Prawo inżyniera Mamonia

[stefanB]

"Ludzie lubią, to co znają"

....tak luzno, o modach nie tylko w audio...

[pavulon]

Dlatego nie istnieją dla mnie stacje radiowe poza Dwójką i Jazz radio w porywach.

Większość społeczeństwa nie ma pędu poznawczego, i sobie żyje słuchając eremefu.

 

Inna strona zagadnienia to interpretacja. Ale tutaj też się obracamy w krainie jazzu i klasyki, jeśli mamy na myśli wartościową muzykę:)

Chyba nie o to chodziło inż. Mamoniowi.

[Marek_W]

a właśnie, że prawo inżyniera Mamonia jest uniwersalne (!) i tak samo dotyczy hip-hopu jak i klasyki. Przecież wielbiciele Mozarta nie słuchają (i nie lubią) Schonberga, a ci co słuchają Wagnera nie będą słuchać Palestriny. Co więcej - "każdy wie", że Bach i Mozart byli wielkimi kompozytorami i słucha ich się na okrągło. Słuchają, nagrywają, piszą sztuki, kręci filmy, robią dzwonki na telefon - i co z tego, że obaj mieli kilku równych sobie talentem rówieśników - jeśli ich się nie słucha, nie nagrywa, nie pisze o nich książek. Jeśli wspomniana dwójka ich nie prezentuje. A jak już ich się zaprezentuję - to komentarz jest taki: „co prawda to dobra kompozycja ale Bach (albo Mozart) napisali by to "tak" - w domyśle lepiej. Ale to "tak" wcale nie jest lepiej - tylko inaczej. Słuchacze tak są przyzwyczajeni do pewnych pomysłów muzycznych - że traktują je jako wzór piękna, doskonałości... no wręćz wzór sztuki. Przykładowo - im bardziej podobny do Bacha tym lepszy... i oczywiście w takiej "konkurencji" Bach jest zawsze najlepszy (najbardziej podobny do Bacha). (Bacha i Mozart podaje jako przykłady - mam nadzieje, że nikt się nie gniewa)

 

Prawo inżyniera Mamonia jest równie uniwersalne jak prawo powszechnego ciążenia (i mnie także dotyczy)

 

(no i prawo te dotyczy także audio: "lampowców", "tranzystorowców" itd...), a o tym, że dotyczy tego co kto lubi jeść - to chyba nie muszę pisać.

[pavulon]

>a właśnie, że prawo inżyniera Mamonia jest uniwersalne (!) i tak samo dotyczy hip-hopu jak i

>klasyki.

 

Jasne. Wiesz, wydaje mi sie ze schodzimy tu na kwestie definicji "popularnosci".

A moim zyczeniem byloby "popularyzowanie" rzeczy nieznanych - one i tak bazuja na tym

co slyszelismy lub tym czego nas nauczono. Tworcy maja za soba edukacje, wiec rzecz jasna

buduja swoja artystyczna tozsamosc w oparciu o wiedze zdobyta w procesie edukacji,

czyli na tym co wszyscy slyszelismy:)

 

Stacje radiowe (przewaznie) indywidualne eksploracje ambitnych dziennikarzy spychaja

do audycji tematycznych, w ciagu "dnia" leci mainstream.

Wydaje mi sie, ze to wcale nie jest takie oczywiste, ze ktos kto slucha Mozarta nie polubi Johna Cage'a.

Po prostu "normalna" stacja radiowa nie zaryzykuje proporcji 80% Cage'a 20% Mozarta.

Kiedys w jazz radio mozna bylo uslyszec w ciagu dnia naprawde "ostre", swieze rzeczy.

Po zmianach jest z tym gorzej, i ja slucham go rzadziej, ale zdaje sobie sprawe, ze jestem na marginesie:)

[stefanB]

Inżynier Mamoń, legendarny filmoznawca , formułując swoje prawo pewnie nie przypuszczczał , że ilość możliwych jego zastosowań jest bliska nieskończoności.

 

Rozszerzenie 1 - np.: polityka, rynek audio.

"Mówimy tylko to, co chcą usłyszeć"