Skocz do zawartości
IGNORED

Nie slysze ciszy..


czubekst-ce

Rekomendowane odpowiedzi

Swego czasu, po mało relaksującej wizycie u laryngologa wojskowego, wykonałem w domu zestaw DIY służący czyszczeniu uszu. Szumy, zniekształcenia, stopniowy zanik słyszenia wysokich częstotliwości w lewym uchu, aż do całkowitej utraty zdolności słyszenia. Tylko w jednym uchu. I zawsze w tym samym. Mam tak co jakiś czas. Kilka lat temu chyba w Audio Sat Video przeczytałem artykuł, że to normalne zjawisko związane w jakiś tam sposób z ciśnieniem krwi. Ten syf w uszach u normalnych ludzi zostaje wydalany przez organizm samoczynnie bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. U tych, którzy mają tak jak ja (jest ich spory odsetek populacji) trzeba to wyciągać samemu co jakiś czas. Ale mniejsza z tym. Chodzi o zestaw DIY o którym wspominałem wcześniej. Jest to najzwyklejsza w świecie plastikowa końcówka nakręcana na tuby z silikonem czy jakimś innym badziewiem. Bierzesz taką końcówkę (oczywiście nieużywaną, no chyba, że przez Chuck`a) obcinasz czubek a na drugim końcu (tam gdzie jest gwint do nakręcania na tubę) dopasowujesz nożykiem do tapet, średnicę końcówki do średnicy wewnętrznej gwintu w wężu od prysznica. Tak przygotowaną końcówkę wkręcasz w wąż prysznicowy (oczywiście po uprzednim zdemontowaniu słuchawki) i... gotowe. Odkręcasz umiarkowanie ciepłą wodę, końcówkę do ucha i cierpliwie czekasz aż ten szlam wyleci co z pewnością zauważysz na dnie wanny. Należy pamiętać o delikatnej budowie narządu słuchu u człowieka i nie przesadzać z ciśnieniem wody. Bezpiecznie jest utrzymywać je na progu bólu. Nic Ci się nie stanie a skuteczność tej metody jest niewiarygodna. Sam sobie to robię średnio raz na 2-3 miesiące. I to wcale nie jest żadna ściema. Poważnie. Wpychanie przez jakiegoś zboczonego rzeźnika prętów z watą do ucha i wciskanie ich do mózgu czy dmuchanie w nos śmierdzącą gruszką gówno pomaga i nie należy do zbyt ekscytujących przeżyć. Wiadomo, nie każdy może być jak Chuck.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

pq, 28 Sty 2006, 04:20

 

>31 stycznia możesz się skonsultować:

>

>

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Zdecydowanie najlepsza placówka zajmująca się tymi rzeczami.Sam jestem jej pacjentem,ale nie z powodu szumów w uszach. Z tego co się orientuje to szumy uszne leczy sie trudno o ile w ogole się podejmuje leczenia.Jeżeli będziesz miał szczęście to przyczyna może okazać się błaha i łatwo pozbędziesz się szumów.

 

 

Życzę powodzenia!

 

 

P.S. Miewam sam czasem szum w jednym uchu, nagle się 'załącza' ;) ale odkrylem ze jak napnę twarz w skupieniu to przechodzi ;-)

 

 

 

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

parantulla, 28 Sty 2006, 19:28

 

>Wpychanie przez jakiegoś zboczonego rzeźnika prętów z watą do ucha i

>wciskanie ich do mózgu

 

Rozumiem że pijesz do metod proponowanych przez dyplomowanych medyków? Otóż chyba pijesz nie w tę stronę. O ile mi wiadomo (i jak raz miałem okazje się przekonać, że tak powiem, nausznie), metoda stosowana przez medycynę jest niemal identyczna jak Twoja - tyle, że nie z prysznicem a z ogromną niby-strzykawką. Wpychanie patyczków z watą jest przez laryngologów konsekwentnie zabranianie.

 

Co do Twojej metody to jest bardzo pomysłowa, pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden potencjalnie niebezpieczny aspekt. Otóż nie wolno dopuscić, by zewnetrzne ścianki końcowki zetknęły sie na całym obwodzie ze ścianami kanału słuchowego. Uszczelnienie spowoduje, że całe ciśnienie pójdzie w bębenek i może nie być za bardzo co zbierać. Niby-strzykawka uzywana w gabinetach zabiegowych ma specjalne rowki na zewnętrznej powierzchni, dzieki którym woda zawsze ma którędy wyjść z ucha.

 

I jeszcze z ciekawości: jaki jest związek zalegania woskowiny z ciśnieniem krwi?

 

 

 

okropny~, 28 Sty 2006, 23:39

 

> Z tego co się orientuje to szumy uszne leczy sie trudno o ile w ogole się

>podejmuje leczenia.Jeżeli będziesz miał szczęście to przyczyna może okazać się błaha i łatwo

>pozbędziesz się szumów.

 

Tak, czasem przyczyna jest nieznana lub trudna do okreslenia a tym bardziej wyleczenia. Jedna z hipotez mówi o tym, że w następstwie urazu słuchowego i wąskopasmowej utraty słuchu pewna część kory słuchowej w mózgu jest pozbawiona dopływu informacji z "własnego" pasma częstotliwości. Następuje przejmowanie informacji z sąsiednich obszarów, którem towarzyszy zaburzenie hamowania pobudzenia i generacja sygnału w systemie.

 

Tak czy owak drugi link który podałem jest bardziej dla tych trudnych przypadków: koncentrują się na tym, by tinnitus, którego nie można wyleczyć, przestał być przynajmniej denerwujący i uciążliwy. Bo bywa bardzo, są nawet próby samobójcze.

 

>P.S. Miewam sam czasem szum w jednym uchu, nagle się 'załącza' ;) ale odkrylem ze jak napnę twarz w

>skupieniu to przechodzi ;-)

>

 

Ha, gdzieś czytałem że tak się u niektórych zdarza. Tylko nie pamiętam już o czym ma to świadczyc i jakie hipotezy na tym postawiono... muszę doczytać!

A ja mam inne pytanie (chyba będzie ono skierowane do ludzi o dobrej pamięci...).

Jakieś 15 - 17 lat wstecz (mieszkałem wtedy w 1 pietrowym "bliźniaku" z wielkiej płyty) miałem taki zabawny efekt.

Po wejściu do domu mogłem nieomal ze 100% pewnoscią powiedzieć czy na piętrze jest włączony telewizor (głos mógł mieć wyłączony, nie maiało to znaczenia).

Słyszałem jakiś "pisk" (transformator WN, może coś innego?), teraz (od wielu lat) tego nie mam (czasem jak zbliżę ucho do zdezelowanego monitora to też coś podobnego słyszę, ale raczej dzwięk nie jest tak wysoki, no i nie tak samo wyraźny).

 

Pytanie(w zasadzie pytania) brzmi: co to do diaska było i czemu się skonczyło?

Czyżbym z wiekiem aż tak na wysokie ogłuchł - przcie to tylko parenaście lat... :( ?

>Czyżbym z wiekiem aż tak na wysokie ogłuchł - przcie to tylko parenaście lat...

 

Najprawdopodobniej. Telewizor kineskopowy emituje 15625 Hz (PAL/SECAM), 15750 Hz (Cz-b NTSC) lub 15734.25 Hz (NTSC kolor). Jak dotąd wszystkie, którym się przysłuchiwałem, piszczały.

Lt_Bri

 

Rozumiem Cie w 100%. Mialem dokladnie to samo. Z drugiego konca mieszkania slyszalem zawsze telewizor. Nawet przyciszony. Obecnie sluch mi sie przytepil niestety. No i juz od dawna nie mam telewizora :)

 

 

A jesli chodzi o szumy w uszach to namawiam do zmierzenia sobie cisnienia. Tak na wszelki wypadek. Nadcisnienie nie boli, ale jest cichym powolnym zabojca.

Lt_Bri, 29 Sty 2006, 01:30

 

Słyszałem o wadzie słuchu polegającej na jakby nadinterpretowaniu niektórych bodźców. Ale to sie raczej objawia zwiekszonym wrażeniem głośności. Choc faktycznie jeśli słyszełeś te 15Khz przez ściany to w zasadzie nietoperze przy tobie wysiadają ;)

 

Podobno jest też mozliwe że szumy uszne wywołują jakies wady kręgosłupa szyjnego.

Ja jak miałem 10 lat i mniej to też słyszałem telewizory przez ścianę. Ale to normalne, że z wiekiem pasmo przenoszenia idzie w dół; już dorosły zdrowy 20-paro letni człowiek ma gorszy słuch niż 7 letnie dziecko (z tym że u kobiet pasmo nie schodzi w dół tak szybko jak u mężczyzn; nawet widziałem gdzieś wykresy które przedstawiały normalne ubytki u obu płci w zależności od wieku).

 

"Choc faktycznie jeśli słyszełeś te 15Khz przez ściany to w zasadzie nietoperze przy tobie wysiadają "

Myślę, że większość z nas słyszy bez problemu nietoperze (nawet jeśli nie słyszymy telewizorów przez ścianę : )

 

"Podobno jest też możliwe że szumy uszne wywołują jakies wady kręgosłupa szyjnego"

Nie jestem lekarzem ale z tego co pamiętam to przyczyn szumienia jest wiele. Tak jak mówisz, kręgosłup, nadciśnienie, akustyczny uraz słuchu i inne.

Uraz słuchu - ktoś powie "ale mnie nie wybuchła petarda koło ucha więc te szumy to nie mogą być w następstwie urazu".

Ale często uraz ma charakter "kumulatywny" - słuchanie bardzo głośno przez wiele lat, w szczególności przez słuchawki, powoduje że nagle pod wpływem tych wielu lat głośnego słuchania ucho nagle odmawia posłuszeństwa, tzn. człowiek może stać się z dnia na dzień przygłuchy. Albo najpierw szumi tylko trochę, potem trochę bardziej a potem... no i nic dziwnego, że niektórzy od szumów szajby dostają... :)

pq, 29 Sty 2006, 00:22

 

"...>>Wpychanie przez jakiegoś zboczonego rzeźnika prętów z watą do ucha i

>>wciskanie ich do mózgu

>

>Rozumiem że pijesz do metod proponowanych przez dyplomowanych medyków?"

 

Dyplomu nie widziałem, ale za to osobiście przeżyłem (jakimś cudem) to co ten idiota ze mną wyprawiał. Sorry, nie idiota, tylko Pan Doktor z przychodni wojskowej w Koszalinie, do której mam nieszczęście być przypisany.

 

"...O ile mi wiadomo (i jak raz miałem okazje się przekonać, że tak powiem, nausznie), metoda

>stosowana przez medycynę jest niemal identyczna jak Twoja - tyle, że nie z prysznicem a z ogromną

>niby-strzykawką..."

 

Zgadza się. Chyba półmetrowa, szklana strzykawa jak dla konia itd. Jednak taka przyjemność prywatnie kosztuje 80-100PLN a poza tym wymaga nieco zachodu organizacyjnego. Własnoręcznie mogę przeprowadzić "zabieg" w ciągu 30-40 sekund, myjąc jednocześnie np. zęby. Jednak tu mała uwaga, o której zapomniałem wspomnieć. Bezpośrednio po "zabiegu" nie należy się spodziewać 100% efektu. Ucho musi samo wyschnąć i niejako dojść do siebie po nagłej inwazji działka wodnego. To wymaga nieco czasu. Kilka, kilkanaście godzin. Siadanie do odsłuchów od razu po wyjściu z łazienki mija się z celem ponieważ ucho nadal szumi i to w większym stopniu niż przed czyszczeniem a zniekształcenia w odbiorze wyższych częstotliwości (zwłaszcza solówki gitarowe, talerze perkusji, skrzypce itd.) bywają trudne do wytrzymania. Nawet dla Chuck`a Norrisa ;)

 

"...>I jeszcze z ciekawości: jaki jest związek zalegania woskowiny z ciśnieniem krwi?..."

 

Dokładnie nie pamiętam. Chodzi mniej więcej o to, że organizm więcej produkuje tego czegoś niż jest w stanie samoistnie wydalić. Z czasem dochodzi do zwyczajnego zapchania. To nie jest żadna choroba czy coś. Raczej uciążliwa lecz nieszkodliwa (i z tego co pamiętam nieuleczalna) przypadłość osobników z takim a nie innym ciśnieniem krwi. To tak w wielkim skrócie oczywiście.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

A co do telewizora to chyba jeszcze w programie "Sonda" tłumaczyli to zjawisko tym, że człowiek bardziej to czuje niz słyszy. No, nie słyszy uszami, tylko czuje konkretnymi kościami czaszki.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Kilkanascie lat temu też słyszałem wyraźnie pisk od pracy ukałdów odchyblania TV na 15kHz i to się skończyło, obecnie ultradźwięki sa dla mnie już od 15.5kHz.

Szumy, piski to może być także objew zaburzeń neurologicznych, wynikających ze słabego krązenia mózgowego i właśnie związanego z tym nadciśnienia w czaszce. Można spróbować pomóc sobie farmakologicznie, polecam np. Bilobil. A zamiast płukania można spróbować świecowania uszu - to też normalizuje ćiśnienie i krążenie w uchu oraz usuwa "korki".

A może to nie my się starzejemy tylko technika poszła na przód?

 

Mój 28 letni, 29 calowy metz generuje takie ultradzwięki ze nie tylko przez ścianę ale i na półpiętrze słyszę że ktoś z niego korzysta, choć są to bardzo wysokie "odrzutowy komar" dzwięki, wchodzące pod czaszkę i na samej granicy słyszalności.

 

W tym TV są generatory wielkości pięści a w nowych tego nie ma, wchodząc do media markt gdzie są ściany z telewizorów prawie tego nie słychać, 12 letni curtis rodziców też nie generuje takiego dzwięku, no moze cichy piska na samym początku.

 

Myslę że wiek urzadzeń i akustyka pokoju robia tu swoje.....

Tzn miałem bardziej na myśli że w porównaniu z tym moim było to bardzo mało odczuwalne.

 

Metz zwłaszcza jak jest zimny to wytwarza taki pisk który jest na prawdę dokuczliwy i aż coś się w zebach robi, potem w miarę nagrzewania jest znacznie cichszej i wyżej, ale głowę daję że słychać to mimo zamkniętych drzwi w całym domu, co przy pracy wspomnianego curtisa rodziców nie ma miejsca (chodzi o ten cały dom)

 

Skoro z wiekiem próg słyszalności podupada to tym bardziej jak ktoś ma usłyszeć nowszej generacji telewizor, skoro ten ciszej piszczy, niż ten którego słuchalismy za młodu i mieliśmy lepszy słuch?

> Sorry, nie idiota, tylko Pan Doktor z przychodni wojskowej w Koszalinie, do której mam

>nieszczęście być przypisany.

 

Oj, idiota, idiota.

 

 

>Zgadza się. Chyba półmetrowa, szklana strzykawa jak dla konia itd. Jednak taka przyjemność prywatnie

>kosztuje 80-100PLN a poza tym wymaga nieco zachodu organizacyjnego.

 

Miałeś pecha. Kiedy raz potrzebowałem, to zrobili mi to od razu w osiedlowej przychodni za pieniądze NFOZu a może Kasy Chorych, nie pamietam kiedy to było. Pamiętaj, że do przychodni nie jesteś 'przypisany' na amen i masz świete prawo ją zmienić!

 

A moja 'strzykawa' miała tylko ze 30cm i była cała metalowa :-)

 

 

>Ucho musi

>samo wyschnąć i niejako dojść do siebie po nagłej inwazji działka wodnego. To wymaga nieco czasu.

>Kilka, kilkanaście godzin. Siadanie do odsłuchów od razu po wyjściu z łazienki mija się z celem

 

No to oczywiste. Woda lecąca przez ucho jest przede wszystkim bardzo głośna. Więc jak po kazdej większej ekspozycji na hałas pojawia się mówiąc mądrze 'czasowe przesuniecie progu' czyli TTS, czyli mówiąc po ludzku czasowe przygłuchnięcie. Komórki słuchowe doznały urazu i muszą dojść do siebie. Dbajcie o swoje komórki słuchowe, bo wiekszych urazach już nie dochodzą nigdy do siebie, a mamy ich malutko!

 

 

>Dokładnie nie pamiętam. Chodzi mniej więcej o to, że organizm więcej produkuje tego czegoś niż jest

>w stanie samoistnie wydalić. Z czasem dochodzi do zwyczajnego zapchania.

 

Szkoda że nie pamiętasz, zaciekawiło mnie to. Nie rozumiem, co dokładnie ciśnienie krwi ma mieć do wydzielania czy usuwania woskowiny. Ale spróbuję sobie sam to wyszukać. BTW, jeśli wolno zadać intymne pytanie: ciśnienie masz wysokie czy niskie?

 

 

Molibden, 29 Sty 2006, 21:09

 

>Szumy, piski to może być także objew zaburzeń neurologicznych, wynikających ze słabego krązenia

>mózgowego i właśnie związanego z tym nadciśnienia w czaszce. Można spróbować pomóc sobie

>farmakologicznie, polecam np. Bilobil. A zamiast płukania można spróbować świecowania uszu - to też

>normalizuje ćiśnienie i krążenie w uchu oraz usuwa "korki".

 

Molibden, Ty znowu?? ;-) O świecowaniu może już nie będziemy powtarzać dyskusji - jednak amatorów uprzejmie upraszam o skorzystanie z wyszukiwarki.

 

 

Co do piszczenia TV - no sam jestem ciekaw czy zmiany techniki coś tu poprawiły. Niestety albo mam stycznośc z TV kineskopowymi niezbyt wysokiej klasy (w tym nowymi - piszczą) albo z LCD, w których nie ma co piszczeć.

 

 

 

czubekst-ce:

 

świetna decyzja, idź koniecznie. Niech Cie molibden nie zwiedzie świeczkami i ziółkami, idź do specjalisty :-)

Dobra będzie obrazowo:

 

Stare, kilkunasto czy (mój) kilkudziesiecioletnie TV typu rubin, beryl, neptun, sony, z zalanymi już wykruszonym woskiem uzwojeniami piszczą jakby w środku prawie dźwiękoszczelnej skrzyni siedział słoń i myślac że to flet dmuchał z całej siły myszy w d.... a ta adekwatnie do tego piszczała na całe gardło.

 

Nowsze, czy nowe w których flaki potrzebne i mniej potrzebne zredukowane są do minimum też piszcza ale nie tak głośno i czesto trzeba do nich podejść aby to dokładnie usłyszeć.

 

Pasuje?

Czy to nie przypadkiem Bimber z "Rozmów przy wycinaniu Lasu" Stanisława Tyma, powiedział: "SŁUCHAM CISZY"?

 

Ma ktoś pomysł skąd ten cytat mógł pochodzić (pomijając to że zapewne z jednej z 47 książek z obwoźnej biblioteki nawiedzającej tamte strony :P ).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

A może nam po prostu kondensatory w uszach powysychały?

 

Pamiętam jak kiedyś w radmorze wymieniłem suchotniki na nowe i wszelkie dziwne szumy, piski i pocharkiwania zniknęły, a pojawiły się wyraźne wysokie?

 

Chyba sporo z nas tak jak radmor powstała za PRLu?

pq, 29 Sty 2006, 23:26

 

"A moja 'strzykawa' miała tylko ze 30cm i była cała metalowa :-)"

 

To jakaś taka bardziej hajendowa była ;)

 

"jeśli wolno zadać intymne pytanie: ciśnienie masz wysokie czy niskie?"

 

To zależy od aktualnego nastroju mojej byłej małżonki.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.