Kiedy w lipcu 2022 miałem okazję gościć u siebie Triangle Borea Active BR03 BT pomimo usilnych prób za bardzo nie miałem się o co do nich przyczepić. Pomijając nader atrakcyjny design i co tu dużo mówić świetne brzmienie nie omieszkałem również obcmokać wtenczas świetnej ergonomii i bogactwa dostępnych interfejsów. Ot klasyczny przykład skończonego i kompletnego projektu, który przez ładnych parę lat nie powinien się zestarzeć. Jak się jednak miało okazać tak tylko mi się zdawało, lecz wbrew pozorom owe „zdawanie” nie dotyczyło czy to brzmienia, czy aparycji a właśnie ergonomii, którą Francuzom udało się w tzw. międzyczasie jeszcze poprawić i co nieco dorzucić w gratisie. Nie wierzycie? No to zapraszam na spotkanie z dostarczonymi przez białostockie Rafko najnowszymi odsłonami BR03 tym razem w specyfikacji Connect.
Jak widać na załączonych zdjęciach również w malowaniu Light Oak (jasny dąb) Triangle prezentują się nie mniej atrakcyjnie od wcześniej opisywanej opcji Oak Green, czyli takiego samego korpusu i mlecznego zamiast zielonego frontu, co pozwala tylko utwierdzić się w przekonaniu, że powiedzenie „Francja – elegancja” nic a nic nie straciło na aktualności. Nadal mamy do czynienia z dwudrożnymi, wentylowanymi „na plecach” układami podstawkowymi, w których rolę jednostki centralnej – oferującej wszelkie przyłącza i wbudowany, D-klasowy wzmacniacz o mocy 2 x 60W pełni prawa kolumna a lewa jest klasycznym, pasywnym monitorem. Wracając na chwilę do „centralki” i skupiając się na jej plecach ze zdziwieniem można odkryć, że jest lepiej i to znacznie lepiej niż w już i tak wielce uniwersalnych BR03 BT, bowiem zamiast pojedynczego / przełączanego pomiędzy liniowym a MM wejścia mamy dwie niezależne pary RCA plus oczywiście mini-jack aux i wspólne dla obu inkarnacji wyjście subwooferowe. Jednak prawdziwą rewolucję przeszła sekcja cyfrowa, która oprócz wejść optycznego i koakasjalnego może tym razem pochwalić się również interfejsami USB (dzięki układowi ESS 9018K2M akceptuje zarówno PCM 384kHz/32Bit, jak i DSD 256) i HDMI ARC (!!!). Jeśli dorzucimy do tego łączność bezprzewodową Bluetooth 5.0 wspierającą kodeki aptX, aptX HD i zapewniająca transmisję na poziomie 48kHz/24-bit, to nawet najbardziej marudnym jednostkom nie będzie dane się do czego przyczepić.
Fronty to klasyczna powtórka z rozrywki, czyli pod magnetycznie montowanymi maskownicami znajdziemy spécialité de la maison – calową, jedwabną kopułkę z systemem EFS i charakterystycznym korektorem fazy, oraz 6,5” mid-woofer z masy celulozowej, który jak się miało okazać potrafił zdrowo łupnąć. Trzymając się faktów nie można również pominąć obecności niewielkiej diody informującej o połączeniu/statusie kolumn i zaskakująco rozbudowanego (na tle protoplasty) pilota zdalnego sterowania oferującego nie tylko podstawowe i oczywiste funkcje jak usypianie/wybudzanie, wybór źródła, czy regulację głośności, lecz również aktywację dedykowanej miłośnikom monstrualnego basiszcza opcji „boost”, oraz dostęp do zauważalnie mniej „dyskotekowej” equalizacji (regulacji wysokich i niskich tonów). W zestawie nie zabrakło również 3m przewodu głośnikowego o dość lichym przekroju oraz samoprzylepnych gumowych stópek odsprzęgających kolumny od podłoża i zapobiegających ich samoistnemu przesuwaniu po płaskich powierzchniach. Dlatego też „kabelek od lampki” lepiej pominąć przy wypakowywaniu, za to o nóżkach pamiętać warto, gdyż o ile jednostka główna swoją masę ma i całkiem szybko zakorzenia się we wskazanym miejscu, o tyle pasywny monitor, szczególnie przy cięższym okablowaniu może wykazywać tendencję do samowolnych wędrówek.
A jak z brzmieniem BR03 Connect? Co najmniej … wybornie o ile tylko nie będziemy próbowali się z nimi zaprzyjaźnić w trybie z włączonym „boostem”. Czemu? Cóż, może z racji nieposiadania turladełka jednej z niemieckich marek z charakterystycznymi płucami na froncie, za to dysponując podobno całkiem długą szyją niespecjalnie gustuję w monotonnym dudnieniu a właśnie taka estetyka dominuje po aktywacji ww. „ulepszacza” i to niezależnie, czy na playliście znajduje się któreś z dzieł Monteverdiego, czy klubowe kompozycje Timbalanda. Dlatego pierwsze co zrobiłem i do czego gorąco Was zachęcam to dezaktywacja owej funkcji i zapomnienie o jej istnieniu a jeśli u kogoś liniowość przekazu wzbudzi jakiś trudny do zdefiniowania niedosyt, to wystarczy kilka kliknięć w equalizację i powód do kręcenia nosem powinien ulecieć w niepamięć. Jednak przynajmniej na początku polecam domyślny - możliwie purystyczny i pozbawiony jakichkolwiek zabiegów upiększających tryb pracy, bo mówiąc prosto z mostu jest on najbliższy prawdzie i temu, co zawarte jest w materiale źródłowym. Nie brakuje mu absolutnie niczego – ani dźwięcznej i rozdzielczej góry, ani wysyconej, szalenie komunikatywnej średnicy, ani tym bardziej sprężystego i w zupełności satysfakcjonującego nawet w moich 24 metrach basu. Jest to również niezbity dowód na to, iż deklaracja producenta o dedykacji BR03 Connect do pomieszczeń o metrażu 15 -40 m² nie jest li tylko wyssaną z drugiej czystości palca bajką z mchu i paproci, lecz zaskakująco bliskim prawdy faktem. I to wcale nie dotyczy jakiegoś asekuranckiego plumkania, czy też gadających głów z TV, lecz repertuaru bezkompromisowego i szalenie wymagającego nawet od sporych podłogówek, czyli „Revelation” Saliva i „More than Just a Name” Infected Mushroom. Jak się jednak okazało nawet na takich łamańcach Triangle dziarsko kopały basem i z radością cięły powietrze ognistymi riffami nie żałując płuc na wyrykiwane partie wokalne.
Skoro producent był tak miły i zaimplementował HDMI ARC, to oczywiście nie omieszkałem zweryfikować jego przydatności w warunkach bojowych i śmiem twierdzić, że przynajmniej w chwili obecnej nie ma na rynku soundbara, który za podobną do BR03 Connect cenę mógłby się chociaż do nich zbliżyć, zarówno pod względem rozpiętości reprodukowanego pasma, jak i generalnie klasy brzmienia. Podobnie sprawy mają się z wejściem USB, które nakarmione sygnałem z Lumina U2 Mini nader bezpardonowo pokazało, że może i obecny na pokładzie Bluetooth naprawdę daje radę, to jednak dedykowany transport, to zupełnie inna liga i jeśli tylko będziecie mieli taką możliwość z powodzeniem możecie tytułowe monitorki spinać z plikograjami ze zdecydowanie wyższej półki aniżeli wskazywałaby cena francuskich podstawkowców.
No i masz babo placek. Skoro już Triangle Borea Active BR03 BT wzbudziły mój w pełni uzasadniony entuzjazm, to tytułowe BR03 Connect zasługują na same ochy i achy. I nie traktujcie tych superlatyw w ujęciu odbębniania pańszczyzny dla dostawcy obiektów do moich wybitnie subiektywnych epistoł, tylko szczerą rekomendację jedynie potwierdzającą ponadprzeciętną atrakcyjność tytułowych kolumn. W dodatku rekomendację, którą gorąco polecam samodzielnie zweryfikować we własnych czterech kątach.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Rafko
Cena: 3 295 PLN / kpl.
Dane techniczne:
Skuteczność: 90 dB/W/m
Pasmo przenoszenia: 47 Hz – 22 KHz (+/- 3 dB)
Moc wbudowanego wzmacniacza: 2 x 60 W
Impedancja: 8 Ω (min. 4,2 Ω)
Zastosowane przetworniki
- wysokotonowy: 1" kopułka jedwabna z systemem EFS
- średnio-niskotonowy: 6,5"
DAC: ESS 9018K2M
Łączność bezprzewodowa: Bluetooth 5.0, aptX, aptX HD, aptX Low Latency, SBC, and AAC audio
Wejścia: AUX mini-jack 3.5mm, optyczne Toslink, koaksjalne, USB-B, HDMI ARC, para RCA, para RCA (Phono MM)
Wyjście: Subwoofer
Wymiary (S x W x G): 206 x 360 x 314 mm
Waga: 14,2 kg
Dostępne wykończenia: Oak, Black, Green, Light Oak, Blue, Cream