Raz, Dwa, Trzy - "Ważne Piosenki" 3.12.2023 r. grają koncert w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. Idziecie? Ja tak.
Lubię posłuchać. Zatem idę.
***
Cenię płytę nagraną w NFMie z okazji 25-lecia istnienia zespołu. Najczęściej do niej wracam.
***
Rozmowa z Adamem Nowakiem, liderem zespołu Raz, Dwa, Trzy, o pożytkach z prostych piosenek i z prostego życia.
Pytania zadaje: Joanna Cieśla
Wybrane fragmenty
- Pański wizerunek sceniczny jest od lat tak zwyczajny, że można go uznać za ekscentryczny. Świadoma strategia?
- Nie dbam o wizerunek.
- Konsekwentnie od lat nazywa pan siebie tak zwanym artystą. Co pan ma na myśli?
- Mam wrażenie, że w uproszczonej definicji artysty zawiera się egzaltacja, a mnie jest obca egzaltacja – artystyczna, religijna, każda inna. Drażni mnie, kiedy artysta opowiada o swoim napięciu, o tym, jaki jest nadwrażliwy, a świat go nie rozumie. Ciekawsze jest podejmowanie tematu, zmierzenie się z nim. Uczciwe zadawanie dogłębnych pytań. I próba odpowiedzi na nie. Gdy ktoś wszystko o sobie opowiada, do tego za pieniądze, jest to jakieś śmieszne i dziwne. Odbiorcy musi wystarczyć kontakt z dziełem. Kontakt z artystą nie jest konieczny.
- Podczas studiów zaczął pan pisać.
- Wcześniej. Kiedy miałem 16–17 lat, pod wpływem serialu „Martin Eden”, zapragnąłem pisać piosenki i wiersze. Kupiłem sobie Remingtona z lat 30. Już dźwięk tej maszyny doprowadzał mnie do jakiejś nieziemskiej przyjemności. Oto ja, stukając w klawisze, stawałem się w swoim wyobrażeniu pisarzem. Pisałem 30 wierszy na wieczór w otoczeniu czterech kubków po kawie i popielniczki pełnej niedopałków (tata pozwalał mi na to w domu, żeby mnie uchronić przed tożsamością stałego bywalca klatki schodowej).
- Martin Eden rozczarowany sukcesem popełnia samobójstwo.
- Może moja historia nie będzie miała takiego końca. Moja droga nie jest łatwa, choć daje autonomię. Nie ma sztuki bez ryzyka. Niestety, lubię się sprawdzać.
- Człowiek nie odczuwa sytości?
- Powinien. Powinien także mieć w sobie wrażliwość na innych ludzi i na siebie. Gdybym poświęcił się graniu na gitarze, byłbym świetnym instrumentalistą. Muszę jednak rozważnie i uczciwie podzielić czas między doskonalenie własnych umiejętności i rodzinę. Bardziej chcę być tatą czwórki dzieci niż wirtuozem. Wolę pozostać w ich pamięci jako tato, a nie Adam Nowak – śpiewak, gitarzysta, osobnik raczej popularny.
Cały wywiad tutaj: