Jak M. Ravel sprawdza sprzęt...

[bojaco]

Cześć!

Na gorąco, pod wpływem wrżeń aczkolwiek całkowicie przytomnie:

Testuję sobie od jakiegoś czasu nową konfigurację sprzetową (zakładka o mnie). Pomimo, że poszukuję wzmaka, bo AA Mimasy potrzebują prądu, doznałem dzisiaj iluminacji.

Zapusciłem parę dawnych płytek, w tym Bolero M. Ravela. Po właćzeniu Play konsternacja - co mi u diabła stuka w prawej kolumnie? Ano instrument perkusyjny, który dotąd był ukryty na płycie. Z wrażenia usiadłem i przesiedziałem ponad 15 min. na 4 literach. Szok. Teraz wiem, dlaczego facet zaistniał w historii. sluchałem tego wiele razy ale dopiero teraz mogłem posłuchać w swoim domu to, co kompozytor miał na mysli. Nie bedę się długo rozwodził.

Nawet mój poczciwy Denon PMA 725R, którego chce upłynnić, po ustawieniu gałki na godz. 9 pozwolił mi sie cieszyc radością ze słuchania muzyki. Miałe przed sobą scenę z konkretnyki instrumentami i wspaniale wrażenie dawało to, jak po koliei wchodziły one do utworu, coś niesamowitego!

Tutaj wielkie uznanie dla p. Michała z A, gdyż bez zwątpienia moje Mimasy II były znaczącym twórcą ww. wrażen, pomimo, że upchałem je na niespełna 13 m2.

nie mam talentu do opisywania swych wrażeń jak inni koledzy z forum, ale musiałem się podzielić swoimi wrażeniami.

Jeżeli więc będziecie chcieli porównac swoje dawne zabawki z nowymi, gorrrąco polecam włączyć Bolero.

Przypuszczam, że wielu z was ma takie swoje własne testowe płytki, który odsłuch daję prawdziwą frajdę. A przecież o to w tym wszystkim chodzi, nieprawdaż?