Skocz do zawartości
IGNORED

Do miłośników Opery


Luxmanrulz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie znoszę głosu Callas ...

 

A ten klip z Florence Jenkins, który wkleiłeś to co ma niby do Callas, bo nie załapałem analogii?

 

Lubię głosy żywe, barwne, przekazujące emocje. Głos Callas to dla mnie głos techniczny, któremu trudno może coś zarzucić, ale ... nie wznosi do nieba.

 

Ciekawa teza, bo właśnie technicznie można Callas zarzucić kilka niedoskonałości, natomiast to czym nadrabia i urzeka większość słuchaczy, to właśnie nieprzeciętne zaangażowanie i przekazywanie emocji ;-)

 

Jaka Twoim zdaniem inna sopranistka, specjalizująca się oczywiście w Verdim i Puccinim, przekazuje emocje lepiej i "żywiej" niż Callas?

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

HIP-owa młodzież lubi poniewierać Callas i innych starych mistrzów w imię rewolucji...

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Gość vasa

(Konto usunięte)

Maria Callas stała się boginią w młodości, kiedy ważyła 100 kilo. Wielu jej wielbicieli twierdziło, że właśnie wtedy jej głos brzmiał najlepiej i ten głos możemy dziś poznawać tylko z marnych nagrań live. Potem, kiedy Maria schudła ponad 40 kg i stała się pop star zaczęto szeptać, że głos już nie ten.

Fizyki nie oszukasz.

Odpowiednie pudło rezonansowe musi być.

Fizyki nie oszukasz.

Odpowiednie pudło rezonansowe musi być.

 

Niekoniecznie. Znane są w końcu wybitne sopranistki, o nadzwyczajnych możliwościach głosowych, które były szczupłe: Elisabeth Schwarzkopf, Kirsten Flagstad, Joan Sutherland... Akurat w przypadku Callas to chyba nie sam brak kilogramów zaważył na jej głosie, co bardziej forsowna, wyniszczająca dla organizmu dieta, intensywna aktywność zawodowa, duża ilość problemów osobistych... No i tutaj raczej biologii nie oszukasz. Nadmiernie forsowany i przeciążany organizm w pewnym momencie powie stop.

 

Uzależnienie od leków, depresja i śmiertelny zawał serca w wieku 54 lat nie wziął się raczej z niczego...

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Podobno odrobina tłuszczyku na strunach głosowych ma znaczenie...

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Gość vasa

(Konto usunięte)

Nadmiernie forsowany i przeciążany organizm w pewnym momencie powie stop.

 

Uzależnienie od leków, depresja i śmiertelny zawał serca w wieku 54 lat nie wziął się raczej z niczego...

Jazzy, litości.

Nie tak sieriozno.

A najładniejsza była June Andrson.

Właśnie śpiewa Bizeta

perth.jpg

przekazuje emocje lepiej i "żywiej" niż Callas?

Chociażby moja ulubienica - "rozrabiaka" Cecilia Bartoli :

 

 

albo Marie-Nicole :

 

 

Czy wy nie uważacie że Callas jest ... nudna ?

Callas nie jest nudna. Jej interpretacje są z dzisiejszego punktu słyszenia nieco staromodne, choćby przez portamenta, których dziś się raczej nie kocha. Poza tym w zasadzie nie ma naprawdę porządnie nagranego jej głosu z czasów największej świetności. Ja uwielbiam Cecilię Bartoli, ale nie przeszkadza mi to wielbić Callas.

 

A w sprawie boxu: jeżeli to rzeczywiście są nagrania studyjne EMI, to chyba warto, wbrew temu co napisałem na początku. Sam się zastanawiam, tyle tylko, że 38 płyt z tego katalogu mam, jeszcze pod szyldem EMI.

 

Aha, dla winylowców wydano coś takiego:

 

Maria-Callas-Remastered-LP_Maria-Callas,images_product,28,2564624295.jpg

 

Już zamówione :-)

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Jazzy, litości.

Nie tak sieriozno.

A najładniejsza była June Andrson.

 

Ja i seriozność? ;-) Nic z tych rzeczy. Ja po prostu bronię tezy, że wybitny głos nie musi iść w parze z obfitą tuszą.

 

Chociażby moja ulubienica - "rozrabiaka" Cecilia Bartoli :

 

albo Marie-Nicole :

 

 

Justas, Ty jednak rasowy manipulator jesteś ;-) Najpierw ten klip z badziewną Jenkins, a teraz to. Zapytałem wyraźnie "jaka Twoim zdaniem inna sopranistka, specjalizująca się oczywiście w Verdim i Puccinim".... A Ty mi wyjeżdżasz z Bartoli i Marie-Nicole, które nie nagrywają i nie specjalizują się ani w Verdim, ani w Puccinim. W dodatku wstawiasz barokowy repertuar, popisówki Vivaldiego, które stylistycznie są na zupełnie innym biegunie niż włoska opera werystyczna. Że nie wspomnę o technice śpiewu. W taki sposób, to można też zestawiać Beatlesów i madrygały Gesualda i napisać, że Gesualdo jest nudny, bo nie przekazywał tak żywo i "barwnie" emocji jak Beatlesi ;-)

 

Bardzo lubię Bartoli, ale w życiu bym jej nie porównywał do Callas, bo to zupełnie inny świat muzyczny, inna technika śpiewu, inna stylistyka i założenia. Tak samo imho nie można w prosty sposób porównywać ze sobą Scarlattiego, Haendla versus Puccini, Wagner. Callas przekazywała emocje doskonale, a jej koloratura była unikalna. Dzisiaj natomiast jej technika może wydawać się anachroniczna (co jakby oczywiste, jej top przypadał na lata '50). To trochę tak, jakbym ja dzisiaj negował możliwości Bartoli, bo ta nie byłaby w stanie zaśpiewać partii np. Izoldy albo Brunhlidy z Wagnera (zapewniam Cię, że nie przebiłaby się przez wagnerowską orkiestrę nawet). A Callas potrafiła i to z powodzeniem. Tylko że to nie jest żaden zarzut, bo Bartoli specjalizuje się w baroku i wczesnym klasycyzmie, no i zupełnie innej technice śpiewu. Są rzeczy z repertuaru Callas, których nie zaśpiewa Bartoli i odwrotnie. Tych pań nie da się łatwo porównać. A na pewno nie na zasadzie powierzchownych analogii i tanich chwytów (liryka Pucciniego kontra hipowy Vivaldi + dwa pokolenia różnicy w technice wykonawczej). Callas nie była nudna. Po prostu do Ciebie nie przemawia Puccini i "ta epoka" włoskiej opery. A to już nie wina Callas ;-)

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

aka Twoim zdaniem inna sopranistka, specjalizująca się oczywiście w Verdim i Puccinim

Jest jeden problem. Nie lubię ani Verdiego ani Pucciniego. Podobnie jak głosu Callas. To po co mam słuchać sopranistek ich śpiewających ? Bo taki ze mnie manipulator ?

Jej płytę kupiłem sobie jako "must have" ale żałuję i nie słucham jej bo mi się nie podoba.

 

A Jenkins lubię. W końcu to jedyna interpretacja przy słuchaniu której można popłakać się do łez. A to w końcu też emocje. I to pozytywne ...

Jest jeden problem. Nie lubię ani Verdiego ani Pucciniego. Podobnie jak głosu Callas. To po co mam słuchać sopranistek ich śpiewających ? Bo taki ze mnie manipulator ?

Jej płytę kupiłem sobie jako "must have" ale żałuję i nie słucham jej bo mi się nie podoba.

 

Przeczytaj do końca to co napisałem wcześniej, bo właśnie taka była puenta mojego postu - nie lubisz po prostu Pucciniego, Verdiego i ich stylistyki. Trudno więc żebyś polubił sopranistkę specjalizującą się w ich repertuarze. Manipulacją nazwałem zestawianie kompletnie odmiennych muzycznych światów (Puccini kontra hipowy Vivaldi) i dwóch pokoleń różnicy w technice wykonawczej oraz wyciąganie na takiej podstawie wniosków, że jedno jest "mniej barwne" i "nudniejsze" od drugiego.

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

No to mam już w domciu ten wielgachny box z Callas :) Wspaniale się prezentuje. Bardzo ekskluzywne i solidne wykonanie. Wczoraj przesłuchałem Carmen Bizeta i fragmenty z albumu "Callas a Paris". Coś pięknego

 

@JazzyFan. Zaintrygowałeś mnie bardzo Wagnerem. Wagner zawsze kojarzył mi się z takim na prawdę poważnym kalibrem. Przebrnij albo zgiń. Psychiatryk albo zwycięstwo. Wielkie dzieła wymagające nadludzkich głosów. Jak odbierałem pudło z Callas z Empiku, to w salonie było też drugie pudło, z Wagnerem. Jeszcze droższe niż "Callas Remastered" co mnie zdziwiło (!). "Wagner: Der Ring des Nibelungen. Solti (Super Deluxe)". Nie kupiłem oczywiście, ale pytanie mam od czego warto zacząć, żeby się nie utopić?

@JazzyFan. Zaintrygowałeś mnie bardzo Wagnerem. Wagner zawsze kojarzył mi się z takim na prawdę poważnym kalibrem. Przebrnij albo zgiń. Psychiatryk albo zwycięstwo. Wielkie dzieła wymagające nadludzkich głosów. Jak odbierałem pudło z Callas z Empiku, to w salonie było też drugie pudło, z Wagnerem. Jeszcze droższe niż "Callas Remastered" co mnie zdziwiło (!). "Wagner: Der Ring des Nibelungen. Solti (Super Deluxe)". Nie kupiłem oczywiście, ale pytanie mam od czego warto zacząć, żeby się nie utopić?

 

Skoro zaintrygował Cię megalityczno-mityczny, wysmakowany świat Wagnera, to znak, że jeszcze będą z Ciebie ludzie ;-)

 

Mam tę wersję super-hiper-deluxe "Ringu" pod batutą Soltiego, ale jeśli mam być szczery, to na razie sobie odpuść. Jeżeli nie chcesz od razu "na głęboką wodę" to warto zacząć od lżejszych rzeczy, które łagodniej wprowadzą Cię w wagnerowską estetykę. A samego Soltiego można kupić o połowę taniej (tracisz wypasione, aczkolwiek mało poręczne opakowanie, płytę blu-ray, jedną płytę DVD i kilka dodatkowych płyt i książek "okołoringowych"). Wracając do tematu:

 

Na początek polecam Ci najlepszą IMHO płytę z przekrojowym zestawem arii / duetów jaką znam. Idealne do tego, żeby bez dodatkowego bagażu wczuć się na początek w klimat, specyficzną narrację Wagnera. Na płycie w zasadzie ścisły TOP jeżeli chodzi o obsadę. Hans Hotter i Birgit Nilsson:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

51tCQPwXWHL._SX450_.jpg

 

Gdybyś miał problem z dostaniem tej płyty - daj znać na priva. Coś się wymyśli :-)

 

Kolejny kroczek, to jakiś lżejszy w odbiorze dramacik muzyczny. Polecam od razu "Lohengrina", w nieco neutralnym wykonaniu, bez przesrysowań i w stereo. 3 płyty, ale wchodzi jak dobra single malt (oczywiście z czasem, jeśli wyrobi Ci się właściwy "smak", te rozmiary dramatów Ryśka nie będą miały żadnego znaczenia w odbiorze. Wagner bardzo ciekawie operuje czasem. Tego się słucha inaczej niż np. włoskiej opery ;-)

 

Rudolf Kempe. Dobra obsada. Dobra jakość dźwięku. Łatwo dostępne:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

5099945646553.jpg

 

 

A dalej to już sam trafisz :-) Przygodę z Ringiem czy Parsifalem warto zacząć od dobrego DVD. Polecam też lekturę jednego z najciekawszych wątków na tym forum. Znajdziesz tam dużo rzeczy. Dla zainteresowanego przygodą z Wagnerem lektura obowiązkowa:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

@JazzyFan dziękuję za polecenie płyt i za wprowadzenie w temat

 

Jedna sprawa. O co chodzi z tym: "bez przerysowań i w stereo"? To u Wagnera stereo jest czymś wyjątkowym? ;>

We włoskiej operze to chyba jeszcze mono zniosę, ale Wagner to już duże orkiestry więc nie szkoda się męczyć i nie szkoda sprzętu i głośników?

Jedna sprawa. O co chodzi z tym: "bez przerysowań i w stereo"? To u Wagnera stereo jest czymś wyjątkowym? ;>

 

Nie jest niczym wyjątkowym, poza faktem, że wg wielu słuchaczy (do których zaliczam się również ja) sporo wybitnych nagrań wagnerowskich, z takimi tuzami jak Friedrich Schorr (bas-baryton. Jeden z najsłynniejszych Wotanów w historii), Lauritz Melchior (wokalny fenomen), Set Svanholm, Kirsten Flagstad, czy Frida Leider, to nagrania z lat 30., 40. A jednym z najbardziej kultowych nagrań takiego np. "Ringu" jest niekoniecznie Solti, a np. tzw "Potted Ring" nagrywany w latach 1927-1932:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Oczywiście nikt nie zmusza Cię do słuchania starszych nagrań. Równie dobrze możesz poprzestać na Soltim, Janowskim czy Barenboimie. Najpierw zresztą zacznij słuchać i sprawdź czy generalnie Wagner jest dla Ciebie. Później przyjdzie kwestia doboru konkretnych nagrań i ich jakości ;-) Zresztą nie zaczyna się na ogół przygody z Wagnerem od archiwalnych nagrań. Do takich dochodzi się z czasem...

 

We włoskiej operze to chyba jeszcze mono zniosę, ale Wagner to już duże orkiestry więc nie szkoda się męczyć i nie szkoda sprzętu i głośników?

 

Po pierwsze we włoskiej operze (np. późny Verdi) też są duże składy i złożona instrumentacja. Po drugie w archiwalnych nagraniach wagnerowskich najcenniejsza jest nie tyle orkiestra, co wokale. A te bywają często dużo lepiej zachowane na taśmach i bardziej wyeksponowane niż orkiestra. To wynika chociażby ze specyficznej akustyki dawnego teatru w Bayreuth i z tego, że orkiestra gra tam w tzw "tunelu". Co do "żałowania sprzętu" to nie bardzo rozumiem co masz na myśli i wolę się nie domyślać ;-) Ja sprzętu używam do słuchania muzyki - a nie muzyki do słuchania sprzętu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Co do "żałowania sprzętu" to nie bardzo rozumiem co masz na myśli i wolę się nie domyślać ;-) Ja sprzętu używam do słuchania muzyki - a nie muzyki do słuchania sprzętu.

 

Wszystko zależy od tego jaki masz sprzęt i jakie on ma możliwości :>

Wszystko zależy od tego jaki masz sprzęt i jakie on ma możliwości :>

 

 

Dżentelmeni nie rozprawiają o swoich "sprzętach" i ich możliwościach ;-)

 

A wracając do muzyki, to zapomniałem o czymś ważnym. Zarówno włoskiej opery, jak i Wagnera najlepiej (jeśli tylko jest okazja) posłuchać na żywo. Tak się składa, że wspomniany przeze mnie Lohengrin będzie wystawiany w TW-ON w grudniu:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Miejsca jeszcze są.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

A Pelleas i Melizanda Debussy'ego? Trudne, symboliczne dzieło. Za to jak dopracowane. Jaka muzyka!

 

Lubię posłuchać Pelleasa w wykonaniu Bouleza (wersja Abbado mnie zmęczyła). Nawet myślałem kiedyś, żeby zamówić to:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

... ale mi się zapomniało.

 

Pelleas to zupełnie inny świat niż Wagner. Wagner wymaga 100% uwagi. Debussy jest jak dyskretna rozmowa, jak przytulanie gdzieś na boku głównego wątku imprezy ;-)

Te wszystkie przestrzenne mikro-struktury dźwiękowe, bogata kolorystyka, ciekawe operowanie dynamiką. To jest fajne, ale jednocześnie mocno abstrakcyjne, symboliczne, niemal psychodeliczne ;-)

Debussy był w pewnym okresie życia zagorzałym wagnerzystą i z perspektywy czasu słychać w "Pelleasie" mimo wszystko wpływ "Tristana i Izoldy".

 

Pelleasa pierwszy raz słuchałem zresztą z pewną uroczą melomanką, racząc się przy okazji dobrym porto. Takie połączenia polecam najbardziej :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

a jak wspominasz inne atrakcje w trakcie tego wysublimowanego odsłuchu ?

 

;-)

 

A ja zawsze sądziłem broy, że Ty masz jednak nieco więcej klasy ;-)

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Niestety Wagner jest również poletkiem do różnych mało smacznych eksperymentów ;-)

No i nie mam tu wcale na myśli melomana Hitlera, a raczej wszelkie "modne" i "nowo-nurtowe" pomysły tzw "wybitnych artystów". Tutaj wykwity niejakiego Stefana Kamińskiego:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jeszcze rozumiem, żeby to studenci po pijaku w akademiku zmontowali, ale żeby zaraz bilety na to sprzedawać? ;-P

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

A ja zawsze sądziłem broy, że Ty masz jednak nieco więcej klasy ;-)

 

przykro mi, nie mam , za to jestem normalnym facetem ;-)

 

a dla poprawy humoru zapuściłem wspomniany, tajemniczy i jakze przepiękny, wysublimowany i zmysłowy utwór pod porto:

przykro mi, nie mam , za to jestem normalnym facetem ;-)

 

Dobra dobra. Każdy tak mówi...

 

a dla poprawy humoru zapuściłem wspomniany, tajemniczy i jakze przepiękny, wysublimowany i zmysłowy utwór pod porto:

 

Po primo: samo porto to za mało ;-) W Pelleasie są zapachy, zbliżenia, miliony mikro-napięć, muśnięć naskórka. Bez towarzystwa wytrawnej melomanki odbiór będzie znacznie zubożony.

 

Po drugie primo: Jak pod porto, to nie Abbado. Za mało perliste wokale, za dużo przerysowań. Abbado jest skażony Mahlerem :D

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

no ale taki tylko chodzi u mnie dziś na kompie ;-(

 

Jak na kompie, to może być i Abbado :)

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

jazzy, widziałeś tego warszawskiego Lohengrina już?

bo nie ukrywam, że bardzo lubię ten utwór

 

W kwietniu nie byłem, a teraz Lohengrina w TW-ON dopiero w grudniu bedą grali.

 

Wybieram się 21-go.

 

Szkoda, że nie zrobili koprodukcji z MET. Byłaby szansa na Kaufmanna ;-)

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.