Zmaganie się z przedmiotami martwymi jest dla audiofila rzeczą normalną, ale wcale nie banalną. Trudno zrozumieć niektóre mechanizmy, zaskakują nas wciąż zmiany jakie mogą wnieść pozornie nieistotne drobiazgi. Wszystko jest płynne i ewoluuje wraz z naszym rozwojem i doświadczeniem. Emocjonuje nas nowy zakupiony sprzęt. Czekamy na niego w napięciu, jak na prezent pod choinką za młodych lat. Niemal wszyscy lubimy wprowadzać korekty w systemie, które podnoszą jego jakość. Wielu z nas chce też dzielić się z innymi tym, co udało się osiągnąć. Jednak to wszystko jest tylko namiastką tego co czuje konstruktor, gdy jego projekt nabiera końcowego szlifu. To zupełnie inny wymiar w audio, bowiem martwy przedmiot staje się dla nas czymś drogocennym, a właściwie to kimś bliskim, niemal przyjacielem. Mamy do naszych DiY stosunek bardzo osobisty i nie ma w tym nic złego. Zapewne nie zawsze tak jest, jednak tak się dzieję w przypadku tworzenia konstrukcji wyjątkowych. Wtedy spędzamy noce nad projektem, myślimy o nim w każdej wolnej chwili. To jest naprawdę wspaniałe uczucie, które pochłania nas całkowicie. Tym bardziej trudno jest pogodzić się z czyjąś negatywną oceną, szczególnie, jeśli dzieje się to po krótkim powierzchownym odsłuchu. Niestety takie są prawa wystawy i nic na to nie poradzimy. W trakcie dobierania systemu jest niewiele czasu na prezentacje swojej konstrukcji. Często jest to rzecz wybitna, która mimo to, nie ma możliwości pokazania swojej klasy.
Nie inaczej jest podczas otwartych dni wystawy, gdzie większość gości chce zobaczyć wszystkie pokoje. Przykucie czyjejś uwagi na dłużej graniczy z cudem. W wielu wypadkach udało nam się tego dokonać, chociaż łatwo nie było…
W Sobieskim spotkaliśmy się z częścią chłopaków nieco przed czasem, była trzynasta. Zabraliśmy się szybko za przemeblowanie pokoju, a w tym czasie dojechała większość konstruktorów na umówioną godzinę czternastą. Górek przytargał stolik własnej manufaktury Audio philar, ustawiliśmy sprzęt i zaczęliśmy słuchać. Cóż można powiedzieć, nie było dobrze… mody pomieszczenia dawały popalić. Następnie przyjechał kolega nibyco z panelami od Szymona. Akustyka odrobinę się poprawiła, ale słychać było, że ustrojów potrzeba by więcej. Nadal pogłos po klaśnięciu dźwięk wibrował w powietrzu jak dzwon w kościele. Przerzucamy kolejne klocki, gdy granitowy Tektos wywala korki kończąc żywot. Winna jest prawdopodobnie listwa zasilająca. Na osłodę wypijamy po lampce wytrawnego wina, jednak twarze nadal zdradzają napięcie.
Przed dziewiętnastą przybywa odsiecz w postaci cocacola z ustrojami. Mamy chwilę przerwy w słuchaniu, trzeba poprzestawiać piankowe ustroje Szymona i dostawić rezonatory. Całość daje niezły efekt, szczerze mówiąc większy niż się spodziewaliśmy. Niestety, teraz trzeba zabawę zacząć niemal od początku, żeby wszystkie sprzęty miały takie same warunki akustyczne.
Okazuje się, że obie pary kolumn wymagają mocnego pieca, więc słabsze lampy idą w odstawkę. Zjj_wwa samokrytycznie stwierdza, że jego drugi wzmacniacz ze szklanymi bańkami nie daje rady. Niestety, podobnie jest z pięknie wykonaną lampą Gzdacza na diabełkach.
Widać napięcie wśród konstruktorów, bo tak jak napisałem we wstępie, to ich osobiste przeżycie. Janek mamel odmawia podłączenia swojego wzmacniacza. Nie namawiam długo, kilka wat nie ma szans zagrać z dostępnymi kolumnami. Pierwszy przyzwoity system jaki się udaje sklecić, to Źródło StasioP z OTL-em Zjj_wwa i kolumnami Jarokara. Pomiędzy dwudziestą trzecią, a północą ludzie zaczynają się wykruszać. Zmęczenie daje znać o sobie, więc wychodzą osoby których sprzęt nie spasował się z resztą. Pomału udaje się nam dopasowywać klocki. „Rada Pokoju” w nieco okrojonym składzie przyśpiesza obrady. Ładnie wyglądające monobloki z zewnętrznym zasilaczem kolegi nibyco, mają zbyt obszerny bas. Góra i średnica są ładne, jednak niskie częstotliwości ostatecznie decydują o odrzuceniu pancernie wykonanego wzmacniacza. Teraz idzie dość sprawnie, dobieramy kolejny system – kolumny Jarokara, wzmacniacz Tektos (z drewnianym frontem), dac Le_G +Muzg i transport Krzycha2. Późno w nocy, Rada Pokoju kończy pracę.
Jeszcze walczymy w okrojonym składzie, dopracowujemy detale. Wrzucam ostatnie foty na forum i o piątej rano idziemy spać. Wiemy, że jest przyzwoicie, ale na ile dobrze, tego ze zmęczenia chyba nie wie nikt.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sobota rano. Pobudka o 9.00, włączamy ustalony system i oczekujemy na gości. Przez okno widzimy przed hotelem długi ogonek do kasy. Wreszcie nadchodzą śpiesznym krokiem pierwsze osoby. Widać, że szukały nasz pokój, pewnie czytają forum. Oglądają wszystko dokładnie, a ja próbuję wyczytać z twarzy, czy dźwięk się podoba. Hmm, wygląda na to, że nie jest źle. Zmieniamy płyty, a tłum narasta. Po godzinie od otwarcia, trudno przecisnąć się przez pokój. Przez sporą część dnia, kolejka do pokoju kończy się daleko na korytarzu.
Prowadzimy prezentację na zmianę z konstruktorami. Kiedy Zygmunt przejmuje pałeczkę, idę zobaczyć jakie brzmienie jest u innych. Obskakuje wyrywkowo kilkanaście pokoi. Poza Amare i systemem Pliniusa z Sonus Faber Cremoną, nic mi się nie podoba tak jak nasz dźwięk. W tym czasie odwiedza nas Wojtek Pacuła, który tak dobrze o nas napisał w High Fidelity.
Przed czternastą mamy szkolenie z ustawiana wkładki gramofonowej, prowadzone przez dystrybutora Ortofona firmę "Mediam", prowadzoną przez Waldemara Łuczkosia (divaldi). Gramofon Andrzeja Analogowego, służy jako model w trakcie pokazu. Nie miałem pojęcia, że regulacja wkładki, to tak skomplikowana sprawa. Całość się trochę przeciąga co powoduje mały poślizg w stosunku do grafika, jednak spore grono osób chętnie wysłuchało wykładu.
Po przerwie zmieniamy na drugi system. Przez jakiś czas gramy z gramofonu i jest świetnie. Do tej pory nie przepadałem za tym źródłem dźwięku, jednak zdecydowanie to najpełniejsze brzmienie z najładniejszą średnicą. Krótkie porównanie z CD pokazuje, że to po prostu inna szkoła grania, cieplejsza, bardziej płynna. Transport Ricka później potwierdza, że można ze srebrnych krążków też mieć analogowe brzmienie. Które źródło było najlepsze? Nie podejmuję się oceny. Każde miało fajne cechy, jednak tutaj ważniejszą rolę odgrywało dopasowanie do reszty toru, niż subtelne detale.
Nasz pokój odwiedzają różni dziennikarze, min. recenzenci z 6moon Maria & Henk. Widać, że są mocno zdziwieni naszymi sprzętami :)
Do ostatniej chwili, mamy sporo ludzi w pokoju. Po całym dniu w hotelu, tradycyjnie w sobotni wieczór idziemy na zasłużone piwo do Harendy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Niedziela to powtórka z soboty, czyli tłumy ludzi i dobra zabawa. Wszyscy związani z forumowym pokojem, są jakby bardziej rozluźnieni. Zapewne spowodował to pozytywny odbiór jaki mogliśmy zaobserwować wcześniej, o czym można było się przekonać, czytając wpisy do "Złotej Księgi".
Jeszcze kilka rozmów, min. z Piotrem Ryką któremu wreszcie mogłem uścisnąć dłoń i impreza dobiega pomału do końca. Zabawne było obserwowanie, jak przejęci byli muzg i Le_G, gdy opisywali Piotrowi szczegóły konstrukcyjne swojego dac-a. Cieszy postawa szacunku dla osób które zjadły zęby na audio.
Na sam koniec pozostało mi rozdać nagrody, które ufundowała firma "Vinyl Spot", za co serdecznie dziękuję w imieniu chłopaków i swoim. Płyty z muzyką klasyczną, oraz inne drobiazgi otrzymali Jarokar i tandem Vittorio/ PeterK. Wasze konstrukcje wyróżniały się na tle innych, w szczególności wzmacniacze Tektos i BiArt, można nazwać produktem skończonym. Zachęcam konstruktorów do dalszej pracy, a nawet do komercyjnego przedsięwzięcia. Jeśli tylko macie środki i chęci, to naprawdę warto, bo do odważnych świat należy. Marzenia trzeba spełniać, jeśli tylko są w naszym zasięgu. W tym wypadku, grzechem zaniechania byłoby nie spróbować.
Po raz trzeci, byliśmy na wystawie kontrą, dla gotowych firmowych produktów. Powodów dla których warto to robić jest wiele, zapewne dla każdego z nas są one nieco inne, ale w kilku kwestiach zbieżne. Ponieważ wszyscy wywodzimy się z forum audiostereo.pl, zależało nam na jak największym zainteresowaniu naszym portalem. Co jakiś czas potrzebna jest świeża krew, a wystawa to najlepsze miejsce do "zdobycia nowego narybku". Mam nadzieję, że dzięki temu poznamy wielu ciekawych ludzi, których do tej pory nie było wśród nas. Jest również szansa, na ponad forumowe porozumienie. Mam sygnały, że nasz trud został doceniony i koledzy z innych portali, spoglądają na nas przychylnym okiem. Niech to będzie zalążek wspólnego projektu i początek nowych obyczajów wśród audiofilów.
Szczególne podziękowania dla administratora Dawida Skrzypczaka, który wspiera naszą inicjatywę od kilku lat.
Tekst i zdjęcia:
Robert Trzeszczyński
PS. Czekałem z zakończeniem tekstu, aż ostatnie echa salw przycichną. Twierdza się obroniła, pomimo wewnętrznej walki o władzę. Wygrała demokracja, jednak koszt był wysoki… Doświadczenia zdobyte zaowocują w przyszłych latach i jestem pewien, że będzie jeszcze lepiej.
GALERIA: