Skocz do zawartości
IGNORED

Co lepiej wybrać radmor 5102 czy 5412 ??


manioslawa

Rekomendowane odpowiedzi

manioslawa

 

Jesteś bardzo miły, ale pozwolisz że, skieróję Cie do wyszukiwarki...

 

lub możesz w wyszukiwarce w polu "szukaj wpisów użytkownika" wpisać użytkownika: discomaniac71

 

On wielokrotnie mielił tematy wzmacniaczy do 1000zł może nie akurat z INFINITY ale poczytaj co z czym i jak.

"manioslawa"

Szkoda że nie potrafimy ostatnio spokojnie dyskutować i doradzać.

Wracając do Radmorow to chociaz brzmienie mają podobne to konstrukcje są różne.

Osobiście polecam Radmora 5102. Bo po pierwsze brzmi ładniej.

po drugie konstrukcja modułowa co pozwala łatwo naprawic lub zmieniać.

Nikt nie zaprzeczy że radmory posiadaja swoją barwę i przez to mają bardzo duże

grono wielbicieli. Trudno natomiast powiedzieć jak zabrzmi z twoimi kolumnami ?

Biorąc pod uwagę niską cenę aplituner jest OK.

Koledzy zwrocili uwagę na Pioneera 676, Jest linia bardzo porządnych wzmacniaczy

do nich zalicza sie sławna 616. Te klocki przy nie wygórowanej cenie można brać w ciemno.

Jeśli chodzi o brzmienie są lepsze od Radmora. Słucha się przyjemnie potrafią przykuć słuchacza,

i co najważniejsze nie męczą przy dłuższym słuchaniu.

 

A tak ogólnie to pomagajmy bardziej kolegom, każdy zaczyna jakoś swoja przygodę z audio

i nie koniecznie posiada duże kwoty na sprzęt.

Pozdrawiam Krzysztof

krzysztof_ dziękuje za wyrozumiałość i spokojne wytłumaczemnie sprawy , gdyby takich osob było więcej myśle że wyglądaloby to prościej bez zbędnego gadania ,oczywiście nie obrażając innych

krzysztof_, 9 Sie 2007, 21:32

 

Szkoda że nie potrafimy ostatnio spokojnie dyskutować i doradzać.

 

Jeśli to było skierowane do mnie to troszke może źle mnie zrozumiałeś :/....ale ogólnie jest ok :) i dyskutować jak najbardzie - MOŻNA ;)

>_WILU_, 9 Sie 2007, 21:55

Nie, nie w żadnym wypadku, zuwazyłem że ostatnio ogólnie strasznie nerwowo jest na forum ,

w zasadzie każdy wątek konczy się kłótnią, chyba sytuacja polityczna przenosi się tu.

Tu żadnych personalnych zarzutów nie mam.

Sporo trafia tu początkujących wielbicieli dzwięku( mająć małe fundusze)

i powinniśmy zachęcać ich do bywania tu i wzajemnego pomagania lub wymieniania poglądów,

niestety często zamiast pomocy są bezlitosnię tępieni.

Czy kupujemy sprzęt za 300 czy za 10000 zł to jeteśmy takimi samymi klientami.

krzysztof_, 9 Sie 2007, 22:20

 

Sporo trafia tu początkujących wielbicieli dzwięku( mająć małe fundusze)

i powinniśmy zachęcać ich do bywania tu i wzajemnego pomagania lub wymieniania poglądów,

niestety często zamiast pomocy są bezlitosnię tępieni.

Czy kupujemy sprzęt za 300 czy za 10000 zł to jeteśmy takimi samymi klientami.

 

Tu trafiłeś w dziesiąteczke...zlewa się tych początkujących a to oni potem będą budować... sorry budowali by forum. Tutaj wielu BOLI fakt zakładania wątków ze sprzętem do 1000zł bo oni całe życie budowali swoje zestawy i chcieli by na ich temat wyłącznie dyskutować. Nie dochodzi do nich że ktoś młody ciężko zarobił ten 1000zł i chciałby go wydać jak najlepiej. Może im się kiedyś uda zakładać wątki o interkonektach za 1000zł do tego trzeba czasu. A na to jest recepta: NIE ZWRACAĆ UWAGI NA WĄTKI KTÓRE NAS/ICH NIE INTERESUJĄ i po problemie !

 

ok. Kontynuujcie !

Jeżeli mogę poradzić to przed zakupem zastanowiłbym się nad kilkoma sprawami:

 

Radmory to już bardzo leciwe sprzęta i jakiego by sie nie kupiło, to na 99,9% trzeba będzie włożyć w niego

nieco kasy/pracy - tak mniej więcej jak z leciwym autkiem - aby cieszyć się jego pełnymi możliwościami, które nie należą do zbyt dużych.

 

Radmory to nie są rasowe "audiofilskie" klocki.

 

Przy obecnym przewartościowaniu ich cen można trafić już nawet kilkakrotnie lepszy sprzęt (pioneer, grundig, luxman itp.)

 

Jeżeli jednak koniecznie musi być radmor to polecam pierwsze modele 5100:

 

-bardzo "równa" jakość serii, im późniejszy tym gorzej

 

-brak układu "kontur" który z racji swego istnienia powoduje dodatkowe zamulenie dzwięku i przyciszenie (już i tak zciszonej) średnicy.

 

-solidniejszy (nie bezpośredni jak w ostatnich 5102,t,te) układ programatorów ukf.

 

-wszystkie 5100 maja japońskie, śliczne,niebieskie wskaźniki z cieniutką srebrną wskazówką

 

Seria 52**

 

-spora awaryjność.

 

-niedopracowane, zawieszające się układy przeciwzwarciowe końcówek mocy

 

-spore różnice w brzmieniu poszczególnych modeli

 

Poza tym Radmor to dobry sprzet dla początkującego, jego dzwięk jako całość jest akceptowalny - tzn. wady nie przekreślają całości.

To może jeszcze ja wrzucę swoje trzy grosze. Swojego Radka 5102 zakupiłem od natrixa z allegro za... 150zł. Był to chyba najtaniej sprzedany Radmor tego allegrowicza i kiedy widzę, jakie cenu obecnie osiągaja jego aukcje, to chyba mogę mówic o sobie "farciarz". Ale do rzeczy. W chwili zakupu Radka an wyposażeniu mojego "audio" były wątpliwej jakości Tonsile Samba 250, ampli Kenwood KA-1030 jakiś tam. Przyznam szczerze, że dłużej takiego zestawienia nie dało się słuchać. Po podpięciu Radmora coś się ruszyło. Sekcja wysokotonowa pozostała nadal dość sucha (wina tonsilowkiej kopułki) ale coś drgnęło w temacie niskich tonów. Do tej pory brzmienie basu przypominało "pierdnięcie komara", no może puknięcie w kartonowe pudełko. Prawdzowa rewolucję przyniosła jednak zmiana kolumn. Od kiedy słucham na kolumnach Heybrook HB4 mam dźwięk o jaki zawsze mi chodziło: chociaz daleki od neutralności, to jednak przyjemny, miękki, taki właśnie "kluchowo-misiowaty", a to co podoba mi się najbardziej, to wyczuwalna dynamika dźwięku od najniższych rejestrów głośności. Do tego ten wygląd srebrnego aluminium Radmora... Do pełni szczęścia brakuje mi jedynie jakiegoś GS-a, chociaż przedwzmacniacz gramofonowy w tych Radkach nie jest najlepszy. Przy okazji rozwiewam pogląd o trudnościach z podpięciem dobrych kabli. W standardowych Radmorowskich gniazdach głośnikowych mam podpięte baty 2x4mm2.

 

Jesli chodzi o wspominanego tu Pioneera A676, to jakiś czas temu zakupiłem takowego dla kolegi. Porównanie na pewno nie będzie miarodajne, bo podpiętego ma go pod B&W z serii 3 (nie pamiętam teraz modelu), ale wniosek wysunąłem taki: dźwiek na pewno bardziej rzeczywisty, bez takich podparwień jak w Radku, ale jednocześnie bardziej suchy i kliniczny. Wiem, że duża tu "zasługa" Bowersów, ale bezpośrednie porównanie z pewnością dałoby taki odczucie. Myślę, że to kwestia gustu. Osobiscie tego "kluchowatego" dźwięku Radka szybko nie zamienię. Poprostu odpowiada mi to, choć pewnie ktoś powie, że mam skrzywienie ucha wywołane przyzwyczajeniem do dźwięku Radka. Może i tak, ale w tym dźwieku zakochałem po kilku taktach usyszanej na nim muzyki. To było "to" od samego początku, a Heybrooki "dobiły" mnie do tego dźwięku na długo.

Pozdrawiam.

Luxmany i winyle 

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.