Skocz do zawartości
IGNORED

Test YAMAHA DSP-AZ9 w AudioVideo 6/2004


eskwadrat

Rekomendowane odpowiedzi

Czekając od miesięcy z wrodzoną niecierpliwością na test najmocniejszego klocka HT Yamahy dostępnego od niedawna na rynku, ucieszyłem się że wreszcie taki test ma szansę się pojawić. Kupuję wreszcie numer AV6/04, szybki rzut oka na spis treści i od razu skok do str.45 z opisem AZ9-tki. Imponujące zdjęcie, a potem szybkie sprawdzenie „Sprzętu towarzyszącego” wśród którego widzę m.in. projektor InFocus’a 5700, 5-kanałowy zestaw kolumn Triangle uzupełniony subem JBL-a. Okablowanie także wygląda imponująco a wymienione akcesoria w postaci paneli akustycznych, stolika z platformą uzupełniają czynią przedsmak testu bardziej intensywnym. Zapowiada się naprawdę gorąco i ciekawie, jak najszybciej przystępuję więc do czytania.

Krótki wstępniak i przechodzę do „budowy”.

 

Pierwsza szpalta wspomina o wadze klocka, jest też krótka refleksja dotycząca wyglądu, rozmieszczenia przycisków na panelu czołowym, z których jak mogłem się po A/V spodziewać największe emocje budzi „pure direct” do którego zresztą autor wraca jeszcze parę razy w dalszej treści testu. No cóż, toż to iście „audiofilski” przycisk i w tym całym gąszczu opcji wzmacniacza zasługuje na specjalne wyróżnienie. Autor wspomina też o ukrytych „pod klapką” dodatkowych regulatorach, szkoda tylko że jedno z dwóch zdjęć (chociażby to małe) nie pokazuje panelu frontowego właśnie z klapką odchyloną. Czyżby w archiwum pisma czy materiałach reklamowych zabrakło odpowiedniego zdjęcia a może po prostu nie warto było wydać dodatkowych kilku złotych i zlecić wykonanie takiego aby artykuł i fotki trzymały się kupy ? Z drugiej strony czy naprawdę potrzeba tak wiele wysiłku żeby zrobić zdjęcie formatu jak na str.45 ? Nie wierzę też że ktoś w redakcji nie posiada jakiegoś „lepszego cyfraka”. No cóż, przeżyję trzeba będzie sięgnąć do katalogu Yamahy, na stronkę www albo najlepiej przejść się do dystrybutora. Szkoda tylko Panie Red.Naczelny tych czytelników którzy są zainteresowani ale nie mają w swoim mieście salonu gdzie owe cudo mogliby zobaczyć albo nawet dostać katalog.

Dalej mamy informacyjny opis dotyczący możliwości auto kalibracji podłączonych głośników , że wzmacniacz to potrafi tak jak robi to tańsza RX-V1400-tka. Fajnie, tylko co to ma wspólnego z „budową” ?

Po tym krótkim, chyba wziętym prosto z informacji prasowych albo z Internetu (bo nie wierzę, że autor poświęcił na opisywaną kalibrację więcej jak 5 minut czasu skoro), „ubarwieniu” zwykłego opisu technicznego systemu YPAO znowu skaczemy do Budowy, tym razem tego co kryje się pod „maską” tego wspaniałego klocka. Świetnie, ale gdyby nie zwrócenie uwagi autora na pojemność zastosowanych kondensatorów w zasilaczu oraz na fakt iż wzmacniacz grzeje się tak mocno że aż „parzy”, pomyślałbym że ta część opisu powstała tylko na podstawie dolnego zdjęcia na str.46. Szkoda że autor nie wspomniał przy jakim poziomie głośności i po jakim czasie odsłuchu taki efekt „piecyka” nastąpił, a może od razu po włączeniu zasilania, a może nie ? Jedno dodatkowe zdanie nadałoby głębszy sens tej części testu, niestety go zabrakło. Na koniec mogłem dowiedzieć się że wzmacniacz ma „wszystko co może przydać się w rozbudowanych systemach AV” – brzmi znajomo ? Już tylko ze zdjęcia mogłem (na szczęście jest w miarę czytelne) dowiedzieć się o bardzo interesujące mnie sprawie a mianowicie czy AZ9-tka ma wejście „Phono”.

 

No i znowu wracamy do bodaj najistotniejszego elementu testowanego wzmacniacza, czyli wszystkiego co związane z tzw. „pure” audio. Autor poświęca temu kolejne pół szpalty. Największe emocje budzi zmieniająca kolor diodka, a to raz jest niebieska aby za chwilę zrobić się zielona.

Zaraz po tym autor wspomina o typie zastosowanych scalaków, których oznaczenie dla niektórych tak naprawdę niewiele mówi poza wyjątkiem że chyba ma „nobilitować” samego autora że "się orientuje". Jedyną praktyczną rzeczą z tej części opisu jest fakt iż zaciski głośnikowe nie są dostosowane do popularnych widełek. Ot i wszystko. Na szczęście pod koniec drugiej strony tekstu jest nawet sporo o sposobie sterowania drugą strefą (Zone 2), co akurat mnie bardzo interesowało gdyż pomimo że nie dysponuje dużym mieszkaniem, to jednak ostatnio doceniłem możliwość słuchania muzyki i oglądania filmów także w sypialni bez potrzeby zagracania jej dodatkowym sprzętem, dzięki zastosowaniu także klocka Yamahy lecz o wiele tańszego.

 

Cała sekcja „Dekodery i procesory...” to znowu pozbawiony praktycznych doświadczeń suchy komentarz autora wyjęty prosto z materiałów prasowych producenta. Jedyna ciekawa informacji pojawia się pod koniec tego akapitu , mówiąc o bardzo praktycznym potraktowaniu przez AZ9-tkę drugiego subwoofera, jako kanału nie będącego jedynie powieleniem pierwszego lecz traktowanym osobno przez procesor w trakcie korekcji charakterystyki.

 

Czytając artykuł dochodzę wreszcie do niezmiernie mnie interesującej części „Tor wizyjny” po której spodziewam się dość sporo, wszakże AZ9-tka ma wbudowany układ deinterlacera Faroudja (co widać na zdjęciu panelu frontowego), konwerter sygnałów video, a autor jest w posiadaniu wspaniałego projektora InFocusa 5700, który także może pochwalić się podobnym układem. Już w tym momencie człowiek aż nie może się doczekać wyników choćby najprostszego porównania , jak wypadnie np. dobry odtwarzacz DVD z wbudowanym układem progressive z połączeniu z testowaną Yamahą i projektorem w różnych konfiguracjach załączenia deinterlacera, raz w odtwarzaczu, drugi raz AZ9-tce a potem w projektorze. Trzy wspaniałe porównania w zasięgu ręki autora testu na myśl o których już leci mi ślinka. A co dostaje w zamian ? W zamian autor serwuje mi stwierdzenie że „...trudno jest się w tym wszystkim połapać” albo „czy w całym tym gąszczu [...] można się jakoś odnaleźć ?”. Takie stwierdzenia poparte wcześniejszym poziomem merytorycznym tej części testu, okraszone na koniec zabawną puentą (którą na marginesie poddaje pod wątpliwość) „...dałem sobie radę ale nie ma co ukrywać że trzeba być naprawdę na czasie żeby w pełni zrozumieć do czego służy DSP-AZ9”. No to gratuluję elokwencji i poziomu wiedzy autorowi. „Głupia sprawa” – jak napisano na końcu akapitu zdaje się umiejętnie podsumowywać tę część. Nic dodać nic ująć.

 

W sekcji „Brzmienie” dowiaduję się że wzmacniacz po rozpakowaniu serwował nadmiernie jaskrawy dźwięk, określony jako „świeży i detaliczny”. Całe szczęście że detaliczny, ale że świeży to przecież chyba jasne, skoro sam klocek jak opisuje autor był po prostu świeży bo z pudełka. A potem jak bumerang wraca sprawa „pure direct” i stwierdzenie że jest to słuszny wybór jeśli chodzi o połączenie z „wysokiej klasy dyskofonem CD”. Świetnie ! Tylko czy nie można by o tym wspomnieć raz, przeznaczając trochę więcej tak powstałego wolnego miejsca w artykule na to czego naprawdę zabrakło”. Widać wg. autora nadrzędną funkcją DSP-AZ9 jest odtwarzanie w stereo przy pomocy audiofilskiego dyskofonu. Już widzę te tłumy „złotouchych” pozbywające się swoich ukochanych piecyków za 10-20 tys. zł tylko po to żeby kupić kombajn Yamahy by podłączyć doń porządny CD.

 

Szkoda tez że nie przetestowano współdziałania wzmacniacza z odtwarzaczem SACD poprzez wejście i.Link. Wydaje się to o tyle dziwne, że nie dawno na łamach A/V ukazały się testy Denon’a A11 oraz Pioneer’a 757Ai. Czy naprawdę nie warto było pokusić się o wypożyczenie jednego z nich po to by test był kompletny i aby nie trzeba było kwitować tej części stwierdzeniem że „...nie miałem okazji tego sprawdzić”. A jeśli faktycznie nie, to po co w ogóle się do tego przyznawać. Czy to ma być test urządzenia, czy test zdolności organizacyjnych redakcji ? Dla mnie z pewnością powinno być to pierwsze.

W dalszej części sekcji brzmienie pada kolejne domniemanie autora o możliwościach wzmacniacza („...rozbudza nadzieje”) nie poparte żadnym empirycznym testem. W zastępstwie dostaję wrażenia z kręcenia gałką, obserwacja skali głośności co 0,5dB i refleksji w stylu „a inne tak nie mają”. Iście pouczający fragment.

Po przeczytaniu wcześniejszej części artykułu mogłem szybko przelecieć standardowe, spotykane w prasie A/V porównania że co prawda AZ9-tka jest znacznie lepsza niż gdy „słuchamy amplitunerów czy wzmacniaczy do kina domowego” , ale w porównaniu z wysokiej klasy wzmacniaczami A czy B oczywiście przegrywa. Dalej kilka ciepłych zdań dotyczących przekazu jaki serwuje referencyjna Yamaha, olbrzymiego zakresu dynamiki i braku kompresji. Świetnie. Dobrze wiedzieć. Dobrze tez że autor na koniec sprostował nieco zamieszczoną na wstępie konfigurację „sprzętu towarzyszącego” w której odtwarzacz Philipsa znalazł się chyba przypadkowo. Iście przypadkowo. Konkluzja choć na początku treści jakże trafna, na jej końcu podkreśla prawdziwy nurt zainteresowań autora jako zdecydowanego melomana. Doskonale, tylko że testowaliśmy wzmacniacz do kina domowego. Szkoda że w teście zabrakło szczególnie tego dla czego potencjalni klienci wydaliby prawie 25 tys. zł. Prawdziwego testu możliwości toru video, możliwości obsługi 2 strefy, oceny pilota (a w zasadzie dwóch) , wreszcie wielokanałowego testu SACD przy wykorzystaniu złącza iLink.

 

Wnoisek ? Wniosek jest dla mnie taki, że autor artykułu w zasadzie skupił się na tzw. „audiofilskich” aspektach budowy i funkcjonowania wzmacniacza. Nie jestem nawet pewien czy w ogóle zadał sobie trud aby podłączyć te wszystkie wymienione na wstępie kolumny ze sprzętu towarzyszącego. W treści nie ma ani jednego zdania które jednoznacznie wskazywałoby na takie działanie. Mieliśmy za to do czynienia z wnikliwym przetestowaniem informacji prasowych udostępnianych przez producenta, parametrów technicznych urządzenia oraz jedynie konfiguracji stereo i związanej z tym całej zabawy przyciskami i błyskającymi diodkami „pure direct”. Czy tego wart jest klocek bądź co bądź przeznaczony do kina domowego ? Czy urządzenie za prawie 24 tys złotych nafaszerowane elektroniką w tym całym „audiofilizmie”, zupełnie przecież zbędną, zasługuje na taki artykuł ? Czy „rasowy” audiofil w ogóle będzie zaprzątał sobie głowę tak zaawansowanym procesorem kina domowego tylko po to żeby podłączyć 2 kolumny i na stałe włączyć „Pure Direct” ? Nie sądzę. A jeśli tak to po co ten opis ? A jeśli z całym szacunkiem autor zalicza się do grona takich „złotouchych” purystów to czy on sam powinien w ogóle zabierać się do testu tego typu urządzenia, skoro test sekcji wideo potraktował zwyczajnie „po macoszemu”, mając w zanadrzu świetny projektor InFocusa, mogąc sprawdzić co tak naprawdę dają DCDi Faroudji w AZ9-tce (a jest to ewenement w procesorach bądź co bądź audio nawet w tej klasie cenowej) ? Po przeczytaniu mam rażenie że absolutnie nie. Szkoda. Szkoda jednak - nie autora oczywiście ale wspaniałego klocka i tych kilku stron w sumie niezłego do niedawna pisma. Pozostawiam szanownej redakcji a szczególnie Redaktorowi Naczelnemu oraz analizę tego problemu. Ciekawe jestem jaką opinię ma dystrybutor Yamahy po przeczytaniu takiego artykułu. Osobiście gdybym był odpowiedzialnym za promocję tej marki na rynku, po takim artykule miałbym z jednej strony „sporo roboty” żeby ukazać te wszystkie brakujące atuty testowanego wzmianiacza (poza oczywiście „pure audio” ;-) z drugiej strony zastanowiłbym się czy A/V jako pismo w ogóle jest dobrym pomysłem na testy zaawansowanych konstrukcji przeznaczonych do kina domowego.

 

Z poważaniem

/imię i nazwisko dw. redakcji/

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/9004-test-yamaha-dsp-az9-w-audiovideo-62004/
Udostępnij na innych stronach

"Szkoda jednak - nie autora oczywiście ale wspaniałego klocka i tych kilku stron w sumie niezłego do niedawna pisma"

 

niezłego ??? - przecież Oni wszystkie testy mają na podobnym (opisanym wyżej przez Pana) poziomie ...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.