W czasach, gdy władzę absolutną nad populacją homo sapiens mają cyfry konieczne przy umożliwiających nam dostęp do komputerów, smartfonów, kont bankowych i czego tam jeszcze dusza zapragnie PIN-ów, nawet nieśmiałe przejawy kreatywności mające na celu upraszczanie obowiązujących w naszym otoczeniu nomenklatur są nad wyraz mile widziane. Najwidoczniej jednak w Japonii wszelakiej maści ciągi literowo liczbowe są na porządku dziennym, przez co oznaczenia stosowane np. przez Audio-Technicę może i ułatwiają życie tamtejszym księgowym jednak proszę mi wierzyć, że przeciętnemu użytkownikowi już po chwili od zakupu ulatniają się ze zwojów mózgowych. Nie wierzycie? W takim razie wszystkich niedowiarków odsyłam do mojej ostatniej recenzji – modelu ATH-ANC500BT, w której to z niezwykłą skrupulatnością wymieniłem trzynaście opisanych w ciągu ostatnich trzech lat modeli japońskich słuchawek. Oczywiście żadnego z owych oznaczeń nie pamiętam i pewnie nie używając ściągi na CHRLD bym sobie ich nie przypomniał. Podobny los niechybnie czeka obiekt dzisiejszej epistoły, czyli dokanałowe, bezprzewodowe słuchawki marki … Audio-Technica o jakże łatwo wpadającej w ucho i praktycznie od razu zapadającej w pamięć (sarkazm) nazwie ATH-CKS5TW.
Czego by jednak nie mówić technologia poszła naprzód, bezprzewodowość wersji dokanałowych jest już pełna i nikomu do szczęścia nie są potrzebne żadne łączniki spinające poszczególne moduły, przy okazji stanowiące nośnik dla baterii, portów umożliwiających ich ładowanie, mikrofonów, etc. Krótko mówiąc bezprzewodowość w wersji dokanałowej przybrała obecnie postać dwóch całkowicie niezależnych insertów na czas transportu i ładowania umieszczanych w stosownym, poręcznym i zarazem niewielkim etui. Pod tym względem tytułowe ATH-CKS5TW są bliźniaczo podobne do ATH-SPORT7TW. Do zbioru cech wspólnych warto jeszcze dodać odporność na zachlapanie/deszcz i pot, jednak im dalej w las, tym bardziej widać, że 5-ki idą o krok, albo nawet i dwa dalej od swoich poprzedników. W ich wnętrzu znajdziemy bowiem już 10 a nie 5,8-milimetrowe przetworniki z dwuwarstwowymi membranami, oraz moduł łączności bezprzewodowej Bluetooth 5 kompatybilny z kodekami aptX oraz AAC a całość okraszono układem Clear Voice Capture odpowiedzialnym za redukcję hałasu otoczenia podczas rozmów telefonicznych. Jednak największą różnicę widać w czasie pracy na jednym ładowaniu, który z całkiem akceptowalnych 3,5 h wzrósł do … 15 h a przy wsparciu ładowarki o kolejne 30h !
O dziwo same korpusy wydają się nieco mniej masywne, lecz ich waga wzrosła z 6,4 do 8 gramów. Do zalet niewątpliwie można zaliczyć zmianę sposobu stabilizacji słuchawek w małżowinie - zamiast „pełnego fartucha” tym razem mamy sprężysty silikonowy oring, co zdecydowanie podnosi komfort termiczny podczas długich odsłuchów. W komplecie nie zabrakło również trzech dodatkowych kompletów silikonowych eartipsów.
Przechodząc do części poświęconej brzmieniu pierwszą rzeczą na która warto zwrócić uwagę jest nad wyraz skuteczna izolacja akustyczna od dźwięków otoczenia, więc osobiście odradzałbym stosowanie ich podczas jazdy na rowerze, rolkach, czy coraz bardziej popularnych elektrycznych hulajnogach. Za to w zbiorkomach i na zatłoczonych ciągach pieszych w centrach metropolii sprawdzają się wręcz wybornie. W dodatku owa izolacja pozwala cieszyć się ulubioną muzyką na zaskakująco niskich poziomach głośności, z czego z pewnością ucieszą się opiekujący się naszym zmysłem słuchu laryngolodzy.
Ponieważ w materiałach promocyjnych można wyczytać, iż ATH-CKS5TW oferują „wierność brzmienia, dostarczając jednocześnie bogaty, głęboki bas” od razu postanowiłem to własnousznie zweryfikować i po kilkunastogodzinnej rozgrzewce jako materiał testowy wykorzystałem albumy „The Eighth Mountain” i „Legendary Years” formacji Rhapsody Of Fire. W obu przypadkach wierność powinna oznaczać piekielnie szybkie gitarowe riffy i w niczym nie ustępujcie im tempem iście „maszynowe” blasty okraszone chóralnymi partiami wokalnymi i orkiestrowymi wstawkami. Jednym słowem senny koszmar tak producenta, jak i dystrybutora/sprzedawcy w cichości ducha liczącego, iż tak nabywca jak i recenzent w trakcie weryfikacji konkretnego urządzenia ograniczy się do niezobowiązujących plumkań na mandolinę i tamburyn. ,
Nic z tych rzeczy – przynajmniej u mnie taryfy ulgowej nie było, nie ma i raczej długo nie będzie, a jeśli ktoś się czymś chwali, to oczywistym jest, iż chciał, nie chciał muszę to zweryfikować. O dziwo jednak tym razem marketingowcy zaskakująco blisko trzymali się prawdy, gdyż oferowana przez Audio-Technici dynamika z łatwością urywałaby tę część ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetna nazwę, gdyby tylko dostępna była w wolnostojących kolumnach a nie dokanałowych „pchełkach”. W związku z powyższym ograniczała się do prób rozsadzenia mojego czerepu, co wbrew pozorom okazał się nad wyraz przyjemnym doświadczeniem. Bas nie dość, że schodził piekielnie nisko, to jeszcze cechował się świetnym wypełnieniem i konturowością, przez co daleko mu było do monotonnego dudnienia i zlewania się w bezkształtną pulpę.
Podobne obserwacje poczyniłem podczas odsłuchów opartych na elektronicznych samplach współczesnego „Shock Value” Timbalanda i świetnie wytrzymującego próbę czasu „Autobahn” Kraftwerk. Niby i to i to elektronika, ale różnica estetyk wręcz poraża a przepaść dzieląca tłuste amerykańskie beaty od suchego niemieckiego midi. Całe szczęście ATH-CKS5TW nic a nic nie próbowały uśredniać, czy też zbytnio odciskać na reprodukowanym materiale własne piętno świetnie różnicując tak estetykę, jak i jakość poszczególnych wydawnictw.
A jak japońskie pchełki sprawdzały się na „normalnym”, bynajmniej niewymagającym basowego dopalenia materiale? O dziwo zaskakująco pozytywnie i naturalnie. Nawet na nastrojowym – jazzowym „Storytelling” Idy Zalewskiej próżno było doszukiwać się podskórnej nerwowości i usilnego szukania drajwu. W zamian za to wokal został podany intymnie blisko a lekka, całkowicie naturalna, matowość głosu wokalistki podkreślała realizm nagrań.
Jeśli do tej pory nie do końca przekonywała Was idea bezprzewodowości w dokanałowych modelach słuchawek, to najlepiej zapomnijcie o własnych uprzedzeniach i w miarę możliwości postarajcie się rzucić okiem i przede wszystkim uchem na Audio-Technici ATH-CKS5TW. Te niepozorne tak pod względem gabarytów, jak i ceny maluchy oferują bowiem ponadprzeciętną ergonomię i świetne, dynamiczne, a jednocześnie nieprzesadzone brzmienie co w tym segmencie zasługuje na w pełni zrozumiałą rekomendację.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi &Video Design
Cena: 699 PLN
Dane techniczne
Średnica przetworników: 10 mm
Pasmo przenoszenia: 5 – 40,000 Hz
Czułość: 110 dB/mW
Impedancja: 16 Ω
Bateria: Słuchawki DC 3.7V lithium-ion; Etui DC 3.7V lithium polymer
Żywotność baterii: Max. 15 h (słuchawki); max. 45 h (z etui)
Czas ładowania: około 2 (słuchawki); około 3.5 h (etui)
Waga: słuchawki ok. 8 g szt., etui około 60 g
Typ mikrofonu: MEMS
Czułość mikrofonu: -40 dB (1 V/Pa @ 1 kHz)
Zalecana temperatura użytkowania: 5°C - 40°C
Komunikacja: Bluetooth 5.0
Maximum RF output: 10 mW EIRP
Kompatybilne profile Bluetooth: A2DP, AVRCP, HFP, HSP
Wspierane kodeki: Qualcomm® aptXTM audio, AAC, SBC