W tym miesiącu tematem przewodnim są pliki i streaming, lecz nie w wyżyłowanych i absurdalnie nadmuchanych cenach, lecz takie normalne – dla ludzi. Potencjał drzemiący w produktach typowo budżetowych pokazał ostatnio recenzowany Polk Audio Omni A1, będący świetnym rozwiązaniem dla osób chcących załatwić sprawę wejścia w pliki jednym strzałem. Tym razem jednak przedstawiam coś, co pozwoli zintegrować, rozszerzyć już posiadany system z coraz bardziej nieuchronną rzeczywistością cyfrowego audio. Kryterium, jakim się kierowałem dokonując wyboru wśród dostępnych na rynku kandydatów była możliwie najlepsza intuicyjność obsługi, z którą zdolny będzie się zaprzyjaźnić nawet osobnik niemający pojęcia o komputerach, jak i oczywiście możliwie wysokiej klasy brzmienie. Co z tego wynikło okaże się za moment, jednak zanim to nastąpi wypadałoby przedstawić dzisiejszy obiekt testu. Mowa o kanadyjskim Bluesoundzie a dokładnie o niejako otwierającego jego ofertę niepozornym streamerze NODE 2.
Zaglądając na stronę producenta / dystrybutora bardzo szybko można się przekonać, że rodzina Bluesoundów jest zaskakująco liczna. Oprócz tytułowego i zarazem najmniejszego NODE’a 2 dostępna jest również jego wersja zamplifikowana, czyli wyposażona we wbudowaną 60W (8 Ω) sekcję wzmacniającą oznaczona jako POWERNODE 2 a także VAULT 2 z wbudowanym dyskiem i napędem CD, czyli odmiana klasycznego Rip-NASa. Kolekcję uzupełniają cztery odmiany bezprzewodowych głośniczków PULSE. Aż chciałoby się napisać do wyboru, do koloru, gdyby nie to, że opcje kolorystyczne są dwie – biała i czarna.
Przejdźmy jednak do naszego dzisiejszego bohatera, którego aparycję niezależnie od wybranego umaszczenia można z powodzeniem określić jako całkowicie neutralną i nieabsorbującą. Niewielki i zwarty korpus o zaokrąglonych narożnikach pokrywa gumopodobne tworzywo zapobiegające przesuwaniu się malucha nawet po wypolerowanych powierzchniach. W połowie wysokości poprowadzono biegnącą wokół obudowy bruzdę, w której centralnie na froncie umieszczono diodę informującą o stanie pracy urządzenia. Barwa zielona oznacza coś na kształt trybu stand-by po odłączeniu sygnału wejściowego/sieci Ethernet a niebieska aktywność. Nad diodą znalazł się niewielki firmowy logotyp a pod nią gniazdo słuchawkowe.
Na ażurowej płycie głównej ulokowano pole z przyciskami nawigacyjnymi świetnie sprawdzającymi się w przypadku tworzenia playlist, gdy najpierw ustawiamy sobie kilka albumów, odkładamy tablet, komputer, czy też inne ustrojstwo a później możemy przeklikiwac się już po całości i regulować głośność za pomocą podświetlonych sensorów ekranu LED. Niby mała rzecz i pewnie niezbyt często będziecie z niej korzystali, ale akurat przy tego typu urządzeniach wychodzę z założenia, że lepiej coś mieć, aniżeli nie mieć, bo nigdy nie wiadomo kiedy owo „coś” może się przydać.
Panel tylni, pomimo dość ograniczonej powierzchni nie rozczarowuje. Do dyspozycji mamy wyjścia analogowe (RCA), dedykowane subwooferom, oraz cyfrowe i to zarówno w formie Coaxiala, jak i Toslinka. W ramach zapewnienia kompatybilności z dużą dozą prawdopodobieństwa obecnym nieopodal telewizorem, lub innymi źródłami cyfrowymi i analogowymi wygospodarowano miejsce na gniazdo combo w standardzie mini jack będące zarówno wejściem analogowym, jak i optycznym. Interfejsy uzupełniają terminale Ethernet (szalenie cieszy wersja gigabit) i USB Typ-A dla pamięci masowych sformatowanych pod FAT32. Pobliski port Typ-B jest wyłącznie serwisowy. Nie zabrakło też gniazd triggera i czujnika IR. Układ zasilający NODE 2 umieszczono wewnątrz, więc odpada problem mało przekonujących zasilaczy wtyczkowych a dedykowane gniazdo dla przewodu zasilającego to klasyczna ósemka.
Patrząc od strony użytkowej na to niepozorne pudełeczko tak naprawdę, nawet jakby się bardzo chciało, to nie ma się do czego przyczepić. Dedykowane aplikacje dostępne są nie tylko na przenośne ustrojstwa pracujące pod kontrolą iOsa i Androida, ale również na czytniki E-booków Kindle Fire! Oczywiście, choć jak życie pokazuje nie dla wszystkich producentów, nie zabrakło również odpowiednich programów sterujących na najpopularniejsze systemy desktopowe, czyli Windows i OS X. O Linuxach na razie cisza, ale znając dzisiejsze realia gdzieś tam w odległej galaktyce siedzi jakiś zakręcony geek i właśnie kompiluje małe co nieco na własne potrzeby. No dobrze, żarty na bok. Appki są, działają i przez kilkanaście dni użytkowania Node’a ani razu nie udało mi się spowodować ich zawieszenia, czy niestabilnej pracy. Oczywiście indeksowanie 2TB NASa z muzyką chwilkę trwało, lecz nie na tyle długo, żeby wywołać moje zniecierpliwienie, czy irytację. Sama konfiguracja jest całkowicie bezproblemowa i intuicyjna, czego przedsmak miałem podczas salonowych odsłuchów Devialeta 200 i podstawkowców Bowers & Wilkins 805 D3 właśnie z Node 2 w roli źródła (link), gdzie przejęcie kontroli nad tytułowym plikograjem ograniczyło się jedynie do zainstalowania appki, zalogowania do sieci i kliknięcia na ikonę aktywnego urządzenia. Podobnie ma się sprawa z logowaniem do serwisów streamingowych. I jeszcze jedna uwaga. Spotkałem się z pozornie zorientowanymi technologicznie, a przynajmniej tak wynikać powinno z pełnionych przez nich funkcji osobnikami, twierdzącymi, że współpraca z dyskami sieciowymi, czyli NASami jest najdelikatniej mówiąc problematyczna. Cóż. Jeśli dla kogoś kliknięcie w menu na pole „Configure Network Shares” a następnie z wyświetlonej listy dostępnych zasobów wybranie tego, na którym trzymamy muzykę jest problemem, to pojawia się pytanie cóż nim nie jest. Słowem konfiguracja marzenie, chyba, że po prostu wychodzimy z założenia, że wszystko się zrobi samo, albo ktoś zrobi to za nas.
A jak NODE 2 gra? W roli standardowego źródła cyfrowego wpiętego do wzmacniacza całkiem sympatycznie. Początkowa szorstkość wynikająca z fabrycznej nowości dostarczonego na testy egzemplarza zniknęła po ok. 12-18 h rozgrzewki i już nie powróciła, więc nawet dla osób mających w stosunku do tytułowego malucha już na początku wysokie wymagania zanim na dobre skończą się nim bawić dopasowując do własnych preferencji proces akomodacji będzie już za nimi. Drugim czynnikiem przyspieszającym osiągnięcie pełni możliwości jest brak możliwości wyłączenia urządzenia, chyba, że komuś będzie się chciało po każdym skończonym odsłuchu wyciągać przewód je zasilający z gniazdka, w co szczerze wątpię. Kiedy całość się ustabilizowała i ewentualne zmiany można było uznać za pomijalne żarty się skończyły i trzeba było podejść do tematu na serio.
Dźwięk 2-ki można określić jako niezwykle spójny i niejako skończony – kompletny. Z jednej strony nic nie wyrywa się przed szereg a z drugiej nic nie jest brzydko mówiąc upośledzone. Wszystko jest na swoim miejscu i niezależnie od repertuaru w jakim gustujemy nie powinniśmy zauważyć nic niepokojącego a wręcz przeciwnie – zaskoczenie dojrzałością serwowanych fraz może bardzo pozytywnie zaskoczyć. Przykładem niech będzie drajw i dynamika stanowiące niejako podstawę rockowego repertuaru, który nader często u mnie gości. Nawet na dość stonowanym albumie „Higher Truth” Chrisa Cornella trudno było spokojnie usiedzieć w miejscu bez choćby wybijania rytmu stopą. Na bardziej syntetycznym materiale – m.in. świetnym „St Germain” St Germain do głosu dochodzi również homogeniczność pozwalająca czerpać radość zarówno z masującego trzewia basu, delikatnie faworyzowanej średnicy i gładkich, z wyczuciem zaokrąglonych wysokich tonów. Co ważne dźwięk oferowany przez 2-kę można z powodzeniem zasługuje na miano dużego a zarazem przestrzennego, co w większości systemów powinno zostać odebrane jako niewątpliwy pozytyw.
W tym momencie pozwolę sobie przejść do drugiej części testu, w której NODE 2 potraktowany został w roli li tylko transportu cyfrowego a funkcjonalność DACa wzięły na siebie odpowiednie układy w moim Ayonie CD-1sx i testowany moduł DAC-40 zaimplementowany w integrze Accuphase E-470. I to był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Poprawie uległo po prostu wszystko. Począwszy od przestrzeni, czyli sfery otaczającej odpowiednio szeroką i głęboką scenę muzyczną na precyzji w ogniskowaniu źródeł pozornych i ich nasyceniu skończywszy. Czy to źle? Wręcz przeciwnie. Okazuje się bowiem, że chcąc mieć dostęp do praktycznie nieprzebranych zasobów muzycznych i miejmy nadzieję, już niebawem również w gęstych formatach (dzięki technologii MQA) wcale nie trzeba wydawać majątku na „audiofilskie” ustrojstwo różniące się praktycznie wyłącznie … obudową. Skoro wspomniany wcześniej Chris Cornell bez najmniejszych problemów był w stanie zmaterializować się w moim pokoju odsłuchowym i dać „prawie” akustyczny koncert niemalże tylko dla mnie, to czegóż więcej można byłoby wymagać. Podobnie było z St Germain, gdzie po przepięciu się na zewnętrznego DACa nie dość, że wysokie tony złapały zdecydowanie więcej oddechu i rozdzielczości, to dodatkowej poprawie uległa definicja basu.
Analizując wszystkie za i przeciw wychodzi na to, że Bluesound NODE 2 jest urządzeniem niemalże doskonałym. Dla poczatkujących adeptów grania z plików oferuje wysoką jakość dźwięku po wyjściach analogowych niemalże od razu po wyjęciu z pudełka. Wystarczy „zwykły” wzmacniacz, bądź para aktywnych kolumn i gra muzyka. W dodatku dzięki wyjściom cyfrowym NODE 2 spokojnie przetrwa kolejne zawirowania systemowe, by w końcu wpięty w zewnętrznego DACa przeżyć swoją drugą młodość i pokazać, na co na prawdę go stać. A czemu wspomniałem, że jest „niemalże” doskonały? Cóż, czasem fajnie byłoby mieć świadomość, że nie eksploatujemy naszej planety zbyt intensywnie i wychodząc z domu nie zostawiamy niepotrzebnie włączonych urządzeń, a Bluesounda da się wyłączyć jedynie poprzez wyciągnięcie wtyczki a to niezbyt eleganckie, o wygodzie nie wspominając, rozwiązanie. Niby to tylko 6 W, jednak jakieś „ale” na tym pułapie cenowym znaleźć musiałem, to i znalazłem. Poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Audio Klan
Cena: 2 499 PLN
Dane techniczne:
Wspierane systemy operacyjne: Apple Macintosh, Windows XP, 2000, Vista, 7, 8
Wersje aplikacji sterującej: komputer (PC / Mac), smartfon (iOS / Android), tablet (iOS / Android / Kindle Fire)
Wspierane formaty plików: AAC, AIFF, ALAC, FLAC, MP3, OGG, WAV, WMA, WMA-L
Obsługiwany sygnał cyfrowy: 16-24 Bit, 32 - 192 kHz
Serwisy strumieniujące: WiMP, Slacker Radio, Qobuz, HighResAudio, JUKE, Deezer, Murfie, HDTracks, Spotify, TIDAL, Napster, Rhapsody
Radio internetowe: iHeartRadio, TuneIn Radio
SNR: 110dBA
Zniekształcenia THD+N: 0.005%
Processor: ARM® CORTEX™ A9, 1 GHz
Łączność: Gigabit Ethernet RJ45, 802.11 b/g/n WiFi, aptX® Bluetooth
Wejścia audio: Combo - Toslink / 3.5mm jack
Wejścia USB: Typ-A dla dysków i pamięci masowych sformatowanych w FAT32, Typ-B (mini) - serwisowe
Wyjścia audio: para RCA (poziom regulowany), Coax, Toslink, słuchawkowe - 3,5mm jack, Subwoofer RCA
Wymiary: 220 x 46 x 146 mm
Waga: 1,12 kg
System wykorzystany podczas testu:
- CD/DAC: Ayon CD-1sx
- Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
- Odtwarzacz plików: laptop Dell Inspiron 1764 + JRiver Media Center
- Wzmacniacz/streamer: Lumin M1
- Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5; Accuphase E-470
- Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders; Dynaudio Excite X44
- IC RCA: Antipodes Audio Katipo
- IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica
- IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
- Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
- Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra
- Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II; 聖Hijiri Nagomi
- Listwa: GigaWatt PF-2 + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF® /FI-50M NCF®
- Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS®
- Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
- Przewody ethernet: Neyton CAT7+
- Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips