Gonitwa ostatnich kilku tygodni nie pozwalała na spokojne oddanie się hobby. Gdzieś w przerwie kilka utworów z płyt już znanych i lubianych, a na półce kilka płyt nadal czekało na "swój czas". Wreszcie koniec świątecznego "jeszcze to" i można przysiąść do płyt ciągle odkładanych na później. Jednym z takich albumów przetrzymanych jest "With Friends From The Orchestra" zespołu Marillion. Przyznaję w temacie tego zespołu, że gdybym w latach 80 miał możliwość decydowania o listach przebojów, to nie Marillion ze swoim albumem „Misplaced Childhood" zdetronizowałby „Boys and Girls" Briana Ferry'ego, a byłoby odwrotnie. Świadomie piszę o tym, bo czas jednak pokazał jakbym się mylił i jednak popularność gigantów rocka progresywnego lat 80 nie była przypadkowa. Nie zagłębiając się jednak w historię samego zespołu oraz jego momenty niesamowitej popularności oraz momenty upadku - ilość wydanych albumów tych bardziej oficjalnych i tych mniej przyprawia o ból głowy nawet największych fanów Fish'a czy Marillion okresu "po Fish'u". Ilość kompilacji oraz wersji koncertowych Marillion zaczyna przypominać inwazję, nie do końca mającą jakieś uzasadnienie w kontekście samej treści, ale skoro produkt znajduje nabywcę... kto komu zabroni iść za ciosem i dawać ludziom to, na co tak chętnie wydają swoje pieniądze?
Sam skuszony "nowym-starym" postanowiłem w dniu premiery (9 października) nabyć "With Friends From The Orchestra", a pomocnym w tym wszystkim okazała się firma Winylownia. Zapowiedź nowej pozycji była kusząca bowiem nowy album to zbiór dziewięciu utworów na nowo zrealizowanych w studio Real World i Racket Club, a wszystko to w towarzystwie kwartetu smyczkowego "In Praise of Folly", flecistki Emmy Halnan i Sama Morrisa, grającego na waltorni.
Zapowiedź nowego albumu Marillion na jesienny wieczór przeistoczył się w odkurzenie albumu w poświątecznym długim weekendzie i posłuchanie go w odpowiednim do tego nastroju. Co więc słyszymy, a czego nie usłyszymy (bo to w tą stronę będą padać komentarze odnośnie "With Friends From The Orchestra"). Na pewno zapomnijcie o "nowym" w rozumieniu aranżacji i jakiś kompozycji chwytającej, i zatrzymującej nas na dłużej z przekonaniem "ale tego jeszcze nie grali". Nic z tych rzecz! Praktycznie każdy z 9 kawałków pozostaje zachowawczy, wręcz maksymalnie stonowany. Jeśli posłuchamy "Fantastic Place" rzecz jasna dostrzeżemy smyczkowe elementy mające w pewnym stopniu wpływ na samą kompozycję, ale tylko w pewnym i niestety nie są one nawet pół krokiem w temacie jakiś zmian znaczących w samą kompozycję.
Zarzut o tym, że płyta jest słaba byłby niesprawiedliwy i nieuprawniony. Płyta jest raczej kontynuacją pewnego pomysłu na współpracę kapel rockowych z orkiestrą symfoniczną. Nic nowego na rynku i zapewne nie ostatni raz będziemy mieli okazję do słuchania różnych utworów w takich, a nie innych aranżacjach. Nie tylko rzecz jasna w przypadku zespołu Marillion, jednak o ile słuchając "Fugazi" bez względu na przemijający czas i ilość odtworzeń nadal gotuje się krew, utwory z albumu "With Friends From The Orchestra" płyną bez większych emocji i potrzeby wracania do któregokolwiek z nich. Przykładem dobrym na taką tezę jest utwór Estonia:
Jest w swym przekazie nie tyle wciągający, co może bardziej "odrobinę ujmujący" - lecz całkowicie nie przekonujący. Słowa "czuję, jak drżysz, czuję jak pęka ci serce" jak dla mnie są kompletnie pozbawione emocji, potrzebnej do wyrażania takich słów. A to nie jest tak, że tylko "stare" Marillion potrafi ująć i wciągnąć emocjami. Doskonałym przykładem jest "Marbles", trzynasty album studyjny i fantastyczny utwór "Neverland". Tak więc tegoroczny album nie jest słaby, ale nie przekona wszystkich do siebie, trafi zapewne na półkę każdego fana zespołu i może tych, którzy poszukują tego typu muzyki na naprawdę spokojne, wręcz relaksujące wieczory. Dla pozostałych niestety będzie to wszystko "za mało" i zbyt monotonne w swym przekazie. Płyta może zyska swój urok po kilku kolejnych wieczorach, ale to pozostaje na dziś kwestia nadal otwarta i niepewna. A niestety coraz częściej zamiast usilnie przekonywać się po raz kolejny do danego albumu... po prostu sięgamy do sprawdzonej pozycji z naszej biblioteki muzyki. Jeśli więc macie potrzebę kupić dopiero co wydany album zespołu Marillion pamiętajcie, że potrzeba mu poświęcić więcej zrozumienia i zaakceptować taką, a nie inną właśnie formę wyrazu artystycznego. Ja z przyjemnością jeszcze tego samego wieczoru sięgnąłem (na powrót) po album "Marble" i kawałek "Neverland".
Marillion "With Friends From The Orchestra" obowiązkowy dla fanów i melomanów lubujących się w tego typu aranżach. Reszta swoje pieniądze niech przeznaczy na inne płyty.
AudioRecki
Marillion "With Friends From The Orchestra" (2019)
lista utworów:
1. Estonia
2. A Collection
3. Fantastic Place
4. Beyond You
5. This Strange Engine
6. The Hollow Man
7. The Sky Above The Rain
8. Seasons End
9. Ocean Cloud