"Oda do Sztucznej Inteligencji" - wiersz tylko dla wytrwałych
"Oda do Sztucznej Inteligencji"
Bez serca, bez duszy, to ludów szkielety
Skrzydle, dodaj mi młodości
Pragnę wpaść wieczorem w ramiona kobiety
Czule doświadczyć niezwykłej miłości
Nad martwym światem niechaj wyniośle wzlecę
W ułudy dziedzinę rajską
Być może jeszcze czymś się podniecę
Zahaczę o KFC lub Kuchnię Tajską
Niechaj cudy zapał tworzą
Kwiat nowością niech nas kąsa
Wznieśmy jakość nad ilością
Złote malowidło obleka i potrząsa
Niechaj wiek zamroczy mnie
Czoło poradlone ku ziemi chyląc
Świata koło ustami dmie
Tępymi oczyma wciąż się myląc
Nad poziomy lecieć trzeba
Przenikając okiem słońca
Ogrom ludzkości niechaj sięgnie Nieba
Tak od początku jak i do końca
Ziemia to ten obszar zalany odmętem
Patrząc w dół - wieczna mgła zaciemia
Nie ochronisz się internetowym zamętem
Który z sekundy na sekundę się zmienia
Mój przyjaciel - Płaz w Skorupie
"Sammy" tak na niego mówimy
Ubogi artysta widziałby go w zupie
Po spektaklu w Teatrze Pantomimy
Jest jak okręt, żeglarz czy wojenny ster
Goni za najdrobniejszych żywiołków płazem
Pozazdrościłby go niejeden oficer
Z nieprzeciętnym inteligencji ilorazem
Coś gdzieś wali, coś gdzieś wzbija
Fala lgnie do niego, a on do fali
Chcesz psa uderzyć, dosięgnij kija
Głazu szmat prysnął jak bańka z oddali
Kto życie znał jego, nie poznał jego zguby
To samolub, nektar żywota Tobie dam, Młodości
Słodki natenczas, dzielę ponad trudy
Poi serca niebieskie w potężnej ilości
Złota nić niech powiąże razem
Naszych młodych Przyjaciół wielu
Silnych jednością, z szału ilorazem
Raz za razem, Młody Przyjacielu
Cele są w szczęściu każdej osoby
Szczęśliwy ten, kto padł wśród zawodu
Ciągle ktoś rzuca pod nogi kłody
Droga stroma i śliska za młodu
Co do gwałtu niech on samym się odciska
Słabość i gwałt bronią przecież Wschodu
Bo szczebel od sławy grodu pryska
Ze słabością łamać uczmy się od Zachodu
Ucięto łeb hydrze, w bardzo młodym wieku
Zduszono Centaury w kolebce
Zostawić dziecko przy matce, przy mleku
Do nieba po laury w torebce
Sięgaj tam, gdzie radę dasz
Wydrzyj piekłu ofiarę
Zastanów się co robił Judasz
Złam rozum i jego gitarę
Potężne są poniekąd loty młodości
Jak lot orła gdzie wzrok nie sięga
Jastrząb też pragnie powietrza, wolności
W słowie pisanym - POTĘGA!
Twoje ramię piorunem naznaczone
Zepnij je wspólnym łańcuchem
Ziemskie kolisko wspólnie opaszmy
Zasłaniając się Pasibrzuchem
Myśli zastrzelmy w jednym ognisku
W którym duchy i bryła z posad świata
Spróbujmy pchnąć je na własnym torowisku
Zbywszy się kory z końcem lata
Zielone przypomnisz mi lata
W krajach nocy i waśnią skłóconego zamętu
Stanęła rzecz na zrębie świata
Wichry szumią i cieką głębie otmętu
A błękit rozjaśnią nam nieczułe gwiazdy
Noc głucha w krajach ludzkości
Zionące ognie, miłości rozjazdy
Chęci żywiołów skrzą - jak na wojnie kości
Na łonie swym młodość go przecież pocznie
W wieczne spojnie przyjaźń skojarzy
Nieczule lody prysną widocznie
Światło ćmiące z przesądów wydarzy
Jutrzenko swobody najdroższa, witaj
Słońce za Tobą zbawi
Sztuczna Inteligencjo, o nic nie pytaj!
Ludzkości cierpienia doprawi!
Kangie
20.11.2023
Inspiracja "Odą do Młodości" Adama Mickiewicza - jako satyra udana lub nieudana...