Skocz do zawartości
IGNORED

Życie wydaje się być prostrze gdy....


Jacekk011

Rekomendowane odpowiedzi

"Życie wydaje się być prostrze, gdy się coś naprawia"- to cytat z pewnej mitologii. Zakładam temat filozoficzny, gdyż uważam, że wart jest dyskusji. Często, jak mam jakiś życiowy problem - zaczynam naprawiać swoje magnetofony, czyścić tory przesuwu, regulować naciągi, lutować , robić pomiary. Czasami , a nawet często problem rozwiązuje się sam. Coś na zasadzie uwolnienia umysłu , wyciszenia i skupienia się na prostych czynnościach - pewien rodzaj medytacji. Mam kilku kolegów, którzy zajmują się naprawą RTV.Wszyscy są pogodni, pozytywnie nastawieni do życia. Ciężar samej egzystencji nie przygniata ich.Są wyciszeni, życie osobiste układa się im nieżle. Dużą jego część spędzają naprawiając stare graty, a życie wydaje się im być prostrze. Zdarzyło się Wam to samo?Zapraszam do dyskusji - Jacek

Znam inną wersję tego "cytatu z mitologii": "Życie wydaje się prostSZe, gdy się zna ortografię" :-)))

 

Z poważnie: masz świętą rację. Naprawianie - czy szerzej: dłubanie - jest kojące. Oczywiście, jeśli ma się do tego odpowiedni stosunek, czyli chce się NAPRAWIAĆ, a nie NARAWIĆ. Merytoryczna porażka nie może tu być uznawana za przegraną. Ot, ostatnio na przykład chcąc naprawić podświetlanie przycisków w radioodtwarzaczu, zepsułem go całkowicie. Trudno, kupiłem nowy, tamten i tak mnie wkurzał brakiem podswietlenia. A ile miałem frajdy grzebiąc w tych zwłokach przez parę dni!

zwolennik łagodności

>Lenam>

Ach jak mi przykro, za tą literówkę - tak to jest jak człowiek się śpieszy - jasny gwint - wstyd mi - nie da się tego tytułu poprawić? - nie będę się tłumaczył - z góry przepraszam wszystkich, którzy pomyślą, że na język polski nie chodziłem. A tymczasem ....O to mi chodziło - Ty miałeś frajdę - i właśnie nie koniecznie chodzi o efekt naprawy, a o sam proces - prawdą?

Ten cytat - to słowa Anakina Skywalkera - gdy w którejś z części gwiezdnej trylogii przybył do swojego rodzinnego domu, gdzie kiedyś naprawiał roboty. Tym razem robił to samo tuż po śmierci matki, która zmarła na jego rękach. Spytała go Księżniczka Amidala - co robisz? On odpowiedział: "Życie wydaje się prostsze, gdy się coś naprawia......."

Pytanie czy to zjawisko (albo dowolne analogiczne) można rozpatrywać jako pozytywne - czy nie jest to przypadkiem ucieczka przed problemami zamiast ich rozwiązania? Jak napisałeś, "problem rozwiązał się sam". Pytanie czy znaczy to "w trakcie zajęcia które lubię wyciszyłem swój umysł, co pozwoliło mi potem rozwiązać ten problem" czy może "zlekceważyłem ten problem i ostatecznie nic takiego się nie stało"? Taka "ucieczka" jest oczywiście korzystna z punktu widzenia zdrowia (psychicznego i fizycznego). Są jednak problemy, przed którymi nie należy uciekać a trzeba stawić im czoła. Jak zawsze - są dwie strony medalu.

 

Pozdrawiam

Nie wiem na czym to polega i nie staram się tego zgłębiać, ale coś żywego jeednak jest w tych pozornie martwych śrubkach drucikach im bardziej mam do nich stosunek emocjonalny tym logiczniej myślę, i rozwiązuję swoje problemy nie liniowo ale równolegle mając na uwadze każdy szczegół pozornie nieistotny, plątanina drutów podzespołówm zamiast denerwować uspokaja.

Pozdrawiam

Zbyszek

PS. Dzień bez cyny kolby i miernika to dzień stracony.

>amazarak>

Masz całkowitą rację - trzeba problemom stawiać czoła jak najszybciej się da, ale nieraz jest tak, że ni tak, ni siak i trzeba problem zostawić samemu sobie - jakby zapomnieć na jakiś czas o nim - ja to mam przy "grzebaniu" w moich starych magnetofonach - po prostu - ucieczka w lutowanie - ale dzięki temu problemy się rozwiązują same bądź przychodzi olśnienie - że to wcale nie był problem. Życie jest teraz bardzo dynamiczne i człowiek nieraz zapomina co jest ważne , a co nie. Przy lutowaniu wszystko się układa tak jak trzeba. Ale ja podchodzę to tego bardziej prosto - Tak jak Korwin - śrubki, cyna, lutownica i naprawianie czegoś - to tak jakby też mimowolnie siebie naprawiać. Dzięki za refleksję.Pozdr - Jacek

>Jacekk011

Tak, zgadzam się z tobą całkowicie, tylko chciałem to zasygnalizować. Bardzo fajnie że wyłapałeś ten cytat. Pamiętam że był, ale oglądając film nie zwróciłem na niego aż tak uwagi. Ciekawe czy piszący scenariusz (Lucas?) też jest DIY-ersem ;) a jeśli nie, to skąd przyszła mu do głowy taka myśl...

Psina powoli dobrzeje, ma zmieniane na łapce opatrunki, przestała, utykać zawijam jej to wszystko razem w folję i dopiero tak zabezpieczoną zabieram na spacer, w tej chwili drzemie sobie na tapczanie za moimi plecami.

Wymieniam na prostym ustrojstwie nośniki w kasetach mających specjalny system antyrezonansowy, robota głupiego oczy i ręce bolą, ćwiczenie czyni mistrza kiedyś zabierało mi to 50min/1 kaseta obecnie od 5-10 kaset/50minut przy bardzo prostym oprzyrządowaniu.

Pozdrawiam

Zbyszek

Zgadzam się z tobą "Jacek 011", tylko że owo "dłubanie" przynosi ukojenie tylko wtedy gdy wszystko się udaje, a rezultat zadawala cię w 100%.W przeciwnym razie, skutek jest taki że (przynajmniej ja) nie śpię po nocach myśląc nieustannie o danym gracie, który właśnie się spier.........

>Amazarak>

Lucas - DIY - myślę, że napewno tak. Widziałeś ile tego wymyślił w swoich filmach. To może nawet Pierwszy DIY - na świecie ( może przesadziłem). Trzeba mieć niezwykłą wyobraźnię , żeby narysować takie maszyny, potem zbudować na potrzeby filmu - ale to temat na inny wątek PT. George Lucas - jeden z nas DIY- gowców ( nie wiem jak to odmienić - i znowu wyjdzie , że na j, polski nie chodziłem).

Wracając do tematu głównego - dziękuję za miłe słowa - widzę , że czujecie ten temat - czyli nie tylko Lucas - miał takie przemyślenia. Bardzo utkwił mi ten cytat , gdy widziałem ten film po raz pierwszy - miałem wtedy dużo problemów życiowych - jak każdy i gdy wróciłem z kina - zabrałem się za mojego starego Pioneera CT-F950 - normalnie jak robot z gwiezdnych wojen - wiecie jak ten magnetofon wyglada prawda? Czyli naprawiając magnetofon zacząłem naprawiać także siebie. Ciekawe, czy Wam także pomagają w życiu takie przypadki, jak mój. Śmiałbym napisać : Pioneer CT-F950, a równowaga wewnętrzna człowieka.Dziękuję za wpisy i pozdrawiam wszytkich. Zawsze uczę się rozmawiając z innymi - więc......wielkie dzięki.

Kasjel>

To prawda. Jak mi coś nie idzie w naprawianiu własnych gratów - to myślę i myślę i myślę - ale o silniku, lub zasilaczu, lub o torze przesuwu taśmy - cały ciężar świata i balast głupoty i miernoty wszechogarniającej - szczególnie z mediów - jakby nie istniał, Wolę martwić się jak rozmagnesować głowice w magnetofonie , niż o np wpływie polityków na moją przyszła emeryturę.

PS. Ja też czasami nie śpię, gdy sprzęt żle nagrywa i nie wiem dlaczego. Dzięki za refleksję. Pozdr. Jacek

Korwin>

Ale jak wymieniasz te nośniki - to nie przejmujesz się wszechogarniajacą głupotą - prawda?

Niby robota głupiego - ale ma sens. Przecież nie robisz tego bez celu. Hmm - 10 kaset w 50 minut? To nic innego jak taśmoterapia.

PS. Jak teraz wychodzę wieczorami na spacery z moją psiną - to rozglądam się za " dusiołkami"

Bywają czasem rewelacyjne pod względem konstrukcyjnym kasety [super precision rigid cassette mechanism II] z których taśma zwisa jak cycki 72-letniej dziewicy i jest zdarta jak stopy pielgrzyma i są jednocześnie z nośnikiem w idealnym stanie obrzydliwie wyglądająceTDK CDing2 albo inne chromowe w jeszcze gorszej bo sklejanej obudowie

Pozdrawiam

Zbyszek

Korwin>

Mówisz o tych? Mam z nimi same problemy - słychać je z kilometra jak się trą - ta obudowa jest do bani, mówisz , że taśma jest dobra? Na moje słuchanie - te kasety są marne, ... przekładasz środek do innych? Może i ja to zrobię i się odstresuję.Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jesli naprawy tak pomagaja na nerwy to polecam naprawic kilka amplitunerow do kina domowego. I rzeczywiscie tylko super pogodni i nienerwowi moga takie rzeczy naprawiac. A jak jeszcze pan tego 7.1 wydzwania kilka razy dziennie..........................

Korwin, 30 Sty 2007, 19:14

 

>Można je dawać dziecku jako grzechotkę

 

Swoją drogą dzieciaki świetnie wyczuwają ten terapeutyczny czy wręcz medytacyjny aspekt działań naprawczych - moja córa uwielbia jak wyjmuję skrzynkę z narzędziami, od razu jest przy mnie: "Mogę Ci pomóc?". Jasne, odpowiadam i daję na przykład śrubki do wykręcenia. Zachwyt.

zwolennik łagodności

Senicz> Ja na szczęście naprawiam ( w miarę możliwości) tylko swoje graty. Ale wspominany wcześniej mój kolega - ma regularną firmę jednoosobową, normalny punkt usługowy, gdzie ludzie mu przynoszą do naprawy różne rzeczy. Chłopak robi to już ze dwadzieścia lat - wygląda świetnie , młodo, wysłucha każdego, kto przyjdzie i, ja bym zbzikował słuchając tylu rozkapryszonych klientów. Trafia mu się często jakiś nieszczęśnik co przyjdzie pożyczyć złotówkę na "bułkę", On wyjdzie zza oscyloskopu, wyciągnie 2 zł , pomoże niszczęśnikowi, a w mniędzyczasie zastanawia się nad przebiegami z ekranu tegoż. Zaraz potem poczęstuje herbatką Gościa, który go odwiedzi( np. mnie). Jest jakby niezniszczalny psychicznie - podziwiam go. Być może lata treningu z lutownicą tak Go dopracowały. Powodzenia Senicz!!!

Dla pełnego spokoju ducha oprócz penset ucinaków, kleszczy okrągłych i płaskoszczypów tuż nad samym ranem

potrzebna jest odrobina snu bez złajdaczonych śpiących królewien, bez niedomytych kopciuszków i bez krasnoludków.

Jakoś weselej na ten świat patrzę, chociaż za oknem siąpi mrzawka i wiatr nieco "piździ"

Pozdrawiam

Zbyszek

Korwin>

Jakoś nie mogę normalnie funkcjonować jak nie popracuję ze swoimi gratami grającymi.Choćby porozłączać wszystko i połączyć na nowo - tak mnie wnerwia telewizor ( w zasadzie to co w nim nadają), że go odłączyłem całkowicie. Podczas każdej pracy - słucham muzyki, jak tak zapatrzę się w tor przesuwu taśmy,albo jakąkowiek plątaninę kabli lub przychodzi mi do głowy kolejna konfiguracja wzmacniaczy, magnetofonów i głośników - świat otaczający tak nie stresuje - nawet to,że jutro muszę iść na pogrzeb mojego znajomego. Myślę, że życie wydaje się prostsze , gdy się coś naprawia. Pokłony Zbyszku.

PS. Dobrze,że mam najwspanialszą żonę na świecie.

Najbardziej uspokaja demontaż i montaż kaset połączony z wymianą nośnika, etap pierwszy absolutny złom pozbawia się taśmy wkleja krótkie odcinki sześciokątnej oprawki długopisu lub osłony igiel jednorazowych pomiędzy krążki na których była tasiemka daje się tektórowe podkładki dopasowane tak aby po skręceniu obudowy obracały się z trudem. Etap drugi przewiniętą do prawego lub lewego końca kasetę nakłada się na sześcipokąty napina taśmę i rozkręca kasetę nawiniętą na krążek taśmę kleji od czoła i wyjmuje i albo przenosi do innego opakowania którego dolna część znajduje się na drugim stoliku montażowym i skręca.

Jeśli mamy dwa stoliki pracujemy w miarę wydajnie ale o przerzucaniu można dopiero mówić wtedy kiedy mamy przynajmniej 10-20 stolików montażowych.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za maszynerię powoli dorabiam do niej kabelki a wzmacniacz mikrofonowy z autonomicznym zasilaniem zrobię

Pozdrawiam

Zbyszek

Zbyszku jesteś niesamowity!Podziwiam Cię.Jak dokonasz pierwszego nagrania na tym VHS - napisz coś - jestem ciekawy co powiesz o tym dźwięku. Ja mam wyrobione już zdanie, ale bardzo mnie ciekawi jak Ty na to spojrzysz. Idę ze swoją psiną na deszcz szukać dusiołków.Pozdrawiam Cię najserdeczniej - Jacek.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.