywania nieruchomości miejskich. W 1768 r. sejm ponowił ograniczenia majątkowe instytucji kościelnych, w szczególności zakaz nabywania dóbr szlacheckich poprzez testamenty i legaty (zapisy). W projekcie kodeksu („Zbiór praw sądowych...") Andrzeja Zamoyskiego z 1776 r. również przewidziano ograniczenie zapisów testamentowych na rzecz Kościoła. „Sejm roku 1780 potępił i odrzucił Zbiór praw sądowych eks-kanclerza Andrzeja Zamoyskiego. Posłowie rwali księgę, pluli między jej karty, deptali nieszczęsne strzępy. Niemal nikt z potępiających kodeksu nie przeczytał. Ludzie działali na ślepo, zostali bowiem zawczasu odpowiednio nastawieni, spreparowani propagandą. Batalią pokierował, rozegrał ją nuncjusz papieski, Jan Andrzej Archetti. (...) Przewidywano ograniczenia materialne, polegające na zakazie nabywania nowych dóbr i działalności zarobkowej, konkurencyjnej w stosunku do mieszczaństwa. Jedynie proboszczowie, obarczeni obowiązkiem zakładania szkół, mogliby nabywać ziemię. Majątki uzyskane nieprawnie, wbrew konstytucjom, powróciłyby do skarbu państwa." [_5_]

 

W dobie Sejmu Czteroletniego, przejęto na rzecz państwa, pomimo oporów, wielkie dobra biskupa krakowskiego, który w zamian otrzymywać miał pensję.

 

Tym samym do ostatnich dni I Rzeczypospolitej zmagano się zarówno z powstrzymaniem rozrostu „dóbr martwej ręki", jak i z ich odzyskaniem dla państwa. Dziś dobra będące niegdyś owocem zapisów testamentowych są przedmiotem nieustannej rewindykacji, a fakty przytoczone powyżej w żadnej mierze nie przeszkadzają stronie kościelnej w gorliwej rewindykacji, a stronę państwową — dziś — zapewne mało interesują.

Rewindykacje kościelne (II RP)

 

T. Włodarczyk pisze: „Bardzo często spotykamy się w konkordatach nowożytnych z faktem rezygnacji przez Kościół z dóbr zajętych przez państwo" i podaje jako przykład art. 13 konkordatu napoleońskiego z 1801 r., w którym Kościół zrezygnował z majątków, które w wyniku rewolucji znalazły się w rękach państwa lub osób prywatnych. Polskie konkordaty jeszcze nie doczekały się precedensowego przejawu podobnego gestu.

 

Ustęp 3 art. XXIV Konkordatu z 1925 r. mówił więc o reprywatyzacji kościelnej, tj. kwestii tych dóbr, których Kościół Katolicki w Polsce został pozbawiony przez państwa zaborcze. W szczególności dotyczyło to konfiskat przeprowadzonych po powstaniu z 1863 r. Ziemie te i budynki znajdowały się czasowo w państwowym zarządzie, a częściowo zostały darowane lub sprzedane osobom trzecim. Po odzyskaniu niepodległości Kościół począł się domagać utraconych dóbr. Przedmiotem roszczeń było kilkadziesiąt tysięcy hektarów ziemi, w znacznej części należącej do osób trzecich. Pomijając kontrowersje prawne i moralne tego zagadnienia, warto podkreślić aspekt ekonomiczny: gdyby młode państwo miało udźwignąć dodatkowo taki ciężar (tj. nie tylko oddania posiadanych majątków, ale i spłaty tego co znajdowało się u osób trzecich), byłoby to niezwykle szkodliwe dla słabej jeszcze gospodarki polskiej. Oczywiście taka racja nie mogła mieć większego znaczenia dla Kościoła.

 

Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Kościół zabiegał usilnie o przejęcie jak największej części świątyń i ziemi prawosławnej, należącej dawniej do niego. Nasz Misjonarz z czerwca 1929 r. ponagla: "Rząd nasz nie pozwala na rewindykację 700 świątyń, pozostających bezprawnie w posiadaniu duchowieństwa prawosławnego". Sprawa zwrotu majątków pokościelnych ciągnęła się przez całe dwudziestolecie i zakończyła się podpisaniem korzystnego dla Kościoła układu polsko-watykańskiego 20 czerwca 1938 r. [_6_] Dotyczył on tzw. ziemi, kościołów i kaplic pounickich, czyli takich obiektów i ziemi, znajdujących się na obszarach archidiecezji wileńskiej oraz diecezji łomżyńskiej, pińskiej, podlaskiej, lubelskiej i łuckiej, które zostały odebrane Kościołowi rzymskokatolickiemu i przekazane w użytkowanie Cerkwi Prawosławnej, na podstawie ukazu carskiego z 25 marca (6 kwietnia) 1839 r., decyzji Świątobliwego Synodu z dnia 13/25 kwietnia 1875 r., zatwierdzonej przez cesarza rosyjskiego dnia 1/13 maja 1875 r. i innych rozporządzeń rządu rosyjskiego. Stolica Apostolska zrzekała się roszczeń do tych nieruchomości w zamian za przekazanie przez Państwo Polskie na własność Kościoła 12 tys. hektarów ziemi na wspomnianych obszarach, z tym że do tego wliczono te ziemie, które aktualnie Kościół posiadał bez tytułów własności (ok. 9120 ha), zaś za pozostały obszar państwo miało wypłacić ekwiwalent pieniężny w wysokości 2,5 mln zł w obligacjach „4% pożyczki konsolidacyjnej" nominalnej wartości.

 

W tym czasie nasileniu uległy w Polsce ekscesy antyprawosławne. W czerwcu przywieziono z Watykanu i przywitano z państwowymi honorami szczątki nowego świętego jakiego papiestwo ustanowiło Polsce — Andrzeja Bobolę - patrona krucjaty przeciw prawosławiu (zob. więcej: str. 2216). Wkrótce po podpisaniu układu o zwrocie własności kościelnej skonfiskowanej od Kościoła w czasach carskich, tylko w lipcu i sierpniu w rejonie Chełma spalono 138 cerkwi prawosławnych. [_7_]

Upaństwowienie majątków kościelnych w okresie PRL

 

W roku 1944 Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego uchwalił reformę rolną, która upaństwowieniem objęła kościelne lasy o powierzchni większej niż 25 ha. 20 marca 1950 r. uchwalono ustawę o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego. [_8_] Jak głosiła preambuła aktu — „celem usunięcia pozostałości przywilejów obszarniczo-feudalnych w dobrach martwej ręki oraz celem materialnego zabezpieczenia duchowieństwa." Upaństwowieniem bez odszkodowania objęto wszystkie grunty rolne kościołów, bez względu na ich powierzchnię, z wyłączeniem gospodarstw rolnych służących osobistym dochodom proboszczów, nie przekraczających 50 ha (w województwach śląskim, poznańskim i pomorskim - 100 ha). Wyłączenia tego jednak często w praktyce nie respektowano.

 

Kilkanaście dni później Kościół polski zdecydował się na zawarcie precedensowego porozumienia — 14 kwietnia doszło do zawarcia pierwszej umowy katolickiego Episkopatu z komunistycznym rządem, co Watykan wprawiło w konsternację, ale dzięki temu Kościół polski wynegocjował lepsze warunki upaństwowienia swych dóbr. Początkowo biskupi wysunęli postulat, aby dodatkowo pozostawić im po 50 ha, tyleż samo dla seminariów oraz 20 ha dla zakonów. Ostatecznie stanęło na 5 ha dla każdego klasztoru oraz 50 ha dla biskupów diecezjalnych i seminariów duchownych. Tylko jednak wyłączenia dla klasztorów zrealizowano w pełni, dla biskupów — częściowo.

 

Ogólną powierzchnię przejętych gruntów szacuje się na ok. 90-100 tys. ha. [_9_]

 

Oprócz dóbr martwej ręki nacjonalizacja objęła również inne majątki kleru. Nacjonalizacja podstawowych gałęzi gospodarki narodowej z 1946 r. objęła m.in. największe drukarnie kościelne — bazę przedwojennych wydawnictw, szczególnie dotkliwa była utrata górnośląskiej kopalni węgla kamiennego „Eminencja", fabryki wag w Lublinie należącej do michaelitów oraz Banku Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu. Na podstawie ustawy z dnia 28 października 1948 r. o zakładach społecznych służby zdrowia i planowej gospodarce w służbie zdrowia [_10_] upaństwowiono wszystkie kościelne zakłady służby zdrowia (przed wojną Kościół miał ok. 300 szpitali), co jednak nie dotyczyło nieruchomości gruntowych na których znajdowały się te zakłady (pozostały przy Kościele). Była to więc, jak ujęła to Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, „niekonsekwentna nacjonalizacja".

 

Prymas kardynał Stefan Wyszyński stwierdził po latach, że upaństwowienie dóbr martwej ręki pozwoliło duchownym skupić się na ich zadaniach duszpasterskich. Wkrótce jednak postanowiono zmącić tę pracę ducha...

Rewindykacje kościelne (III RP)

 

Okoliczności przyjęcia zwrotu kościelnych majątków po latach wspominał Jacek Kuroń: „W Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu wszyscy poza mną byli katolikami. Ja jeden byłem chrześcijaninem, ale nie należącym do żadnego Kościoła. W tym sensie ja jeden byłem niezależny. W każdej sprawie moi koledzy ministrowie oglądali się na mnie i — paradoksalnie - mój głos stał się decydujący, bo tylko ja mogłem biskupom powiedzieć nie! Jeszcze jesienią bardzo szanowany przeze mnie biskup postawił ostro dwie sprawy: zwrot kościelnego majątku i wprowadzenie religii do szkół. Już zwrot majątku stanowił problem, bo wiele osób uważało, że reprywatyzacja powinna dotyczyć wszystkich właścicieli na jednakowych zasadach. (...) może jest pewna niezręczność w tym, że dla jednego właściciela robi się wyjątek, może jest to niezręczne i dla samego Kościoła, ale trudno. Świat przez to nie zginie, a ja nie mogę być rycerzem obrotowym wojującym ze wszystkimi o wszystko. I tak komisja przyjęła pełny zwrot kościelnego majątku."

 

Pierwszy etap kościelnej rewindykacji znalazł swój wyraz prawny w ustawie uchwalonej u schyłku PRLu, dnia 17 maja 1989 r. o stos.Państw.Kość., w której Dział IV Rozdział 1 pt. „Regulacja spraw majątkowych Kościoła" w art. 61 ustanowił szczególny tryb postępowania w tych sprawach — tzw. postępowanie regulacyjne [_11_], które stworzyło podstawy rewindykacyjne dla dóbr, które w różnych okolicznościach i okresach [_12_] Kościół utracił na rzecz państwa w sposób uznany w ustawie za bezprawny lub niesłuszny (np. nieruchomości przejęte w drodze egzekucji zaległości podatkowych; nieruchomości przejęte od zakonów bezhabitowych, które wcześniej znalazły się w ich władaniu dzięki zakładaniu fikcyjnych stowarzyszeń celem obejścia cesarskich przepisów antyzakonnych; mienie zniesionych fundacji kościelnych; mienie utracone na skutek wywłaszczenia, w którym strona kościelna nie przyjęła odszkodowania; mienie przejęte pierwotnie bez podstawy prawnej, a następnie konwalidowane prawnie). Postępowaniem regulacyjnym, do którego w dużym zakresie stosuje się przepisy o postępowaniu administracyjnym (KPA), zajmuje się ustanowiona art. 62 Komisja Majątkowa, która działa przy ministrze spraw wewnętrznych i administracji, w jej skład wchodzą po połowie przedstawiciele rządu i episkopatu. [_13_] Tzw. regulacja polega a) albo na przywróceniu kościelnym osobom prawnym własności nieruchomości; b) albo na przyznaniu nieruchomości zamiennej, gdyby przywrócenie własności było trudne w praktyce do wykonania; c) albo przyznaniu odszkodowania wnioskodawcy, w wysokości odpowiadającej przepisom o wywłaszczeniu nieruchomości (bez względu na to, czy nieruchomość ta została utracona w drodze wywłaszczenia, nacjonalizacji [_14_] czy w inny sposób). [_15_] Strony przed Komisją mogą zawrzeć ugodę. Od orzeczenia zespołu orzekającego Komisji nie przysługuje odwołanie.

 

Kontrowersje wzbudzał fakt, iż kwestie te są regulowane w postępowaniu pozasądowym. Sąd rozpatruje daną sprawę jedynie w razie jeśli uchyli się od niej Komisja Majątkowa. Tak było w przypadku roszczenia sióstr norbertanek, dotyczących gruntów przy al. Focha w Krakowie, na których obecnie mieści się stadion Cracovii i hotel oraz planowa inwestycja w centrum handlowe firmy Ivaco (wartość szacunkowa: 25 mln zł), a z których siostry norbertanki zostały wywłaszczone w latach 50. Przez 10 lat norbertanki usiłowały wydobyć te grunty od gminy Kraków na rzecz swego klasztoru, czemu towarzyszyły demonstracje „podwawelskich szalikowców". Norbertanki otrzymały dobra na mocy wyroku sądu krakowskiego z lutego 2002 r. 26 września 2001 r. rozpoczął się proces przed poznańskim Sądem Okręgowym w sprawie zwrotu części poznańskiego jeziora Malta oraz 2,5 mln zł odszkodowania, czego domaga się od miasta Poznań tamtejsza parafia św. Jana Jerozolimskiego za Murami.

 

Orzeczenia, jakie zapadają w Komisji często były kontrowersyjne, przyznając Kościołowi np. budynki zajmowane dotychczas przez szkoły, szpitale, instytucje kulturalne czy innego rodzaju placówki, które niejednokrotnie wykładały duże sumy na ich remonty. Wobec tego w 1997 r. Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Zieliński, wystąpił do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwały wyjaśniającej, czy orzeczenie Komisji Majątkowej o zwrocie Kościołowi nieruchomości wyłącza możliwość dochodzenia przez nie dalszych roszczeń w sądzie.

 

Katalog dóbr mogących być przedmiotem postępowania regulacyjnego jest bardzo szeroki, a szczególnie rażąca jest pierwsza grupa: nieruchomości pozostałe po obrządku greckokatolickim, jeżeli w dniu wejścia ustawy nie znajdowały się we władaniu innych kościołów. Dotyczyło to niektórych cerkwi wraz z budynkami towarzyszącymi. Logika regulacji ustawy podpowiadała rozwiązanie tego na zasadzie status quo i przyznanie parafiom prawosławnym prawa własności w ustawie z 1991 r. o stosunku Państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Zablokowała to jednak Dama Zakonu Rycerskiego Grobu w Jerozolimie, Alicja Grześkowiak, pełniąca ówcześnie funkcje marszałka Senatu. Dzięki temu zaczęły się kontrowersyjne roszczenia.

 

Czasami o majątki te toczą się wieloletnie boje kościelno-cerkiewne. Przykładem takim jest np. sprawa cmentarza prawosławnego w Dobroczycach (Południowe Podlasie). W 1992 r. o stwierdzenie własności na podstawie status quo wystąpiła parafia prawosławna w Kobylanach, urządzająca tam pochówki. Trzy miesiące później wojewoda bialskopodlaski wydał decyzję przyznającą własność cmentarza prawosławnym. Ale oto w rok później Kościół katolicki uznał, że byłoby pożądane uzyskać prawosławny cmentarz. I tak 5 marca 1993 r. o wznowienie postępowania wystąpiła katolicka parafia pw. św. Trójcy z ...Terespola (należąca do diecezji siedleckiej). W ten sposób rozpoczął się wielki i długi spór, który zakończył się w 2001 r. Ostatecznie uznano bezzasadność żądania strony katolickiej.

 

Sposób regulacji, który prawosławnych stawiał w nierównoprawnej wobec Kościoła katolickiego pozycji, był poddawany ostrej krytyce, w szczególności na posiedzeniach sejmowej podkomisji i komisji w latach 1996-97. Poseł Jacek Kuroń mówił, iż zabieranie cerkwi prawosławnym byłoby „barbarzyństwem". Do 1999 r. Kościół prawosławny oddał katolikom sześć spośród tych cerkwi. O sporze tym Bogusław Skręta, wicedyrektor Departamentu Wyznań MSWiA, mówił w 1998 r. w ten sposób: „Towarzyszą mu ogromne emocje. Tak więc dzisiaj nie widzę żadnych realnych szans na rozwiązanie tego problemu." W związku z tym 15 stycznia 2003 r. Katolicka Agencja Informacyjna donosiła: „Kryzys dialogu katolicko-prawosławnego w Polsce". Przedmiotem sporu jest coraz więcej cerkwi. W 1998 mówiono o 20, w 1999 — 21, w 2003 — 23.

 

W postępowaniach regulacyjnych Kościół wszedł w spór m.in. z Uniwersytetem Jagiellońskim domagając się niektórych jego nieruchomości. Uniwersytet stracił klasztor augustianów. Krakowscy augustianie przejęli też zespół pałacowo-parkowy, który utracił mieszczący się tam dom dziecka. W miejscu tym zaplanowano bowiem liceum katolickie. Na rzecz jezuitów budynki utraciły kliniki Toksykologii i Chirurgii Szczękowo Twarzowej w Krakowie (jezuici zorganizowali tam własną wyższą uczelnię i centrum wydawnicze). Krakowskie urszulanki odzyskały budynki zajmowane przez Akademię Muzyczną i Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Krakowscy bonifratrzy otrzymali najstarszy krakowski szpital. Krakowscy dominikanie złożyli wniosek o odzyskanie ziemi na której obecnie mieszczą się ogródki działkowe. Parafia Mariacka odzyskała w Rynku Głównym i jego najbliższej okolicy sześć zabytkowych kamienic. Jedną z nich ksiądz infułat Bronisław Fidelus zamienił w ekskluzywny hotelik Wit Stwosz.

 

Ordynariusz legnicki Tadeusz Rybak (nomen omen) zażądał nieodpłatnego przekazania mu olbrzymich stawów przemkowskich (ponad 900 ha). Drugiego takiego kompleksu nie ma w całej Polsce, znajduje się tam rezerwat ornitologiczny z ponad 200 gatunkami ptaków. Archidiecezja Poznańska otrzymała 12 maja 2000 r. w ramach rekompensaty za utracone nieruchomości udziały w 5 spółkach giełdowych (Lubawa, Kopeks, Brok, Wólczanka i Bytom). Łączna wartość akcji przekazanych archidiecezji wyniosła 2.175.000 zł, czyli więcej niż warta była nieruchomość w Poznaniu przy ul. Kochanowskiego 2a za którą wypłacono „rekompensatę". Parafie archidiecezji katowickiej otrzymały w ramach rekompensaty ponad 900 ha popegeerowskich leżących na terenie Zabrza (Kościół zgodził się odsprzedać miastu te tereny za 13 mln dolarów). W styczniu 2000 r. w Jastrzębu Zdroju Zgromadzenie Córek Bożej Miłości usunęło 55 upośledzonych dzieci z przejętego przez nie Zakładu Lecznictwa Opiekuńczego (Angora, 3/2000).

 

W 1993 r. Jerzy Giedroyć pisał: „Nie można budować państwa wyznaniowego! Irytuje również pazerność Kościoła, rewindykowanie dóbr z dalekiej często przeszłości kosztem obiektów użyteczności publicznej, jak choćby sprawa budynków uniwersyteckich." W wymiarze symbolicznym jest to najbardziej bulwersujący aspekt całego kościelnego rewindykacjonizmu. Ojcowie misjonarze zażądali gmachu Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, który utracili po powstaniu styczniowym. Franciszkanie przypomnieli sobie o budynkach, które opuścili w ...XVI w., a które od 1842 r. były placówką muzealną, obecnie Muzeum Narodowym w Gdańsku. Ojciec Kazimierz Badeni OP zgłosił pretensje do browaru żywieckiego, żądając wpisania do księgi wieczystej swego rodzeństwa jako jedynych właścicieli ziemi i budynków browaru oraz 700 mln zł tytułem odszkodowania. Badeni domagając się zwrotu własności dawnym właścicielom, reprezentował roszczenia Habsburgów [_17_]. Przeor klasztoru paulinów na Jasnej Górze zażądał działki parkingowej, do czego podstawą prawną miał być akt nadania owego terenu przez króla Jagiełłę 600 lat temu. Miasto działkę „zwróciło".

 

W maju 1996 r. część posłów lewicy zaczęła się domagać powołania komisji nadzwyczajnej, o uprawnieniach śledczych, do zweryfikowania decyzji Komisji Majątkowej. Uznano bowiem, iż wiele decyzji komisji było kontrowersyjnych, zaś Kościół z przejętych przez siebie budynków wyrzucał dotychczasowych lokatorów.

 

Termin składania wniosków upłynął 31 grudnia 1992 r. Wpłynęło 3038 wniosków. Z załatwionych do marca 1995 r. ok. 1050 postępowań, ok. 860 zakończyło się korzystnie dla Kościoła. Do stycznia 1998 r. zakończono już ok. 1990 postępowań, z czego korzystnie dla Kościoła — ok. 1600, z czego połowa to ugody, a połowa to orzeczenia. Do listopada 1999 r. załatwionych było już ok. 2330 wniosków, z czego 1900 korzystnie dla Kościoła.

Przypisy:

[_1_] W. Kętrzyński, Studia nad dokumentami XII wieku, Kraków 1891, s. 107; zob. też: M.W. Łodyński, Falsyfikaty wśród dokumentów biskupstwa płockiego XIII wieku, Rozpr. Akadm. Umiej. wydz. hist.-fil, t.59, Kraków 1916.

[_2_] J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego, Warszawa 2000, s.147

[_3_] Jan Ostroróg (ok.1435-1501), pisarz polityczny, dyplomata, kasztelan poznański, starosta generalny Wielkopolski i wojewoda poznański.

[_4_] J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Warszawa 1985.

[_5_] P. Jasienica, Rzeczpospolita Obojga Narodów. Dzieje agonii

[_6_] Ratyfikowany 10 września 1938 r. (Dz. U. z 1939 r., Nr 39, poz. 222); tekst układu w: Włodarczyk, Konkordaty, t.2, s.538-540

[_7_] Hansjakob Stehle, Tajna dyplomacja Watykanu. Papiestwo wobec komunizmu. 1917-1991, Warszawa 1993, s.157

[_8_] Dz. U., Nr 9, poz. 87 i Nr 10, poz. 111.

[_9_] M. Winiarczyk-Kossakowska, "Przejęcie przez państwo 'dóbr martwej ręki' (W pięćdziesiątą rocznicę)", Państwo i Prawo, nr 12/2000, s.60-61

[_10_] Dz. U., Nr 55, poz. 434.

[_11_] Zob. Zarządzenie Ministra-Szefa Urzędu RM z 8 lutego 1990 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania regulacyjnego w przedmiocie przywrócenia osobom prawnym Kościoła Katolickiego własności nieruchomości lub ich części (M.P., z 1990 r., Nr 5, poz. 39; z 1993 r., Nr 20, poz. 195; z 1994 r., Nr 23, poz. 190).

[_12_] Trybunał Konstytucyjny uznał w roku 1992, iż rewindykacja może dotyczyć nie tylko PRL w odniesieniu do nieruchomości pozostałych po obrządku greckokatolickim, nie znajdującym się w dniu wejścia w życie ustawy we władaniu parafii prawosławnych (art. 61 ust. 1 pkt 1) oraz w sprawach o przekazanie własności nieruchomości celem przywrócenia w nich kultu religijnego lub określonej działalności kościelnych osób prawnych (art. 61 ust. 2 pkt 1).

[_13_] 14 członków Komisji otrzymuje wysokie wynagrodzenia, wynoszące odpowiednio do pełnionej funkcji 70% wysokości wynagrodzenia Prezesa, wiceprezesa lub sędziego NSA.

[_14_] Należy odróżniać pojęcia "wywłaszczenie" i "nacjonalizacja". Wywłaszczenie było przeprowadzane na podstawie indywidualnej decyzji administracyjnej o charakterze konstytutywnym, nacjonalizacja zaś - z mocy samego aktu normatywnego rangi ustawy (wydawane decyzje administracyjne miały wówczas charakter tylko deklaratoryjny).

[_15_] Zob. Rozporządzenie RM z 21 grudnia 1990 r. w sprawie wyłączania nieruchomości zamiennych lub nakładania obowiązku zapłaty odszkodowania na rzecz kościelnych osób prawnych (Dz.U., z 1991, Nr 1, poz. 2).

[_17_] K. Różycki, "Kto nawarzył piwa", Angora, nr 29/2000.

"

 

Warto wiedzieć jak to "uczciwie" było

Jeszcze taki malutki tekst dla zobrazowania sprawy:

"Zabrze kościelne (tylko) w 10%

Autor tekstu: Dawid Ropuszyński

 

Komisja Majątkowa w Warszawie oszacowała część roszczeń kościoła katolickiego na Śląsku na sumę ponad 90 mln zł. Kościół rzecz jasna nie zamierza zrezygnować z majątku wartego blisko 24 mln dolarów, czego dowodem jest chociażby sytuacja w Zabrzu, gdzie blisko 1/10 miasta znalazła się już w rękach kościoła katolickiego.

 

Tak wielkim darczyńcą okazał się jednak nie samorząd miasta Zabrza, ale Skarb Państwa, który lekką ręką oddał dziesięciu parafiom archidiecezji katowickiej ponad 900 hektarów popegeerowskich gruntów leżących na terenie Zabrza. Są to głównie zwarte tereny, które nadają się pod inwestycje lub budownictwo mieszkaniowe, a których to — i inwestycji, i mieszkań, i terenów — w Zabrzu brakuje. Rekompensata dla kościoła nastąpiła na mocy pamiętnej ustawy o stosunku państwa do kościoła katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej z 1989 roku. Państwo postanowiło zrekompensować kościołowi znacjonalizowane w latach 1950 - 1965 grunty rolne proboszczów o powierzchni do 50 hektarów. Grunty te zostały zabrane bezprawnie w świetle ówczesnych przepisów, gdyż ustawa z 1950 roku o tzw. „dobrach martwej ręki" wyłączała je z terenów objętych nacjonalizacją.

 

Jednakże nie to jest najgorsze. Władze Zabrza zwróciły się bowiem do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa — właściciela tychże gruntów — o przekazanie lub sprzedanie miastu terenów dla niego niesamowicie istotnych ze względu na możliwości rozwoju. Nadmienić można tylko, że niektóre tereny położone są w rejonie hipermarketów Makro i M1, a więc w rejonach niezwykle atrakcyjnych dla potencjalnych inwestorów. Agencja na prośbę władz nie raczyła odpowiedzieć, a później okazało się, że przekazała te tereny bez wiedzy i zgody władz. Część radnych wątpi jednak w to, że władze miasta nie wiedziały o przekazaniu przez AWRSP gruntów, gdyż gmina inwestowała w infrastrukturę gruntów podnosząc tym samym ich wartość, m.in. wybudowano na tych terenach drogę.

 

Smaczku sprawie dodaje fakt, że kościół chce odsprzedać miastu tereny za — bagatela - ponad 13 mln dolarów. Kościół planuje przeznaczyć pieniądze ze sprzedaży na „cele społeczne" — jak nazwał je ekonom katowickiej kurii ks. Mirosław Piesiur — czyli m.in. wybudowanie budynku dla Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego. A nowe władze chcą negocjować cenę i warunki kupna, gdyż 13 mln dolarów to blisko 13% rocznego budżetu Zabrza.

 

Osobiście nie wierzę w uczciwość negocjacji, gdyż władzy nie zależy na konflikcie z kościołem, ale za to kościołowi zależy, by grunty sprzedać, bo przecież cóż „kościół-biedaczysko" ma robić z prawie 1000 hektarów niezagospodarowanej ziemi?"

ata77, 12 Gru 2008, 12:57

 

>Zaiste od konkretow az boli glowa.

>Podaj nam konkrety.

 

Konkret jest taki, że nie umiesz swoich teorii wspomóc dowodami. Tutaj nie chodzi o sprawy wiary tylko o Twoje pseudonaukowe

wymysły.

 

>Skad pomysl, że jakas druzyna jest przeciwko Tobie. Na codzien tez masz takie odczucia?

 

Tak. Na codzień mam odczucia, że masz tendencję do czepiania się nie zwracając przy tym uwagi na to co sam robisz.

Moralność Kalego.

 

>Konkretem jest logiczne myslenie. % uzywam w celach obrazowych. Oczywiscie moge uzywac ogroglych

>slowek typu: wiekszosc, ogol itp.

 

Próbujesz wykręcać się półgębkiem bajając o "celach obrazowych". Rozumiem, rozumiem :-)))

Chlapnie się coś bezsensownie na forum to trzeba się jakoś "obrazowo wycofać" :-)))

 

>Jezeli chodzi o statystyke juz sie wypowiadalem. Jezeli miales z nia kontakt jako przedmiot i

>poznales sposoby poslugiwania sie nia to chyba nie mozesz sie ze mna nie zgodzic.

 

Już opisałem wcześniej Twój wybiórczy stosunek do statystyki.

 

>Mialem ale bawi mnie dyskusja z czlowiekem nie przedstawiajacym konkretow, wylacznie zarzuty.

 

Nie wiem, czy zauważyłeś ale takie zabawy nazywa się trolowaniem w wątku.

Dyskusja raczej mnie nudzi niż bawi ale z drugiej strony nie mam zamiaru zostawiać Was tutaj samych :D

szkoda że uniwerek chca postawić a nie kupic po majbachu ;).Fajne teksty...jak myślisz skibus czy po liberaliacji kościoła jesli chodzi o celibat dojdzie do faktu dziedziczenie majatków?Bo ja ciagle nie widzę zadnego interesu kościoła.

 

a propo smierci klinicznej:

Pacjent, u którego stwierdza się tzw. śmierć kliniczna, całkowicie nie umarł. Człowiek, przychodzący do przytomności, nie wraca z tamtego świata, ale ze świata ludzi żywych, stad przeżycia jego dotyczą naszego świata. Chociaż aparaty kliniczne wykazują brak jakiejkolwiek reakcji, działa w tym człowieku podświadomość. Lekarze nie są cudotwórcami. Reanimowanie nie jest wskrzeszeniem, gdyż zmarłych nie da się reanimować. Opowieści przyniesione rzekomo z tamtego świata nie są potrzebne Kościołowi do potwierdzenia, że istnieje świat duchowy. I Kościół nie bierze tych opowieści na serio. Natomiast na serio wzywa do przygotowania się do śmierci, abyśmy mogli stanąć przed Boskim Sędzią w „szacie godowej”, tj. w łasce uświęcającej, w przyjaźni z Bogiem.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.