Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5844 opinie sprzęt

Dali Evidence 470

Kolumny tem mialem zamiar kupic stad dokonalem kilku podejsc i odsluchow z 2 systemami elektroniki. Z apartura Marantza oraz z aparatura NAD. Dodatkowo takze z Denonem ale to byl raczej niewypal.   Sa to kolumny z najwyzszej serii no nonsense - tak je sam nazywam bo maja stosunkowo dobre drivery a skrzynki wciaz w prostym i oszczednym stylu. Wyzsze modele Dali to juz dodatkowy koszt za bajery.   Evidence 470 graja w pierwszym momencie silnym i nieco dominujacym basem oraz wyrazistymi tonami wysokimi. Srednica jest ale jakby w drugim szeregu. Pytanie: czy to zasluga elektroniki? W koncu Marantz ze sredniego przedzialu i NAD z szarej serii sa zdolne do umiarkowanych wyczynow. W sumie wydalo mi sie, ze jak juz z czyms parowac te kolumny to powinno byc tzw. lampowe brzmienie. Z jasnym systemem pewnie te kolumny moga byc klopotliwe do utrzymania w ryzach.   Bas zdaje sie byc nieco ospaly, wielki i zaokraglony. Ale to takze sugeruje, ze kolumny potrzebuja silnego wzmacniacza wbrew deklarowanej niezlej efektywnosci. Przy dluzszym i uwaznym sluchaniu odbior srednicy poprawia sie. Takze wysokie tony choc metaliczne sa jednak jakos zabarwione i moga byc przyjemne w odbiorze. Mimo wszystko wciaz pozostawalo wrazenie cykania i szeleszczenia z dosc pospolita maniera sprzetu budzetowego.   Mysle, ze w ostatecznym rozrachunku te kolumny moga podazac za lepsza elektronika i dac z siebie wiele. Takze doborem okablowania mozna pewnie wyretuszowac szczegoly i doprowadzic do jako takiego balansu tonalnego. Kolumny te porownywalem z podobnymi cenowo B&W i wypadly w porownaniu lepiej bo choc podbne w brzmieniu to Dali mialy odrobine wiecej klasy i kultury. B&W raczej prezentowaly sie bezosobowo i takze sialy gora oraz mulily basem.   Evidence 470 to wgl mnie jedne z lepszych kolumn w klasie cenowej i co wazne nie posiadaja widocznych wad a raczej ukryte zalety. Rasowe i dajace sie polubic brzmienie.


Delta Studio 6L6

To pierwsza opinia na temat wzmacniaczy Delta Studio na forum i o tyle specjalna, że bliższa znajomość tych konstrukcji wynikła również, za sprawą spotkania forumowiczów w siedzibie Delta Studio. Tam też pierwszy raz miałem okazję posłuchać muzyki z wykorzystaniem wzmacniacza 6L6. Uzyskane brzmienie zrobiło na mnie duże wrażenie, ale ponieważ wykorzystanym źródłem był gramofon (utwory Chopina, płyta Telarca) – skłonny byłem uznać, że efekt finalny powstał głównie za jego sprawą. Na spotkaniu tym grały też droższe konstrukcje, ale to pierwsze połączenie (uzupełnieniem były B&W CDM1 których wcześniej też co ciekawe nie traktowałem poważnie) zapadło mi w pamięci najbardziej. Interpretacja tego zdarzenia popchnęła mnie do zakupu gramofonu i wkładki, a uzyskane efekty zdawały się potwierdzać moją analogową teorię – na wzmacniaczu Arcama z wykorzystaniem fabrycznego phonostage’a vinyl wypadał znacznie lepiej od CD. Byłem zadowolony, ale... w czasie jednej z wizyt w Delta Studio Witek Jaskółowski (właściciel) namówił mnie na wypożyczenie 6L6. Wypowiedzi na temat 90% właścicieli wzmacniaczy, którzy pożyczyli i już nie oddali traktowałem jako czcze przechwałki, a mając kolumny o efektywności 85dB pomysł podłączenia do nich wzmacniacza 2x32W traktowałem jako eksperyment skazany na porażkę. Po podłączeniu wzmacniacza do CD i głośników (gramofon chwilowo wylądował na szafie) i odczekaniu kilku minut niezbędnych do rozgrzania lamp – system zagrał. Właściwie od pierwszych chwil czuć było, że dzieje się coś specjalnego – czyste wokale i kapitalna w stosunku niezłego, ale budżetowego Arcama góra pasma, ale z drugiej strony słabszy bas i całościowo nieco płaskie brzmienie. W ciągu kolejnych kilkunastu minut słuchania sytuacja zmienia się coraz bardziej na plus – w miarę jak wzmacniacz rozgrzewa się dźwięk nabiera równowagi, bas nie jest już tylko uzupełnieniem do reszty, pojawia się przestrzenność i holografia. W miarę słuchania coraz to nowych płyt odkrywałem nowe niuanse, a to co do tej pory powodowało sięganie do pilota stało się nagle samą przyjemnością. Największe zalety 6L6 to oczywiście nie jakaś super szybkość i dynamika, chociaż nie dostaje on zadyszki nawet przy muzyce symfonicznej, lub filmowej typu „StarWars”, czy „Gladiator”, ale spójność i zrównoważenie pasma oraz brzmienie wszelkich instrumentów strunowych, zarówno szarpanych, jak i smyczkowych. W porównaniu do konstrukcji lampowych słuchanych wcześniej największą różnicą in plus jest odtwarzanie wysokich częstotliwości i przestrzenność dźwięku. Krótki odsłuch na Meridianie 506.20 pokazał jak dużo można z tego wzmacniacza jeszcze wycisnąć pod tym względem. Jedyne odstępstwo od neutralności to obok pewnego spowolnienia impulsowego basu rozmiękczenie dźwięku w górnej części średnicy, jest to słyszalne właściwie tylko w niektórych utworach, gdzie dominującą rolę odgrywa fortepian. Z drugiej strony, niektórzy goście którzy mieli okazję u mnie posłuchać muzyki oraz moich uwag co do sposobu jej odtwarzania twierdzili, że się czepiam. Doskonale wypadają oczywiście małe składy akustyczne, jazz, kameralistyka, ale też Clapton, Knopfler, 4AD i muzyka spod znaku Clannad, czy Enya. Świetnie zaczęły też grać płyty z Telarca, które w wykonaniu Arcama wypadały muląco i bez szczegółów. Obiegowa opinia o wygładzaniu i upiększaniu brzmienia przez lampę, ma w przypadku 6L6 tylko częściowe zastosowanie – współczesne dobrze nagrane płyty wypadają wyśmienicie (zwłaszcza te gdzie realizatorzy nie poskąpili basu), te starsze o ile były nagrane czysto również brzmią świetnie, natomiast te nagrane bardziej sucho grają przyjemnie, ale pozostawiają niedosyt co do ilości basu i czasami wypadają zbyt jasno. Szczęśliwie okazało się, że w mojej dyskografii takich pozycji jest wyjątkowo mało – tak więc trzeba przyznać, że uniwersalność jest również mocną stroną tego urządzenia. Po kilkunastu dniach słuchania przyszła pora na powrót do mojego starego dobrego Arcama, co to już niejedną dobra konstrukcję zakasował. No cóż nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka – wytrzymałem kilka minut i przestałem słuchać. Pozostała konkretna rozmowa na temat zakupu 6L6. Ponieważ egzemplarz który miałem był wzmacniaczem demonstracyjnym, musiał pojechać do konstruktora „na przegląd”, przy okazji zdemontowana została żarówa podświetlająca wyłącznik główny i ze względu na mały wypadek wymieniono drewnianą obudowę na lepiej pasującą kolorem do kolumn. Podejście do klienta – ze wszechmiar godne polecenia. Aktualnie budowane 6L6 mają jedno, lub dwa wejścia liniowe, mój ma cztery, co ze względu na posiadanie CD, DVD i gramofonu – przydaje się. 6L6 w moim przypadku zdecydowanie pomógł źródłu CD, a już nieco mniej analogowi. Co prawda jako phono używany jest dalej Arcama i jego pętla magnetofonowa tak więc sporo jest do poprawienia. Sumując jeżeli cenisz sobie w słuchaniu muzyki ciepło, barwę, nasycenie i przestrzenność – 6L6 może być stworzony dla Ciebie. Wzmacniaczowi nie trzeba pomagać podłączając źródło o jakimś określonym charakterze – im lepsze tym lepszy dźwięk uzyskasz, ważne aby grało równo w całym paśmie. Sądzę, że większy problem to dobór kolumn. W każdym razie na 6 ohmowych podstawkowych i niskoefektywnych Dali jest bardzo OK. Potencjometr nie wyjeżdża przy głośnym słuchaniu powyżej godziny 12, jakkolwiek do nagłaśniania garden-party 6L6 nie będzie idealnym wyborem;))). Dla mnie to z pewnością wzmacniacz z charakterem, lecz nie użyłbym do określenia jego charakteru obiegowego określenia „lampowy” – to po prostu DOBRY wzmacniacz. Jest kilka wersji ceny oficjalnej i do najwyższej wersji (chyba 6800zł)odnoszę stosunek wartość/cena, przy cenie którą zapłaciłem dałbym z 6 na 5:)


Alphard ETP Colorado

Cena jest zadowalajaca i to jest glowny plus. Porownujac z innymi kablami w tej samym przedziale wychodzi bardzo dobrze. Polecam szczegolnie do podaczenia kopulki tym kablem gdyz szczegolnie wysokie tony sa na wysokim poziomie.Srednie tony takze mozna tym kablem przepuszczac. Bas mozna podlaczyc kablem Alpharda 4mm2. Kabel gietki,ma oznaczony + i -, Dobra stereofonia, bardzo wyrazne wysokie tony. Po kilku dniacj odsluchow jestesm zadowolony z zakupu.   Porownujac z kablem 2,5mm2 Infinity wypada na pewno lepiej.


Tonsil GDWK 11/100

Najwazniejsze parametry : Skutecznosc: 89 dB Opornosc: 8ohm Rezystancja cewki - 6,3 ohm Pasmo przenoszenia- 4-20kHz ! ! ! bez problemu graja od 2700Khz co jest rzadko spotykane aby glosnik wysokotonowy przenosil tak nisko! - glosniki byly mierzone systemem pomiarowym i mimo tak niskiej czestotliwosci odciecia spisuja sie wysmienicie Moc: 100W nominalnej   Dzwiek - czysty, nie jest metliczny nawet przy duzym poziomie glosnosci, bardzo szczegolowy, przy gorszych glosnikach nie uslyszyszalem niektorych dzwiekow i na nowo poznalem swoje ulubione piosenki. Glosniki te sa najlepszymi glosnikami Tonsila(moim zdaniem). Moga byc zastosowane w konfiguracji dwu lub trzydroznej gdyz przenosza dosc niskie czestotliwosci jak na kopulke.   Wczesniej uzywalem innych kopulek Tonsila i a jest nie porownywalnie najlepsza


Dali Evidence 470

Kolumny Dali 470 były jak dotąd najdłużej posiadanymi przeze mnie zestawami w historii, nie licząc oczywiście wieloletniej przygody z przymusu z jakże 'wspaniałymi' produktami chwalonego przez niektórych Tonsilu. Kolumny kupiłem u dystrybutora, zwabiony licznymi pochwalnymi peanami na ich temat. Niestety, o wiele przesadzonymi. Pozdrawiam tą drogą czasopismo o kinie domowym pt. Audio, które nadało Dali 470 zaszczytny tytuł urządzenia XXI wieku.   Cechą wyróżniającą Dali, oprócz bardzo solidnej budowy i dobrej stolarki, jest dynamika i szeroko pojęty czad, oparte na silnej podbudowie basowo -'średniośrednicowej'. W zasadzie słuchanie tych kolumn w pomieszczeniach mniejszych, niż 20 metrów, uważam za bezsens. U mnie grały w 25 m, wcześniej w dużym i nieregularnym pokoju ok. 40-paru metrów. Problemem numer jeden, oprócz oczywiście dobrania elektroniki, jest ustawienie kolumn: zalecam absolutnie co najmniej 1 dobry metr od ścian, inaczej bas was zmiecie z fotela. Kolumny powinny stać maksymalnie zdala od ścian bocznych i ołtarzyka ze sprzętem (czyli tzw. szafki audiofilskiej) Po zwalczeniu ustawienia, można rozpocząć odsłuch.   Dali to kolumny dla ludzi i tak też grają: mają silny, nadmierny moim zdaniem bas, przyjemną, ale zupełnie nie wciągającą średnicę i poprawną górę. Zważając na bardzo dobre w tej cenie głośniki, to moim zdaniem mało. Ale ludziom się taki dźwięk podoba i Dire Straits też zagra ładnie, zresztą nie tylko DS, ale większość tzw. "muzyki środka" (sprawdzałem u siebie: gościom się zawsze podobało). Plusem tych kolumn jest dobra skuteczność, także przy zmianie z tranzystora na lampę nie powinno być problemów. Kolejny plus to estetyka wykonania: moje obecne Spendory wyglądają przy Dali 470 jak produkt wyciągnięty z pawlacza na prowincji, w każdym razie tak uważa moja żona. Niektórzy goście wręcz pytają, na którym śmietniku znalazłem te koszmarne skrzynie.   Ja mam nieco odmienne zdanie i dlatego dziś mam chimeryczne, brzydkie jak noc i olbrzymiaste brytyjczyki, a Dali grają pewnie u kogoś w systemie 5.1 albo nawet i 10.1, bucząc i harcząc na wszystkie strony.


Baltlab Epoca 1v3

Baltlab trafił do mnie dość przypadkowo, z polecenia znajomego audiofila. Wzięty na test weekendowy z Audio Forte, został na stałe. Moja opinia na temat tego urządzenia jest bardzo pozytywna i bardzo subiektywna, czego dałem wyraz na licznych dyskusjach na temat tego wzmaka. W zasadzie jest to urządzenie bez wad. Biorąc pod uwagę fenomenalną cenę i nieprawdopodobny stosunek ceny do jakości, uważam Baltlaba za swój najlepszy zakup w ostatnich dwóch - trzech latach!   W moim systemie Baltlab gra tak, jak znacznie droższa i lepsza integra tranzystorowa: ale nie jest li tylko jej namiastką, a sam w sobie potrafi ukazać wiele nieznanych mi dotąd wrażeń z "dobrze" znanych płyt. W zasadzie ponad tym brzmieniem jest tylko Mac, ale te wzmaki są znacznie droższe! Baltlab z racji swej ponadprzeciętnej przejrzystości i subtelności, jest urządzeniem wiele wymagającym od toru, a nawet od kabli. W połączeniu z Ikemi (urządzeniem skądinąd z innej półki cenowej - dlaczego to pudełko tyle kosztuje: nie wiem, ale jest tego warte! - i jakościowej) oraz niezbyt przyjaznymi, archaicznymi Spendorami 2/3, stworzył najlepszy dźwięk, jaki udało mi się wydobyć z mojego sprzętu, przy cenie wzmacniacza tranzystorowego do 10 tysięcy złotych! Minimum kablowe to jasne i niemulące kable: u mnie doskonale sprawdziły się w tej roli posiadane wcześniej Red Dawny, ale oczywiście mogą być też tańsze Blue Heaveny lub nawet zupełnie tanie Goldy: żeby pozostać przy Nordostach.   O brzmieniu tego urządzenia napisali wcześniej koledzy: za nieco ponad 3 kzł to urządzenie absolutnie fenomenalne, a gdyby nawet kosztowało ponad 6, moja opinia o nim byłaby taka sama. W moim systemie Baltlab jest wart każdej złotówki i daje mi maksimum satysfakcji z wydanej nań kasy. Co w przypadku sprzętu za kupę forsy nie zawsze jest tak oczywiste.   Gorąca rekomendacja i szczere wyrazy uznania dla firmy Baltlab za bardzo udany i znakomicie wyważony cenowo sprzęt!


Luxman LV-113

Najmniejszy (2x65W przy 8 Ohmach) z serii Luxmanów z końca lat 80-tych z wbudowanymi przetwornikami DAC do CD, DAT i tunerów z wyjściami cyfrowymi (wejścia we wznaczniaczu: toslink i coax). Konstrukcja tradycyjna, brak wyrafinowanych aczkolwiek chyba nie do końca spełnionych patentów Luxa typu Duo-Beta. Komponenty z wysokiej półki, montaż dobrej próby i wykonany "z głową".   Wydaje się, że wzmacniacz ten wprowadził do mojego systemu kulturę, która nie gościła przy zastosowaniu takich wzmacniaczy jak Rotel 921, Rotel 840 czy H/K 655. Nie stwierdziłem niedostatków ani spowolnienia basu, na jaki skarżyli sie użytkownicy niektórych modeli serii L czy LV. Za to wysokie tony nie miały tendencji do nadinterpretowania, co było dla mnie ważne ze względu na ostre Bowersy i jeszcze ostrzejsze Kucke. Być może użycie tu mniej analitycznych kolumn dałoby efekt "kluchowatości", sprawdzę to pewnie niebawem.   Mam zastrzeżenia co do dzwięku generowanego przez DAC-i z pokładu wzmacniacza - mam wrażenie niskiej szczegółowości i "mulenia". Moje przyzwyczajenie do wyższych Burr-Brownów każe mi go używać z wejściem analogowym. Niemniej jako silnik dla np. cyfry z PC rozwiązanie to jest więcej niż dobre.   Ciekawostką jest przejściówka kompozytowego video. Dwukanałowe kino domowe? ;-)


Krell KRC-3

Historia modelu:   KRC-3 posiadał 3 inkarnacje, które jednak nie były w żaden sposób oznaczone na obudowie, co osobom początkującym może utrudnić prawidłową identyfikację.   Pierwsza wersja, pojawiła się w roku 1995 i wzorniczo nawiązywała jeszcze do serii wzmacniaczy mocy KSA. Druga wersja pojawiła się w roku 1997, wraz z wprowadzenie końcówkę mocy FPB. Preamp otrzymał bardziej zaokrąglony wygląd, znikneły dwa czarne aluminiowe wypusty biegnące po obu stronach obudowy - nawiązanie wzornicze do końcówek KSA. Finalna wersja została wprowadzona w 2000 roku. Tym razem zmiany dotyczyły budowy wewnętrznej wzmacniacza, która została mocno poprawiona. Wraz z wprowadzonymi zmianami znacząco wzrosła też cena - z początkowych 3200USD do 4800USD. W tej wersji wzmacniacz produkowany był do 2002 roku. Niestety odszedł nie doczekawszy się następcy. Mój egzemplarz pochodzi z października 2001 roku.   Brzmienie.   Wiele osób uważa KRC-3 za najbardziej udany przedwzmacniacz Krella. Były co prawda konstrukcje droższe (KRC, KRC-HR, KCT), które oferowały lepszy bas, lepszą stereofonię, lepszą rozdzielczość - ale żaden z nich nie zaoferował tak kompletnego, tak dobrze wyważonego brzmienia co KRC-3.   Poprzednie preampy były krytykowane przede wszystkim za zbyt jasne, nazbyt analityczne i techniczne brzmienie. KRC-3 całkowicie zrywa z tą koncepcją. Średnica jest duża, pełna mięsista, a ogólny balans tonalny można określić nawet jako delikatnie przyciemniony.   Bas, przestrzeń, scena, rozdzielczość - wszystko to także jest na bardzo wysokim poziomie, choć porównanie do droższego modelu KCT (45.000zł) pokazuje, że we wszystkich tych aspektach można pójść jeszcze dalej.   Wszystko to jednak wydaje się nie mieć znaczenia - niezwykła spójność i wyrównanie dźwięku oraz brak ewidentnych wpadek sprawia, że słucha się go z prawdziwa przyjemnością i brakiem jakiegokolwiek niedosytu.   W porównaniu do bardzo dobrego przedwzmacniacza lampowego (BAT), średnica KRC-3 jest trochę bardziej poszarzała i mniej bezpośrednia - aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę, że zarzut taki można postawić wszystkim konstrukcjom tranzystorowym. W zamian KRC-3 oferuje solidniejszy bas, lepszą górę, lepszą dynamikę i lepszą rozdzielczość.   Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego preampu i uważam go za jeden z najlepszych zakupów jakich dokonałem. Wielokrotnie przechodziłem obok niego gdy stał na półce w Audio Klanie i nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło że preamp krella może być chociażby w 1/5 tak dobry ! Polecam wszystkim szukającym dobrego preampu do 25.000zł.


Marantz CD 63 mkII KI

CD63 KI jest chyba wszystkim b. dobrze znany, pozwolę sobie jednak o nim skrobnąć co nieco. Więc jest on zapakowany w ciężką pokrytą miedzianą obudowę, ma bardzo solidne zasilanie, b. dobre komponenty, brzmienie jakie prezentuje jest nieco „ostre” i bardzo detaliczne, bas w nim jest niski nieźle kontrolowany jednak odrobinę cofnięty, średnie czytelne można by czasem rzec do bólu, wysokie rejestry są klarowne, praktycznie nie można się doszukać jakiegoś syczenia, blachy ładnie wybrzmiewają. Swoje skrzydła rozwija na nagraniach akustycznych, gdzie jego charakter był mile widziany, muzyka elektroniczna wypada na nim raczej kiepsko, były jednak drobne wyjątki. Mechanizm ładowania płyty zachowuje się co najmniej hałaśliwie, bardzo wygodną funkcją w nim jest szeroki zakres regulacji poziomu głośności chyba ok. 40dB o ile dobrze pamiętam, szczególnie jeśli nasz ukochany wzmak niema pilota. Zaznaczam że jeśli komuś odpowiada taki charakter brzmienia, to naprawdę trzeba wydać dużo więcej pieniędzy na inny lub nowy CD który zaoferuje nam to co Marantz CD63 MKII KI.


Harman Kardon System 1500

System za swoją cene jest rewelacyjny.Kiedy go zobaczyłem od razu wiedziałem że będzie muj (ten wygląd).Kiedy go usłyszałem i porównałem z amplitunerami wyminionymi poniżej myslałem że jest to klasa wyższa od innych ampli w tej kategorii cenowej.Nie moge do niego dobrać idealnych kolumn, jak narazie mam Infinity ale i tak grają bardzo dobrze.Polecam każdemu kto chce kupić sprzęt z klasy średniej.Jedyna uwaga to mała moc która może niewystarczyć każdemu.Zalecał bym odsłuch na kolumanch B&W 603 lub 603 gdyż dobrze do niego padują (mają wysoką efektywność)


Yamaha AX-596

To, co napisze poniżej w dużym stopniu odnosi sie też do dwu innych wzmacniaczy Yamahy AX-396 i AX-496, które majš bardzo podobne brzmienie lecz niższš moc i uboższe wyposażenie.   Nie wszyscy lubiš dwiek Yamahy, nie jest to bowiem sprzęt neutralny brzmieniowo. Często padajš oskarżenia o pudełkowatoć względnie o metalicznoć. Ceche tę jednak można usunšć przez odpowiedni dobór głoników. Zauważyłem, że oskarżenia o metalicznoć padajš ze strony osób, które wzmacniaczy Yamahy słuchały z głonikami... Yamahy! Słuchałem tej kombinacji i... ODRADZAM! Nawet te głoniki, o których producent pisze, że sš robione pod kštem hi-fi, majš charakterystykę kinowš, co muzyce nie wychodzi na dobre.   Aby uzyskać zestaw o czystym brzmieniu sugeruje podpięcie miękkich, muzykalnych kolumn. Obecnie graja u mnie Wharfedale Diamond 8.4, wczeniej grały 8.2, eksperymentalnie podpinałem Quady 12L - i te ostatnie mimo że najdroższe zabrzmiały wcale nie lepiej od poprzednich, czego brakowało.   Reasumujšc: AX-a polecam, jednak doradzam dojrzały namysł nad głonikami. No i odsłuch - w zależnoci od preferencji słuchowych Yamaha może oczarować lub rozczarować.


Koda SW-1000

Kupiłem po kilkudniowym teście w domu. Grało to to bardzo niemrawo. Dopiero gdy ustawiłem w ampitunerze wszystkie głośniki na "małe" zaczął grać i buczeć :).   Mój pokój to 35m2 powierzchni i dodatkowe 40m2 terenu otwartego. Przy każdej muzyce nie brakowało mu mocy ani głębi. Dopiero przy KD były sceny, gdzie przestraszony biegłem doń zmniejszając wzmocnienie (z 60% na jeszcze mniejsze!) bo membrana chciała wylecieć. Ale to zdarzało się bardzo sporadycznie.   Bas z płyty referencyjnej Xajasa wręcz urzekał przy niektórych utworach. Koda ma więc potencjał. "Zapodać jej spoko bita" i okaże się że nie tylko buczy i dudni, ale też może zagrać szybko i dość detalicznie*.   Kiedy włączyłem DVD-Audio Tubular Bels Oldfielda to dopiero przy utworze nr. 9 przekonałem się, że to ustrojstwo nie jest doskonałe. Było bowiem kilka sekund, gdzie słyszałem tylko szum membrany zamiast basu.   Potem przygotowałem sygnały testowe i stwierdzam, że nawet przy 32 Hz (sinus) zalicza akceptowalny spadek wzmocnienia. Więc jak za tą cenę - luksus. W tej chwili jest to najlepszy element mojego zestawu.   Podsumowując - jeśli jest to twój pierwszy zakup suba do kina - nie zawiedziesz się. Można nawet liczć na "efekty jelitowe" :D   _________ *detalicznie - uwaga! nie mam zbyt dużego doświadczenia z subwooferami (nie słyszałem żadnego z wyższej półki np. Paradigm PS-1000 czy B&W ASW-600) więc opisuję bardziej wrażenia niż profesjonalny i wprawny odsłuch (stan na 19.06.2004 :).


Grado SR-60

Tak więc jestem szczęśliwym posiadaczem słuchawek Grado SR-60. Na początku muszę zaznaczyć, iż słuchawki kupiłem używane, poprzez ogłoszenie zamieszczone w czasopiśmie Audio. "Polowałem" na te słuchawki już od dłuższego czasu, i nic. Aż w końcu, jakiś rok temu się udało :) Na allegro.pl można znaleść (nieraz) słuchawki tejże firmy (rzadko) i są one czesto oferowane wraz z wzmacniaczem Grado. Cena osculuje wokół 5 tyś.(lecz nie jest to model sr-60!). Wcześniej byłem i jestem posiadaczem takich słuchawek jak : AKG K141-cenie je za wygode, poprostu jakość wykonania i dźwięku są na wystarczającym poziomie; AKG T455-słuchawki bezprzewodowe, jednakże o mizernym poziomie prezentowanego dźwięku-głównie do oglądania telewizji nocą :) Grado SR-60: Te słuchawki znałem wcześniej tylko z recenzji, i nigdy przed kupnem nie miałem okazji ich przetestować. Spodobały mi się od "pierwszego odsłuchu". Bardzo dobra dynamika! Dźwięk czysty, nie ma mowy o rzadnych szumach. Muszę zaznaczyć, że nie mam za dużego pojęcia od sprzętach audio. Jestem raczej "szarym użytkownikiem", chcącym jednak trochę więcej od posiadanego sprzętu. Muzyka jakiej słucham, to głównie Pink Floyd, toteż właśnie na ich płytach odbyły się "testy" odsłuchowe tych słuchawek. Muszę powiedzieć, że z takim dźwiękiem nie spotkałem się nigdy wcześniej!!   Nigdy nie zamienie moich słuchawek Grado na inne, chyba że na wyższy model Grado :)


Audiograde filtry głosnikowe

Forma wykonania tego \"urządzenia\" nie przypadła mi do gustu. Bardzo przypomina robote majsterkowicza. Mój poprzednik pisał o bardzo dobrej jakości gniazd - ja uważam, że jakośc gniazd jest kiepska - widać wyraźne ślady otarć pokrycia powierzchni.   W moim zestawie zauważyłem jedynie drobne rozjaśnienie środka i góry pasma, akurat w moim przypadku nie przypadło mi to do gustu. Osobiście bardziej preferuję brzmienie nieco stonowane tak, aby dłuższe słuchanie nie męczyło. Poza tym wydanie blisko 300 zł za niewielką zmianę brzmienia wydaje mi się nieporozumieniem. Dużo większą poprawę można uzyskać poprzez np. zmianę typów komponentów w zwrotnicy (kondensatory MKP, cewki powietrzne) i okablowania , co ja uczyniłem w moim zestawie.


Audioquest copperhead

Pierwsze wrażenie bardzo dobre za co odpowiedzialne jest punktualne i konturowe prowadzenie basu przez kabelek. W miarę upływającego czasu zacząłem zauważać niedociągnięcia na średnicy i górze pasma, dźwięk był trochę przytłumiony. Na pewno dobrze sprawdzi się w systemach o agresywnej górze ale mnie nie o taki wynik chodziło. ........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................


XLO PRO 150

Zgadzam się co do oceny mojego poprzednika, jest to kabelek bardzo przestrzenny, po włączeniu go do toru niechce się go już wypinać. Po powrocie do zwykłego kabla miedzianego przekonałem się jak wielka różnica może wynikać ze zmiany kabla. The Wall brzmiało tak realistycznie że nie chciało się przerywać odsłuchu. Wszystkie nagrania wydawały się jakby zaczęły tętnić życiem. Wg mnie jest to kabelek który sprawdzi się w każdym rodzaju muzyki ale niektóre systemy mogą być za bardzo rozjaśnione. Mnie ten rodzaj prezentacji dźwięku szczególnie przypadł do gustu.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.