Skocz do zawartości
IGNORED

Monofilia - wstręt do stereo


nightwing

Rekomendowane odpowiedzi

>Powinieneś znaleźć cos dla siebie. Zerknij tez do linków do systemów Japończyków.

 

dzięki za linki a_men :)

 

właściwie to ja już znalazłem coś dla siebie ale dzięki bo na tamtych stronach znalazłem potwierdzenie kilku moich spostrzeżeń, wybrane:

 

1) mono = single speaker. The use of a single speaker was a revelation! Monaural playback is not as simple as flicking the mode switch to mono and hoping for a precise phantom center image. Listening through a pair of stereo spaced speakers introduces phase incoherence that leads to loss of detail and compression of dynamics

takie jest także moje odczucie - mono ma sens tylko z jednej kolumny

 

2) No need to psyche oneself to the illusion of being transported to Carnegie Hall because there is no soundstage to worry about.

 

dokładnie! ufff! co za ulga! :)

 

3) monaural playback is best experienced from a less directional speaker

 

tu tez pełna zgoda, dlatego najlepsze mono wg mnie to mono wg koncepcji Stiga Carlssona tj. oparte na kolumnie omni i takie mam

 

i to też niezłe:

I now understand why some die-hard mono enthusiasts from the 50s initially claimed stereo was a conspiracy to sell more amps and speakers. The standard achieved at the height of monaural high-fidelity era was great!

 

:))

yup, another conspiracy theory, ale po moich ostatnich doswiadczeniach jest to zrozumiałe :)

 

stereo jest naprawde niekonieczne a w pewnym sensie nawet szkodliwe dla odbioru muzyki

 

pozdrawiam!

Bardzo ciekawa i intrygująca sprawa. Kwestia tylko skąd wziąć dobrej jakości zapis monofoniczny poza -z tego co widziałem na fotkach- gramofonem z wkładką mono ? Bo rozumiem, że nie wystarczy połączyć 2 kanałów zapisu stereofonicznego?

w przypadku znacznej większości nagrań wystarczy, sumowanie nie prowadzi do żadnych problemów, ponieważ sama zastosowana technika stereo jest kompatybilna z reprodukcją mono

z uwagi na niekompatybilność z mono nagrania niekoincydentalnymi mikrofonami stereo są w zdecydowanej mniejszości

gen, 12 Maj 2009, 01:05

 

>chciałem coś odpalić po tym Pańskim torcie ale przypomiałem sobie regulamin

>forum-wyrazy szacunku dla Pana i wszystkich na Forum-Eugeniusz N.

 

Możesz mi napisać na PW o co chodziło ? :)

Bo mnie to zastanawia.

Ze względu na poruszenie wśród moich znajomych i otrzymywane liczne telefony:

Wyjaśnienie w sprawie tych kabli:

Wczoraj poskracałem wszystkie kable zasilające (aby nie kłębiły się za szafką). Solidnie polutowałem linki z bolcami. Solidna robota, naprawdę.

Odpaliłem sprzęt; miodzio! Nawet tę gitarę w „All This Time” Stinga mam na ramieniu! Józef wie o co chodzi.

Efekt placebo; niby dlaczego miałoby nie grać lepiej. Logicznie rzec biorą coś poprawiłem.

Dzisiaj, dzień później, emocje minęły. Jest tak jak było, ale gitara pozostała na ramieniu ;). . .

Grzegorz7, 13 Maj 2009, 18:17... ale gitara pozostała na ramieniu ;)>>

Sam poznajesz jak "zaraźliwe" jest woodu

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Grzegorz7, 12 Maj 2009, 22:27

 

>A Ty słyszysz kable?

 

Ja się obracam w DIY.

Ostatnio sobie zmieniałem kable w Gainclonie i zauważyłem istotne różnice na basie...

Potem mi się przypomniało, że przestawiłem jedną z szafek w róg pokoju. W sumie to cholera wie, co miało większy wpływ na dźwięk. Pewnie ta szafka ;)

 

Wielu ludzi nie bierze pod uwagę, że zmieniając kable np. w kolumnach, lekko te kolumny przesuwa, przemieszcza itd. A to ma istotne znaczenie w końcowym efekcie.

Gość

(Konto usunięte)

jozefkania, 13 Maj 2009, 22:59

 

>Grzegorz7, 12 Maj 2009, 22:27

>>A Ty słyszysz kable?

>Ja się obracam w DIY.

>Ostatnio sobie zmieniałem kable w Gainclonie i zauważyłem istotne różnice na basie...

 

taa monofilia, monofilią, ale wszystko i tak skończy się na kablach :))

No. To nie temat o kablach. . . ale:

Jestem w trakcie wprowadzania do systemu połączeń XLR, zbalansowanych oczywiście.

Sądzisz Pawle, czy usłyszę różnicę w stosunku do RCA?

Gość

(Konto usunięte)

Grzegorz7, 13 Maj 2009, 23:39

 

>No. To nie temat o kablach. . . ale:

>Jestem w trakcie wprowadzania do systemu połączeń XLR, zbalansowanych oczywiście.

>Sądzisz Pawle, czy usłyszę różnicę w stosunku do RCA?

 

To zależy od tego, jak bardzo jesteś w stanie odciąć się od czynników wpływu: opinii innych, własnego nastawienia itd. XLR jest dobre w studiach przy długich kablach itd. Bo dobrze tłumi zakłócenia. Ale w domu ?

 

Zrób test ABX, to będziesz wiedział :) W przypadku kabli, banalnie prosty. Pytanie jeszcze jak jest zrealizowane to połączenie. Poziom jest identyczny jak w RCA ?

 

A jeśli chodzi o mono, to oczywiście będzie do rozpoznania od stereo w teście ABX :)))

Nie mam zamiaru porównywać kabli. Po prostu; jedno z urządzeń mam XLR. Teraz pójdzie to w stronę końcówki mocy i na głośniki bez zwrotnic.

I nie będzie miało znaczenia czy słucham tym mono, czy stereo.

A propos mono. Pamiętacie jakie wielkie zespoły nagrywały jeszcze mono? Czego im wówczas brakowało?

>A propos mono. Pamiętacie jakie wielkie zespoły nagrywały jeszcze mono? Czego im wówczas brakowało?

 

chyba niczego, bo nie bardzo było wiadomo co z tym stereo robić, dlatego pierwsze nagrania stereo to było takie ping-pong - "jedna gitara z lewego głośnika a druga z prawego"

 

stereo to był patent do powstającego kina dzwiękowego

 

potem pewnie ktoś wpadł na myśl, że można by na tym patencie zarobić dodatkowo przestawiając na stereo segment słuchania muzyki w domu

proces przekonywania słuchaczy był zresztą długotrwały, daty podaje wikipedia:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

podsumowanie:

From 1940 to 1970, the progress of stereophonic sound was paced by the technical difficulties of recording and reproducing two (or more) channels in synchronization, and by the economic and marketing issues of introducing new audio media and equipment. To a rough approximation, a stereo system cost twice as much as a monophonic system, since a stereo system had to be assembled by buying two preamplifiers, two amplifiers, and two speaker system. It was not clear whether consumers would think the sound was so much better as to be worth twice the price.

 

The first stereophonic discs available to the buying public came out in the summer of 1958. By 1968 the major record labels stopped making monaural discs.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jak słucham niektórych współczesnych realizacji to też wydaje się, że reżyser nagrane indywidualnie instrumenty miksował dość nieudolnie.

Jestem za stereo w sytuacji, kiedy scena jest elementem interpretacji muzyki (ustawienie muzyków, ich przemieszczanie, echa akustyki pomieszczenia w jakiej nagrywany jest np. koncert).

Od takiego radosnego rozmieszczania dźwięków w przestrzeni przez reżysera, faktycznie lepsze może być mono. Lepsze, bo jak napisał Nightwing nie przeszkadza mu to „reżyserskie” stereo.

Stereo lepsze tam, gdzie nie męczy, jest naturalne tak jakby nasze uszy znalazły się tam gdzie są mikrofony (dwa).

Nie czuję wstrętu do stereo. Lubię słuchać muzyki poprzez system stereo i będę tak słuchał.

 

Ale...

 

Wiem, że bardzo dobre mono może dawać więcej przyjemności niż marne stereo.

W domu, przy sporej swobodzie wykorzystania przestrzeni, stereo jest jak najbardziej ok.

A np. w pracy? Często jestem zajęty „papierkową” pracą – wtedy lubię dodatkowo słuchać muzyki.

Przez kilka lat w pokoju używałem zestawu stereo. Sam pokój – biuro wymusza szereg kompromisów. Nie mam mowy o swobodnym, prawidłowym ustawieniu dwóch kolumn.

Estetyka pomieszczenia raczej wyklucza duże kolumny, do tego dochodzą względy ekonomiczne i efekt: dwie tanie kolumny podstawkowe (z ich wszystkimi brakami L !).

Jednak przeważnie i tak siedzę bokiem do linii głównej między głośnikami – to na pewno nie jest dobre dla stereofonii J a przede wszystkim muszę uczciwie przyznać, że w czasie pracy nie analizowałem nigdy efektów przestrzennych dźwięków.

 

Inna sprawa: słuchając w pracy muzyki przeważnie źródłem jest radio (FM).

Radio mam niezłe ale przy złej pogodzie odbiór nie jest wzorowy. Pewnie – jak bym na dachu miał chociaż 3-elementową antenę i do tego przyzwoity kabelek antenowy – wówczas odbiór radiowy nawet przy złej pogodzie byłby ok.

Ale powiedzcie swojemu szefowi, że na dachu budynku Waszej firmy chcecie zamontować antenę radiową – najpierw chyba zabije Was śmiechem a chwilę później zastanowi się kto chciał ostatnio pracować na Waszym stanowisku :-[

Tymczasem przeciętne tunery w trybie mono, nawet przy marnej antenie (przysłowiowy 1 m drutu) grają prawidłowo.

 

Coraz bardziej skłaniam się do dobrego systemu mono ... jednak tylko w pracy.

>Grzegorz7, 14 Maj 2009, 18:55

 

>Stereo lepsze tam, gdzie nie męczy, jest naturalne tak jakby nasze uszy znalazły się tam gdzie są

>mikrofony (dwa).

 

to by był ściśle rzecz biorąc binaural a nie stereo

można coś takiego wycisnąć z nagrań stereo, ale wymaga to bardzo wiele zachodu, rzeczy typu ambiophonics

 

i jak dla mnie nie jest tego warte, ja słuchałem pewnych rzeczy ocierających się pewnie o ambiophonics, rzeczy typu stereolit z pasującym nagraniem

 

muszę powiedzieć, ze takie iluzje aczkolwiek imponujące to jednak w sumie wcale nie są lepsze od stereo a nawet gorsze

 

wrażenie sztuczności mnie osobiście męczy, wynika to z dysonansu między percepcją pomieszczenia - tym co się widzi i słyszy zanim zacznie grać muzyka - i percepcją przestrzeni wirtualnej

 

trzeba by chyba bardzo silnie wytłumić pomieszczenie i założyć opaskę na oczy

 

paradoksalnie nadmiar realizmu zdaje się szkodzić naturalności - aby reprodukcja muzyki w domu brzmiała naturalnie potrzeba nieco umowności

 

firma Meridian robiła kiedyś badania, wniosek był właśnie taki - praktycznie nie da się wyeliminować percepcji pomieszczenia odsłuchowego, co stanowi barierę dla odbioru wirtualnych przestrzeni dźwiękowych

nightwing, 15 Maj 2009, 13:23

 

>wrażenie sztuczności mnie osobiście męczy, wynika to z dysonansu między percepcją pomieszczenia -

>tym co się widzi i słyszy zanim zacznie grać muzyka - i percepcją przestrzeni wirtualnej

>

Z tym się całkowicie zgodze. Dopiero po kilku przemeblowaniach pokoju mój sprzęt stoi tak że cieszy oko. Jeśli chodzi o słuchanie to mi najlepiej słucha się wieczorem (w nocy) kiedy w pokoju jest zapalone tylko 1-2 źródła słabego światła. Przy zapalonym głównym oświetleniu nie da się słuchać. Nie wiem czym to jest spowodowame. Może jakąś ułomnością mojego układu nerwowego? :) Za dużo bodźców zewnętrznych czy jak? :) W każdym razie otoczenie rzeczywiście może być istotną częścią odsłuchu nie tylko ze względu na walory akustyczne.

Dla sceptyków dodam jeszcze jedno moje dzisiejsze spostrzeżenie. Kończyłem dzisiaj naprawę wzmacniacza Akai AM-52 i do testów podłączyłem do niego głośniczkki od mikrowieży Sharp z pokoju moich dzieci. Są to małe 2 drożne monitorki BR z basówkami o średnicy 10cm. Stało to wszystko przede mną na stole w odlwgłości ok 1m rozstawione prawie na szerokość wzmacniacza czyli ok. 50cm. Jako źródło podpiąłęm odtwarzacz MP3 z muzyką elektroniczną typu LaserDance oraz M.Bilińskiego. Powiem szczerze, że byłem w lekkim szoku jak przyjemne brzmiemnie mmoże mieć taka dziwna mogłoby się wydawać konfiguracja. Rozsiadłem się na kanapie i cieszyłem się brzmieniem dawno nie słyszanej muzyki.

Dzisiejsze doświadczenie nasuwa w zasadzie jedną refleksję związaną z tematem tego wątku. Mianowicie to, że rózne gatunki muzyki odtwarzane z różnych źródeł na róznym sprzęcie potrafią dać ten sam poziom satysfakcji. Dlatego jestem w stanie zrozumieć stanowisko autora tego wątku i z chęcią posłuchałbym kiedyś jakiegoś ciekawego zestawu mono z szerokopasmowym lub współosiowym głośnikiem zamontowanym w kolumnie typu open baffle pomimo tego, że z zestawu stereo nie mam zamiaru zrezygnować.

Coval_pl:

O. Takie współosiowe głośniki (mimo, że nie dorównają parametrami parze woofer-gwizdek) znakomicie sprawdzają się właśnie w stereo. Słuchałem kiedyś takiego czegoś. Świetna scena (szczegółowość, lokalizacja, itd).

Potwierdzasz to co napisałem parę postów wcześniej. W percepcji muzyki nic nie przeszkadza. Wrażliwość to wrażliwość.

I moje doświadczenie. Chłopak mojej Córki (wyedukowany muzycznie, muzykujący) czasami ma do czynienia z moim zestawem. Ustalanie częstotliwości podziału na głośniki, obracanie ich, inne kombinacje; nie rusza go. Ma to w d.

Ja sam nie jestem jak wiecie audiofilem, ale lubię sobie coś wnieść do toru co poprawi mi odbiór. Łatwo tu popaść w przekleństwo słuchania sprzętu. Trzeba uważać.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

A ja juz dosyc dawno zauwazylem ze takie wnioski wyciagaja ci ktorzy maja wade w systemie.

Jest to cos nieuchwytnego ale ujawnia sie wlasnie w takiej konfrontacji -weryfikujac z prostymi rozwiazaniami.To powinno zmusic do myslenia i pomoc wrocic na wlasciwa droge.Zycze wam tego.

Ja jestem caly czas po wlasciwej stronie ...az do nalogu wlacznie.

Trzy miesiace bez muzyki jak niejaki niby "maniak od nirvany",zalosne to nie dla mnie.

Arek__45, 17 Maj 2009, 21:47

 

>A ja juz dosyc dawno zauwazylem ze takie wnioski wyciagaja ci ktorzy maja wade w systemie.

 

A który audiofil nie ma wad w systemie? :D Całą ta zabawa generalnie polega na poprawianiu brzmienia. Eksperymentowaniu z kolejnymi rozwiązaniami. Mi chodzi o co innego. O przyjemność słuchania muzyki, na której odbiór może składać się nie tylko sprzęt audio, muzyka ale też wspomnienia czy sentymenty. Wszystko zależy od wrażliwości człowieka. Ja jestem można powiedzieć raczej umiarkowanym audiofilem, a moje zainteresowania oscylują gdzieś między hi-end, vintage i DIY. Lubie obcować ze sprzętem końca lat 90-tych, przywracać dawną świetność, poprawiać kolumny, naprawiać głośniki itp. Dopiero te wszystkie aspekty obcowania ze sprzętem audio dają mi satysfakcję ze słuchania muzyki.

systemy ogólnie są do przyjęcia - bardziej lub mniej udane

najwiecej wad występuje w psychice - a tu spróbuj coś poprawić ...

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

mamel, 18 Maj 2009, 13:52

 

>systemy ogólnie są do przyjęcia - bardziej lub mniej udane

>najwiecej wad występuje w psychice - a tu spróbuj coś poprawić ...

 

Są od tego specjaliści, więc sprawa nie jest beznadziejna :D

mamel, 18 Maj 2009, 17:23

 

>Coval - sprawa jest beznadziejna - powiedz pijanemu, że jest nieważki - nie uwierzy!

 

Stan upojenia nie jest problemem psychicznym zazwyczaj. A jeśli jest to i od tego są odpowiednie terapie :) Ale nie ważne, troche zbaczamy z tematu. :D

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.