Skocz do zawartości
IGNORED

Wariacje goldbergowskie na klawesyn...


przemas_astro

Rekomendowane odpowiedzi

Sam z ciekwości pogrzebałem i znalazłem w Gigancie - Philips 4540112.

[obrazekLUKASZ-276966_1.jpg]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

no to nie zapomnijcie nabyć z tej samej serii Philipsa nagrań sonat i partit na skrzypce solo w wykonaniu tegoż Arthura Grumiaux. Cena umiarkowana, a wykonanie również uważane za jedno z najlepszych w historii, oprócz Milsteina czy Szerynga.

Nagranie Rachel Podger również jest piękne...

[obrazekLUKASZ-277013_1.jpg]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 tygodnie później...

Tandem Grumiaux/Jaccottet zamówiłem, kupiłem, przesłuchałem z uwagą... i nie podoba mi się.

 

Może gruboskórny ze mnie facet, ale mnie taki rzewny styl gry z szerokim wibrato jaki prezentuje Grumiaux po prostu rozprasza, a po jakimś czasie irytuje. Śpiewna artykulacja to na pewno pożądana cecha u każdego muzyka, ale jeśli ktoś podkreśla w ten sposób każdą frazę to mam wrażenie, że sypie mi do gardła kilogramy. cukru. Doskonale rozumiem, że komuś taka interpretacja może się podobać, ale moim zdaniem to po prostu szminkowanie Bacha - każda dłuższa nuta kończy się nieuniknionym wibrato, tak jakby Grumiaux chciał za wszelką cenę uatrakcyjnić coś, co słuchaczom mogłoby się wydać za długe bądź za nudne. Za mało tu Bacha, za dużo samego Grumiaux.

 

Coś a propos przesadnej śpiewności frazy: w tegorocznym katalogu Festiwalu Beethovenowskiego natknąłem się na przedruk wywiadu z śp. Borysem Pergamenshikowem. Rzecz dotyczy oczywiście gry na wiolonczeli, jednak po przesłuchaniu "Sonat..." natychmiast przypomniał mi się ten oto fragment:

 

"Wiolonczela to przede wszystkim śpiew. Myślę jednak, że musimy odkrywać dziś i inne twarze tego instrumentu. Nie powinniśmy jedynie na nim śpiewać: powinniśmy także "mówić". Istnieje przecież pojęcie deklamacji czy retoryki. I właśnie kompozytorzy barokowi, ale także i klasycy wiedeńscy - Haydn, Mozart czy Beethoven - interesowali się zagadnieniami muzycznej mowy i intonacji. Jeśli na instrumencie będziemy jedynie śpiewać, to grę przekształcimy w bel canto. A nie wszyscy kompozytorzy tego właśnie chcieli."

 

Nie znajduję lepszego określenia dla "Sonat" - skrzypcowe bel canto.

mysle, gutten, ze masz racje. tylko, ze... przezylem tyle zachwytow roznymi kolesiami, ktorzy twierdzili, ze graja tak jak powinni, bo przestudiowali, przeczytali, mieli natchnienie i w ogole - ze ja juz tylko mam ochote na starych/stare/starego g. mnie na to gutten nie nabierzesz. na taka gadke z cytatami roznych kolesiow, ktorzy zyja albo nie, ale mowia to, co chca - low naiwnych:-) i bez obrazy

mysle, gutten, ze masz racje. tylko, ze... przezylem tyle zachwytow roznymi kolesiami, ktorzy twierdzili, ze graja tak jak powinni, bo przestudiowali, przeczytali, mieli natchnienie i w ogole - ze ja juz tylko mam ochote na starych/stare/starego g. mnie na to gutten nie nabierzesz. na taka gadke z cytatami roznych kolesiow, ktorzy zyja albo nie, ale mowia to, co chca - low naiwnych:-) i bez obrazy

To może wróćmy do wariacji goldbergowskich..;-) Pytanie do erudytów - G.Gould nagrał wariacje dwukrotnie w 1955 i chyba w 1981 (88?).. czy różnią się od bardzo od siebie (pomijająć jakiść nagrania ) ? która jest bardziej wirtuozowska??

A poza tym, że jest pierwszy dzień wiosny to jeszcze 21 III ładnych lat temu urodził się autor tych wariacji i jeszcze paru innych dzieł ... okowity!

gutten >

Pisząc o nagraniu Grumiaux/Jacottet jako o "klasyku gatunku" miałem świadomość, iż nie jest ono do końca politycznie, tj. "historycznie" poprawne - i że puryści mogą się go czepiać... ;-))

 

Podobnie możnaby dziś kwestionować np. interpretacje suit wiolonczelowych przez Fourniera, Roztropowicza czy wielu innych... Ja jednak lubię i cenię to nagranie nie mniej od najlepszych wykonań tzw. autentycznych za - jak napisał PiotrS - "głębię i uczucie, pasję i subtelność". Tak, a cukru ani lukru jakoś w nadmiarze w tym nagraniu nie wyczuwam, za to nieco smuteczku, melancholii, ale i radości - i owszem :-)

Przytaczasz wypowiedź znanego wiolonczelisty - pozwól że się zrewanżuję.

Wieland Kuijken, wielce zasłużony gambista i wiolonczelista, zaangażowany jak mało kto w czynne studiowanie dawnych praktyk wykonawczych - przez czterdziści lat nie zdecydował się na nagranie bachowskich suit, mimo, iż przez cały ten czas wykonywał je oczywiście na koncertach... Wreszcie, nakładem wytworni Arcana ukazał się jego 3-płytowy album (opócz suit zawiera jeszcze sonaty na gambę i klawesyn). Z obszernego opisu zawartego w książeczce załączonej do płyty najciekawsza jest wypowiedź samego muzyka na temat dochodzenia do "prawdy". Z niej cytuję tylko końcowy fragment, w moim wolnym przekładzie, wybacz ;-)

 

"O jakim instrumencie mogł więc Bach myśleć? Niepodobna odowiedzieć dziś z całą pewnością. (...)

Jeśli chodzi o metodę wykonawczą i styl, absolutnie nie mam pojęcia, jak Bach, lub któryś ze współczesnych mu wykonawców, mógł wykonywac te suity, jak on sam chciałby, aby były grane. Pomimo wielu przemyśleń, mego doświadczenia i całej znaczącej informacji muzykologicznej, będącej do naszej dyspozycji, nie mam więcej pewności dziś niż miałem czterdzieści lat temu. Nie jestem Bachem, i dla mnie wszystko sprowadzić się musi do intymnego związku między wykonawcą a dziełem. W mojej opinii jest to jedyna możliwa postawa: intymny dialog z zapisem nutowym, karmiący się kulturą i podświadomością wykonawcy. Ostatnie słowo należy do nastroju, do stanu umysłu, do serca."

 

Sorry za dość kulawy przekład. Ale skoro muzyk, tak zagłębiony w studia nad meritum sprawy stwierdza, że na nic mu jednak "mędrca szkiełko i oko", może czasem warto o tym szkiełku i oku zapomnieć i po prostu cieszyć się muzyką? Ja zdecydowanie wybieram takie podejście...

Pozdrawiam

jbb

Nagran Glenna Goulda jest wiecej, jesli mnie pamiec nie myli, chyba 7. Przyczyną nieustajacej fascynacji Goldem nie jest wirtuozeria jego gry, ale koncentracja, umiejetnosc zrozumienia utworu i co wiecej posiadanie srodków technicznych, by to elementarne zrozumeinie przekazac. U kanadyjczyka poprostu slychac znacznie wiecej niz u innych pianistów, z czasem przychodzi zainteresowanie i podziw dla innych elementów jego gry, jak piekne, konsekwentnie zaplanowane brzmienie fortepianu, powsciagliwosc, nieco odmienne podejcie do pojecia gry legato i wreszcie nadludzka wrecz precyzja. Wielu melomanow na tym forum skupia sie na wariacjach, a ja zachecam do kupienia innych utworow, bach napisal wiele pieknych rzeczy. Znammienne jest ze nie przypominam sobie watku o suitach angielskiech..., to muzyka trudna i mniej spektakularna. Popularnosc wariacji wynika chyba troche z legendy o Goldbergu, wysokiego numeru w katalogu Schmidera i calej tej otoczce, ktorej nie lubie. Zachecam na przyklad do poznania pieknych partit z niesamowita 6 partita, chyba najlepszym nagraniem GG.

Z nagran mniej znanych wariacji polecam Marie Judine, Arraua i Kempffa na fortepianie i oczywiscie Landowska na klawesynie. Zwlaszcza Kempff jest piekny, poprzez spokoj i spiewnosc swojej gry.

> daGambus

Dzięki za interesujący wpis. Uroczyście przysięgam, że moje zastrzeżenia nie mają tym razem nic wspólnego z nieśmiertelną kwestią tzw. wykonań historycznych (wiem, trudno się uwolnić od raz przyprawionej gęby :-) Po prostu w moim subiektywnym odczuciu styl, jaki prezentuje Grumiaux kompletnie do mnie nie przemawia. Pal sześć, na jakim gra instrumencie i którymi palcami trzyma smyczek. Dla mnie ta interpretacja jest po prostu przesadnie egzaltowana. Słuchając dziś sonat raz jeszcze poczułem się trochę tak, jakbym czytał wiersz, w którym ktoś pozaznaczał kolorowym markerem co trzeci wers w obawie, żebym aby nie przeoczył piękniejszych fragmentów. Bach moim zdaniem nie potrzebuje takiej protezy, sam się doskonale broni. Ot, tyle.

Zapewne nagrań WG wydanych dziś jest więcej - ale oficjalne są jednak chyba tylko dwie - z roku 1955 i 1981. Sam Gould miał przcie hyzia na punkcie sterylności swoich nagrań i dopiero po jego smierci uakazały się, jak mi się zdaje, zapisy z jego wczesnych wykonań koncertowych. No może sie jednak mylę, a to dlatego że zapis koncertów w Moskwie mógł się jednak ukazać wcześniej - ale nie wiem czy były to nagrania "legalne" z dzisiejszego punktu widzenia...

A co do suit angielskich i francuskich - i w ogóle Bacha na fortepianie - to poza Gouldem oczywiście Światosław Richter! To całkiem inne granie, ale jakże piękne, metafizyczne...

Gdy przed dwoma miesiącami opuścił mnie na zawsze mój ukochany czworonóg, najbliższy przyjaciel przez ostatnich 14 lat, nie mogłem jakoś słuchać niczego innego - tylko Gould i Richter na zmianę...

Sa nagrania koncertowe z Moskwy, Salzburga, nagranie radiowe dla CBC. Nie rozumieim co to znaczy "legalne" nagrania... Jedynym punktem odniesienia powinno byc to co slyszymy, cala "historia" jest z mojego punktu widzenia nieistotna. Jesli chodzi o Richtera... to wszyscy chwala jego Bacha, ale ja, musze to przyznac, nie do konca rozumeim dlaczego. Jego WTK jest poprostu nudne i co gorszza gra na zle przygotowanym instrumencie, ta brzeczaca jedna struna doprowadza mnie do pasji. Gra albo za szybko, albo za wolno wikszosc nieciekawa artykulacją. Jest wiele innych ciekawszych chyba wykonan. Richter jest swietny, ale dla mnie raczej nie w Bachu

Mars >

cóż, pozwolę sobie się nie zgodzić z Tobą co do Bacha - Richter gra go - także DWK - wspaniale. W dodatku, w przeciwieńswie do Goulda, nie potrzebuje stosować to tu, to tam różnych "eksperymentów" brzmieniowych, (nieoczekiwane staccata), "dziwnych" temp, choćby były to zabiegi "zawsze przemyslane". Po prostu gra. Naturalnie, spokojnie. Pięknie. (Oczywiście nie tylko Bacha, i tu się zgadzamy...)

Z innych nagrań DWK na fortepian - jest jeszcze Andras Schiff. Też wykonanie interesujące, ale rzecz jasna - moze nie kazdemu przypaśc do gustu...

Interpretacja Goulda to, musze to przyznac, wyraz artystycznej postawy... tak pisza wszyscy :) co znaczy ze jest spojna i ...niepodobna do innych, orginalna. Jesli jednak posluchac bez uprzedzen to poza preludium C dur, h-moll nie jest az tak odmienne od tego co proponuja inni. Preludium C-dur jest dosc dziwne przez granie nonlegato tego co jest wlasciwie synonimem legato. Czy kogos przekonuje czy nie to juz inna sprawa, mnie sie podoba, choc najlepiej moim zdaniem gral to Busoni, a wogole na tym dziecinnie prostym preludium wyklada sie wiekszosc wykonawcow, chyba dlatego ze laczy spiewnosc, prostote, ukryta polifonie oraz wymog scislej precyzji. Kazde zachwianie rytmu burzy ta dziwna strukturę (podobna sytuacja ma miejsce w przypadku marsza zalobengo Chopina). Nagranie Busoniego jest wspaniale, bo dodaje jeszcze bardzo subtelne rubatto, ale takie prawie niezauwazalne grane jednak tak ze wzbogaca a nie rujnuje. To najwieksza sztuka.

Preludium i fuga h moll to za to przyklad negatywny. Najpiekniejsze byc moze fragmenty gra za szybko, gubiac czesc imitacji... wiel bym dal by to nagral jeszcze raz w latach 80 tych. Richter zas gra to za wolno i zbyt jednostajnie. Bardzo dobrze wykonuje to preludiom F. Gulda. Prel c moll Richter gra za to w tempie wariackim.

Za to preludium i fuga es-moll z G Gouldem to juz calkowicie inna historia. To przyklad najpiekniej pojetej powsciagliwosci, skupienia, znalezienia najwlasciwszej drogi dla oddania tej dziwnej muzyki, z jej tajemniczymi kulmminacjami oraz wywazeniem proporcji miedzy pulsem i skupieniem w stopniu w jakim nikt inny tego nie dokonal.

O ile Richter nie jest moim ulubiencem, to kandydature Schiffa traktuje juz jako jawna prowokacje :). Chyba podobaja nam sie inne rzeczy.

Muszę powiedzieć, że nie spotakłem wykonania DWK które mógłbym uznać za jedyne. Myślę że gdyby sie za to wzięła Celinka albo i Anderszewski - jego partity są dla mnie nadzwyczajne - (co tu gdybać - ) ale póki co najczęściej słucham Guldy no i Goulda też.

mars rzekl, odwaznie:-)

 

Interpretacja Goulda to, musze to przyznac, wyraz artystycznej postawy... tak pisza wszyscy :) co znaczy ze jest spojna i ...niepodobna do innych, orginalna. Jesli jednak posluchac bez uprzedzen to poza preludium C dur, h-moll nie jest az tak odmienne od tego co proponuja inni

 

inni przed, po, czy tez moze inni zupelnie przypadkiem?;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.