Importer potrzebny

[namelessclub]

1. Nie da się - wysyłać do nich

2. da się obejść (i nie jest to bezprawne) chyba, że ktoś chce w hipermarketach sprzedawać to będzie musiał dać kilka klocków do "spalenia"

3. tu jest pies pogrzebany

[Ururam Tururam]

>> Fr@ntz - odezwę się po łykendzie.

 

 

>> cameleon

 

Marka powiadasz? No pewnie, że Vincent to nie Krell. Ale strzelmy marką legendarną - QUAD. Obecnie to klocki 100% made in China, projektowane przez zespół brytyjsko-chhiński pod kierunkiem Anglika (S. Hewletta), należące do chińskiego kapitałowo koncernu IAG... Brzmienie - cud (mam, wiem).

 

>> cameleon

 

> Kupujacy majacy do wyboru stojace obok siebie na polce identyczne dwa wzmacniacze - Sheng Ya i Vincenta,

> na pewno wybierze tego drugiego, mimo wyzszej ceny. Bo dlaczego ten pierwszy zrezygnowal z marki? Moze ma gorsze

> komponenty, gorsze wykonanie, etc?

 

Na pewno wybiorę pierwszego. W środku jest dokładnie to samo. Różnią sie detalami płyty czołowej i nazwą. Vincent to zasłona dymna ukrywająca powodzenie i dodająca prestiżu w oczach snobów - nic więcej! Ostatnio coraz częściej Chińczycy uznają zresztą, że tej zasłony juz im nie potrzeba - vide np. Shanling.

[kamil]

tak sobie piszecie, że przydałby się jakiś Chiński importer...może i tak, ale weźcie pod uwage jaki w Polsce jest rynek? Trudno jest sprzedawać sprzęt grający w takich ilościach żeby się chociaż koszty zwróciły...nie jest łatwo i łatwo nie będzie...poza tym na rynku od jakiegoś czasu jest importer sprzętu Dareda, a to przecież jest chinski sprzęt...pozdrawiam

[andrea29]

Jest jeszcze Opera Consonanse i Foto Pub. Zaistnienie w postaci słów w prasie kosztuje w czasie, a to - wiadomo - generuje wyższą cenę sprzętu, zatem chińskie klocki mogłoby nie być już tak atrakcyjne...

Wiem jak się mają rzeczy w urwaniu cześci rynku w branży chemii budowlane. (Dotychczasowe autorytety spuszczają z tonu lub uciekają się do chwytliwych haseł reklamowych, np., że w tym worku nie ma kota, co sugeruje, że w innych - "być może". Dla najlepszych dystrubutorów fundowane są atrakcyjne, zagraniczne wycieczki..., można i tak.

 

Na partyzanta nikt nie zaryzykuje sprowadzania i sprzedaży np. 1-2 marek, bo za duże ryzyko niepowodzenia.

Ci, co w to wejdą, muszą być pewni szans powodzenia interesu, inaczej nie warto, bo nie ma sensu podejmowanie ryzyka.

Rynek mamy jeszcze wciąż słaby i płytki za sprawą naszych zarobków - tak uważam. W porównaniu z zagranicą -szkoda słów. (Np. zrekrutowany lekarz stomatolog w GB może zarobić od Ł45k do Ł80k rocznie). No, może niepotrzebnie podałem taki przykład, ale popatrzcie na możliwości finansowe większości zasuwających śmiertelników w Polsce.

Poza tym pomyślcie, jak się zachowa prasa, będzie obiektywna ? Czy obiektywna w zależnosci od ilości wykupionych powierzchni reklam ;) ? (na reklamy pewnej dwuliterowej firmy od dłuższego już czasu nie mogę patrzeć ani w Hi-Fi i M ani w AV. Co za dużo, to nie zdrowo, no ale redaktorzy się jakoś tym nie przejmują, choć czytelnicy żygają, nakład spada... Kampania urobieniowa trwa. Jak za G...)

Kto będzie robił za tło dla najlepszych ? Wydaje się, że jedynie otwarte podejście prasy (no, biznesowe oczywiście ;) obiektywna ocena sprzętu ma rację bytu (i dobrze, ale cena klocków wzrośnie).

 

Jest jeszcze kwestia znanych już u nas i zasiedzianych marek - autorytetów europejskich czy tych zza oceanu.

-Obronią się same ?

 

Możliwe jednak, że jeszcze chwila i zdarzy się, co nieuchronne, tak myślę. Mur berliński też padł, choć w świadomości ludzi, gdy to się stało, niewielu dopuszczało taką ewentualność (może niektórzy).

Idzie nowe, tylko przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać na rozwój wydarzeń. To nie gęste formaty... Pożyjemy, zobaczymy, wszystko samo się ułoży, pozostaje tylko obserwacja wydarzeń, a każdy zainteresowany odnajdzie w tym swoją pozycję. Ponoć "tylko krowa...".

Mnie tam wszystko jedno, bo nie interesują mnie wszystkie marki/produkty tylko niektóre. Do nowych marek nie mam uprzedzeń, ale zaufanie buduje się dłuugo.

 

Pozdr.