Skoro pierwsze dwa tygodnie wakacji zleciały nie wiadomo kiedy a chęć wyrwania się z wielkomiejskiej dżungli na łono natury niebezpiecznie zbliża się do czerwonego pola, większość populacji homo sapiens zaczyna nerwowo rozglądać się za kremami do opalania, kostiumami i innymi plażowymi akcesoriami. Z premedytacją napisałem większość, gdyż zakażony audiofilizmem pozostały procent ma zdecydowanie inne potrzeby. Jakie? Oczywiście związane z naszym hobby i polegające na niepochamowanej rządzy obcowania z możliwie wysokiej jakości dźwiękiem nawet podczas okresu urlopu. Mając jednak na uwadze oczywisty fakt iż szanse na zabranie ze sobą chociażby niewielkich podstawkowych monitorów, niewielkiej integry, USB-DACa i jeszcze kilku gadżetów niestety są bliskie zeru koniec końców wybór pada na słuchawki. Wychodząc zatem naprzeciw rosnącemu zainteresowaniu potencjalnych nabywców przygotowaliśmy nader ciekawą, dostarczoną przez warszawski Audio Klan propozycję w postaci najnowszych i zarazem topowych słuchawek Audioquest NightOwl.
Koncentrując się zarówno na walorach wizualnych, jak i konstrukcyjnych tytułowych Audioquestów można uznać, że mamy do czynienia z udoskonaloną wersją znanych, lubianych i docenianych przez szerokie rzesze miłośników nauszników NightHawków. Te same autorskie, nadal nowatorskie rozwiązania, czyli biocelulozowe 50 mm membrany, korpusy wykonane z ciekłego drewna i zapewniające idealne dopasowanie do uszu zawieszenie oraz dość istotna nowość, czyli zmiana budowy z pół-zamkniętej na zamkniętą. Chociaż z tym zamknięciem to też nie jest do końca tak jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, gdyż specjalna okrągła nakładka, znajdująca się w centralnej części muszli słuchawkowych, skrywa kanał wentylacyjny, który biegnie wzdłuż krawędzi membran i wychodzi przez niewidoczny, hamujący ruch powietrza port. Mamy zatem do czynienia z nieco „rozszczelnioną” wersją zamkniętą. Parametry elektryczne, oraz waga NightOwli niczym nie różni się od wartości znanych z NightHawków, więc zrozumiałym jest, iż producent chcąc nieco osłodzić potencjalnym nabywcom nieco wyższą aniżeli w przypadku wcześniejszych modeli cenę zaoferował nieco inne – „carbonowe” wykończenie. Pół żartem pół serio można też stwierdzić, że element ten nawet w najmniejszym stopniu nie wpłynął na komfort użytkowania, który nadal pozostaje na wręcz wybitnym poziomie.
Ne zabrakło również poręcznego i idealnie sprawdzającego się w podróży prostopadłościennego sztywnego skóropodobnego, wyściełanego sztywną gąbką nesesera a sam przewód sygnałowy wyposażono w mikrofon i pilota, z czego z pewnością ucieszą się użytkownicy smartfonów.
Audioquesty NightOwl potrafią zauroczyć od pierwszego uderzenia. Z premedytacja napisałem uderzenia, gdyż krytyczne odsłuchy (po kilkodniowej rozgrzewce) rozpocząłem od mocnego akcentu, czyli „13”-ki Black Sabbath. Nie muszę chyba dodawać, że Ozzy z ferajną na tym albumie się nie oszczędzał, więc jeśli tylko gdzieś pojawia się jakaś limitacja dynamiki i potęgi brzmienia to winą bynajmniej nie należy obarczać dinozaurów metalu, lecz posiadany system. Z Audioquestami nijakich anomalii i imitacji jednak nie odnotowałem. Powiem nawet więcej, gdyż o ile półotwarte NightHawki nieco tonizowały i ukulturalniały przekaz o tyle NightOwle nader spontanicznie szły na żywioł z dziką rozkoszą prezentując wszelkie uroki ciężkiego grania. Mieliśmy zatem potężny, lecz świetnie kontrolowany bas, sugestywnie, niemalże marshallowsko dopaloną średnicę i niezwykle rozdzielczą, choć nierozjaśnioną górę. Tutaj każde uderzenie bezpardonowo atakowało bębenki słuchacza i nie było mowy o nawet najmniejszym zawoalowaniu, czy próbie złagodzenia ataku a do pełni szczęścia, czyli wzorcowego wysterowania w zupełności wystarczał zarówno podstawowy model DragonFly’a – czyli Black, lub nieco poważniejszy i absorbujący gabarytowo zestaw iFi.
Zdaję sobie jednak doskonale sprawę, że część z naszych Czytelników preferuje nieco łagodniejsze klimaty, więc nie omieszkałem zaserwować tytułowym słuchawkom czegoś zdecydowanie bardziej wysublimowanego i sięgnąłem po urocze i mistrzowskie zarazem wykonanie „Vivaldi: The Four Seasons; Concertos for 3 & 4 violins” Salvatore Accardo., które może w pierwszej chwili nie oszałamia takim ogromem niuansów i iście barokowych ozdobników, jak moje dyżurne i jedno z ulubionych wydań Carmignoli, jednak ma w sobie niezaprzeczalną wirtuozerię i zachowaną równowagę pomiędzy melodyjnością a chęcią zaakcentowania umiejętności pierwszego skrzypka. W dodatku bez trudu pozwala dostrzec zarówno skład aparatu wykonawczego, jak i jego usytuowanie na wirtualnej scenie. A właśnie – scena. NightOwle ową scenę budują jak na swoją cenę zaskakująco dojrzale, finezyjnie i z rozmachem. Nie próbują wtłoczyć nam do głowy czy to niewielkich składów jazzowych, czy też Symfoników Wiedeńskich, lecz oferując wielce satysfakcjonującą izolację akustyczną od otoczenia roztaczają przed nami miły i przekonujący a zarazem łukowaty wycinek przestrzeni z wyraźnie z zaznaczoną gradacją planów. Kontury źródeł pozornych są kreślone wyraźną, mocna kreską a tkanka je wypełniająca nie ukrywa przed nami swojej faktury.
Mocną stroną tytułowych nauszników jest też wierność barwie naturalnego instrumentarium, przez co reprodukcja materiału opartego na nieprzetworzonych akustycznych „generatorach dźwięku” sprawia, że całość brzmi w sposób niezwykle homogeniczny i organiczny. Nie dość, że nie jest, jak to się potocznie mówi „zrobiona” to jeszcze podczas odsłuchu nasz umysł odpoczywa, gdyż nie musi tego, co do niego dociera przetwarzać na strawną dla nas formę.
Do słuchawkowego debiutu Audioquesta, czyli do modelu NightHawk podchodziłem ze sporą dozą nieufności, gdyż był to czas, kiedy praktycznie wszyscy producenci audio, jak jeden mąż, rzucili się do produkcji słuchawek i jak to w takich przypadkach bywa z bardzo różnym rezultatem. Jednak całe szczęście moje obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione, gdyż nie „Nocne Jastrzębie”, jak zwykle błędnie tłumaczy się NightHawk a przeurocze i nieco mniejsze Lelki (Chordeiles minor) zagrały nadspodziewanie dobrze. Mając jednak na uwadze fakt iż ów model w chwili obecnej dostępny jest za 1 799 PLN trudno mi było zrozumieć jak czysto kosmetyczne zmiany w NightOwl można wytłumaczyć koniecznością podwyżki ceny do niemalże 3 000 PLN. Całe szczęście Sowy zagrały zdecydowanie lepiej od swoich protoplastów a zamknięcie muszli spowodowało zarówno wzrost dynamiki, jak i samego komfortu odsłuchu poprzez poprawę izolacji akustycznej. Jednym słowem NightHawki nadal stanowią świetną propozycję, lecz jeśli tylko dysponujemy nieco większymi środkami warto rzucić chociażby przez czystą ciekawość na NightOwle, które podnoszą poprzeczkę jeszcze wyżej.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Audio Klan
Ceny:
Audioquest NightOwl: 2 999 PLN
Audioquest DragonFly Black: 444 PN
Audioquest Perch: 400 PLN
Dane techniczne:
Typ: Wokółuszne
Konstrukcja: Zamknięta
Średnica przetworników: 50 mm
Impedancja: 25Ω
Czułość (dB/V): 99 dBSPL / mW
Długość przewodu: 1,3 m
Złącze: 3,5 mm (Mini Jack)
Waga: 346 g
System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35
– Odtwarzacz plików: Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY; LENOVO TAB2 A7-10
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– DAC/Wzmacniacz słuchawkowy: Ifi Micro iDAC2 + Micro iUSB 3.0 + Gemini
– Słuchawki: Meze 99 Classics Gold; q-JAYS; Meze 99 Neo
– Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5
– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II
– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF( R ) /FI-50M NCF( R )
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS( R )
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Stolik: Rogoz Audio 4SM3
– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips