Skocz do zawartości
IGNORED

Angielscy / Brytyjscy kompozytorzy


wiktorio29lazio

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni Państwo. Proponuję rozpocząć dyskusję na temat muzyki poważnej z Wysp Brytyjskich. W kilku wątkach pojawiły sie nazwiska kilku twórców z GB. Jednak brak chyba wątku poświęconemu twórcom angielskim, irlandzkim, szkockim czy walijskim. Jestem ciekaw czy ktoś z Państwa miał do czynienia z innymi kompozytorami niż angielscy, bo ja muszę przyznać, że na razie słuchałem tylko Anglików. Generalnie najbardziej interesuje mnie

pierwsza połowa XX wieku plus twórcy którzy w tym okresie zaczynali tworzyć

Jednak dla uatrakcyjnienia dyskusji proponuje rozszerzyć ten temat o muzykę wcześniejszą i późniejszą.

Jakie macie doświadczenia z dawną muzyką angielską - mam na myśli utwory Byrda, Tallisa i innych ? Czy podzielacie opinię, że po Purcellu muzyka angielska nie wydała żadnego większego geniusza aż do XX wieku ? Czy wiecie może coś na temat "angielskości" muzyki Georga Friedricha Handla ? Jakie macie doświadczenia z Elgarem, Brittenem, Waltonem, Tippettem, Vaughanem Williamsem, Holstem czy Deliusem ? Czy ktoś z Państwa interesował się może nieco mniej znanymi twórcami jak Arnold Bax, John Ireland, Granviile Bantock, Ernest Moeran, czy Constant Lambert ?

Co sądzicie o angielskiej awangardzie, czy muzyce awangardowej (o ile taką znacie) ?

 

Ja najbardziej interesuję się takimi twórcami jak Ralph Vaughan Williams, Gustav Holst i Frederic Delius. Słyszałem mniej więcej po 10 utworów każdego z nich i uważam, że to bardzo ciekawe. Planuję poznać kiedyś trochę Elgara i Brittena, zwłaszcza ich muzykę orkiestrową i oratoryjno kantatową, może jakąś operę Brittena również. A co Wy sadzicie o tych tworcach ?

 

Z wykonawców dzieł brytyjskich zauważyłem, że cenieni są tacy dyrygenci jak Boult, Hickox, Barbirolli, Sargent, Handley czy Beecham.

Czy widzicie może jakaś paralelę między Holstem a Deliusem, jeśli idzie o ich światy muzyczne ? Czy przekonuje Was romantyzm Elgara bądź symfonika Vaughana Williamsa ? Co sądzicie o operach i najbardziej znanych dziełach Brittena ?

 

Zapraszam do dyskusji.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/99784-angielscy-brytyjscy-kompozytorzy/
Udostępnij na innych stronach

Vaughan-Williams, Delius i różne inne rzeczy z imperium (choćby Percy Grainger który łączył dewiacje z działalnością etnograficzną i eksperymentami muzycznymi). Jest tego trochę.

Trudno powiedzieć że coś jest "angielskie" bo od połowy XVIII wieku przez Londyn i inne porty na Wyspy docierały wpływy wielu kultur (od kuchni jak ryż i owoce po architekturę z orientalnymi wpływami). Niewątpliwie porównując brzmienie Vaughan-Williamsa niemałą ilością fragmentów można zauważyć inspiracje brzmieniem kolorystycznym dalekiego wschodu co było zupełnie nieobecne na kontynencie. Ogólnie - wiele osób reaguje na brytyjskie (no własnie, nie pisałbym angielskie) symfonie snem bo przyzwyczajeni są do niemieckich ideologii i oświadczeń w utworach jakby to była akademia.

Angielski światek kulturalny w ogóle w to nie szedł, nie przypadkiem to właśnie w UK powstały takie rzeczy jak prerafaelici i Ruskin, Wilde a później Grupa Bloomsbury. Który niemiecki intelektualista (oczywiście bardzo ideowy) pozwolił by sobie na coś takiego?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) .

W Anglii istniała własna metoda strojenia i wytwarzania fortepianów zwracająca uwagę na nieco inne rzeczy niż francuska i niemiecka, orkiestry również miały inne nawyki, przetrwał tam wielki nieprzerwany do dzisiaj ruch muzyki kameralnej gdzie muzycy są w zawodzie od wieeeeelu pokoleń, wraz z instrumentami, szkołą artykulacji etc. Tak samo to właśnie w Anglii przetrwały stare szkoły śpiewu choralnego i akompaniowanego których ciągłość została przerwana na kontynencie w końcu XIX i w XX wieku (stamtąd też wyprowadzono wiele rozwiązań wokalnych w HIP).

Jest temat.

Nieco nieobecny w kulturze europejskiej (z wielu powodów :D ) chociaż np. w Niemczech swego czasu było pewne zainteresowanie i fascynacja kulturą niemiecką (szczególnie kiedy lokalne szkoły kultury niemieckiej zostały przygniecione przez pruski instytucjonalizm a później politykę kulturalną III Rzeszy).

 

Haendel to osobny rozdział. Niewątpliwie angielskie są jego prace oratoryjne napisane w Anglii bo musiał je robić pod lokalne tradycje i praktykę. Inna rzecz opery - sztuka typowo włoska i wielkomiejska, międzynarodowa bez znaczących naleciałości angielskich. Obok Haendla byli też jednak inni którzy pisali maski czyli przemieszanie teatru ze śpiewem i orkiestrą, po trochu przedłużenie dawnego teatru którego muzyka była nieodłączną częścią (choćby "Fairy Queen" Purcella, "Alfred" Arne'a).

No i topsy-turvy czyli "dobre towarzystwo wybaczy mezalians ale nie wybaczy błędów gramatycznych" taraa... Gilbert and Sullivan :D Jest taki film w tym klimacie, właśnie "Topsy Turvy" Mike'a Leigh

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Nie ma tam całkowitej farsy ale i traktowanie wszystkiego absolutnie poważnie było źle widziane. Dlatego średnio dogadywali się tak z Francuzami jak z Niemcami.

W ogóle sztuką swoistą na Wyspach był teatr, później śpiew chorałowy i maski, później muzyka kameralna (wirginaliści, śpiew akompaniowany itd) , później dopiero "wielka opera" i symfonika.

 

Świat nieco osobny od Europy i mający nadal żywe fajne tradycje:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Chciałbym polecić dwa kawałki Philipa Heseltine’a (vel Petera Warlocka). Z jego utworów instrumentalnych najbardziej popularna jest „Capriol Suite” na smyczki, będąca de facto opracowaniami wybranych renesansowych tańców ze zbioru „Orchesographie” Thoinota Arbeau:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Bardzo przyjemnie brzmi także "Serenada":

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Niewątpliwie porównując brzmienie Vaughan-Williamsa niemałą ilością fragmentów można zauważyć inspiracje brzmieniem kolorystycznym dalekiego wschodu co było zupełnie nieobecne na kontynencie.

 

To chyba zbyt mocne stwierdzenie ;)

Zainteresowanie Debussy'ego jawajskim gamelanem datuje się już od Wystawy Światowej w Paryżu w 1889 roku. Tego typu inspiracje można zauważyć choćby w jego "Pagodach" z fortepianowego cyklu "Estampes".

 

W symfonice Vaughana Williamsa dostrzegam przede wszystkim wpływy Ravela, u którego brał prywatne lekcje instrumentacji, z którym przyjaźnił się i korespondował. Taki "Ravelowski" sposób operowania kolorystyką orkiestrową, upodobanie do modalizmów, chyba w najczytelniejszy sposób przejawia się w III Symfonii tzw. "Pastoralnej", ale jest dostrzegalny także w wielu innych dziełach, np. w Symfonii "Londyńskiej".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

To chyba zbyt mocne stwierdzenie ;)

Fakt ;)

Tyle że francuskie nawiązania do orientu były raczej tematyczne (podobnie jak w masakrycznej :D "Lakme" u Delibes) i incydentalne (jak u wspomnianego Debussiego, wraz z modą na japońskie ryciny). W Anglii pewne rozwiązania brzmieniowe uchwycone w kulturze wschodu (także hinduskiej) stały się dość częste, rozwiązania w dętych imitujące określone efekty itd. Oczywiście przesadziłem z tym "zupełnie"...

Anglicy mieli swój własny sposób dość wybiórczego asymilowania dorobku z kontynentu, przykładem jest architektura i sposób w jaki palladianizm przewijał się parukrotnie w brytyjskiej historii (począwszy od pierwszej szkoły palladiańskiej i Whitehall oraz Queens House).

To takie stanie obok Europy, nieufne przyglądanie i branie co trzeciej rzeczy rozwijając swoją własną metodę. Fakt natomiast że mieli swego rodzaju kompleks jeżeli chodzi o malarstwo, rzeźbę itd ("prawdziwym" malarzem był Włoch i Francuz :D ) z czego uwolnili się w romantyzmie od Turnera począwszy (tomicho o tym napisał właśnie Ruskin).

Jest jeszcze "opera żebracza" czyli komediowa maska m.in. parodiująca opery seria Haendla (to w końcu "heretyckie i włoskie")

A tu "Fairy Queen" Purcella czyli "Syn nocy letniej" czy jak tam zwał...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tyle że francuskie nawiązania do orientu były raczej tematyczne (podobnie jak w masakrycznej :D "Lakme" u Delibes) i incydentalne (jak u wspomnianego Debussiego, wraz z modą na japońskie ryciny). W Anglii pewne rozwiązania brzmieniowe uchwycone w kulturze wschodu (także hinduskiej) stały się dość częste, rozwiązania w dętych imitujące określone efekty itd.

 

Tak bez konkretnych przykładów porównawczych trudno mi się odnieść do Twojej tezy, bo np. w symfoniach Vaughana Williamsa, w jego smyczkowej Fantazji na temat Tallisa, Fantazji na temat „Greensleeves”, w opracowaniach pieśni ludowych (np. English Folk Song Suite), w koncercie na tubę i orkiestrę, w muzyce kameralnej (sonata skrzypcowa, kwartety smyczkowe), tych dalekowschodnich koneksji stylistycznych w ogóle nie dostrzegam.

 

Za to z łatwością mogę przytoczyć czytelny przykład inspiracji brzmieniem gamelanu w twórczości Ravela. W swojej mistrzowskiej orkiestracji jednej z części suity Ma Mere l’Oye, zatytułowanej „Laideronnette, Imperatrice des pagodes”, użył w celach naśladowczych takich instrumentów jak: glockenspiel, talerze, ksylofon i tam-tam, a niezwykle oryginalne wykorzystanie brzmienia najniższego rejestru czelesty niemal w 100% imituje brzmienie tych jawajskich garnków ;)

 

czelesta.gif

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jasne, że chodzi tu o dość powierzchowne skojarzenia, które nie mają zbyt wiele wspólnego z oryginalną muzyką Dalekiego Wschodu. Podobne podejście obserwuję jednak we wszystkich europejskich utworach z początku XX wieku inspirowanych kulturą Dalekiego Wschodu (które w tym momencie przyszły mi do głowy), w których kompozytorzy wykorzystywali w celach stylizacyjnych pentatonikę bezpółtonową, czy instrumentarium dęte i perkusyjne budzące skojarzenia z Chinami lub Japonią (np. Le chant du rossignol Strawińskiego, Danse chinoise z „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego, itp. itd.).

 

Nie za bardzo mogę uchwycić to odmienne podejście kompozytorów angielskich, w tym Vaughana Williamsa. W ich twórczości „chińszczyzna” czy „japońszczyzna” nie były incydentalne? To interesujące. Piotrze, czy mógłbyś to rozwinąć i oprzeć swoje tezy na konkretnych przykładach muzycznych?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Do Londynu od końca XVIII wieku zaczęło się zjeżdżać wielu emigrantów z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji, od bogatych synów marionetkowych władców imperium po naukę i obycie do ambitnych emigrantów zarobkowych. Oczywistym było to że bliski kontakt z tamtą kulturą dawał nowe bodźce, nie tylko w opium i tańcu brzucha ale również w muzyce. Już w końcowym palladianizmie lat osiemdziesiątych XVIII wieku w Londynie produkowano mnóstwo orientalnej tandety – motywów meblowych i budowlanych, tabakier etc.

Było to widoczne w teatrzykach rewiowych, burdelach, nielegalnych na wyspach palarniach opium prowadzonych przez Azjatów (a w Azji przez Anglików :D ) itd.

Był taki kiedyś popularny kompozytor Henry Bishop który w I połowie XIX wieku zrobił karierę właśnie na popularnych maskach czyli „operze balladowej” z popularnymi motywami, wiele z nich właśnie tak powierzchownie używało brzmień orientalnych (często wykorzystywano tam na dosiadce obecnych w Londynie importowanych muzyków). Było tak np. w „Upadku Algieru” , „Aladdynie” i innych śpiewograch.

Przełom XVIII i XIX wieku to także duży wzrost zainteresowania Turcją Osmańską, szczególnie że na potęgę zwożono stamtąd greckie zabytki :D Skutek jw.

Indie z Lucknow szybko zrobiły wrażenie i już na początku XIX wieku ukazały się „zbiory muzyki hinduskiej” zrobione przez Biggsa, to m.in. na tym swoje wydumki robili Coleridge i inni opiumowi poeci. Po części było to potwierdzeniem że Indie stały się częścią Imperium przez co powierzchowna asymilacja kultury hinduskiej miała pełne przyzwolenie i zachętę ze strony władz. Pojawiało się coraz więcej piosenek z modalnymi efektami w skali siedmiostopniowej (Indie, stąd zresztą też u Cyganów też są skale siedmiostopniowe), ruchomymi oktawami, przesuniętymi dźwiękami w skali itd. Można powiedzieć że już w latach dwudziestych XIX wieku Londyn miał „indie dla opornych”, oczywiście w wersji sprymitywizowanej ale ludzie byli przyzwyczajeni do innych brzmień.

Od lat czterdziestych XIX wieku do Anglii zaczął się powolny napływ Chińczyków którzy zaczęli w mniejsze skali niż Hindusi pełnić podobne role (przydatny margines społeczny i przemyt :D ). I wszystko się powtórzyło tyle że weszła pentatonika. Swoje zrobiła wystawa światowa w 1851 która potwierdziła status imperium brytyjskiego i rozpropagowała w Europie modę na orientalizm, obecny w Anglii od kilkudziesięciu lat.

Przemysł wodewilowy przerabiał to na pieniądze – D'Oyly Carte Opera Company i dziesiątki innych które zrobiły z orientalistyki w muzyce towar, równie mądrze co w swoich librettach ale... :D

BBC zrobiło o tym serię dokumentów telewizyjnych (oglądałem), są opracowania jak kto chce.

A ja sądziłem, że nie rozprawiamy tutaj o wodewilu, tańcu brzucha, palarniach opium, powierzchownej asymilacji, ani orientalnej tandecie...

 

Z Twoich wcześniejszych wypowiedzi:

 

Niewątpliwie porównując brzmienie Vaughan-Williamsa niemałą ilością fragmentów można zauważyć inspiracje brzmieniem kolorystycznym dalekiego wschodu

 

Tyle że francuskie nawiązania do orientu były raczej tematyczne (podobnie jak w masakrycznej :D "Lakme" u Delibes) i incydentalne (jak u wspomnianego Debussiego, wraz z modą na japońskie ryciny). W Anglii pewne rozwiązania brzmieniowe uchwycone w kulturze wschodu (także hinduskiej) stały się dość częste, rozwiązania w dętych imitujące określone efekty itd.

 

wywnioskowałem, że Vaughan Williams i jemu współcześni kompozytorzy brytyjscy, w przeciwieństwie do twórców kontynentalnych (Debussy, Ravel, Strawiński i inni) dotarli do sedna muzyki dalekowschodniej i owe wpływy słychać w ich muzyce "dość często". Stąd wynikło moje zadziwienie, bo znam całkiem sporo utworów Vaughana Williamsa (mam w swoich zbiorach m.in. 30-płytowy boksik EMI z jego najważniejszymi dziełami) i owe sugerowane przez Ciebie orientalizmy jakoś nie zwróciły mojej uwagi.

 

 

Od lat czterdziestych XIX wieku do Anglii zaczął się powolny napływ Chińczyków którzy zaczęli w mniejsze skali niż Hindusi pełnić podobne role (przydatny margines społeczny i przemyt :D ). I wszystko się powtórzyło tyle że weszła pentatonika. Swoje zrobiła wystawa światowa w 1851 która potwierdziła status imperium brytyjskiego i rozpropagowała w Europie modę na orientalizm, obecny w Anglii od kilkudziesięciu lat.

 

Nie interesowałem się dotąd tym zagadnieniem, ale Twoja wizja historii wpływów orientalnych na kulturę i sztukę europejską z wiodącą rolą kolonialnego imperium brytyjskiego zupełnie mnie nie przekonała - wydaje się fragmentaryczna, chaotyczna i mocno uproszczona. Wystarczy zapoznać się choćby z hasłem "orientalizm" w pierwszej lepszej encyklopedii:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Przecież to nic dziwnego że akurat na wyspach było najwięcej importu kolonialnego bo tam były największe obroty gospodarcze. Francja szła do kolonii nieco na siłę i poza wybranymi wyspami korzennymi ten handel nigdy się tam nie opłacał i obroty w porównaniu z brytyjskimi Indiami były mikre.

Za gospodarką szły migracje, importu akcesoriów, przenikanie się kultur. Stąd też największy wpływ towarów i surowców orientalnych obok Anglii był w Niderlandach (chociaż tam kalwiński protestantyzm wstrzymywał migrację kulturową).

Bez pieniędzy nie ma wymiany kulturalnej. Dzisiaj widać jak za chińskimi pieniędzmi w Europie powstają jak grzyby po deszczu Instytuty Konfucjusza a za saudyjskie petrodolary budują się meczety. Inna rzecz - efekty jednego i drugiego...

Dziękuję za Wasze ciekawe wpisy, jednak jeśli pozwolicie na chwilę skupmy się na muzyce ;-)

Widzę że samotulinus i Piotr słuchają tak jak ja Vaughana Williamsa, co mnie bardzo cieszy. Pozwolę sobie pociągnąc na chwile chociaż temat jego muzyki, zanim przypatrzymy się innym twórcom. Zamierzam kiedyś przesłuchać muzykę ze wspomnianego 30 płytowego boxu i jestem ciekaw jaka jest Wasza opinia na temat jego muzyki. Czy Waszym zdaniem jego muzykę (albo niektóre utwory) można zestawić z jakimiś innymi twórcami i/lub dziełami angielskimi, europejskimi, czy amerykańskimi, czy też Waszym zdaniem to taki metafizyczno muzyczny totalny outsider ? Padło tu nazwisko Wielkiego Ravela, co mnie zaciekawiło, tym bardziej, że ponoć sam Ravel powiedział kiedyś o Ralphie coś w stylu, że Vaughan Williams to jedyny jego uczeń, który nie pisze jego muzyki. Jak Wy widzicie tę kwestię ?

 

Czytałem też o wpływie muzyki ludowej, głównie tej angielskiej na jego twórczość, z drugiej zaś strony przynajmniej część utworów Vaughana Williamsa było chyba na wskroś nowoczesne. Jak Państwo zapatrują się na tę kwestię ? Oczywiście nie twierdzę tu, że nowoczesność kłóciłaby się z jakąkolwiek ludowością, chodzi mi tylko o to, czy Waszym zdaniem istnieją jakieś paralele między podejściem do folkloru z jednej a muzycznej awangardy z pierwszej połowy XX wieku z drugiej strony u Vaughana Williamsa w kontekście dajmy na to Bartoka, Szymanowskiego, czy Enescu ? I ostatnia kwestia jakie utwory tego ciekawego kompozytora zrobiły na Was największe wrażenie i dlaczego ?

Vaughan Williams, to zamknięty w wieży z kości słoniowej romantyk-outsider, którego styl i technika zatrzymały się w czasie, gdzieś na początku XX wieku. Do końca pozostał wierny swoim ideałom estetycznym i wykazywał całkowitą obojętność na awangardowe trendy, rozkwitające na kontynencie. W połowie lat 50., kiedy dodekafonia „drugiej szkoły wiedeńskiej” okrzepła, a tacy kompozytorzy, jak Stockhausen czy Boulez, eksperymentowali z serializmem totalnym i elektroakustycznym przetwarzaniem dźwięku, Vaughan Williams tworzy wspaniałą VIII Symfonię d-moll, stanowiącą summę jego wieloletnich bogatych doświadczeń na gruncie tonalnej symfoniki. Gdyby wówczas taki utwór został wykonany podczas letnich kursów w Darmstadt z pewnością zostałby wyśmiany i wygwizdany, jako przykład rażącego wstecznictwa, konserwatyzmu. Dzisiaj, kiedy te konteksty nie mają dla słuchaczy znaczenia, bez narażenia się na obciach można zachwycać się maestrią orkiestracji i bujną inwencją melodyczną tego kompozytora.

 

To trochę podobny przypadek zabłąkanego w nie swoich czasach romantyka jak Sibelius, z tą różnicą, że ten drugi (chociaż zmarł w 1957 roku, zaledwie rok przed śmiercią Vaughana Williama) począwszy od końca lat 30. praktycznie przestał komponować, zajmując się głównie aranżacjami i opracowaniami wcześniejszych dzieł. Kiedy po kilku podejściach nie udało mu się sfinalizować prac nad VIII Symfonią, stwierdził po prostu, że inwencja się wyczerpała, zniszczył wszelkie szkice i odłożył kompozytorskie pióro, tłumacząc przyjaciołom: „If I cannot write a better symphony than my Seventh, then it shall be my last.”

To trochę podobny przypadek zabłąkanego w nie swoich czasach romantyka jak Sibelius

 

Z takich zabłąkanych kompozytorów-romantyków nie w swoich czasach, od razu przychodzi mi na myśl Brahms. Też mu zarzucano wstecznictwo i fakturalne zagęszczanie rozwiązań Beethovena, czy przesadne wzorowanie się na Bachu. A dzisiaj faktycznie takie kategoryzacje tracą na znaczeniu, bo najważniejsza jest muzyka.

 

Z angielskich kompozytorów ja osobiście bardzo polubiłem Gibbonsa i Byrda. Byrd to właśnie ciekawy przykład zaszczepiania włoskich rozwiązań (m.in madrygały) na grunt angielskiej muzyki polifonicznej. Ja jednak wolę jego muzykę instrumentalną. Mam i polecam ciekawy box z Hyperion "William Byrd: The Complete Keyboard Music". A Gibbonsem zachwycał się np. Gould. Cenił jego muzykę najwyżej zaraz po Bachu i porównywał Gibbonsa do późnego Beethovena i Weberna. Inna sprawa, że w wywiadach czasami twierdził, że po Bachu najwyżej ceni Wagnera i Straussa, których transkrypcje godzinami grywał znajomym :D

Bardzo ciekawe są również kompozycje ucznia Byrda, Thomasa Tomkinsa.

 

A póki co:

 

51TVLS7bt6L._SL500_AA300_.jpg

I ciekawa szkoła muzyki na viole. Savall nagrał świetne 2-płytowe wydawnictwo z muzyką Williama Lawes'a

a tutaj solówka Tobiasza Hume'a, muzyka i najemnego oficera wojsk który m.in. dowodził u Janusza Radziwiłła na Litwie mając udział w pogromie sił źle prowadzonych przez mości regimentarzy królewskich (hańba, zdrada, hańba mówię! :D ).

Co do Sibeliusa i Vaughana Williamsa to na pewno byli oni w swoich czasach niezwykłymi symfonikami, mnie się w ogóle wydaje że jako początek XX wiecznej symfoniki można właśnie uznać twórczość takich kompozytorów jak Sibelius, Vaughan Williams, Nielsen, Mahler, Szostakowicz, Prokofiew - każdy z nich z innej beczki, ale wszyscy tworzyli niezwykłe symfonie. Z tym romantyzmem to chyba było różnie jeśli chodzi o Sibeliusa czy Ralpha, choć zapewne muzyka romantyczna z XIX wieku miała na nich pewien wpływ. To jest właśnie część piękna muzyki, że w tym samym czasie tworzyli tak różni kompozytorzy jaK Webern czy Vaughan Williams

 

A co sądzicie o wielkiej trójcy, która odeszła do zaświatów w 1934 roku ? Mowa o Elgarze, Deliusie i Holście ? Czy choć jeden z tych kompozytorów jest Wam jakoś bliski ?

  • 2 tygodnie później...

Dla mnie jednym z wielkich kompozytorów "ever " jest C.Debussy

i wcale nie tylko Clair De Lune ale np Nocturny

Muzyka obrazu

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.