Skocz do zawartości
IGNORED

Najlepiej zrealizowane płyty.


ElTuco

Rekomendowane odpowiedzi

americano->

Zgadza sie, definicja dobrze zrealizowanej plyty bardzo zalezy od posiadanego systemu. Im lepszy system i dzwiek blisko neutralnosci, tym mniej plyt mozna uznac za wzorcowe. Czesto slychac bardzo wiele sztucznosci, ktora chyba wynika z postprocessingu materialu muzycznego.

Z drugiej strony cieplejsze systemy lampowe wiele wybaczaja i daje sie na nich sluchac wiecej plyt (duzo maskuja).

 

Peter Gabriel dopiero ostatnio zaczal "nagrywac bez koca" (Up) jesli nie brac pod uwage remasterow, ale to tez nie jest zadne nagranie referencyjne, tylko dobre. W remasterach jak zwykle zbyt sucha jest perkusja, ale Passion remaster jest bardzo dobry.

 

pozdr.

>americano

Te madrala z xrcd25, te nie badz taki hop z hameryki, privato madralo...

sie zanlazl, taka wypasiona morda w pontiacu luksusowem? i w dodatku chce

bojowac, ja pi... Chesky Records, cos ty na glowe upadl???

ABs->

czemu od razu tak bojowo? To dyskusja o plytach tak Ciebie podnieca?

 

Tez uwazam XRCD za jedne z najlepszych wydan.

 

Z Czeskich tez da sie cos wybrac ciekawego (np Earl Wild Chopin), chociaz wiele plyt maja nagranych tylko dla audiofili.

 

 

pozdr.

->pavbaranov

 

Nagłaśnianie kocertów jazzowych ma pewną wadę a jest nią właśnie nagłaśnianie :-)))

Wiadomo że basówka tego wymaga ale wolę słuchać składów akustycznych. I to nie z bliska bo na forach nie mówi się przeważnie (czemu?) o olbrzymiej dynamice jaką potrafią osiągnąć jazzmani kiedy im się chce. SACD ma tutaj przewagę ale słychać to dopiero na dobrych zestawach z końcówkami mocy i odpowiednimi głośnikami.

Przestrzeń w nagraniach jazzowych jest moim zdaniem przegięciem. Jazzu nie słucha się dla przestrzeni i cały feeling improwizacji jest w barwie, dynamice i kontrastach. Nagrania nie oddają diametralnej różnicy między bandami z i bez fortepianu. Jedne grają głośniej, drugie ciszej ze względu na wspomnianego (wzmocnianie fortepianu jest moim zdaniem zbrodnią chociaż nie takie rzeczy Cage wymyślił...) ale nagrania zamazują nam te wszystkie różnice. Płyta to nie koncert czy wieczór i jazzu wolę słuchać na żywo. CD/SACD/nawet winyl to jednak duża strata przy całym wydarzeniu. Nagrania mają pewne zalety - gdy ktoś odwala syfa to od razu robię stop lub przeskakuję utwór.

Energia!!! Jazz potrzebuje prądu a na słabowitych wzmacniaczach gówno z niego zostaje. Analityczność pierdzeń w stołek, oddechy podnieconych muzyków i lokalizacja to nie clou jazzu. Do tego piwko lub coś mocniejszego, fajki lub joint...

>Kotfilemon co mnie podnieca to blue note!!! verve prawie, sony i ecm czasami, chociaz ecm

jest dla mnie smutny i tylko na tego typu podobne okazje...

i gdzie tutaj umiescisz Chesky??? A gdzie disk union, a moze nottwo, bez jaj prosze, przynajmniej

jezeli chodzi o tresc, tutaj "life annuity" "kurde balas" nie xrcd Panie, chociaz pewno brzmi

dobrze...

Piotr, sądząc po Twoim wpisie powinien Ci się podobać MMW - Tonic. Energia jazzowa przez duże E, moja ulubiona jazzowo-koncertowa płyta, której (niektórych kawałków) lubię słuchać bardzo głośno.

Pozdrawiam

D.

ABs

Kurna chata w morde jeza, jakim pontiakiem ? Masz mnie za czarnoskorego :-)

"Czesiek Rekords" faktycznie ma sporo nudnawych kawalkow malo porywajacych artystow, ale realizacja bywa super.

Dla pojednania poniewaz sluchasz dobrej muzy proponuje Ci plyte Terry Evans "Puttin' It Down" JVC XRCD, droga ale dobry blues i nagranie referencyjne. Pozycja obowiazkowa.

A co myslisz o japonskich wydaniach Milesa Davisa ?

[obrazekLUKASZ-276347_1.JPG]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ze "stajni" Chesky Records, cenię sobie (przede wszystkim muzycznie; przykładowo):

 

Badi Assad "Rhythms" (Chesky 137) 1995

Badi Assad "Solo" (Chesky 99) 1994

Carlos Heredia "Gypsy Flamenco" (Chesky 126) 1996

Oregon "Beyond Words" (Chesky 130) 1995

Paquito D'Rivera "Havana Cafe" (Chesky 60) 1991

Stravinsky "The Soldier's Tale" (Chesky 122) rok?

Rebecca Pidgeon "The Raven" (Chesky 115) 1994

 

Chesky Records - katalog:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>DarekK> A czy medeski i kompania mogliby zagrac dla Cheskiego w TONIC?

Moim zdaniem nie, a zagrali srednio ogolnie w koncowce, w porownaniu z tymi co tam zagrali...

Popatrzcie na Zorna i MASADE!

>AMERICANO dzieki za pozycje, blusa proponowali mi wiele razy i bardzo to mi sie podoba,

ale jak pewno zauwazyles jestem wychowany na Slayer i Primus z ewaluacja w strone jazzu

i coltrane...

O japoncach milsa mysle tylko na tak! Master soundy the best!, no te popularne wiadomo :-)

Probowalem zglebiac klasyke i poleglem, chyba to nie moja rzeka, a mam wszystko mahlera

a schubercie nie wspominajac i to z DG i Philipsa...

Piotr>

Zgoda, też uważam, że nagłaśnianie koncertów jazzowych, kameralnych itp. ma podstawową wadę w postaci nagłośnienia. Gdzie tylko mogę i mam na to jakiś wpływ tłumaczę, że znacznie lepiej zabrzmi koncert nienagłaśniany. Niekiedy to się udaje. Tym niemniej jednak... niektóre instrumenty muszą być nagłośnione, bo to należy do ich istoty (wszelkie elektryczne), lub spowodowane jest ich właściwościami (wszelkie ciche). Nawet na nienagłaśnianych koncertach, kontrabas był słyszalny przez jakieś combo.

Natomiast jeśli mógłbyś rozwiń o co Ci chodzi z tymi bandami z fortepianem i bez, których to różnic nie oddają płyty, a wręcz przeciwnie - zamazują te różnice. Szczerze powiedziawszy mam od groma nagrań jazzowych w różnych składach i różnice słyszę, ale może na co innego zwracamy uwagę.

A co do prądu - chyba jednak niekoniecznie. Fakt, sam lubię wydajne wzmacniacze i słuchanie na nich muzyki sprawia przyjemność właśnie przez zdolności dynamiczne (i mikro i makro). Niemniej jednak równie miło można posłuchać jazzu na 3W lampie SE;-)

I jeszcze jedno - analityczność, przynajmniej dla mnie to nie kwestia słyszalności "pierdzeń w stołek". Sprzęt, który jest zestawiony by słychać tego, co nie jest istotą muzyki, to sprzęt moim zdaniem źle zestawiony i na pewno nie dla melomanów. Być może dla kiepskich audiofilów, którzy orgazm przeżywają, gdy słyszą, że muzyk przesunął instrument, ale co na nim gra nie jest już istotne. Tym niemniej jednak np. ja zmieniłem sprzęt na bardziej analityczny, po to by móc słuchać jazzu i nie mieć maskowanych przez plan pierwszy dalszych planów. Nieanalityczny sprzęt - imo - sprawdza się wyłącznie w jazzie granym w małych składach i praktycznie wyłącznie wówczas, gdy ów jazz jest melodyjny, swingowy. Kiedy - nawet małe składy - grywają nieco bardziej "odważnie" analityczność sprzętu jednak się przydaje. Ale to kwestia gustu.

->pavbaranov i ogólnie

 

Ja też lubię gdy nagłośnienie jest dobrze zrobione ale w naszych warunkach (co dziwne nierzadko także na większych koncertach obsługiwanych przez wydawców) nagłośnienie jest do dupy. Wiadomo że nasz rynek muzyczny jest pozbawiony realnego kapitału ale wiele potencjału się u nas marnuje przez politykę wytwórni które nie chcą przeznaczać środków na długotrwałe inwestycje a promują chwilowych muzyków i prowizorkę. Jakość naszej krytyki jeszcze to wzmacnia, grajkom płaci się skandalicznie i jednocześnie nie wymaga; poza tym - za te pieniądze?. I tak w kółko.

Na rynku nie ma pieniędzy a bez pieniędzy nie ma kultury muzycznej. Na razie ledwo to rzęzi i przy obecnym kryzysie niewielu stać na profesjonalną obsługę techniczną. Nie mamy sal kocertowych itd. Cud że niektórzy muzycy czegoś jeszcze chcą i powinniśmy ich wspierać na ile możemy bo dzięki nim możemy coś jeszcze usłyszeć na żywo a nie ciągle wracać do płyt. Podobna sytuacja jest na rynku audio. Zero kapitału, mierna baza techniczna ale są osoby które coś robią i nierzadko robią to naprawdę dobrze.

Dla przykładu. W Berlinie przy projektowaniu lokalu gdzie regularnie bedzie się grać zamawia się profesjonalny projekt nagłośnienia z odpowiednią adaptacją akustyczną (w ramach projektu architektonicznego - projektant z nimi współpracuje) i odpowiednią wielofazową bazą zasilającą. U nas ma się to w dupie bo raz - nie ma na to pieniędzy, dwa - nie ma odpowiednich ludzi bo nie ma popytu. W Niemczech przy takich pracach zarabia cała grupa ludzi a klient jak i muzycy mogą być zadowoleni. My moglibyśmy robić to lepiej (robimy bo na zachodzie pracuje trochę naszych - także jako projektantów) bo nie jesteśmy tak skrępowani prawem i procedurami jak Niemcy ale musimy mieć najpierw pieniądze.

 

Na razie ufam akustyce. Nie chcę wyjeżdżać bo to mój kraj ale kurwica mnie ogarnia kiedy gdzieś marnuje się olbrzymie środki a jednocześnie jakiś organizator nie ma pieniędzy na porządne przygotowanie koncertu albo olewa to myśląc wyłącznie o gotówce na wieczór.

Muzyka klasyczna z natury swej specyfiki zakłada inny poziom profesjonalizmu wykonania ale koncerty muzyki kameralnej są u nas rzadkością tak samo jak muzyka współczesna i dawna. Brak pieniędzy wychodzi jednak za każdym razem.

 

Może przesadziłem w poprzedniej wypowiedzi mówiąc o "analityczności" nagrań bo najczęściej jest to wina samych zestawów audio które czasami celowo zostały tak dobrane żeby zrobić większe wrażenie na gościach. Są jednak także nagrania przesadzone które zawsze tak zagrają. Wracając do sprzętu na pewnym ciężkim nowym wzmacniaczu stereo zauważyłem samotny przycisk loudness - widocznie moda ta jest dość powszechna (nie był to tani sprzęt) mimo że lata osiemdziesiąte już minęły. Są jeszcze kolumny na Focalach które łatwo "popsuć" nieodpowiednim wzmacniaczem i źródłem. To już sprawa klienta bo zestawy audio wraz z ustawieniem to wyłącznie ich prywatny wybór a nie projekt elektroakustyka. Może coś takiego mogłoby się pojawić bo mogłoby to być pewną niszą rynkową a na tym forum znalazłyby się chętne osoby. "Electroacoustics consulting" :-))) Widziałem coś podobnego w Niemczech. Zgadnijcie ile taki gość życzy sobie za usługę.

 

uffff....

ciężko ale nie poddam się... na zachodzie mowa jak spłukiwanie klozetu a na wschodzie białe niedźwiedzie. Na razie zostaję tutaj :-)))

Chyba że za Atlantyk.

 

Pozdrawiam

>pavbaranov

Generalnie masz rację tylko, że my rozmawiamy o najlepszych nagraniach a z reguły to są nagrania obecne a nie sprzed 30 lat:) Natomiast co do akustycznych koncertów. Wystarczy włączyć Mezzo i pooglądać teledyski. Mała salka ledwo na 40 osób i np. wolalista musi mieć mikofon a zespół jazzowy nagłośnienie. Pytam się w jakim celu? A może po to zeby było tak jak na płycie:) A może ma słaby głos (w sensie mocy)? A w Fhilharmonii taka Walewska w paru tysiącach metrów sześciennych bez problemu daje sobie radę. Tylko źle mnie nie zrozum. Ja nie krytykuję tylko się pytam jak to jest? Zresztą taka sam jest sprawa np. z Basem. Ten pojedyńczy instrument jest w stanie swobodnie sam zagrać w Filharmonii.

Pzdr.

>pavbaranov

Geniusz absolutny mozna przypisac niewielu muzyka, jak chociazby Coltrane, chociaz rowniez nie dla wszystkich bedzie to oczywiste. Zorn z Tonic piluje na swoj sposob i rowniez moze sie podobac, tak jak MMW, czy ac/dc, ktore potrafi zagrac genialne i dostarczyc wiele radosci. A twoja propozycja geniuszu, tylko taka lzejsza, nie wymagajaca tak ogromnego skupienia jak np.produkcje Vandermarka?

ABs

Sorry, że się wcinam, ale prawdziwy geniusz w muzyce współczesnej trudno zdefiniować. Nie wystarczy być fantastycznym wykonawcą - trzeba zobaczyć coś, czego nie zobaczyli inni (jak Einstein w 1905 you know ;-)

Kto jest prawdziwym geniuszem muzyki xx/xxi wieku? O kim można powiedzieć, że wymyślił/zdefiniował nowy styl? Coltrane? James Brown? Jimi Hendrix? Miles Davis?

Jako geniusza mniejszego 2-go rzędu można by ewentualnie zdefiniować kogoś, kto ma swój bez trudu rozpoznawalny styl (z lekkim przymrużeniem oka zaliczyłbym tu np. Jima Morrisona, Marleya, Hancocka, Roberta Frippa, Billie Holliday, Stinga, Metheny, Stańko i wielu innych)

Geniuszem 3-go rzędu byłby ktoś, komu muzyka przychodziła bez wysiłku, ktoś kto jest genialnym wykonawcą (np. Rubinstein i wielu innych).

itd...Nie przynudzam ;-) ?

D.

 

PS: W malarstwie geniuszem był niewątpliwie np. Van Gogh. W fizyce - Richard Feynman (polecam książki o nim), Einstein (genialna intuicja nawet jeśli nie najwyższe w branży IQ i przeciętny aparat matematyczny). No i Leonardo...

 

NB: świetny temat na osobny wątek...

>Darekk

Zgadzam sie z tym co napisales.

"Nie wystarczy być fantastycznym wykonawcą - trzeba zobaczyć coś, czego nie zobaczyli inni" - o to w dzisiejszym swiecie bedzie coraz trudniej, czy bedzie to wogole mozliwe?, stad tyle eksperymentow i roznic w pojeciu geniuszu. Tak genialnosc mozna podzielic, Masade umieszczam w 2gim rzedzie, a ac/dc w 3cim, ale caly czas jest to muzyka genialna, choc moze nie dotykac absolutu ;-)

... zabawne, miesiąc temu kupiłem pierwszą w życiu płytę AC/DC (back in black) - jakaś nutka geniuszu w nich jest, na pewno, w przeciwnym wypadku nie chodziliby za mną od 25 lat :-)

Pozdro.

D.

 

PS: zaintrygowała mnie Masada... posłucham w weekend - thx

ABs>

Nie wiem, o które produkcje V Ci chodzi. Nie wszystkie wymagają "tak ogromnego skupienia", bo muzyka np. School Days, Spaceways Inc., czy nawet DKV Trio raczej skupienia nie wymaga (przynajmniej "tak ogromnego"). Ot po prostu sprawie i ciekawie zagrana muzyka.

Jaka jest moja propozycja geniuszu, "tyle taka lżejsza"? Po pierwsze kogo to obchodzi;-) Podejmując jednak wyzwanie - w jazzie dla mnie jest to niewątpliwie Louis Armstrong (np., bo można byłoby się pokusić o dalsze przykłady).

arek67>

Nagrania sprzed 30 lat niekiedy też nie brzmią źle;-)

Akustyczne koncerty - nie wiem. Nie wiem dlaczego są grywane w taki sposób i to nawet w salach nie wymagających nagłośnienia. Jak powiedziałem - udało mi się przekonać kilku właścicieli klubów, by muzyka grywana była w 100% akustycznie. Z kontrabasem niestety jest natomiast taka sprawa, że wszystko ok. gdy gra sam, jednak pośród kilku instrumentów, gdy nie jest nagłośniony (przez combo), po prostu jego dźwięk niknie.

>pavbaranov

Co do V, taki np. "A meeting in Chicago" w moim przypadku wymaga skupienia. Armstrong

to propozycja rzeczywiscie geniuszu lzejszej odmiany jazzu, takie korzenie, warte zapoznania,

jezeli juz ktos sie zainteresuje, dalej np.Parker, Coleman,..., i dochodzimy do Zorna ;-)

Wyzwanie?, nie czuje sie na silach, za krotko zglebiam temat, jednak poprosze jeszcze

o jakis przyklady bardziej terazniejsze, jezeli oczywiscie istnieja :-)

a John Z. jest geniuszem, tyle ze...

jeszcze z 1,5 roku temu uważałem ze jest geniuszem muzycznym (nawet o płyty tu wypytywałem ;-)

 

obecnie coraz bardziej skłaniam sie ku teorii ze jest geniuszem... autokreacji ;-)

i moze jeszcze marketingu ;-)

 

Jakby nie patrzeć jakimś geniuszem jest ;-)

choćby w dziedzinie muzycznej (chyba zresztą nie tylko) erudycji

 

Co by o jego tworczosci nie sądzić, jest tez niewątpliwie ważną i barwną postacią muzycznego pejzażu ostatniego ćwierćwiecza ;-)

Jednak z pewnością nie jest... geniuszem jazzu ;-)

 

choć Masada (zwłaszcza live) to świetne granie - perfekcja, pasja, żywioł

tylko... ileż można ;-))

 

IMO najlepiej zrealizowana jest płyta 'Live in Middelheim'

(coby wrocic do tematu zasadniczego ;-)

 

pozdr

ABs>

Zgoda - są płyty V., które wymagają pewnego skupienia. Podałem jedynie przykłady, które skupienia wymagają na poziomie Masady. Dla mnie Zorn geniuszem jazzu nie jest i nie będzie. Obojętnie, której kategorii. Jednak to temat na pewno na inny wątek niż "Najlepiej zrealizowane płyty".

Współczesny geniusz lżejszego jazzu? Nie wiem. Nie znam. Nie znam postaci równie genialnej jak Satchmo, grającej przystępniejszy jazz.

Dla mnie spośród żyjących, są dwie genialne postaci jazzu: Anthony Braxton i Cecil Taylor. Ale to moje prywatne zdanie.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.