Firma Usher ma sporą ilość wielbicieli, jest też spore grono osób negujących wszystko co "chińskie". Prawda jest taka, że Usher nie jest ani "chiński", bo to obraza dla każdego Tajwańczyka, ani nie jest to produkt stworzony po to, by kopiować rozwiązania znanych firm w "tańszej" formie. Firma Usher w swojej długiej już historii posiada naprawdę kilka udanych modeli, cenionych także przez europejskie uszy. Warto jeszcze na wstępie dodać, że marka ma w swoim portfolio produkty ekskluzywne jak Grand Tower, skonstruowane przez dra Josepha D’Appolito. Ale nie o nich mowa, a o bardziej przystępnej cenowo konstrukcji - Dancer Mini 1 DMD. Odsłuch kolumn głośnikowych dla każdego w rozumieniu ceny miał miejsce w firmie Audiotrendt, która do testów tych kolumn przygotowała sporą ilość elektroniki "wg. uznania" lub jak kto woli "do wyboru, do koloru". To dobrze, bo była szansa na sprawdzenie tej konstrukcji pod względem jej "uniwersalności" oraz możliwości zestawienia z różnymi wzmacniaczami.
By zaciekawić jeszcze bardziej, już na początek napiszę wprost, to nie są kolumny głośnikowe, które sprawdzą się w każdym systemie... to nie jest ten rodzaj konstrukcji, który wstawimy wszędzie i ze wszystkim zagra dobrze, ale o tym za chwilę. Wpierw skupmy się na samej budowie.
BUDOWA:
"Tancerze" mają już od pierwszej chwili sprawiać wrażenie kolumn solidnych i dobrze wykonanych. Tak też jest - naturalny fornir, solidna konstrukcja (MDF o słusznej grubości), niesamowita sztywność całości - pierwszy kontakt sprawia więcej niż pozytywne wrażenie. Boczne ścianki są wycięte w literę U, co jak wiemy wprost przekłada się na polepszenie walorów akustycznych (w tym konkretnym przypadku chodzi o fale stojące wewnątrz obudowy). Solidne "skrzynie" (o słusznej masie) , które producent reklamuje jako: "wielokomorowa, wzmocniona obudowa, z bocznymi panelami wykonanymi z litego drewna" osadzone zostały na żeliwnym cokole. I nie jest to ten rodzaj cokołu, który przyprawia nas o delikatny uśmiech czy wręcz politowanie. Producent i w tym zakresie niczego nie żałował, cokoły są naprawdę solidne! Z tyłu za to znajdziemy podwójne gniazda wysokiej jakości, które umieszczone zostały na złoconej płytce. Nic krzykliwego, wręcz dodające całości konstrukcji powagi i pewnej elegancji.
Usher już od pierwszej chwili chce, by każdy zauważył poprzez stosowny napis, że mamy przed sobą konstrukcje opartą o diamentową kopułkę wysokotonowego głośnika. Widoczny napis Diamond DMD informuje, że to ten głośnik ma być pewnym wyróżnikiem (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), a jego budowa ma za zadanie uzyskiwać brzmienie (przynajmniej w tym konkretnym zakresie) jeszcze bliższe naturalnemu.
Zastosowany w Mini One wysokotonowy jest wklęsłą kopułką (średnica 1,25"), a przed ew. uszkodzeniem chroni go sztywna stalowa siatka. W temacie zaś technicznych zagadnień - DMD zbudowany jest z metalowego rdzenia, na który natryskuje się warstwę amorficznego węgla o oznaczeniu DLC. Sam producent chwali się, że jest to "ultranowoczesny wysokotonowy głośnik diamentowy DMD" . Same zaś kosze głośników są odlewane z aluminium. Tyle w temacie budowy, bo i tak ważniejszym czynnikiem od kilogramów jest samo brzmienie.
BRZMIENIE:
Już wcześniej napisałem zdanie: "to nie są kolumny głośnikowe, które sprawdzą się w każdym systemie" i taka jest rzeczywistość. Ma to swoje zalety i wady. Wadą jest to, że bezwzględnie należy kolumny Usher'a odsłuchiwać w swoim systemie lub systemie grającym w sposób zbliżony do naszego ew. oczekiwanego pod względem brzmienia. DMD są przejrzyste, jasne i dają bardzo czytelny przekaz samego nagrania. Nie każdemu spodoba się taka prezentacja, w dużej mierze uzależniona będzie od posiadanego nie tylko repertuaru, ale i samej realizacji. Jeśli tylko ktoś przesadził z górnym zakresem - będzie to wręcz namacalne przy odsłuchach. Ważne w tym wszystkim, by nie brać oceny wysokotonowego głośnika jako górującego nad resztą i stanowiącego główny przekaz, nic z tych rzeczy. Są one czytelne, potrafiące ukazać smaczki i detale w górze pasma. Średnica "tancerzy" jest fenomenalna, czystość wokali i ich naturalność ujmą wszystkich melomanów gustujących w tego typu repertuarze. Różnorodność niskich tonów i ich potężne wybrzmienie przypomniały mi zgoła inną konstrukcję, znacznie przy tym droższą. Niestety i w niskich tonach (tak jak w wysokich) dało się odczuć, że słabe realizacje nie sprzyjają Usher'om wręcz szkodzą, bo nie zachęcają do bliższego oraz dłuższego z nimi kontaktu. Tam, gdzie nagranie posiada odpowiednią masę, jest zrealizowane z "duszą" i sercem potraktowano każdy instrument - Mini One zabiorą nas w w daleką podróż, gdzie muzyka będzie nas czarować i zachwycać jednocześnie. Wszystko w odpowiednich proporcjach, z poszanowaniem każdego pasma i gwarantując odpowiednią plastykę. Mini One nie wychodzą do przodu z niczym, dźwięk nie jest przyklejony do głośników, tak jak nie jest zlepiony w jedną całość. Bardzo dobrze zbudowana jest scena do linii kolumn i za nimi. Szeroka i z dużą ilością informacji pomiędzy kolumnami głośnikowymi. Wysokie tony zaznaczają się we właściwy sposób, nie krzyczą i nie udowadniają swojej "wyższości" nad resztą (pomimo krzykliwego napisu zamieszczonego na nich samych). Współgrają z niskim tonem i średnicą - tym bardziej naturalną, im w większym stopniu ma ona znaczenie w samej realizacji nagrania. Ale wszystko to dzieje się blisko samych kolumn lub zdecydowanie w głąb sceny, bez odrobiny ofensywności w brzmieniu. Wszystko, co usłyszeliśmy na kolumnach pochodzących z Tajwanu bardziej nas zapraszało do środka i wymuszało do pewnego skupienia na muzyce, niż wychodziło na przeciw nam. Jest to odwrotna sytuacja do wielu innych konstrukcji, które swoją ofensywnością potrafią narzucić muzykę w trakcie odsłuchu, przybliżając ją do nas. Usher stworzył kolumny grające "inaczej", bez poczucia bliskości nagrania, gdzie muzyka nie otacza nas i nie atakuje nawet na moment słuchacza. To nie ten rodzaj brzmienia i pisząc wprost - trzeba taką prezentację lubić. Ma to też swoje zalety, Usher Mini One wydają się być (przy odpowiednio dobranym wzmacniaczu) idealnym kompanem na długie wieczorne odsłuchy. Ich brak ofensywności w niektórych przypadkach powinno być docenione, bowiem umożliwiają one delektowanie się muzyką w pełnym tego słowa znaczeniu.
Wokal, bo o nim wspomniałem już powyżej - w Mini One DMD jest bliższy konstrukcjom znacznie droższym, mającym za zadanie przekonywać nas swoją "naturalnością". Jest to wielki plus w przypadku tej konstrukcji, oddają one brzmienie zgodnie z oczekiwaniem większości z nas w trakcie odsłuchów przy sporej części gatunków muzycznych. Ale i tu znowu pojawia się to samo zagadnienie, warunkiem jest zestawienie ich ze wzmacniaczem spokojniejszym, nie grającym skrajami pasm, nie krzyczącym do nas górą i nie starającym się nas wgnieść w fotel odsłuchowy niskimi tonami.
Usher melomanom i audiofilom oddaje konstrukcje mające spory potencjał. Potrafią zagrać każdy rodzaj muzyki tym lepiej, im więcej uwagi przykładał realizator w spójność nagrania. Potrafią bez dwóch zdań potrząsnąć słuchaczem, charakteryzują się sporą zdolnością zejścia naprawdę nisko, zachwycą też przejrzystością górnego zakresu. Jednak nie o to w tym wszystkim chodzi, najlepszym brzmieniem obdarują każdego słuchacza wszędzie tam, gdzie zachowano zdrowy rozsądek w samym nagraniu i postawiono na spójność oraz naturalny środek. Przyznam bez bicia - to nie jest "moje granie" i to tylko z jednego powodu - scena jest blisko samych kolumn i sporo dzieje się za nimi. Osobiście wolę bardziej ofensywne granie, idące z muzyką w przód do słuchacza - tak już mam, ale znam też wiele osób, które będą zafascynowane właśnie takim - nie innym brzmieniem. W ich właśnie przypadku Mini One DMD będą idealnym wyborem na długie lata.
Usher wycenił swoje konstrukcje na uczciwym poziomie. Jakość wykonania, wykończenie ale i brzmienie stawiają je na równi z "europejczykami" znanych i cenionych marek. Jeśli tylko dacie im szanse w swoim systemie, a przy tym poszukujecie grania jakie oferują właśnie te głośniki - będzie to strzał w dziesiątkę. I nie ma co deliberować nad ich pochodzeniem, wszystko w temacie elektroniki pochodzi jak nie z Tajwanu to na pewno z Państwa Środka, a "Europejski rodowód" większości konstrukcji napiszmy to wprost - jest od wielu już lat jedynie bardzo umowny.
Odsłuch jaki miał miejsce w firmie Audiotrendt w Krakowie pokazał jeszcze jeden ważny aspekt - konieczność dokonywania odsłuchów na (w miarę) kompletnym systemie, a na pewno na systemie zbliżonym brzmieniowo do naszych oczekiwań. Świat audio jest różnorodny i należy poświęcić mu odrobinę więcej uwagi, niż zwyczajowe "wejść i kupić". Gwarancją zadowolenia będzie na pewno brak pośpiechu przy wyborze np. kolumn głośnikowych oraz odrobina refleksji nad tym, czego poszukujemy do swojego pokoju odsłuchowego. Jeśli poświęcimy ciut więcej czasu sobie samym przy odsłuchach, możemy trafić na konstrukcje bliższe naszym oczekiwaniom wśród marek, które do tej pory nie były w ogóle brane pod uwagę. Dajcie więc sobie większy luz przy wyborze sprzętu, poświęćcie więcej czasu na odsłuch bo może się okazać, że Waszym ulubionym daniem staną się pierożki Xiao Long Bao.
Dziękuję firmie Audiotrendt z Krakowa za umożliwienie wykonania odsłuchu w pokoju odsłuchowym, mega cierpliwość i udostępnienie masy sprzętu do porównania . A także za kuchnię Azjatycką.
AudioRecki
(Usher Dancer Mini 1 DMD mogą się podobać i są bardzo dobrze wykonane)
Garść technikaliów (za producentem):
System (dwudrożny) :diamentowa kopułka DMD 1.25", średnio-niskotonowy głośnik 7"
Skuteczność: 87 dB @ 1 watt / 1m
Impedancja nominalna: 8 omów
Pasmo przenoszenia: (-3 dB):38 Hz ~ 40 kHz
Moc: 90 W
Częstotliwość podziału zwrotnicy: 2.3 kHz
Waga: 37.3kg (wraz z podstawą)
Wymiary (szer. x gł x wys.): 32 cm x 40 cm x 106,2 cm