Skocz do zawartości

Opinie o sprzęcie

5762 opinie sprzęt

Harman Kardon 730 twin powered

Harman Kardon 730 został wprowadzony na rynek w 1976 roku wraz z modelem 430. Ten 40W Amplituner kosztował wówczas 400 USD, co odpowiada dzisiejszym 2100 USD. To klasyk ze Złotej Ery Vintage, o unikalnej konstrukcji Twin Powered, czyli  osobne zasilacze – po jednym dla każdego kanału. W rezultacie, bez względu na to, ile energii wymagają dynamiczne pasaże muzyczne, na działanie jednego kanału nie ma wpływu drugi. Dyskretna i klasyczna stylistyka oraz duża wydajność czynią go wartym zakupu w dzisiejszych czasach.  Harman Kardon 730 zapewnia wyjątkowo wysokie tłumienie głośników, nawet poniżej 20 Hz. Powoduje to ciasne, czyste odtwarzanie basów, które poprawia ogólne wrażenia dźwiękowe. Dokładność strojenia tunera jest doskonała i wyraźnie przyciąga nawet odległe stacje. Wskaźnik strojenia monitoruje szum sygnału zamiast siły, co jest niezwykłe. Przez wielu uważany za jeden z najlepszych amplitunerów vintage. Słuchanie jego godzinami to czysta przyjemność. Oprócz 730 mam 430 i ten osobiście najbardziej lubię, więc go sobie zostawiłem.


Philips CD 204

Przedstawiciel II-go pokolenia CD Philipsa, wraz z modelami 104 i 304 pojawił się na rynku w 1984.  7 kg CD204 zdradza obecność klasycznej już aluminiowej obudowy, zapewniającej odtwarzaczowi niezrównaną sztywność. Posiada uproszczony system ładowania dysków sprzężony ze stałym zespołem mechanicznym  - napęd CDM1 oraz wyświetlacz fluorescencyjny, który jest bardziej niezawodny niż wcześniej montowane wyświetlacze LED. 14-bitowa konwersja cyfrowo-analogowa jest wykonywana przez dwa TDA1540P + 4-krotne nadpróbkowanie. Brzmienie tego odtwarzacza jest lekko przydymione, ale z dużym uderzeniem. Mało szczegółowe, za to z ładnym klimatem. Sprawdza się w "jasnych" systemach. Zastosowanie  posrebrzanych interkonektów też nieco rozjaśnia jego brzmienie. Nie będę tu oceniał estetyki wykonania i funkcjonalności tylko dźwięk, który zamysłem projektantów miał być zbliżony do oryginału, do analogu i takim wyje się być. Współczesne odtwarzacze, puste w środku już tak nie grają, są wysterylizowane i bez charakteru.


Harman Kardon 430 twin powered

To jest  naprawdę ładnie brzmiący amplituner vintage … mocniejszy, niż sugerują jego waty. Bardzo „słodki” i „muzyczny” grajek. Pod pewnymi względami wolę go od  mocniejszego 730. Jestem pod wielkim wrażeniem dźwięku tego amplituner. Jest tak ciepły, gładki, szczegółowy i przyjemny dla uszu, nawet przy umiarkowanej głośności jakby był „lampowy”. Bardzo podoba mi się też wygląd tego amplitunera z jego ponadczasowym, prostym i eleganckim designem. Przedni duży czarny panel z pleksiglasu z zielonym podświetleniem i czerwonym akcentem w postaci przycisku Power robi wrażenie. Lubię na niego spoglądać. Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę, jest głośność tego odbiornika. Chociaż ma tylko 25 watów na kanał, brzmi znacznie głośniej. Przekręcenie pokrętła Volume na godzinie 12 wystarczająco głośno napędza  moje Klipsch KG 4.2  Ta cecha wynika prawdopodobnie z unikalnej konstrukcji odbiornika „dual mono”, która wykorzystuje dwa transformatory i dwa dość duże kondensatory na kanał.   Odsłuch naprawdę robi różnicę w jakości dźwięku, w porównaniu z innymi srebrnymi odbiornikami z lat 70. Oprócz większej głośności jest doskonała wyrazistość i szczegółowość. Góra jest wyraźna i czysta, a bas głęboki i kontrolowany. Jednak to, co naprawdę zwraca uwagę, to szybkość i rytmiczność tego odbiornika. W porównaniu z nimi wiele  innych starych amplitunerów brzmi ociężale.  Na pochwałę zasługuje bardzo dobra sekcja gramofonu i czułego tunera.  Harman Kardon był pierwszą firmą HiFi, która wprowadziła na rynek prawdziwe amplitunery o podwójnym zasilaniu z oddzielnymi transformatorami mocy, obwodami prostownika i kondensatorami filtrującymi dla każdego kanału, co zapewniło podwojenie obciążalności prądowej, niesamowitą moc dynamiczną i niesamowitą separację kanałów z wysokim współczynnikiem tłumienia. Otrzymaliśmy jak to nazwał  HK - „dźwięk ultraszerokopasmowy” . Na koniec ciekawostka, odbiorniki z linii HK x30 cieszą się dużym uznaniem, a raczej uwielbieniem grupy Klipsch Comunity. To bardzo duża "społeczność" , która poleca je do Klipsch vntage speakers.  


NAD C 316BEE

Wzmacniacz NAD 316bee jest bardzo kontrowersyjny wzmacniaczem, 2x60W w tym wzmacniaczu to jak w 2x12W w leciwym Superscope A 245 który zagrał dynamiczniej z kolumnami Canton classic c 851 , ze znakomitymi monitorami Avance Omega 501 zagrał fatalnie nie polecam tego połaczenia z drugiej strony z kolumnami Canton dzwięk się otworzył nabrał wigoru i ostrości, dzwięk stal się sterylny z dużą ilością wysokich tonów bas stwardniał stał się bardziej punktowy, tyle że zabrakło mięsa u dołu i niskich pomroków tutaj Superscope zostawił w tyle NADa .Do testu użyłem też amplitunera Onkyo TX 7830 który z kolumnami Avance 501 stworzył udany duet zostawiając daleko w tyle NADa, praktycznie w każdej dziedzinie dzwięku.


ProAc Tablette 50

Tabletki 50-ki trafiły mi się w okleinie orzechowej a więc śliczne, przyjechały z GB. Jak zobaczyłem te mini pudełka to zwątpiłem. Przede wszystkim nie do tak zwanej muzy ani nędznych mp3 - jek bo obnażą bezlitośnie to dziadostwo.   Udało się, wreszcie mam to co chciałem. Postawiłem na podstawkach Atacama takie trzy rurowe wypełniłem piaskiem (90cm). Reszta toru wymieniona poniżej. Kolumny ustawione są około metra od ścian bocznych 40 cm od ściany za nimi pod kątem około 25 stopni do środka w pokoju 18 m2. Słucham gęstych plików Aiff waw lub muzyki ze Spotify lub rozgłośni internetowych swissjazz, classic itp.   Przede wszystkim nawet stare kolumny moje chyba 1998' muszą pograć jakiś tydzień żeby się ułożyły z systemem a potem to już tylko czary i emocje. Jak zrobi się wieczór to nawet słucham na 8.40 i jest pięknie, wykonawcy instrumenty namacalnie można zlokalizować. Najmocniejszą stroną Tablette są chyba damskie wokale lecz nie tylko. Zawsze denerwowało mnie, że ktoś musi mnie słyszeć ale nie tym razem. Tablette zapewniły mi komfort. Grają tak, że nawet słychać na jakim wzmacniaczu ktoś tam gra, jakie blachy przy perkusji.   Po prostu niesamowite konstrukcje. Gdziekolwiek teraz coś usłyszę wszystko wydaje mi się jakieś podbarwione, złe rozlazłe basy, stereofonia sztuczna no i trzeba zrobić głośno, żeby coś się zaczęło dziać. Właśnie podczas pisania słucham tego http://open.spotify.com/track/0cVyz8VX7aS5KASXaHX9DP i jest cudownie.   Na koniec powiem, że po trzech tygodniach już nie mogłem bez nich żyć. Choć będę jeszcze kombinował z cinch-cinch.


Panasonic SL-CT830

SL-CT830 to przenośny odtwarzacz CD. Wygląd: Elegancki. Odtwarzacz jest płaski, z metalowym wieczkiem. Wygląda solidnie i dość ascetycznie (można powiedzieć że audiofilsko). Pilot będący przedłużeniem kabla słuchawkowego pasuje wyglądem do odtwarzacza. Genrealnie mi sie podoba. Brzmienie: Na oryginalnych słuchawkach brzmi fatalnie. Po zmianie słuchawek na pełnowymiarowe przenośne (RP-HT030 też panasonic) jest olbrzymia różnica. Brzmienie detaliczne. Odwzorowanie bassu poprawne. wysokie i średnie tony również bez zarzutu. Generalnie sprzęt nie jest zły. Wady to niestety dość mocne odchudzenie wyposarzenia w stosunku poprzenich generacji 820 i 810. Poprzenie wersje miały prztworniki jednobitowe i wyjście line out. Tu tego nie ma. A róznica widoczna jest na papierze (instrukcja) dużym wyciszeniem wysokich tonów w stosunku do np 810 (chyba 6 dB). Na szczęście nie przekłada sie to drastycznie na pogorszenie jakości dzwieku. (Słucham głównie jazzu trochę blusa i rocka)


B&W | Bowers & Wilkins 604 s3

To są moje pierwsze poważne kolumny, kupione nieco po opiniach i niewielkiej ilości odsłuchu, jako początkujący audiofil, ale zakupu nie żałuję. Na tych kolumnach nauczyłem się łatwo co jak brzmi a co z czym nie brzmi i jak brzmieć nie powinno - tu słychać wszystkie różnice - na źródle, wzmocnieniu aż po kable. Na nich da się rozróżnić niuanse kodowania skompresowanych formatów i wielu rzeczy nauczyć. Są to doskonałe kolumny do studia nagraniowego ale do odsłuchu - no cóż - audiofilskiego tak, codziennego - niekoniecznie, chyba że masz super elektronikę i same dobre płyty. Większość już opisałem w wadach i zaletach, powiem tylko że kolumny te zagrają każdą muzykę taką jaka jest i jak ją się im poda. Doskonały wykop w rocku i metalu, z popem i techno też zaskakująco dobrze - tu trudno je dogonić większości kolumn, jakie słuchałem, nawet hi-endowych.   Polecam z mocnym, klasycznym, ciepłym tranzystorem - najlepiej około 150W REALNEJ mocy, wtedy dopiero są sobą. Warto wypróbować kabelki BLACK Rhodium z serii AST, najlepiej od razu model 200 (ale już bi-wiring i bi-ampig mi się nie sprawdził w nich) - trochę temperują ich szaloną analityczność przez co przyjemniej się słucha i jako nieliczne potrafią pokazać, ile i jakiego nieziemskiego basu może się z tych kolumn wydobyć. Radzę unikać "jasnych" wzmacniaczy i srebrnych kabli - igły w mózgu!


Yamaha A-S2000

Ten wzmacniacz to kwintesencja uczciwego stylu w audio : wyśmienita obudowa, niesamowite wyposażenie (spora liczba wejść, w tym b. dobre XLR-y, świetne wejście słuchawkowe, wejście na końcówki mocy itp., bardzo dobre elementy w budowie wewnętrznej, symetryczna ścieżka audio, nie ma tu miejsca na audiofilskie powietrze oraz fatalne elementy w budowie wewnętrznej(np. impulsowe zasilacze ) i wygląd jak stare pudełko po butach jak to wiele marek tzw. manufaktur m. in. brytyjskich. Dźwięk jest b. dobry, jednak wzmacniacz najlepiej się zgrywa z CD-S 2000, choć nie tylko, oczywiście do systemu należy dobrać odpowiednie okablowanie mam tu na myśli kable głośnikowe i interkonekty (na pewno nie za tzw. złotówkę). Ten wzmacniacz właściwie "gra liniowo", czyli ostatni szlif brzemienia można delikatnie modyfikować kabelkami lub kolumnami, które warto dobrać tak aby same nie wyostrzały dźwięku, czyli grające także liniowo ale z otwartym dźwiękiem i wtedy jak to mawiają starożytni Polacy będzie bardzo dobrze. Według mnie bardzo ładnie prezentuje muzykę jazzową, akustyczną i klasyczną, nieco słabiej ale też dobrze wypada dobrze nagrany rock i pop. Wzmacniacz świetnie oddaje wokal, fortepian, kontrabas, gdy potrzeba wiernie pokazuje potęgę brzmienia orkiestry. Moje już niemłode uszy nie stwierdziły żadnej przewagi muzyki z płyt SA-CD, zresztą i w tym formacie jest wiele tzw. gniotów - czytaj skandalicznie źle nagranej muzyki :) Jeśli będziemy odsłuchiwać dużo płyt źle nagranych, to niestety dowiemy się o tym z "bólem naszych uszu", Nie ma co się oszukiwać, że to sprzęt, który łagodzi błędy realizatorów nagrań. W przypadku dobrze nagranych płyt będziemy wynagradzani podczas odsłuchów czarującym dźwiękiem, należy jednak też zadbać o tzw. minimum dotyczące akustyki naszego pomieszczenia odsłuchowego, a potem możemy oddać się muzycznej nirwanie.


Yamaha CD S2000

Minęło już trochę czasu od pojawienia się na rynku tego sprzętu i ponoć odtwarzacze są "niemodne".Jednak moim zdaniem to sprzęt bardzo dobry, zbudowany jak to mówi młodzież - jak czołg, dźwięk na najwyższym poziomie: - rozpiętość skali, dokładność i wyrafinowanie górnej części pasma, zejście basu i jego barwa i dyscyplina, ogniskowanie i pozycjonowanie instrumentów oraz ich świetna separacja, piękne, barwne wokale i barwa instrumentów zwłaszcza akustycznych, scena lekko zdystansowana( brak zjawiska wypychania dźwięku, zwłaszcza wokali). Taki odtwarzacz potrzebuje odpowiednich elementów reszty toru. Płyty dobrze nagrane brzmią wspaniale jednak SACD jeszcze lepiej. Byle czego nie warto wkładać na tackę czytnika - tzw. chłam to lepiej na bumboxie. Mam nadzieję, że jeszcze kilka ładnych lat u mnie popracuje.


Jadis Orchestra

Dźwięk Jadis Orchestra (EL34) zapamiętałem jako bardzo zrównoważony, koherentny i w pewnym sensie szlachetny. Nie jest to wzmacniacz lampowy, który odpowiada temu jak wiele osób postrzega lampę a zatem jako granie głównie środkiem i z dużą dozą tzw. ocieplenia. Jadis gra klarownie może nawet nieco jasno i dynamicznie, z lekka jedynie ocieplając przekaz. Zauważalnych jest wiele szczegółów i smaczków. Scena generowana przez Jadisa jest duża i głęboka. Generalnie Orchestra potrafiła zauroczyć i na długo zatrzymać uwagę. To dość rzadkie zjawisko w obecnie produkowanym sprzęcie.   Tak Jadis Orchestra grł z Tannoy Dorset i Yamaha NS670 czyli z w miarę łatwymi pod względem przebiegu impedancji kolumnami o nominale 8Ohm. Natomiast kolumny Zoller Temptation stanowiły dla Jadisa wyzwanie, z którym nie do końca sobie poradził. Zollery bowiem to trudne do napędzenia głośniki i jak się okazało wymagające nieco więcej prądu. W tym zestawieniu dźwięk stał się bardziej konturowy, brakło nieco wypełnienia na dole i przekaz stracił to przyjemne "pufff'.   Jeżeli ktoś szuka fajnego i stosunkowo niedrogiego wzmacniacza lampowego a dysponuje zestawem głośnikowym o przyjaznej dla lamp charakterystyce warto zainteresować się Jadis Orchestra. Zwłaszcza, że Jadis to Europejczyk a nie Azjata.


Pentagon a70

bardzo muzykalny, ktoś napisał mi na priva ze srednica rozdmuchana i gorąca jak garnek niemieckiego obiadu - on to traktowal jako negatyw, dla mnie pozytywna cecha choć sam tego az tak nie odczuwałem (cd audioneta plus dyi na tioxidzie focala i kewlarze - moze to go nieco utemperowalo)- srednica najlepsza z tych integr, ktore mialem wczesniej,bardzo,bardzo plastyczny, nieco tajemnicze wysokie tony, niby nie schowane ale wybrzmiewaja na 75 procent tego czego oczekiwalem, no i linia basu,niezwykle czytelna,wyczuwalna w tle za linią glosnikow,swietna i w rocku i jazzie, schodzi dosc nisko kiedy trzeba ale amatorzy piwnic nie beda kontenci( YBA INTEGRE DT , którą mialem wczesniej schodziła znacznie nizej), dla mnie jego kontury, pewna tzw.sygnatura całosciowa mile zaskoczyla...bardzo muzykalny, z czytelną sceną w głab i wszerz, miałem wczesniej przez 2 tygodnie ROKSANA CASPIANA - bardzo muzykalny i przejrzysty ale scena chowala sie gdzies miedzy glosnikami, A70 Pentagona otworzył scene, mialem ponad rok...podobno z dobrym kablem zasilającym gra jeszcze ciekawiej, niektorzy uzytkownicy twierdzili ze wowczas pokazuja swoją wartość cenową - nowy 8.000,00


Aurex Toshiba SB-M30

Mój pierwszy tej mocy wzmacniacz typowe stereo. Zrobił dobre wrażenie. Poprawnie zbudowany tranzystorowy wzmacniacz, bez fajerwerków. Czuć sporą moc, daje 2x60W, dobra kontrola basu, dość ostre wysokie. Jak na tanią budżetówkę całkiem niezłe granie. Ma wbudowane Phono, uciąga bez problemu kolumny 4 omy. Na początek w stereo może być, pamiętam do dziś przesiadkę z amplitunera KD Yamaha RX-V365 w 2014 r. i jaki to był pozytywny szok.


Harman Kardon DVD 25

Po analogu muzyka całkiem ładnie, gładko ale nie bez szczegółu, bas trochę delikatny, przestrzeń niezła jak i stereofonia. Generalnie jako że mam styczność z Wolfson WM8740 to brzmi tak jak się można było spodziewać, dość łagodnie ciepło ale  i detalicznie. W środku siedzi transport Sanyo. Wczytuje szybko i błyskawicznie zmienia ścieżki, trochę ma kłopot z mocno porysowanymi płytami (np do CDM4 mu daleko w tym względzie) ale to ma tylko znaczenie gdy mam krążek z wypożyczalni. Obsługuje MP3 ale jeszcze nie sprawdzałem jak mu to idzie. Divixów, mkv i nowszych formatów oczywiście nie, bo to już stary sprzęt. Co mnie zdumiało pozytywnie to naprawdę świetny obraz, ciepłe realistyczne kolory czy głębia czerni, dostępna regulacja obrazu, pod tym względem jest poziom. Po Component obraz bije budżetówkę po HDMI (plazma Panasonic) Tacka chodzi cichutko i kulturalnie jak na budżetowe DVD. Nie ma obsługi SACD czy DVD-Audio, więc tu akurat nic nie da rady porównać z np. Samsungiem HD950. Gdzieś jeszcze spotkałem się z opinią że gra lepiej niż Cambridge Audio C640 ale trudno mi się do tego ustosunkować, pewnie zależy kto co lubi. Dla mnie np. gra ciekawiej niż Marantz CD42, którego kiedyś miałem. Nie jest to poziom całkiem dobrej klasy CD, ale biorąc obecną wartość nie czuć niedosytu (odtwarzacz za 2-3 butelki Whisky). Generalnie pozytyw w tej cenie. To raczej nie poziom np. Arcama DV88 czy Denon 3910 ale i tak jest dobrze.


Rotel RA-12

Dokładnie wykonany i wyposażony wzmacniacz klasy budżetowej, przyzwoita moc wyjściowa, dobry szybki, energiczny nie pozbawiony szczegółu dźwięk (taki Rotelowski jeśli ktoś kojarzy ze starszego ich sprzętu) Specyficzna, ale dokładna cyfrowa regulacja głośności (kręcisz dużo, a mała zmiana natężenia dźwięku). Wykończenie mat (u mnie czarny) trudne w utrzymaniu czystości. Dobry wzmacniacz budżetowy do centrum domowej rozrywki i do stereo.  


Cyrus Pre

Gra rewelacyjnie!. Posiada komplet wejść i wyjść RCA i XLR. Ma świetne wbudowane phono MM .Ale bez zasilacza traci już tą jakość dźwięku (i to dużo).


Nakamichi Dragon

Nakamichi Dragon to legenda, której bliżej przedstawiać nie trzeba. Produkowany w latach 1982-1993, choć niektóre źródła podają, że ostatnim rokiem był 1994. Magnetofon to spore i masywne urządzenie, zawierające wspaniały mechanizm Auto-Revers, 3 głowice i podwójny układ dwóch wałków. Ogólna opinia o Dragonie jest taka: rewelacyjny do odtwarzania i bardzo dobry do zapisu. Przyznam szczerze, że ten magnetofon w zupełności spełnia moje oczekiwania w/w względów. Daje użytkownikowi możliwość czynnego wływania na zapis i korygowania go w zależności od upodobań. Świetnie pracuje praktycznie z każdą taśmą - producent przestrzega (a nawet zabrania) przed stosowaniem kaset nagranych fabrycznie, które ogólnie ochodzą za padlinę i często są powodem uszkodzenia lub rozregulowania zarówno mechanizmu jak również i głowic. Dragon sprawia mi wiele radości przyjemnie nagrywając i odczytując dźwięki na kasetach Basf, Maxell oraz TDK. Jego dodatkowych atutem jest ładnie podświetlony front. Brzmienie jest soczyste, emanuje pełną paletą barw i energią. Magiczne.






×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.