O tym jak jeszcze mniej to też wcale nie tak mało
Dźwięk z zmodyfikowanego TDA1540 jest naprawdę najwyższej klasy, co do tego nie ma żadnych wątpliwości jednak wolę Burr-Brown'y. Nie potrafiłem określić czemu, jednak w końcu znalazłem sposób by to opisać. Burr-Brown'y potrafią tak omamić me zmysły, tak oddać głosy i instrumenty, że przy bardzo dobrej realizacji nagrania ulegam wrażeniu iż artyści są fizycznie obecni u mnie w pokoju i grają dla mnie o trzy kroki ode mnie. TDA choć ma genialną barwę, pudła, mikrodynamikę (tu jest po prostu niedościgłym wzorem), doskonałą lokalizację (kiedy wstaję z fotela mam czasem wrażenie, że zaraz strzelę wokalistce z byka :D ) i potrafi świetnie oddawać emocje jednak tego nie potrafi, przy nim nie mam jednak nigdy wątpliwości, że słucham muzyki 'mechanicznej'. Na dodatek ma wyraźnie gorszą niźli Burr-Brown'y scenę w płaszczyźnie wertykalnej.
Męczy mnie trochę jego fenomen, jak to możliwe, że świat audio po takim starcie zszedł potem tak na psy? Wiadomo rynek, marketing, koszta produkcji, i terror większości klientów którym wszystko jedno jak to gra..... Nie miałem ochoty jechać na Audio Show, jednak Jacek P. był tam z kolegami i szczegółowo mi go potem skomentował. Generalna ocena: poza pokojem JBL wszystko to szajs, no wyłączając jedną polską manufakturę. Ale najciekawsze były jego obserwacje zwiedzających i relacje z zasłyszanych mimochodem ocen. '' - A ile ma bitów? - O! To musi być zajeb....'' , ''Nie, nie da się tego słuchać, ten dźwięk jest zbyt naturalny....'' ????!!!! , ''Co to w ogóle za muza jest? Wychodzimy!'' to ostatnie o świetnie nagranej płycie Cassandry Wilson, idealnym testerze. I śmieszno i straszno..... A to przecie impreza dla pasjonatów miała być? To co powiedzieć z zwykłym słuchaczu? I skąd powszechny ból głów po 2 godzinach pobytu na imprezie? Ale to taka dygresja :)
Nie wiem może się mylę, ale na moje ucho te nowoczesne DAC'i wielobitowe grają nędznie, albo mulą okrutnie, ale cała scena podszyta jest jakimś takim cyfrowym czymś. Nie jest to szum, nie są to zniekształcenia, ale coś tam słychać! Czasem myślę sobie, że może to tylko takie uprzedzenie z przeszłości? Może gdyby trochę nad nimi posiedzieć to dałoby się 'odkryć' je na nowo jak 'odkryto' stare wielobitowce? Jednak nie mam do tego serca, nie chce mi się, mam tyle innych planów do zrealizowania. Choć.. w pudełku leży całkiem spora kolekcja jednobitowców o niezłej reputacji Philips, AKM, Wolfson, AnalogD.
Odbiegłem trochę od celu, nie o tym chciałem napisać. Dokonałem ostatnio małego eksperymentu. Otóż zainspirowany zabawą z bitami zrobiłem coś zupełnie dla mnie samego nieoczekiwanego. Przeprogramowałem ostatnio jeden z moich DAC'ów, nie Philipsa na pracę w reżimie 12bitowym.... najmłodsze bity zasiliłem pseudo dithering'iem. Wynik? Jakość LEPSZA od większości wcale nie najgorszych CD'ków, Philips'a 104 bez przeróbek w to wliczając. Świat to jednak komiczny jest :)
PS. Wesołych Świąt :D !!!!