Pamiętam jak wczoraj, kiedy kilka lat temu w MDK Batory w Chorzowie (lub jak kto woli na Hajdukach Wielkich w Königshütte) zagrała Beth Hart. Tak autentyczna, tak przekonywująca. Jak zawsze zresztą, bo jej muzyka jest czystym przekazem ludzkich doświadczeń kierowanym do ludzi zdolnych odkrywać w muzyce to, co artysta ma do przekazania w całości. Beth można napisać wprost nie posiada scenicznej maski, jest taka dokładnie jak w życiu prywatnym, z całym bagażem doświadczeń swojego "ja" buduje muzyką przekaz, który ma siłę oddziaływania i docierania do naprawdę sporej rzeszy odbiorców. Nie dziwi więc fakt, że w pamiętnym dniu nie było dosłownie ani jednego wolnego miejsca. Fani i chyba nie tylko fani stawili się tłumnie, szczelnie wypełniając salę MDK Batory.
Nie bez powodu piszę o artystce przez duże "A", bowiem na rynku wydawniczym już za kilka tygodni ukaże się jej fenomenalny album „War In My Mind. Poprzedni album zatytułowany „Fire On The Floor” odniósł ogromny sukces komercyjny, otrzymał masę pozytywnych opinii krytyków, a bilety na jej koncerty zostały wyprzedane do ostatniej sztuki. I absolutnie nie miało znaczenia czy mała, kameralna sala czy takie obiekty jak Royal Albert Hall.
Sama artystka wprost przyznaje, że „War In My Mind” jest jej najbardziej osobistym przekazem, otwarciem siebie i wypowiedzeniem tego wszystkiego, co w niej i za nią. Tekst i muzyka prezentowana na nowym wydawnictwie to opowieść o wzlotach i upadkach Beth, w dwunastu utworach zawarła kawałek swojego życia. Są więc wspomnienia z dzieciństwa z lat 70, opowiada o utracie swojej siostry Sharon, o swoim mężu oraz o ukojeniu, które odnalazła dzięki wierze w Boga. Jest też motyw opowiadający o współpracy z blues-rockowym mistrzem Joe Bonamassą. Jak widać sporo dzieje się na płycie od strony przekazu, jednak fanów Beth Hart nie powinno to dziwić - na przeciw sztuczności, swoistego blichtru w świecie show-bizu karmiącego nas papką udawanych emocji - Beth daje smak życia, autentyczność codzienności w każdym calu.
Beth o swojej nowej płycie mówi tak:
„Na tym albumie jestem bardziej otwarta na bycie sobą. Przeszłam bardzo długą i krętą drogę i aktualnie czuję się dobrze z moim mrokiem, z moimi dziwactwami i rzeczami, których normalnie bym się wstydziła, ale również z tym wszystkim, co powoduje, że czuję się dobrze”.
Płyta „War In My Mind” został wyprodukowany przez Roba Cavallo, który to miał już wcześniej zmiksować album „Leave The Light On” z 2003 roku. W nie tak dawnej wypowiedzi wokalistka wprost określiła Cavallo "jednym z najfajniejszych ludzi, z którymi przyszło mi kiedykolwiek współpracować".
Słuchając tytułowego utworu z nowego albumu Beth można być pewnym, że dostaniemy płytę absolutnie wyjątkową.
Album ukaże się w Polsce 27 września w wersji cyfrowej (także w wersji limitowanej) i na winylu.
AudioRecki
Hart Beth "War In My Mind" (2019)
Tracklista:
1. Bad Woman Blues
2. War In My Mind
3. Without Words In The Way
4. Let It Grow
5. Try A Little Harder
6. Sister Dear
7. Spanish Lullabies
8. Rub Me For Luck
9. Sugar Shack
10. Woman Down
11. Thankful
12. I Need A Hero
Bonus:
13. Love Gangster (Live) [Bonus Track]
14. Fire On The Floor (Live) [Bonus Track]