Co z muzakiem :-(((

[pq]

Was też wkurza? W sklepach, restauracjach. Nie dość, że gówniany pop (czasem z gównianego radio z kretyńskimi tekstami debilnych prowadzących), to jeszcze leci z pseudogłośników wprawionych z sufit, z dołożoną korekcją przez kogoś całkowicie głuchego. Byłem nieraz w restauracjach, gdzie podbite basy ruszały moim żołądkiem utrudniając jedzenie. A obsługa na zwróconą uwagę reagowała z wielkim zdziwieniem i niechętnie troszeczkę przyciszała... A dziś byłem w sporym sklepie, gdzie niby nawet były dwudrożne psedukolumienki, ale korekcja była ustawiona tak, że chyba tylko tweetery pracowały. Po minucie zaczęły mnie boleć uszy, po dwóch - głowa. Kiedyś oazą był sklep reserved w Galerii Mokotów w Warszawie, gdzie podobnie jak w całej galerii leciał gówniany pop, ale leciał z Tannoyów m2 więc przynajmniej w uszy było milej. Potem jednak przeprowadzili się w inne miejsce i teraz są głośniki wsufitowe i zamiast gładkiego gówna jest skrzeczące gówno.

 

Kto im buduje te systemy, przecież w kosztach wystroju dużego sklepu porządniejszy system audio to chyba promile!! Kto dobiera ten repertuar wyganiający klientów??? Czy naprawdę w tym społeczeństwie taki gówniany repertuar przyciąga więcej klientów? Jak byłem w UK w księgarni, to leciała miła lekka (ale nie muzakowa) muzyka barokowa i klasyczna - po prostu nie chciało się wychodzić.

 

A tom sobie ponarzekał :-)

[js]

A mnie np. dobija muzyka klasyczna. I co teraz?

[pq]

No to problem :-)

Ale żeby chociaż techniczna jakośc była na poziomie...

[js]

Nie wiem, ja tam chodzę po sklepach żeby coś kupić, a nie posłuchać muzyki :-)

[pq]

Ja też chodzę do sklepu żeby kupić a do restauracji żeby zjeść. I mogłoby dla mnie nie być tam w ogóle muzyki. Ale jak już ma być, to czemu taka, która mi (a więc chyba jeszcze komuś, nie uważam się za osobę wyjatkową) przeszkadza i jest dla mnie nieprzyjemna: trzeszcząca, za głośna, agresywna.

[Rafał]

Zgadzam się z pq. A najbardziej rozsierdzała mnie galeria Centrum, gdzie głośniki wywiesili na zewnątrz i nie można było przejśc w spokoju nie słuchając, co to oni mają do sprzedania. Ostatnio dali spokój, bo mają remont ale to już powinno być karalne.

 

A w pewnym sklepie miałem okazję słuchać ...radia Maryja. Kupiłem szybko co miałem kupić i uciekłem na ulicę doceniając wreszcie wartość ulicznego szumu.

[KoRnik]

Fakt, jakoś trudno przestać myśleć o "technicznej" jakości dźwięku, jak się jest audiofilem;-) Wlasciwie w wiekszosci przypadkow, to olewam sprawe, bo niby co mam zrobic... nawet jak siedze dluzej w jakiejs restauracji. Sklepy zaliczam szybko, nie lubię robić zakupów. No, chyba że jakieś słuchawki, kabelki, albo... No nieważne.

Właściwie w większości przypadków już nie zauważam tej muzyki w tle, przeważnie nie jest zbyt głośno. Najgorzej jest (nie wiem czemu) w sklepach z jeansami. Albo buczący subwoofer, albo cytrynowa siła wysokich (zbierają na subwoofer). Ciekawe, że jeszcze nigdy nie zostałem zaskoczony pozytywnie. Ani sprzętem, ani muzyką.