"Mnich"
"Mnich"
Był sobie mnich, który nie spotkał kobiety
Drobny, smukły - nie przypominał atlety
Mamy swej nie znał, nigdy nie poznał
Nie bał się uczuć, których nie doznał
Przyjęto go bajtlem do greckiego zakonu
Żył tam w czystości aż po dzień zgonu
Nie wychodził poza mury potężnego klasztoru
Uprawiał ogródek, kochał smak pomidorów
Ojca nie poznał, bo ten uciekł gdzieś
Czytał o miastach, preferował wieś
Modlił się długo, szczerze, wytrwale
I w płatkach śniegu, w liściach, w upale
W książkach widział niejedną rodzinę
Rozmyślał, że może mieć kiedyś dziewczynę
Którą kiedyś może nawet poślubi
Żyć będzie dostojnie, czy będzie miał długi?
Korci to życie w tak wielkim grzechu
Może tak lepiej, niż żyć na bezdechu
W klasztorze lepiej, w zakonie łatwiej
Trudniej jest znaleźć się wtedy na dnie
Kolejnym krokiem jest macierzyństwo
Na bok heroina i inne świństwo
Poszłyby geny prosto w ten świat
Żyć dalej z Bogiem - jak za pan brat
Nie miał potomstwa - oczywista to rzecz
W odstawkę szła zbroja i ciężki miecz
Czytał dużo, ale pisał najwięcej
Stawiał na głowę i pracowite ręce
Być może był to jedyny mężczyzna
Być może są inni, ale nikt się nie przyznał
Nie widział, nie słyszał, nie dotykał kobiety
Nie zaznał tego szczęścia, tej zmysłowej podniety
Kangie
13.10.2024
***
R.I.P.
MIHAILO TOLOTOS (1856 - 1938)