Skocz do zawartości
IGNORED

Sens życia?!?


chris77

Rekomendowane odpowiedzi

chris77 : "..Dla mnie sens życia to seks, kobiety, co powiecie na takie podejście do sprawy?.."

 

Bardzo miłe, ale widzę jeden warunek: podmiotowe traktowanie tej drugiej osoby. Nawet jeśli ma to być tylko niska chuć, to jeśli jest obopólna to czemu nie?? ..

synromka

 

Jaką wiarę? Chyba nie chodziło Ci o religie, bo tutaj odpowiem Ci - Żadną!!!! Wewnętrzna wiara w istnienie wszechogarniającej energii, która jest miłością i przenika nas wszystkich. W tym sensie jesteśmy Bogiem, a Bóg jest nami.. a od sutannowych z daleka, wszystkich bez wyjątku - po co Ci pośrednik??

henry01>

Zgadzam się z tobą, że ważna jest wiara, myśl że nie jesteśmy tu sami. Czasami wydaje mi się że nasze życie to próba, scenariusz napisał sam Bóg pod każdego człowieka inny i dopasowany do jego psychiki i innych czynników. Może to tylko moja wyobraznia ale takie czasami mam odczucia. Ważne jest też żeby mieć cel nie poddawać się i iść śmiało przez życie może to tylko slogam ale tak myślę. Mam złe doświadczenia odnośnie kobiet, proponuje poczytać wątek typy kobiet i ostatnio zdarza mi się je uprzedmiatawiać a to raczej nie jest ok. Nie wiem czy seks może być też wyznacznikiem szcześcia tu i teraz?

Wiara, czy religie, to tu nie ma znaczenia. Właśnie przedstawiłeś swą wiarę, ja mogę ją "kupić" albo nie, żebym ją kupił musisz mnie uwieźć (intelektualnie i emocjonalnie) jak ksiądz albo guru. Jedną ze strategii uwodzenia jest mówienie, że jak się wczujesz, to poczujesz to co ja, czyli poczujesz np. Boga, Energię etc. Na niektórych to działa, ale inni nigdy tego ani nic podobnego nie poczują, do nich potrzebna jest inna strategia. Nie ma w tej materii żadnych nieperswazyjnych argumentów, jest miejsce na perswazję i na wiarę (mniejsza o to, czy wynikłą z perwswazji, czy z indywidualnego doświadczenia), dlatego mówiłem, że zostaje tylko wiara. Ale każda wiara, a raczej każde tzw. mistyczne doświadczenie (nawet to zupełnie osobnicze) jest jakoś konceptualizowane, a to jak jest koceptualizowane zależy od tego, gdzie i w jakich czasach żyją ci, którzy konceptualizują (inne są konceptualizacje w Europie, inne w Afryce), a od konceptualizacji wtórnie zależy też przeżywanie "wiary" wiec nie jest ona (konceptualizacja) bez znaczenia, dlatego nie jest bez znaczenia w stronę której konceptualizacji się skierujemy, czy którą sobie "wymyślimy".

>synromka

 

Wydaje sie, ze prawdziwe doswiadczenie mistyczne jest - JEDNO,

jedynie roznie upostaciawiane w slowach (jezyku), oraz oczywiscie

w roznych konceptualizacjach rzeczywistosci (relatywizm kulturowy).

chris77

 

Uważam, że najważniejsze to traktować ludzi tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym. Jeśli jakaś kobieta chce być traktowana przedmiotowo (są takie, są..) to przecież forma umowy między Wami i nic złego się nie dzieje. Ważne, żebyście chcieli tego oboje. Masz złe doświadczenia odnośnie kobiet, tak mówisz... a ja myślę, że żadne doświadczenie z kobietą nie jest złe, choćby najbardziej przykre, bo po pierwsze uwrażliwia nas, a po drugie zmusza do myślenia - co robimy źle, że nam się nie wiedzie? Wiem, że masz tej wrażliwości nadmiar i nie chcesz więcej, ale może to jest dla Ciebie lekcja, że kobieta i mężczyzna to nie to samo. Przeczytaj sobie książkę "Seksualny klucz do kobiecych emocji" J.D. Fuentes (chcesz, wyślę Ci na maila) i mimo, że generalnie traktuje o uwodzeniu, to pozwoli Ci nieco inaczej spojrzeć na kobiece postrzeganie uczuć i emocji. Nie traktuj jej śmiertelnie poważnie, jak jakiś podręcznik.. nawiasem mówiąc niezła zabawa podczas czytania ;))

 

A nasze życie to w pewnym sensie próba.. próba zrozumienia, że miłość jest największą siłą

synromka

 

Ja przedstawiłem swoją wiarę, ale nikogo nie zamierzam uwieść, chrisa też nie.. Jeśli ktoś ma problem, powinniśmy pomagać na ile umiemy i tyle. Natomiast wiarę traktuję bardzo egoistycznie - wierzę tylko dla siebie, bo tak naprawdę sami musimy o siebie zadbać, żaden guru za nas tego nie zrobi. Przedstawiłem jak ja to czuję i postrzegam, a czy ktoś zrobi to podobnie, czy zupełnie inaczej, to jego sprawa. Najważniejszą wartością zawsze jest miłość i szacunek do drugiego człowieka. Nie trzeba tu żadnych guru ani filozofii..

chriss

 

Czytam bardzo często, ale jeśli mam niewiele do powiedzenia, nie zabieram glosu... trzeba mieć też odpowiedni nastrój i trochę czasu. Zresztą ludzie się zmieniają. Kiedyś popolitykowałbym, teraz unikam polityki i polityków.. i jest mi z tym dobrze

>>henry01

 

"Najważniejszą wartością zawsze jest miłość i szacunek do drugiego człowieka" - to jest właśnie filozofia, bo ja zapytam, skąd wiesz, że to jest najważniejsze? Od filozofii się nie ucieknie, bo nawet mówienie o filozofii, że jest niepotrzebna, to uprawianie filozofii :)

 

A jeśli mamy pomóc człowiekowi, to wkrótce napiszę jeszcze raz, to co mi się skasowało...

synromka

 

Pytasz: "..skąd wiesz, że to jest najważniejsze?..". Egoistycznie odpowiem, że sam chciałbym być tak traktowany i jeszcze to, że gdybyśmy tak się tarktowali, byłoby ogromnie dużo mniej nieszczęść. No chyba, że to dla Ciebie też względne i płaczące dziecko może być czyms obrzydliwym. Bo wychodząc z założenia, że miłość i szacunek jako wartości mogą być względne, raptem wszystko staje się względne.

"Bo wychodząc z założenia, że miłość i szacunek jako wartości mogą być względne, raptem wszystko staje się względne."

 

Nie zgadzam się. Ale oczywiście, że płaczące dziecko może być czymś obrzydliwym, co nie znaczy, że dla mnie jest (od możliwości do faktyczności daleka droga). Nie róbmy z relatywizmu demona, to że okaże się, że emocje są zrelatywizowane do np. kultury, w której żyjemy (co potwierdzają badania antropologiczne), to nic strasznego, ani od tego przybędzie, ani ubędzie przestępców.

Jak wiemy nie musisz się zgadzać. Może ten relatywizm trochę Ci narzuciłem, choć Twoje podejście jest bliskie relatywizmowi - sam napisałeś "..Ale oczywiście, że płaczące dziecko może być czymś obrzydliwym, co nie znaczy, że dla mnie jest .." - zakładasz, że może być to coś obrzydliwego dla kogoś tam, dla mnie jednak to niebezpieczne podejście. Oczywiście, jak napisałeś, do faktyczności droga daleka... Wszystko co piszę to moje spostrzeżenia a nie wynik studiowania jakiejś filozofii - to chyba widać. Jestem prostym człowiekiem i nie potrzebuję komplikować rzeczy prostych, jak to czynią filozofowie

>>chris77

 

„Nie wiem czy seks może być też wyznacznikiem szcześcia tu i teraz?”

 

Oczywiście, że może, często jest. Ale nie mylmy szczęścia z sensem.

 

Każde pytanie o sens wykracza poza to, o czego sens pytamy. Np. pytanie o sens seksu nie jest zbyt trudne, musimy znaleźć coś co seksem nie jest, a co z niego „wynika” i co jest korzystne dla nas, a więc sensem seksu jest np. przyjemność, prokreacja etc. Podobnie w przypadku młotka, jego sensem jest to, że pomaga wbijać gwoździe. To są rzeczy w obrębie życia.

 

Ale jak pytasz o sens życia jako całości, to sprawa się komplikuje, bo żeby znaleźć na nie odpowiedź musisz zrobić, to co w przypadku seksu i młotka: wykroczyć poza życie. Do czego przydaje się, życie? Można spłodzić potomka, który nas przeżyje, on umrze, ale może wcześniej spłodzi potomka itd. i tak w nieskończoność? Jaki sens tego? A może to doczesne życie jest przejściem do kolejnego życia? Może, tego wiedzieć nie można, to można jedynie czuć :). Załóżmy, że tak jest. Wówczas rodzi się pytanie o sens tego przyszłego życia. Jeśli jest ono jednym z wielu przyszłych żyć, to trza zapytać o sens tych dalszych żyć. Jeśli jednak to przyszłe życie jest ostatnim i wiecznym życiem, to zapytajmy o sens tego życia? Jaki ma ono sens? Nawet zabić się nie będzie można :)

 

Jeśli jednak to przyszłe życie będzie szczęśliwe, to co z tego, że nie będziemy wiedzieć (a może będziemy) jaki ma ono sens, jeśli będzie szczęśliwe?

 

Bo jak kto szczęśliwy, to brak odpowiedzi na pytanie o sens życia boli go mało albo wcale. Ale przyjdą w końcu starość i choroby, więc może jakaś „wiarę” kupić, np. taką, że jak boli to i tak jest zajebiście, bo przenika nas energia kosmosu? :)

 

Pytanie jest o sens życia jest logicznie beznadziejne, znajdziemy na nie odpowiedź tylko w wierze (ale czy na pewno?), a żeby to zrobić trzeba być zwierzęciem religijnym, niektórzy nie są religijni i pozostają agnostykami (bo ateiści to ludzie wierzący, wierzący w to, ze Boga nie ma).

 

Jeśli nie jesteś typem naukowca-filozofa, który bez roztrząsania problemów teoretycznych nie może żyć, to najpierw zadbaj o osobiste szczęście, a zobaczysz, że pytanie o sens życia przestanie Cię tak nurtować, ewentualnie idź na filozofię, ale żadnej odpowiedzi na to pytanie tam nie otrzymasz (ostatnio mój wydział napisał na ulotce zachęcającej do studiowania filozofii, że główną korzyścią z tych studiów jest nauka krytycznego myślenia, a nie odnajdywanie sensu życia – napisali tak, bo ludzie przystępują często do studiowania filozofii z mylnymi oczekiwaniami, idą na pierwszy rok a tam logika i teoria mnogości (czyli podstawy matematyki)), na filozofii raczej zostaniesz z tego pytania wyleczony.

 

Tak bracie, szczęście osobiste – tu jest pies pogrzebany, o to zadbaj nasamprzód.

 

Pozdrawiam!

>>henry01

 

Ho ho, ilu to filozofów pisało, że są prostymi ludźmi :)

 

Nie jesteś prostym człowiekiem. Spostrzeżenia biorą się z różnych źródeł - obserwacji życia, wiedzy o różnych dziedzinach nauki, także z lektur, nie ma w tym nic złego :)

 

Co do relatywizmu, to ten o którym ja mówię, jest faktem: np. obecnie w Europie powszechnie uznaje się wbijanie na pal za drobną kradzież za coś niegodziwego, jest plemię w Afryce (przepraszam nie pamiętam jak sie ono nazywa, pisała o tym plemieniu Maria Ossowska), które za kradzież tak czyni: nabijają złodzieja na pal na środku wioski, takie jest ich moralne prawo. Albo: w Europie jest zakaz okaleczania genitaliów małych dziewczynek (jest to uznane za złe), w wielu rejonach Afryki jest to powszechny proceder i tam złe jest nieokaleczenie genitaliów dziewczynek (bo np. złe duchy się wkurzą), przykładów można mnożyć wiele. Oczywiście że może się to komuś nie podobać, ale takie są fakty.

 

Pozdrawiam!

synromka

 

Wierzę, że ten relatywizm jest faktem, ale nie uznam go za coś normalnego i oczywistego, niezależnie od kultury go stosującej, choćby plemienia z afrykańskiego buszu. Wynika z tego jedynie to, że ktoś, dawno temu zapędził tych ludzi w kanał. Oni teraz uznają swoje postępowanie za normę i nie wolno ich za to osądzać, ale to nie znaczy, że mamy to uznać za normę. Ci ludzie robią tak, bo tak zostali nauczeni. Załóżmy teraz, że osądzający staje się osądzanym i trzeba go nasunąć na pal... co wtedy się z nim dzieje? Raczej zastosowałby tutaj moralność Kalego. Czy to jest w porządku, gdy ludzie ustanawiając prawo, sami nie chcą go przestrzegać? Uważam, że prawa na całym świecie, niezależnie od wyznań, kultur i ras zostały niemożebnie skomplikowane i stąd cały bigos. Jest miejsce na interpretację, ocenę, komisje.. a wystarczyłoby stosować się do jednego prawa - nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. A to jest w czystej postaci przykazaniem miłości ..

synromka>"Tak bracie, szczęście osobiste - tu jest pies pogrzebany, o to zadbaj nasamprzód".>

 

Jeśli chodzi o osobiste szczęście to też kojarzy mi się ono z kobietami i seksem, może to proste myślenie ale co mi tam, wolę wierzyć w to co realne czyli np. seks za pieniądze niż w miłość której jak żyję a już troche żyję nie widziałem i nie poznałem. Nie oznacza to że jestem złym człowiekiem ale raczej realistą który patrzy na świat w barwach takich jakim on jest i nie obce są mi też inne wartości dobro innego człowieka np. ale sam seks to właśnie jest to czego oczekuje od życia:)

"Dyskusje mogłyby przebiegać nieco inaczej, nie tak technicznie, z punktowaniem sobie błędów i potknięć..."

 

Ale właśnie na tym polegają dyskujsje, sama prezentacja poglądów do niczego nie prowadzi :)

 

Pozdrawiam!

Szczęście osobiste to nie tak łatwo zdefiniować,każdy człowiek ma inne cele dążenia marzenia.Jeżeli nie udaje mu się ich spełnić choćby w części wtedy zaczyna być nieszczęśliwy.Ale żeby zacząć je realizować trzeba mieć jakąś baze-podstawe fundament - w naszym pięknym kraju czasem zdobycie tej podstawy okazuje się być bardzo trudne a gdy już się uda człowiek czuje się wycięty wypalony i traci inicjatywe do dalszych działań.Co z tego że będe miał piękną kobiete przy boku,satysfakcjonujący seks jeżeli inne równie ważne potrzeby nie są

osiągnięte.Taka konstrukcja runie wcześniej czy później.Kobiety traktować nie można jak panaceum na wszelkie dolegliwości.Po zaspokojeniu głodu seksu przyjdzie opamiętanie i okaże się że dalej nie jesteśmy szczęśliwi.A gdy wymarzona kobieta-jedyne źródło szczęścia odejdzie-co przecież często się zdaża pozostawiając nas z niespełnionymi ambicjami to już w takiej sytuacji jesteśmy pogrzebani.Dlatego uważam kobieta nie jest receptą

na szczęście osobiste,ona może tylko się przyczynić do osiągnięcia takiego szczęścia.Jak składowa kilkunastu kHz

na brzmienie całego pasma akustycznego.

Tak, tak ... oczywiście, tak wygląda dyskusja. Tylko lubię kiedy wplata się więcej emocji, bo przecież ważne jest to, co czujemy i tutaj kobiety są zdecydowanie lepsze. Są po prostu inne i mogłyby urozmaicić te nasze suche wywody. Jak patrzę, kiedy ludzie łapią się za słowa, a potem wykorzystują to bezwzględnie..

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.