Niby najbardziej wyczekiwany a zarazem oblężony w grafikach okres wakacyjny mamy za sobą, jednak zarówno studenci, jak i osoby niekoniecznie stęsknione za tłumami dopiero teraz biorą się za podróże małe i duże. Całe szczęście pogoda dopisuje i oprócz uprzykrzających życie komarów za bardzo nie ma na co narzekać. Ba, nawet tzw. paragony grozy poszły w zapomnienie i wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć, żeby zjeść nie tylko smacznie ale i w rozsądnej cenie. Skoro zatem, jak to zwykł mawiać klasyk „plusy ujemne nie przesłaniają nam plusów dodatnich” trudno usiedzieć w domu, gdy tak góry, jeziora, czy też morskie plaże zalotnie puszczają do nas oko. Jednak o ile w ciągu dnia słoneczko dziarsko operuje i można wygrzać stare kości, to już wieczory potrafią ukąsić przenikliwym chłodem, więc zapobiegliwie warto zaszyć się w salonie przy kominku z lampką ulubionego wina, książką i czymś zdolnym stworzyć miłe tło dźwiękowe. I właśnie z takowym akcesorium przyszło nam się, dzięki uprzejmości dystrybutora marki – stołecznego Horna, zmierzyć. A jest nim wielce urodziwy a przy tym poręczny i nad wyraz elegancki, bezprzewodowy (Bluetooth) głośnik Dali Katch G2.
Przynajmniej do niedawna wydawać by się mogło, że prym, jeśli chodzi o design w tej kategorii produktów wiedzie Bang & Olufsen, co poniekąd zdążył ostatnio potwierdzić świetny Beosound Explore. Jednak już pierwszy rzut oka na Dali Katch G2 niejako burzy owe przekonanie. Proszę jednak nie bazować na zdjęciach w sieci, gdyż wyprowadzą Was na manowce, jak i mnie wyprowadziły. Nie da się bowiem ukryć, iż świetny dobór proporcji sprawia, że Katch wydaje się głośnikiem tyleż filigranowym, co wręcz kieszonkowym. Tymczasem w tzw. naturze mamy do czynienia z ponad kilogramowym, dość absorbującym gabarytowo korpusem wykonanym z aluminium, porządnego tworzywa, ze skórzanym paskiem i występującego w trzech wielce eleganckich umaszczeniach - Iron Black, Caramel White i Chilly Blue. Spacerować niby z nim się da, ale na dłuższe wędrówki sugerowałbym jednak umieszczać go w plecaku, gdyż po dłuższej przebieżce ręka, w której byśmy go nieśli może okazać się nieco dłuższa od nieobciążonej. A tak już na poważnie Katch prezentuje się wybornie i mówiąc wprost widać i czuć, że mamy do czynienia z produktem klasy premium, co poniekąd wskazuje również jego, dobijająca do 2 kPLN, cena. Przechodząc do szczegółów, tak front, jak i plecy szczelnie pokrywają ażurowe maskownice z tworzywa sztucznego chroniące nader rozbudowany zestaw przetworników. I tak, zarówno na ścianie przedniej, jak i plecach mamy zestaw składający się z 3,5” aluminiowego woofera wspieranego przez 21 mm tekstylną kopułkę wysokotonową dodatkowo uzupełnianych przez odpowiedzialną za najniższe składowe stalową membranę bierną. Za ich kontrolę odpowiada współpracujący z układem DSP, pracujący w klasie D wzmacniacz o mocy 2 x 25W. Z kolei elegancka ściana górna to już siedlisko ozdobnego medalionu z logotypem producenta, oraz pięciu przycisków nawigacyjno-funkcyjnych. Patrząc od lewej, znaczy się od wysuwanej rączki, strony są to aktywator komunikacji Bluetooth, włącznik główny, regulacja głośności i aktywator odpowiedniego profilu brzmieniowego (Clear, Warm). Z kolei na przeciwległym do ww. uchwytu krańcu, pod gumową zaślepką ukryto port USB (jedynie ładowanie) i mini Jack, a gniazdo zasilania pozostawiono niejako na widoku. Z racji braku wodo i kurzo odporności jest to o tyle logiczne, że po prostu zapewnia łatwy do niego dostęp. Wbudowany 3300 mAh akumulator pozwala na ok. 30h pracę głośnika a jego „tankowanie do pełna” znajdującą się na wyposażeniu ładowarką powinno zakończyć się po ok. 2h.
Bazując li tylko na dość pokaźnych gabarytach dzisiejszego bohatera można spodziewać się adekwatnej do jego postury skali dźwięku i poniekąd nabywcy liczący na taką analogię nie powinni poczuć się zawiedzeni. Warto jednak już na wstępie nadmienić, iż Dali stawia jakość ponad ilość i dudniącego a przy tym monotonnego łomotu z Katcha G2 raczej nie usłyszymy. Oczywiście ustawiony na jakimś kartonowym pudle, bądź równie mało eleganckim katafalku straci co nieco ze swej wrodzonej konturowości i timingu, ale w większości przypadków boomboxowej maniery w nim nie odnajdziemy. Tytułowy głośnik oferuje bowiem brzmienie niezwykle angażujące i zarazem tak neutralne, jak i naturalne, a przez to muzykalne, lecz bez sztucznego pompowania czy to sceny, czy samych źródeł pozornych. Tu chodzi raczej o dążenie do realnej rozmiarówki reprodukowanego instrumentarium, aniżeli jej rozdmuchiwania w celu uzyskania męczącego i irytującego na dłuższą metę efektu Wow! W zamian za to średnica jest przyjemnie wysycona i przy okazji szalenie komunikatywna, więc ludzkie głosy zyskują na namacalności a na skompresowanym materiale, w końcu nie wszyscy używają Tidala w wersji HiFi/Master, mniej razi ich ubogość formy. „Imperial” Soen miał właściwy sobie ciężar gatunkowy, choć akurat, jak to zwykle ma miejsce przy Rocku, tryb Warm okazał się milszy uszom, gdyż na Clear do głosu dochodziła zbytnia metaliczność przekazu. Nie odnotowałem za to najmniejszych problemów z gradacją planów i selektywnością nawet przy gęstych i dynamicznych fragmentach. Z kolei właśnie Clear świetnie sprawdzał się przy jazzie, więc zarówno ciepły wokal Diany Krall, jak i nieco chropowaty Cassandry Wilson brzmiały iście zjawiskowo. Nawet niezwykle ekspresyjny i nieraz wwiercający się w mózgownicę na „Same Girl” głos filigranowej Youn Sun Nah pozostając rześkim i perlistym nawet przez moment nie zbliżył się do granicy ofensywności. Był również lepiej zdefiniowany i trójwymiarowy aniżeli z ww. B&O zbliżając się swym poziomem do tego, co potrafią zaoferować konwencjonalne zestawy segmentu micro i mini. Ponadto z odpowiedniego, znaczy się 2-3m, dystansu pojawiało się również coś na kształt stereofonii, choć to oczywiście swoista namiastka tego, co są w stanie zaprezentować dwa „sparowane” Katche właśnie w konfiguracji stereofonicznej.
O ile zatem planujecie wyjazdy o charakterze mniej, bądź bardziej stacjonarnym – z odpowiednią bazą noclegową, bądź nieprzekraczające dwu-trzydniowych wypadów w dzicz, czy też pod namiot, to warto zastanowić się, czy przypadkiem na listę rzeczy do zabrania nie warto byłoby wpisać również i tytułowego głośnika. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by użyć Dali Katch G2 w roli kuchennego radyjka, bądź nawet namiastki soundbara w sypialni/salonie, gdyż gra dźwiękiem na tyle angażującym i uniwersalnym, iż świetnie sprawdzi się w dowolnej konfiguracji i tylko od naszej pomysłowości zależeć będzie gdzie go zaaplikujemy.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Horn
Cena: 1 999 PLN
Dane techniczne
Pasmo przenoszenia (+/-3 dB): 49: 23,000 Hz
Maksymalny SPL: 95 dB
Częstotliwość zwrotnicy: 2300 Hz
Przetwornik wysokich częstotliwości: 2 x 21 mm miękka kopułka tekstylna
Przetwornik niskich częstotliwości: 2 x 3,5” aluminiowa membrana z nakładką z tkaniny
Pasywny przetwornik niskich częstotliwości: 2x73x52mm stalowa membrana
Typ obudowy: Zamknięta z podwójnymi radiatorami pasywnymi
Moc wyjściowa: 2 x 25 W
Wejście przewodowe: Gniazdo mini jack 3.5 mm Stereo
Komunikacja bezprzewodowa: Bluetooth 5.0 Apt-X
Port USB: Ładowanie przez USB (5V/1A)
Typ baterii: Li-Ion 3300 mAh
Czas odtwarzania na baterii: Do 30 h
Czas ładowania baterii: ≈ 2 h
Wymiary (W x D x G): 13.8 x 26.8 x 4.7 cm
Waga: 1.1 kg