Brian Protheroe

Prezes WS · 3 Maja 2005

Mógłbym umieścić ten wpis choćby w wątku” Nieznany kanon rocka”, ale bohater tej wzmianki wykracza poza ramy tego nurtu. Brian Protheroe, bo o nim tu mowa urodził się w 1944 roku w, bardzo ładnym zresztą, Salisbury, gdzie dziś z powodzeniem działa NAIM. Ojciec Walijczyk i matka Angielka szybko rozpoczęli edukację muzyczną młodego Briana. Dwunastoletni młodzieniec pobierał lekcje fortepianu i śpiewał w miejscowym chórze kościelnym. Początek lat sześćdziesiątych to już samodzielne fascynacje i poszukiwania. Cliff Richard i The Shadows, Elvis Presley, The Everly Brothers, Dave Brubeck, Bob Dylan, muzyka Bacha i, rzecz jasna The Beatles mieli na niego wpływ najbardziej znaczący. Brian bardzo szybko i dobrze opanował gitarę i równolegle z aktywnością na polu swej drugiej fascynacji, a był nią teatr, zaczął występować w folkowo – bluesowej grupce FBI (Folk Blues Incorporated). W 1965 roku, gdy razem z kolegami z FBI szukali szczęścia i sławy w Londynie Brian poznał grającego w tym samym co on klubie Paula Simona. Sukcesy w powodzi muzyczno - kulturowej eksplozji tamtych lat jednak nie przyszły i Protheroe przez kilka następnych lat rozwijał w różnych miastach Anglii swą teatralną karierę. W 1973 roku, w chwili zawodowego zastoju, a mieszkał wówczas w okolicach londyńskiego Covent Garden, nagrał w domowych warunkach mocno osobistą piosenkę „Pinball” i kilka następnych. Usłyszał to w teatrze przedstawiciel wytwórni Chrysalis, co zaowocowało pierwszym wydanym singlem a następnie longplayem o wspomnianej nazwie. W ciągu najbliższych dwóch lat wydano dwa kolejne LP: „Pick Up” i „I/You”. Światowa i brytyjska publiczność fascynowała się jednak czym innym i żaden z albumów, czy songów Briana nie trafił na pierwsze miejsca list przebojów. Wrócił więc, z powodzeniem, do teatru. W ubiegłym roku nagrał jednak smutny album „Citysong”. Czy zaistnieje szerzej tak jak życzą mu tego serdecznie nieliczni, ale zagorzali fani z internetowego klubu Yahoo?

O mojej fascynacji i poszukiwaniach utworu „Clog Dancer” z pierwszej płyty Briana pisałem już wcześniej na tym forum. I o radości ze znalezienia w śmietniku Hali Koszykowej czarnego krążka „Pinball” ze sponiewieraną okładką i niemal nie naruszoną treścią. Dziś mam całą dyskografię Briana wydaną przez małą, holenderską wytwórnię „Basta” www.basta.nl . I wierzcie mi – nie zawiodłem się! I podobnie jak fani Briana z Europy, czy Malezji zastanawiam się jak się to stało, że tyle muzycznych śmieci wyniesiono na piedestały a tak dobra wokalnie i instrumentalnie, tak błyskotliwa, trafna, pełna i życia i ironii muzyka przeszła bez echa? W nagraniach Briana znajdziemy melodykę MacCartneya, romantyzm Procol Harum i The Moody Blues, cienie staroangielskich chórów, akordy Pink Floyd, niemało ciepłego pastiszu i dziesiątki innych, różnorodnych tak literackich jak i muzycznych odwołań podanych jednak bardzo delikatnie, kulturalnie i z dystansem. To tylko cień moich refleksji miłośnika muzyki. Miłośnika bez przedmiotowej edukacji, ale z odrobiną intuicji i smaku. Takim zarozumiały pod koniec tego, pięknego weekendu.

W najbliższych dniach służę zainteresowanym posiadaczom szybkich łączy próbki w Mp3 nagrań Briana, gdyż sam opis jest i musi być martwy (proszę o sygnał na mój adres e-mail). Nie korzystam z Kaazy, czy E-mula, gdyż są to wyjątkowe spyware’y. Nie mam też własnej strony www, gdyż jestem leń. A Brian ma własną stronę, z której zresztą pozwoliłem sobie trochę pościągać. www.protheroe.demon.co.uk/BP

PS. Pavbaranov. Czy jako najdociekliwszy z dociekliwych trafiłeś kiedykolwiek na nagrania Briana Protheroe? (Poważnie, bez cienia złośliwości)

Pozdrawiam serdecznie i drugi wpis w tym wątku potraktuję jako swój osobisty sukces. WS

jotesz · 3 Maja 2005

Wyniki 21 - 30 spośród około 13,800 dla zapytania Brian Protheroe.

Taka oto informacja jest już na trzeciej stronicy Googla - to bardzo dobry wynik Szanowny Prezesie Wuesie - znaleźć się tak wysoko.

Z takim wynikiem możnaby startować w wyborach prezydenckich!

A na serio - brzmi to wszystko bardzo intrygująco!!! Alem nigdy nie napotkał Briana P wcześniej...

Swoją drogą - jestem posiadaczem książeczki 20 years of British Record Charts 1955-1975 (QUEEN ANNE PRESS, LONDON) i tamże, na którejś z list jest Benny Hill z piosenką - i to dość wysoko! Też aktor, ale mało kto wie, że i piosenkarz...

A 4 maja 1964 roku na pierwszym miejscu From Me To You The Beatles (i jeszcze przez 5 tygodni byli pierwsi...) - 1 maja 1965 roku Ticket To Ride...

Kończąc dodam, że pierwszą odnotowaną listą jest ta z 22 stycznia 1955 roku i na czele Mambo Italiano śpiewane przez Rosemary Clooney a na ostatniej liście, 27 września 1975 roku, przoduje Rod Stewart z Sailing (od trzech tygodni...)

Pozdrowienia dla szperaczy i słuchaczy.

jotesz

Prezes WS · 4 Maja 2005

Dzięki jotesz za okazane zainteresowanie. Pozdrawiam po majówkach wraz z (młodym jeszcze) Brianem. WS

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

pavbaranov · 7 Maja 2005

Prezes WS>

Skoro podwójnie zostałem wywołany - nie znam Briana Protheroe. Nigdy, chyba, nie słyszałem jego muzyki, ani nawet jego nazwiska.

A co do moich muzycznych perygrynacji - to jazz, jazz, jazz... a jak czasu pozostanie to ewentualnie inne, ale już bardziej wybiórczo gatunki. Pewnie też sporo z muzyki, której słucham nikt przy zdrowych zmysłach nie zakwalifikowałby do jazzu, więc niech będzie, że to free improv, nowa muzyka, czy muzyka współczesna.

Prezes WS · 10 Maja 2005

Pavbaranov ->,

Aż czuję się zakłopotany, że niechcacy wpędziłem Ciebie w zakłopotanie nękaniem o Briana Protheroe. I poczuwam się do kilku słów wyjaśnienia. Jako jednostka uparta znalazłem po długich poszukiwaniach najpierw tytuł zapamiętanego przed laty utworu („Clog Dancer”), potem jego wykonawcę a wreszcie posiadłem całą dyskografię bohatera tego wątku. Będąc pod wrażeniem tej muzyki postanowiłem przybliżyć ją innym forumowiczom i nie tylko im. Szukałem u Ciebie wsparcia, jako że po lekturze wielu Twoich wpisów nasunął mi się obraz człowieka wyjątkowo dociekliwego, poważnego (:-)) i rzeczowego. Naprawdę Twoje recenzje, również te na Diapazonie, czyta się z przyjemnością i nie zauważyłem, aby ograniczały się one jedynie do jazzu, który w wielu swoich gatunkach i mi jest bliski. Jedynie do funku i jemu pochodnych podchodzę jak do niechcianego kundla. Tak więc pozwoliłem sobie nękać lekko człowieka, którego jeśli się poczuł urażony proszę niniejszym o wybaczenie. I zapraszam do kontaktu osobistego, który mógłby zaowocować np. poznaniem muzyki Briana Protheroe… Pozdrawiam - WS

Prezes WS · 18 Maja 2005

Może jednak akcje Briana Protheroe nie stoją u nas aż tak źle? Wysłałem treść otwierającego ten wątek wpisu do Marka Niedzwieckiego, do "Trójki". I, o dziwo, otrzymałem odpowiedź. Przytaczam:

"Panie Wojciechu... trochę późno się odzywam, ale jakoś mi umknęło... Briana uwielbiam! Zwłaszcza za "Pinball", nie mam niestety żadnej płyty na CD. Może wie Pan gdzie to kupić? Pzdr. MarekN"

Ucieszyłem się. WS