Symfonie W.A. Mozarta

[Tad46]

No nie ma gramofonu, chociaż bardzo żałuję. Ale... gdzie to wszystko trzymać? A co wazniejsze, kiedy tego wszystkiego słuchać... ja mam jeszcze płyty z folią nie zdjętą... ale jak jestem wykończony to raczej słucham czegoś relaksacyjnego, znanego niż nie znanego.

[Fan Karajana]

Horst, z całym szacunkiem, ale Böhm w symfoniach Mozarta mnie zanudza. Wczoraj dostałem symfonię Es - dur z Karajanem z Phliharmonia Orchestra (1955r.) - jest to coś naprawdę świetnego - allegro naprawdę ogniste, przy tym leciutkie i precyzyjne, adagio pięknie zaśpiewane, rzeczywiście zatańczony menuet i zapierający dech finał. Obecnie w symfonii Es-dur mam dwa ulubione nagrania - właśnie to Karajana (nie ma tego na CD) i Szella z orkiestrą z Cleveland.

[Gość glubisz]

W drodze do mnie to wykonanie Mozarta: The Royal Philharmonic Orchestra, Howard Shelley - Dyrygent, zależy mi na opini co do tego wykonania czy warto było kupić? Jest to płyka sacd.

 

Oraz to wykonanie: Mozart - Sir Charles Mackerras, Symphonies 38-41 - w wersji SACD Hybr Multi-Ch HDCD.

[Gość glubisz]

I okładki:

[zn21]

Symfonie pod Mackerrasem bierz w ciemno to dobre wykonanie i dobrze zrealizowane. Słychać, że mimo współczenej orkiestry gra ona techniką stylową czyli brak wibrata (nie cięrpię wibrata które dla mnie zabija całe piękno brzmienia orkiestry) Dobre tempa i całość bardzo pozytywnie zaskakuje. Jeżli chodzi o komplet to polecam Pinnocka i raczej odradzam współczesne wykonania - dużo nudy jak dla mnie poza tym te przklęte wibrato, które wkradło się do orkiestry pod koniec XIX czy na początku XX wieku. Całe szczęście, że przyszła fala z graniem stylowym i do tego zypełnie inne proporcje dźwiękowe, smyki przestały dominować! Orkiestry instrumentów dawnych mają przepiękne tutti!

[marco1972]

zn21,

Szanuje Twoje zdanie,ale dla mnie właśnie orkiestry początku XX wieku pod batutą Furtwanglera,Reinera i innych to przepaść nie do opisania nad orkiestrami dzisiejszymi i ich pseudodyrygentami wykreowanymi przez media i wytwórnie plytowe!

[zn21]

No to weźmy na ten przykład EROICE 3 symfonię Beethovena. Dla mnie wzorcem do dziś jest wykonanie The London Classical Players po Norringtonem. Szczególnie pierwsza część i marsz żałobny z tej symfoni. Dyrygenci z początku XX nie mogli tego zinterpretować jak Norrington bo nie mieli tej wiedzy muzykologicznej. Posłuchaj jak wydobywany jest dźwięk z orkiestry - to zupełnie inny świat dźwięków! Słychać dosłowienie jak jelita drgają i jak wcześniej pisałem inne proporje dźwiękowe. Blacha i drewno nie jest tłumiona przez gąszcz smyczków. Dla mnie to bardzo ważne. Wiem, że każdy ma swój wrzorzec brzmnieniowy ale dla mnie właśnie zespoły grające na historycznych instrumentach z tą techniką są nimi. Nie znaczy to, że grają oni najlepiej. Nie polecam kompletu symfonii Mozarta pod Mozart Akademie Amsterdam pod Lindenem bo wieje nudą. Uważam, że warto sięgać po stylowe wykonanania bo często mają one wiele do zaoferowania. Czas nie stoi w miejscu.

[marco1972]

Absolutnie się nie zgadzam!!!że nie mieli wiedzy muzykologicznej (chyba w partyturze nic się nie zmieniło?)Dla mnie najważniejsze jest to że taki np Furtwangler identyfikował się z każdym wykonywanym utworem że dawał z siebie wszystko to była jedna wielka pasja grania,a za dyrygentem tak samo postępowała cała orkiestra!Dzisiaj dla przeciętnego grajka z orkiestry liczy się dobry kontrakt i kasa (temu się nie dziwie takie mamy czasy).

[zn21]

właśnie, że partytury Beethowena były poprawiane! Poprostu insrumentarium wzbogacało się z czasem.

Oni (dyrygenci z początku XX w) mieli ogromną wiedzę muzyczną tu nie ma dyskusji ale muzykologiczną to zupełnie inna sprawa. To właśnie ruch "barokowców" podszedł do muzyki z dobitną wiedzą muzykologiczną. Czy w takim bądź razie wolisz sięgać po barok w monumentalnych wykonaniach czy po stylowe np. choćby pod Pinnockiem?

[marco1972]

Co do baroku to ok tutaj takie wykonania mają większy sens.Sam jestem mało osłuchany ale np Pasje i msze Bacha mam w nagraniu Klemperera i chyba bym ich nie zamienił na nic innego.

Ale to wątek o Mozarcie i chyba on tu jest najważniejszy!Ważne że Go słuchamy, a że w innych interpretacjach to już ma małe znaczenie!Pozdrawiam serdecznie!

[bladerunner21]

kiedyś padałem na kolana przed nagraniem 25 - tej symfonii pod Klempererm. Cieżkie, monumentalne, ale z jakiś przesłaniem. Płytka Arkadia CDHP 572.1.

Ogólnie jakoś nie przepadam za symfoniami Mozarta. Chętniej sięgam po koncerty fortepianowe. Wydaje mi się, że Mozart nie do końca był zainteresowany symfoniami. Chyba go to nudziło. Był geniuszem, gdy miał głosy koncertujące - skrzypce, fortepian, wokaliści, no i cudowny klarnet czy fagot.

 

''Mozart nie był zainteresowany symfoniami ?''. No to żeś przesadził Papkin . Nie wiem, czy słyszałem, w życiu ''coś'' lepszego, piękniejszego, kunsztownego i tak wyrafinowanego jak te dzieła Amadeusza, właściwie ciężko wskazać tę jedyną, bo tyle tych '' jedynych'' .

[zn21]

Brugen ze swoją Orkiestrą XVIII Wieku nagrał parę symfonii Mozata i warto je posłuchać. Gra fajnym gęstym brzmieniem. Najbardziej wyszła mu piersza część symfoni Jowiszowej. Nikt do dziś coś podobnego nie zagrał a wielu próbowało. Kiedyś koleżnka fanie opisała mi "jaky król na tron wchodził". Tak bardzo dostojnie i uroczyście i w ciemno można poznać, że Bruggen i nikt inny.