.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)
Muzyka - ocena
Dźwięk - ocena
|
||
O muzyce: | Engelbert Humperdinck - chyba największa z tych najbardziej dziś już zapomnianych gwiazd muzyki rozrywkowej.Był megagwiazdą końca lat 60 tych i poczatku 80tych, śpiewał (i to jak!) przeboje które nucił cały świat ( a także nasi rodzice) i które po dziś dzień są standardami gatunku jak chociaż by "release me", "last walz" , "Quando,Quando,Quando". Wykonywał je rewelacyjnym, czystym głosem o dużej skali i sile.Dodatkowo na sukces złożyła sie fenomenalna dykcja (słychać każdą głoskę, i nie trzeba sie zastanawiac "co on śpiewa,co to za słowo?") niespotykana już dzis u wokalistów niezwykła łatwość i naturalność wyśpiewywania dzwięków i niepowtarzalna "romantyczna" maniera .Niech dowodem na to co mówię będzie fakt, iż nikt do dnia dzisiejszego nikt nie odważył się "odświeżyć" jego stosunkowo prostych przecież piosenek. Prezentowana płyta to uzupełnienie poprzednich składanek "the best of..." tego wykonawcy, i zawiera piosenki mniej znane ze schyłku jego najwiekszej popularności (czyli 1980-83 r).Znajdują sie tu dwa najwieksze przeboje z dawnych lat, czyli wspominane już "Release me" i "After the lovin" dla smaku w wersji live, gdzie nabierają rumieńców i zupełnie nowego charakteru, Engelbert śpiewa je "rubasznie" tak jakby od niechcenia, zawadiacko, w dużo szybszym tepie niż stonowane "orginały".Podobnie jest z dwoma coverami "Still" L.Richiego i standardem "unforgettable". Reszta piosenek to pop utrzymany w lekkim klimacie country (zwłaszcza "i Dont know how to say goodbay" i "come spend the morning "), spokojny i nastrojowy a jednocześnie wpadajacy w ucho, no i ten wokal! Klimat tych piosenek nie przypomina poprzednich "symfonicznych" opracowań i aranżacji płyt Humperdincka, ale dla młodszego słuchacza, wychowanego na popie lat 80 i 90 brzmi przy pierwszym kontakcie przystepniej i nowocześniej i zachęca do ponownego przesłuchania. Jednym słowem ta płyta to KAWAŁ porządnej, klimatycznej muzyki, prawdziwy pop na bardzo wysokim poziomie, jak zawsze zreszta u Humperdincka.Polecam ją wszystkim tym którzy są znudzeni dzisiejszym plastikowym, pozbawionym artyzmu popem, chcieli by odbyć swoistą podróż w czasie i przekonać sie jak kiedyś robiono muzykę zwaną popularna, gdy wokalisci mieli piękne głosy i umieli śpiewać, a zamiast sampli z komputera brzmiały struny i klawisze prawdziwych instrumentów.Także w szczególności polecam ją tym którzy lubią niebanalne ballaby, profesjonalne opracowania piosenek, i tym którzy chcieli by usłyszeć jeden z najlepszych głosów i jednego z najlepszych wokalistów w historii muzyki rozrywkowej - Engelberta Humperdincka. | |
O dzwięku: | Wszystkie piosenki na płycie są zaaranżowane na żywe i w 80% akustyczne instrumenty, oprócz nagrań "live" nie jest ich nadzwyczaj dużo, (zapewne chodziło o klimat i wyeksponowanie wokalu).Jak na każdej płycie E.Humperdincka jest to zrobione nadzwyczaj profesjonalnie, strunowce przepieknie i delikatnie wybrzmiewaja, jest znakomita przestrzeń i stereofonia, na prawdę ta płyta mogła by służyć za tester w tej dziedzinie.W dwóch utworach odnajdziemy bardzo mocny, i silnie wybrzmiewajacy bas, który daje w kość akustyce pomieszczenia i zmusza sprzet do maxymalnej kontroli tego zakresu.Miłosnicy dobrze nagranego (i oczywiście wykonanego) wokalu bedą bardzo zadowoleni, słychać na prawde sporo, wyraźnie, z odpowiednim blaskiem. Podsumowujac, płyta ma lekki, relaksujacy charakter, mimo że piosenki i ich aranzacje są raczej proste (ale w żadnym razie nie płytkie), to bardzo profesjonalne zrealizowanie dzwieku, wspaniała przestrzenność i porządek-każdy instrument ma swoją przestrzeń, swój czas, oraz gamę drobnych szczegółów, przy tym wszystkim dzwieki zawsze "współgraja" ze sobą a nie zakłucaja się, po prostu robia wrażenie.W przeciwieństwie do wielu współczesnych nagrań jest tu wyraźnie obecny człowiek i odpowiednia dawka artyzmu, niezagłuszona przez komputerowe zera i jedynki. Jedyne do czego mozna by sie przyczepic to fakt że niektóre piosenki brzmia wyraźniej matowo niz reszta, ale to w koncu skladanka.Nagrania "live" chyba nie były specjalnie dopieszczane i filtrowane w studio, wiec miłośnicy sterylnego "na żywo" moga być niezadowoleni.Ale na pocieszenie dostajemy sporą dawke emocji i atmosfery koncertu (zwłaszcza reakcje fanek na widok bohatera tej płyty :-)) Więc na koniec do was wszystkich bracia melomani i audiofile, jeżeli gdzieś przyuważycie (pewnie zakurzona w koncie i 10 razy przecenioną) płyte (jakąkolwiek) Engelberta Humperdincka to zastanówcie się dobrze bo za śmieszne pieniadze mozna trafic na prawdziwą artystyczno-techniczną perełkę. Pozdrawiam! |
Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe.
Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.
Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.
Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.