Skocz do zawartości
IGNORED

Kolekcjonerzy płyt


Badyl

Rekomendowane odpowiedzi

Yul

"Postanowiłem na chwilę wcielić się w skórę "vinyloposiadacza", względnie "vinylooglądacza", jakby wyjść na próbę, na chwilę, z roli "vinylosłuchacza". W tym celu podszedłem do szafki i wyjąłem z niej jednego longplaya, starego ale jarego. Żadnych emocji. Pooglądałem trochę okładkę - fajna, lakierowana, nie to co stare polskie szmatławce, wydrukowane na takim samym papierze w jaki zawijano świeże ryby w sklepach PSS "Społem". Na jednej stronie zdjęcie kamiennych obelisków, wykonane przez nieznanego mi fotografa (nawet nie fotografika), dobre technicznie, ale bez żadnych walorów artystycznych. Na drugiej stronie zdjęcie wykonawców. Zaraz widać, że to artyści, ale ani kompozycja tego zdjęcia, ani wyrazy twarzy wykonawców nic nie mówią. Poziom artystyczny tej fotografii przypomina rodzinne zdjęcie wykonywane przy okazji np. pierwszej komunii. Nie doznałem żadnych emocji w związku z percepowaniem treści zawartych na okładce płyty, niestety. Pora na płytę - czarna, płaska, lekko połyskująca barwami tęczy. Vinyl jaki jest każdy wie - tu się żadnych emocji nie spodziewałem. Pora na labela - label wygląda jak każdy label Warner Brothers. Kończą się powoli nadzieje na jakieś duchowe przeżycia związne z organoleptyczną percepcją vinyla. U mnie dalej nic. Niedobrze. To może mój stan ducha poprawi odczytanie sobie sygnaturek wytrawionych na vinylu pomiędzy rowkami "zejściowymi"? Biorę lupę, jak ten pan Paul, i czytam na stronie pierwszej: DME-0211A-2785S1 II, i na stronie drugiej: DME-0211B-2785S1 III. Odczytałem, ale serce nie przyspieszyło. Pakuję, odstawiam na półkę - koniec. Nic."

 

Na szczęście ludzie czerpią zadowolenie i przyjemność z okładek, labeli, wkładek z tekstami, płyt vinylowych, cd itd. Jak by wszyscy myśleli jak Ty to dawno mielibyśmy Muzykę tylko z serwerów (do czego zresztą - obserwując tendencje na targach i wystawach - świat audio zmierza). Gdyby brzmienie było identyczne jak z Vinyla też byś pewno słuchał z dysku twardego lub serwera, tyle te płyty miejsca zajmują, a nie masz żadnej przyjemności z ich posiadania, oglądania - tylko ze słuchania. Słuchanie jest najważniejsze, ale otoczka też się liczy. Zapytaj np. palaczy czy lubią otwierać paczkę, zrywać folię, wyciągać sreberko, podpalać papierosa zapalniczką taką a nie inną itp. Nie liczy się tylko poziom nikotyny we krwi. Otoczka jest ważna w bardzo wielu naszych nawet codziennych czynnościach jak np jedzenie czy picie. Nie ma różnicy jak podane? Tylko aby być sytym. Chyb nie.

Kkuuddłłaattyy

I to jest właśnie cała prawda.Czyż nie odczuwamy przyjemności z rozpakowywania nowego CD lub poszu

kiwanego longpleya?

"Czarna płyta" płyta to jak czarno-białe zdjęcie.To ukradziony kawałek czasu który trzymam w rękach...

>>>Kudłaty,

 

"...Otoczka jest ważna w bardzo wielu naszych nawet codziennych czynnościach jak np jedzenie czy picie..."

 

A czy w skład "otoczki" wchodzi np. popuszczanie pasa po obiadku?

Tak na poważnie, to z Twojego wpisu wynika jakby ta "otoczka" była ważniejsza od samej muzyki. Kudłaty, jak dla mnie vinyl jest DO SŁUCHANIA, nie do ogladania ani dotykania. Nie wiem jak Ty, ale ja vinyla percepuję słuchem, nie wzrokiem, dotykiem, węchem, smakiem. Mam nadzieję, że wyraziłem to maksymalnie prosto. Vinyli słucham, książki czytam, filmy oglądam, jedzenie smakuję, kwiaty wącham. Jeśli masz propozycje zastosowania w tym co powyżej napisałem jakiś ciekawych "odwróceń", to ja jestem otwarty. Możemy np. przejść na ogladąnie i wąchanie vinyli i słuchanie jedzenia.

Nie modlę się do czarnych krążków, nie zbieram ich do ilości co najmniej jednego milona, nie odprawiam żadnych rytuałów związanych z vinylem, nie stawiam tzw. "ołtarzyków". Ale jeśli ktoś tak robi, to mi to nie przeszkadza. Gorzej jak próbuje tworzyć mity, na które, jak na złość, inni nie dają się nabrać.

 

Pozdrawiam zwolenników "otoczek",

Yul

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Witam miłośników analogowego świata,sam się do niego zaliczam ,mam więc nadzieję na miłe chwile spędzone w tej zakładce( w stereo jest jakoś tak nerwowo)W mojej pasji lubię to "zbieractwo" i całe misterium związane z wąchaniem okładek,czytaniem informacji o miejscu tłoczenia i realizacji nagrania.Mam osobny pokój dedykowany tylko słuchaniu muzyki i często podczas sesji biorę do ręki moje "wynalazki" w celu kolejnego obcowania z okładką.Ilość płyt pokazana na filmie faktycznie jest niemożliwa do przesłuchania,ale gdybym stał się ich posiadaczem,byłbym szczęsliwy.

 

Pozdrawiam

Paweł

Miałem kiedyś Cd Danciga i smierdział, nie przymierzając chyba siarką!!!!!

 

A tak powaznie to płytoteka z milionem płyt hmm..bez śensu,miałem plytotekę

składajacą się z powiedzmy trzystu cd i doszedłem do wniosku,że leżą na półce

płyty których nie słuchałem powiedzmy 5 lat.Co do labeli,wydań,first printów

to bardzo ciekawy temat o ile nie jest ważniejszy od samej muzyki oczywiście

 

 

pozdr

 

tom k

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Od kiedy pamiętam, a płyty vinylowe towarzyszą mi od dziecka,zapach vinylowej poligrafi zawsze stanowił dla mnie integralną część odsłuchu.Inaczej pachniały płyty tłoczone przez Polskie Nagrania a inaczej te pozyskiwane z poza żelaznej kurtyny,pierwsze pachniały zgrzebnym PRL-em a drugie upragnionym światem zachodnim.Dziś jestem juz dorosły, ale atawizm pozostał :)

>>>Paweł,

Wiemy już, że wąchasz. Pięknie, bardzo pięknie! A co jeszcze? Zakładasz na przykład okładkę vinyla na głowę podczas odłsuchu?

 

Zachęcam wszystkich forumowiczów aby napisali co robią w ramach "otoczki" (termin Kudłatego). Co robią po to aby ROZPROSZYĆ UWAGĘ podczas słuchania vinyli. Co robią aby włączonego, kręcącego się vinyla tak na prawdę NIE SŁUCHAĆ. Tylko proszę nie pisać, że wkładają watę w uszy, bo to by było zbyt prozaiczne. Watę w uszy podczas odsłuchu vinyla to wkłada właściwie każdy, aby móc spokojnie oddać się przez te 40 minut "labelologii".

Zachęcam i pozdrawiam,

Yul

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Yul, 23 Sie 2008, 16:16

 

>>>>Paweł,

>Wiemy już, że wąchasz. Pięknie, bardzo pięknie! A co jeszcze? Zakładasz na przykład okładkę vinyla

>na głowę podczas odłsuchu?

>

>Zachęcam wszystkich forumowiczów aby napisali co robią w ramach "otoczki" (termin Kudłatego). Co

>robią po to aby ROZPROSZYĆ UWAGĘ podczas słuchania vinyli. Co robią aby włączonego, kręcącego się

>vinyla tak na prawdę NIE SŁUCHAĆ. Tylko proszę nie pisać, że wkładają watę w uszy, bo to by było

>zbyt prozaiczne. Watę w uszy podczas odsłuchu vinyla to wkłada właściwie każdy, aby móc spokojnie

>oddać się przez te 40 minut "labelologii".

>Zachęcam i pozdrawiam,

>Yul

 

Yul,nie bardzo wiem dlaczego na siłę starasz sie byc niemiły,składam to na karb faktu,że byc może masz dziś kiepski dzień,może jutro będzie lepiej?

 

Nie wiem także skąd tak daleko idące wnioski o rozpraszaniu podczas słuchania?Zapytam,czy Ty podczas odsłuchu nigdy nie przeglądasz zawartosći poligraficznej płyty ,której właśnie słuchasz?Mnie to nie przeszkadza w słuchaniu,nie bardzo z kolei wiem,jak można podczas sesji siedzieć całkowicie nieruchomo,kontrolując oddech tak, aby nie przeszkadzał w percepcji?

 

Pozdrawiam

Paweł

>>>Paweł,

Pogniewałeś się za tę okładkę na głowie? No to w takim razie przepraszam. Ale i tak w konkurencji "praktyczna realizacja otoczki" prowadzisz.

 

"...Yul,nie bardzo wiem dlaczego na siłę starasz sie byc niemiły,składam to na karb faktu,że byc może masz dziś kiepski dzień,może jutro będzie lepiej?..."

 

Jaki tam kiepski dzień, ja taki jestem zawsze. Na dodatek jestem jakoby podobny do Yula Brynnera, to już wogóle...

 

"...nie bardzo z kolei wiem, jak można podczas sesji siedzieć całkowicie nieruchomo, kontrolując oddech tak, aby nie przeszkadzał w percepcji?..."

 

Tu mam propzycję, abyś sam to sprawdził. Wziął płytę z muzyką która Cię porusza (no chyba masz jakieś płyty dobre muzycznie, nie tylko zapachowo) i skupił się na jej słuchaniu. Wtedy się dowiesz.

P.S. Z odechem nic specjalnego robić nie trzeba - wystarczy się nie udusić.

 

Nadal zachęcam do rozwijania tematu "otoczki". Osoby które tylko słuchają muzyki z vinyli są proszone o niewpisywanie się.

Pozdro,

Yul

Gość Paweł Skurzewski

(Konto usunięte)

Yul, 23 Sie 2008, 16:45>

 

 

 

Nadal zachęcam do rozwijania tematu "otoczki". Osoby które tylko słuchają muzyki z vinyli są

>proszone o niewpisywanie się.

 

Yul,obiecuję już nic nie pisać,w końcu po wyjęciu płyt i skonsumowaniu "otoczki" zaczynam słuchać :)

 

 

Pozdrawiam

Paweł

>>>Paweł,

Nie ma sprawy, jesteś cool!

 

Ale odzew na mój konkurs jest słaby. To może w takim razie pytanie:

Czy w ramach "otoczki" może się jakoś specjalnie (np. bardzo elegancko) ubieracie? A może rozbieracie? Przypominam tu sobie wypowiedź jednego forumowicza, z którym miałem zresztą bardzo rzeczową wymianę poglądów na temat kalibracji wkładek, który w ramach tej "otoczki" zdejmował jednego buta i skarpetkę. Słuchał z jedną stopą bosą. W zakamarkach pamięci coś mi się kołacze, że było dla tego postępowania jednak jakieś uzasadnienie techniczne, ale ostatecznie mogłoby być.

Przyznam się Wam, że ja we względzie tego ubioru to jednak nic - proza życia. Słucham w sweterku, tak jak minister Pałubicki. Względnie w koszuli jeansowej, tak jak Jacek Kuroń.

>>>Yul

"Tak na poważnie, to z Twojego wpisu wynika jakby ta "otoczka" była ważniejsza od samej muzyki."

Przecież napisałem: "Słuchanie jest najważniejsze, ale otoczka też się liczy."

Jak czytasz mój wpis do którego się odnosisz, to proszę przeczytaj cały.

A płyty i okładki, labele, oglądam, wącham PRZED a nie PODCZAS słuchania.

Raz że wygodniej, dwa że nie przeszkadza w odsłuchu, co cały czas próbujesz udowodnić.

Pozdrawiam

>>>Kudłaty,

Skoro jednak słuchasz, to przyjmij do wiadomości, że w tym konkursie jesteś zdyskwalifikowany.

Warto przypomnieć, że wyszliśmy tu od pana Paula, co do którego postawiłem tezę, że ogląda i dotyka vinyli ZAMIAST ich słuchać. Ta teza nie wymaga dowodu, albowiem jak wiadomo nie ma fizycznych możliwości aby za życia przesłuchać 1 mln LP's i 1,5 mln singli. No chyba, że ktoś żyje tak długo jak Mistrz Yoda albo odtwarza te płyty z prędkością 1000 RPM. Co gorsza są tacy panu Paulowi podobni, których znam osobiście, mieniący się tytułem prawdziwych "vinylofachowców". Ale przekonać ich do tego, że są jedynie wybitnymi "labelologami", a o vinylu nie mają w gruncie rzeczy pojęcia (bo niby jak ktoś może mieć pojęcie o płytach których nie słucha, a zamiast tego je ogląda) jest trudne. Neguję takie postawy, uważam takich ludzi za żałosnych.

Natomiast "otoczka" sama w sobie jest zjawiskiem ciekawym, dlatego drążę ten temat. Ustanowiłem nawet konkurs (przypuszczam, że trochę wbrew ojcowi-założycielowi wątku - Badylowi, Badyl, sorry) na najlepszą "otoczkę". Jeśli uzyskam zgodę Nadredaktora, to być może główną nagrodą będzie uścisk dłoni Prezesa spółki Site.

Dla milosnikow otoczek barzo pasjonujace moze byc zaglebianie sie w temat - biografia danego muzyka, rys historyczny epoki, znalezienie informacji na temat podobnej muzyki, autorytety sklonne wprowadzic w dany temat czy chocby entuzjazm przyjaciol podobny do naszego. Poczuc mozna faktycznie wszystko lacznie z grzybem piwnicznym na winylu ale jest to na tyle indywidualne ze polemika na temat SLUSZNOSCI tego jest wrecz OBRAZLIWA - znacznie ciekawiej dowiedziec sie w formie niegroznych anegdotek komu wytworzona "otoczka" w konkretnych sytuacjach pozwolila przeniesc odsluch ulubionej plyty na znacznie ciekawsze plaszczyzny i dostarczyla zarazem znacznie wiekszej przyjemnosci.

Na marginesie mniej wrazliwi takze nie musza czuc sie wcale gorzej w wytartych kapciach, przy przygaszonym swietle z ulubionymi wlasnorecznie przyrzadzanymi drinkami zmieniajacym swoj sklad w zaleznosci od repertuaru.

ps. na marginesie by nie wyjsc na hipokryte przypomne ze mnie osobiscie meczy wszystko procz przyjemnosci z obcowania z ulubiona muzyka, ale podkresle tez ze naturalnie nie meczy mnie wszystko co ta konkretna przyjemnosc we mnie wzmaga. Tak wiec na koniec poprosze o niepieniactwo ;)

"I vice versa, naczelny labelologu sceny łódzkiej."

 

Pudło, winyle kupuję tylko po to, żeby ich słuchać i prawie nie zdarzają się w mojej kolekcji egzemplarze w stanie gorszym niż EX, ale stając w obronie lebelologów mogę być dla Ciebie labelologiem. Teraz możesz się na mnie powyżywać, naubliżać mi za to, że śmiem oglądać winyle miast ich słuchać etc., słowem - możesz się na mnie powyżywać za to, że lubię robić co innego niż Ty, śmiało, nie obrażę się.

 

pozdrawiam.

Tu nie ma się czego kłucić, bo:

Jako ludzie, istoty biologiczne od pewnych rzeczy nie uciekniemy. Zapach jest jednym z najstarszych zmysłów. Tzw. węchomózgowie, czyli układ limbiczny

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) to system neuronalny regulujący m.in. także popędy i cykl czuwania. Każde odczucie węchowe jest związane z jego walidacją, to znaczy każdy odczuwany zapach oceniamy pozytywnie (przyjemny) lub negatywnie. Bez emocji możemy przejść obok jakiegoś widoku (wzrok) czy dźwięku (słuch), ale nie zapachu. Co więcej zapach może nagle uruchomić i przywołać z pamięci odległe skojarzenia, np. wspomnienia sprzed lat. No i tego właśnie doświadczamy. Zapach koperty LP Hungarotonu czy Pepity jest dla mnie tak charakterystyczny, że jego odczucie natychmiast porzenosi mnie wspomnieniami ćwierć wieku wstecz. Czyli prosty bodzieć może wyzwolić całkowicie fizjologiczny i ewolucyjnie pożądany cykl skojarzeń. Tu piszemy o odczuwaniu przyjemności, ale tak naprawę w świetle powyższego dla przeżycia ważniejsze jest ostrzeganie przed niebezpieczeństwem.

 

Mniej "naukawo"

Muzyka jest najważniejsza, czyli słuchanie. Otoczka jest ważna, bo pozwala czerpać maksimum przyjemności podczas odsłuchu płyty. Nie tylko winyli, także CD. Nie potrafię słuchać z pełną przyjemnością muzyki z CD-R, bo nie mając dostępu do informacji o kompozytorze, jego dziele, wykonawcy, interpretacji, czy dacie nagarania czuję się odcięty od ważnej części tego "eventu". Wkurza mnie nawet notoryczny brak info o dacie wydania LP, bardzo częsty na polskich tłoczeniach. Oczywiście, że można dowiedzieć się tego z netu lub innych źródeł, ale w tym celu muszę porzucić słuchanie i oddać się innej aktywności.

 

Pozdrawiam

Papamek

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dziwne to dla mnie że dorośli faceci mają takie dylematy że aż tyle wpisów powstało i gotowi się pokłócić z powodu jakiegoś maniaka - kolekcjonera. Powiem tak - nie kumam takiego zbieractwa im więcej tym lepiej, ale nie kumam także tego że Yul nie potrafi przejść do porządku dziennego nad tym iż niektórzy tak mają. To taka polska cecha niestety. Jak czegoś nie rozumiemy to musi być głupie Jakby nie mogło funkcjonować na takich samych prawach obok siebie. Jak ktoś robi coś czego nie rozumiemy to jest albo głupi, albo żałosny, albo smutny i biedny. Nie mieści nam się w głowie ze jest tak samo normalny jak my tylko inny. Jak byłem młodym hipisem (przełom70/80)to musiałem uważać na gitowców z osiedla bo byłem inny więc do kasacji. Dopiero po jakimś czasie odbyła się rozmowa przy wódeczce, bez bicia i okazało się dla nich że jestem normalnym facetem tyle że inaczej się noszę. Od tamtej pory szacunek obustronny i normalne reakcje były, wspólne mecze na osiedlowym boisku :)

Wracając do tematu, po co bić tyle piany, jedni wolą rybki a drudzy akwarium, co tu roztrząsać? Zgadzam się absolutnie z tym że muzyka jest najważniejsza, że do tego służy płyta. Ale jakiś procent satysfakcji czerpie się również z tej otoczki. To naturalne, jesteśmy wzrokowcami także. I tak jak lubię oglądać malarstwo, tak kręci mnie widok mojego 3 płytowego wydania Santany - "Lotus" kiedy mogę na podłodze rozłożyć sobie plakaty które po złożeniu dają ciekawy obrazek. I nieważne czy to kicz czy sztuka. Mnie się podoba. Dlatego żałuję że kompakty są takie małe i znika cała przyjemność z kontemplacji okładki (jeśli jest oczywiście ciekawa graficznie). Gdyby jedynie muzyka się liczyła to płyty pakowano by w tekturę falistą pisząc tylko na brzegu nazwę. Ja jestem jednak w stanie zrozumieć że ktoś (Yul) nie czerpie żadnej satysfakcji z doznań wzrokowych jeśli chodzi o muzykę i tylko słuchanie go kręci. szkoda że nie jest odwrotnie, że Yul nie potrafi tego zrozumieć. Wywołując i kontynuując tą dyskusję dowodzisz jedynie że sam masz problem. Problem niepogodzenia się z innością drugiego człowieka. Domyślam się że jesteś na tyle cywilizowany że byś go za to nie pobił, ale już smutnym, nieszczęśliwym, ogólnie umówmy się - "niegroźnym wariatem" go nazwiesz, nie możesz się powstrzymać. Tak więc widzisz, nikt nie jest wolny od swojego własnego wariactwa, bzika itp. Dla kogoś ty jesteś nieszczęśliwy skoro nie potrafisz czerpać przyjemności z oglądania ciekawych okładek. Przypadek kolekcjonera jest jeszcze inny bo on przy tej ilości nawet nie poogląda dobrze wszystkich płyt z braku czasu. Może on ma inną satysfakcję, taką płynącą ze świadomości że ma taką kolekcję, tyle rarytasów. I mimo iż to snobizm, to co z tego? Wolno mu przecież, co w tym złego. jego broszka. Pozdrawiam i zwolenników i przeciwników mojego rozumowania :)

-rzempek

 

Myslę,że twoją wypowiedzią moznaby zakończyć ten wątek -dziwoląg(kilku facetów na poziomie za chwile

zacznie napadac na siebie z jakiegoś idiotycznego powodu).

A z tymi gitami i hipisami to było dokładnie jak piszesz też to przechodziłem w tych latach(he,he)

 

pozdrawiam

 

tom k

>>>rzempek,

 

"...Przypadek kolekcjonera jest jeszcze inny bo on przy tej ilości nawet nie poogląda dobrze wszystkich płyt z braku czasu...I mimo iż to snobizm..."

 

Cieszę się, że to dostrzegłeś.

Dla mnie pan Paul M. jest królem snobów. Fakt, że łka za pomocą sieci na cały świat, że mu nikt za jego kolekcję nie chce dać głupich 3 milionów dolarów, bardzo mnie zniesmaczył. Dodatkowo jeszcze straszy, że ma 69 lat i cukrzycę i w każdej chwili może umrzeć, w domyśle należy się pospieszyć. Czy pan Paul M. jest pierwszy na świecie, który "został" z czymś wartościowym, co mogłoby przez wiele lat posłużyć innym, niekoniecznie tym którzy mają 3 mln. dolarów? Czy nie wiadomo co się w takiej sytuacji robi? Snobom, pozerom i mitomanom widać tego nie wiadomo.

Jeśli nie uda się panu Paulowi M. tej kolekcji sprzedać za te 3 wymarzone melony zielonych, to powinien zalać ten magazyn rzadkim betonem i zrobić sobie z niego kafalak na swój nagrobek. Na nagrobku ustawić swój spiżowy pomnik i na nim napis: "Tu spoczywa Paul M., właściciel 1 mln LP's i 1,5 mln singli, pika i awangarda snobizmu".

Wmawianie mi, że czegoś nie rozumiem, że czegoś najwyraźniej zazdroszczę, było jednak zejściem poniżej pewnego poziomu. Podobnie jak odmawianie mi prawa do oceny takiej postawy. Wpisało się tu szereg ludzi dla których pan Paul okazał się w pewnym sensie wzorem. Pisali: "...też bym tak chciał...", "...cóż za kooolekcja, cóż za wybór!...", "...niech mi ja da!...". W kontekście negatywnej oceny pana Paula M. wzbudzało to moje zdumienie, zresztą wzbudzać nie przestaje. Dla mnie to nie jest życie, to GUŁAG. Ganiać po ciemnym magazynie stada myszy, szczurów i karaluchów, walczyć z grzybem i insektami które za wszelką cenę chcą pożreć te drogocenne vinyle. Wdychać ten nieprawdopobny smród gnijącego papieru, babrać się w pleśniach które te 50 lat nie ruszane vinyle poobrastały. Ale w końcu życie ma każdy takie na jakie zasłużył.

Pan Paul M. ma jednak coś z Goluma.

Yul,

Oceniasz osobę, której motywacji nie rozumiesz. W normalnym kraju, otrzymując w dzieciństwie wychowanie nauczono by Cię, że możesz mieć swoje zdanie na każdy temat, ale ujawnianie tego zdania może być stosowne lub niestosowne. Ujawnianie nacechowanego negatywnie zdania na temat dowolnej nieszkodliwie dla otoczenia rąbniętej osoby uważane jest za mało kulturalne, tym bardziej na forum publicznym. Spekulowanie na temat motywów działania takiej osoby na podstawie kilkuminutowego mpga z netu ja prywatnie uważam za niemądre.

Nie uwłaczając, oczywiście. ;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.