Słowenia zawsze kojarzyła mi się z przyrodą, jako kraj jezior i jaskiń. Teraz doszło jeszcze jedno skojarzenie Erzetich Audio. (czyt. Er-ze-tić). To młoda firma, która powstała w 2012 roku w Słowenii jako pokłosie trzydziestoletniej pasji Blaža Erzetiča, najpierw do muzyki, a następnie do jakości reprodukcji dźwięku. Blaž grał w zespole, co pozwoliło mu dobrze zrozumieć potrzeby wymagającego słuchacza, szczególnie podczas słuchania przez słuchawki.
Dlatego w 2012 roku oprócz swoich doświadczeń jako muzyk – ale także jako profesjonalny projektant graficzny – połączył projektowanie i marketing z marką Erzetich Audio.
Firma produkuje wzmacniacze słuchawkowe i słuchawki dynamiczne oraz planarne.
Erzetich Audio to nie jest typowa masowa produkcja. Każda słuchawka opuszczająca linię montażową jest wykonywana ręcznie, począwszy od drewnianych misek, wewnętrznego okablowania, montażu przetworników, aż po kabel i metalową ramę, wszystko jest wykonywane wyłącznie ręcznie, z materiałów przyjaznych dla środowiska. Erzetich bardzo się szczyci tym, że wykorzystuje drewno lipowe z rodzimych lasów, że możemy poczuć w nich słoweńską duszę, że ich ręcznie wykonane przedmioty niosą w sobie ludzką energię.
Bardzo lubię takie podejście i chylę czoła pasjonatom, którzy próbują przebić się ze swoimi produktami, które wielokrotnie są lepsze od zalewającego nas masowego produktu.
Do tej pory z marką Erzetich Audio miałam do czynienia tylko na corocznych targach Audio Video Show, dlatego ucieszyła mnie możliwość przetestowania słuchawek dynamicznych Mania i wzmacniacza słuchawkowego Bacillus Tilia. Sprzęt dostarczyła mi firma RAFKO Dystrybucja, która jest oficjalnym przedstawicielem marki Erzetich.
Po otwarciu kartonu ze słuchawkami i wzmacniaczem wiedziałam, że będzie to odrobina luksusu dla fanów „nauszników”. Ja uwielbiam styl industrialny w mieszkaniach i właśnie taką stylistykę mają słuchawki i wzmacniacza. Drewno ręcznie obrabiane na stary styl, przyciemniane żywicą, i lakierowane, ale nie dające efektu zbytniego połysku, połączone z surowym aluminium.
Wykonanie całości jest bardzo precyzyjne i daje wyobrażenie o jakości i solidności, to estetyka na najwyższym poziomie, w porównaniu z produkcją masową dominuje tu kunszt i umiejętności manualne producenta.
Ale po kolei, skupmy się najpierw na słuchawkach Erzetich Mania.
Nausznice mają ośmiokątny kształt i są oczywiście wykonane z drewna lipowego, przyciemnionego i polakierowanego. Przód muszli pokrywają czarne frezowane osłony wykonane z aluminium obrabianego CNC. Osłony przymocowane są czterema śrubami, mają poziome nacięcia, a w centralnej części białe logo z napisem Erzetich Mania.
Pady są miękkie, dobrze się układają na uszach i są wykonane z eco skóry.
Pałąk jest hybrydowy, jego górna część jest wykonana z włókna węglowego, a dolna to szeroki pasek ze skóry ekologicznej.
Połączenie pałąka z nausznicami jest bardzo proste, za pomocą metalowego trzpienia, połączonego z aluminiowymi widełkami przykręconymi do muszli. Dzięki temu muszle obracają się swobodnie w każdym kierunku. Na słuchawkach nie znajdziemy oznaczenia „L” „R”, a to dlatego, iż Mania ma konstrukcję symetryczną, więc dowolny nausznik może być prawym lub lewym.
W dolnej części nausznic są umieszczone 4 pinowe złącza mini XLR.
Erzetich Mania to słuchawki „semi-open”, czyli konstrukcja półotwarta. W tego typu słuchawkach zewnętrzna strona membrany jest częściowo wytłumiana, ale w materiale tłumiącym pozostawione są otwory lub szczeliny, przez które wydostaje się część powietrza. Ten zabieg konstruktorski ma poprawić odtwarzanie basu, ma on brzmieć mocniej niż w słuchawkach zamkniętych, a przy tym charakteryzować się przestrzenią i szeroką sceną znaną nam z konstrukcji otwartych.
W słuchawkach zastosowany jest 50 mm przetwornik dynamiczny pokryty tytanem, a jego impedancja wynosi 80 omów.
W zestawie dostajemy kabel o długości 170 cm, zakończony z jednej strony wtykiem 6,3 mm a z drugiej są dwa mini-XRL. Wykonanie kabla jest wzorcowe, jest to z pewnością jeden z najlepszych gotowych do użycia kabli słuchawkowych. Porównując go do kabla, który do swoich słuchawek dołącza np. HiFI Man, to jest to półka co najmniej wyżej.
Podsumowując cały projekt Erzetich Mania, wyróżnia się walorami estetycznymi i od razu nasuwa się pytanie, czy zagra tak dobrze, jak wygląda ?
Ponieważ sprzęt dotarł do mnie zupełnie nowy, postanowiłam nie śpieszyć się z odsłuchami, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków, a że jestem z tej grupy, która twierdzi, że brzmienie zmienia się po wygrzaniu, dałam słuchawkom czas na akomodację.
Odsłuchy zaczęłam od połączenia Mani ze wzmacniaczem Lucarto Audio Albero, Topping A-90 i Chord Hugo TT. Celowo zostawiłam Bacillus Tilia na koniec. Nie chciałam się sugerować brzmieniem tandemu, który wyszedł z jednej firmy i być może prezentuje on wyraziste ukierunkowanie brzmieniowe konstruktora.
Moje pierwsze wrażenie po przesłuchaniu paru utworów zdecydowanie kwalifikowało te słuchawki po ciemnej stronie brzmienia, powiedziałabym nawet mrocznego brzmienia. Grają one mocnym dołem, ciężkim, masywnym, ale nie przesadzonym i dobrze kontrolowanym. Bas jest zbity, szybki i precyzyjny, świetnie dociąża brzmienie, nie muli, jest zróżnicowany i uniwersalny.
To jest takie gęste brzmienie, ale jednocześnie rozświetlone szczegółami, nie brakuje w nich mikro detali. Takie strojenie słuchawek jest zbliżone do „V” z mocnym basem, wycofaną średnicą i podkreśloną górą. Jednak w przypadku Erzetich Mania środek pasma jest krystalicznie czysty i brzmi bardzo dobrze. Wokale są rzeczywiście delikatnie odsunięte od słuchacza, ale kreują bardzo dobrą perspektywę i przestrzeń.
To niezwykle muzykalne słuchawki z bardzo dobrą rozdzielczością i szczegółowością, ale nie jest to analityczne, laboratoryjne brzmienie, które męczy.
Jak wypadają w porównaniu do innych słuchawek ?
Do dłuższych sesji odsłuchowych najczęściej używam słuchawek HiFi Man Ananda, bardzo je lubię ze względu na naturalność i liniowe brzmienie. Są jasnymi i lekkobasowymi słuchawkami o dobrej scenie i stosunkowo linearnym charakterze.
Porównując je do Erzetich Manii, brzmią one bardziej przewiewnie i jaśniej, ale z uwagi na to, że są to słuchawki planarne o otwartej konstrukcji, nadrabiają szeroką i głęboką sceną.
Do porównania dla kontrastu użyłam jeszcze Fostex TH-900 MK II, to z kolei słuchawki dynamiczne o konstrukcji zamkniętej. Fostex to typowe strojeni w kształcie „V”, mają mocny bas i błyszczącą górę. Wiem, że są zwolennicy takiego grania, ja jednak wolę je łączyć ze
wzmacniaczem lampowym, żeby okiełznać górę, która przy dłuższym słuchaniu może zmęczyć, szczególnie jeśli wybierzemy słabiej nagrane utwory, to Fostexy jeszcze to podkreślą.
Z Manią jest zupełnie inaczej, słuchając ich na wzmacniaczu lampowym, w moim przypadku był to Lucarto Audio Albero, było trochę łagodnie i cukierkowo.
Natomiast bardzo dobrze wypadły z Topping A90, szczególnie w mocniejszej rockowej muzyce, dostały pazura i brzmiały delikatnie jaśniej.
Połączenie z Chord Hugo TT to już wisienka na torcie, była moc, pazur, wszystko na swoim miejscu.
Erzetich Mania dobrze też wypadają ze starszymi nagraniami, sprytnie niwelują ich niedoskonałości.
Słuchawki mimo swojej wagi 440 g, są bardzo wygodne i praktycznie nie odczuwamy ich na głowie.
Przejdźmy teraz do wzmacniacza.
Firma Erzetich Audio ma w swoim portfolio 6 modeli wzmacniaczy słuchawkowych, poczynając od najtańszego za 499 EUR, do najdroższego Scylla za 6000 EUR.
Bacillus Tilia, który przyjechał do mnie w komplecie z Erzetich Maniia to kompaktowy wzmacniacz o wymiarach 130 mm x 90 mm x 160 mm i wadze 1150 g.
Wykonany jest podobnie jak Mania w stylu vintage, świetnie wpisującym się w industrialne wnętrza. Boki i góra to sztucznie postarzane drewno lipowe, natomiast front wykonano z grubego płata szczotkowanego aluminium. Płyta przednia prezentuje się nad wyraz elegancko i minimalistycznie zarazem. W centralnej części znajduje się pokrętło głośności i gniazdo słuchawkowe 6,35 mm.
Z tyłu znajduje się gniazdo sieciowe, włącznik/wyłącznik zasilania i złącza RCA.
Minimalizm i jeszcze raz minimalizm, ten design przypadnie wielu osobom do gustu, połączenie postarzanego drewna z metalowym frontem daje elegancki zestaw z ręcznie robionym akcentem.
Producent zapewnia, że we wzmacniaczu zostały użyte najwyższej jakości kondensatory wejściowe i najwyższej jakości wzmacniacze operacyjne.
Bacillus Tilia pracuje w klasie AB i powinien napędzać zarówno słuchawki o niskiej, jak i wysokiej impedancji, sam producent pisze o nim „Najbardziej wszechstronny wzmacniacz w naszej ofercie. Możesz sparować Tilia ze słuchawkami o dowolnej impedancji i nadal mieć gwarancję płynnego, dynamicznego dźwięku”.
Na początku wzmacniacz wydawał mi się nieco nerwowy i chaotyczny w dolnym odcinku, ale po dłuższym wygrzewaniu wszystko się uspokoiło i nabrało spójności.
Bas jest pełny, zwarty i dobrze kontrolowany, z doskonałą teksturą i warstwowaniem.
Średnie są wyraźne, z silną prezencją i dobrze artykułowane, podczas gdy wyższe częstotliwości brzmią żywo i szczegółowo, a jednocześnie gładko i wciągając.
Bacillus Tilia ma naprawdę ładne muzyczne podejście do wszystkiego i to właśnie sprawia, że jest dobrym wzmacniaczem.
Przedkłada przyjemność muzyczną nad jakiekolwiek techniczne, suche brzmienie, pozbawione emocji.
Tilius nie zawiedzie Cię, jeśli szukasz przyjemnego słuchania, które może zasilić wszystko, co mu podepniesz.
Erzetich Mania w połączeniu z Bacillus Tilia tworzą zgrany tandem, możemy zanurzyć się w muzyce i skupić na przyjemności słuchania .
Szukając sprzętu słuchawkowego warto pochylić się nad tą marką.
Będąc na Audio Video Show 2023 nie mogłam sobie odmówić w strefie słuchawkowej odwiedzenia stoiska RAFKO – RMS i przetestowania Erzetich Charybdis w połączeniu z Erzetich Deimos. Bardzo duża kultura dźwięku, z niesamowitą przestrzenią tak można w skrócie określić ten duet.
Erzetich Mania były zestawione z wzmacniaczem Exposure XM HP, bardzo trafnie zresztą, bo ta brytyjska marka od zawsze stawia na ekspresję i szybkość.
To połączenie utwierdziło mnie tylko w tym, iż Mania najlepiej wypada ze wzmacniaczem tranzystorowym, szczególnie w mocniejszych rockowych utworach.
Małgorzata Rutkowska - Mamica
Specyfikacja:
Słuchawki
· Impedancja: 80 omów
· Przetwornik: Dynamic 50 mm, tytan
· System słuchawek: Półotwarty
· Waga: 440 g
· Charakter: Zrównoważony, lekko mroczny, ale szczegółowy
· Sugerowane połączenie wzmacniacza z: Bacillus, Perfidus, Medousa
Wzmacniacz
· Impedancja słuchawek: 8-600 omów
· Moc wyjściowa: 181,5 mW (8 omów)/161 mW (600 omów)
· Pasmo przenoszenia: 3 Hz-500 kHz, -1dB
· THD (1 kHz): 0,0002%
· IMD: 0,034%
· Pobór mocy: > 3 W
· SNR: >104 dB
· Napięcie wejściowe zasilania: 230 V/50 Hz lub 115 V/60 Hz
· Wymiary (szer. x wys. x gł.): 130 mm x 90 mm x 160 mm
· Waga: 1150 g
· Charakter: Jedwabiście neutralny, lekko ciepły