stare dobre czasy

[yogo]

S/M pytaniem o Altusy obudził drzemiące demony... (pewnie któryś z audiofilów pomyśli Denony... nie, nie, nie wszystko mi się kojarzy jak w tym dowcipie),odżyły wspomnienia dawnych, dobrych (?!), czasów, kiedy posiadanie magnetofonu MK, ZK , czy innego wytworu wyobrażni polskich konstruktorów, było nieosiągalnym niemalże szczytem marzeń, obiektem westchnień, powodem zazdrości i przyczyną nieprzespanych nocy, jak również wyraźnym symptomem nierówności klasowej.Duety,Zodiaki,Elizabeth'ki,dla zamozniejszych Radmory,magnetofony z "zielonym oczkiem" i nowsze Kasprzaki,gramofony z wkładkami piezo i te z górnej półki dla tych , co mieli dolara lub dwa, albo ciotkę w Stanach...Daniele i Damy Pik, późniejsze "szuflady" i stukające elektromagnesami "front panele"...Pewnie wielu z nas pamięta przez co musial przechodzić, by zdobyć choć metr nowej taśmy do swojego magnetofonu szpulowego(BASF był ponoć lepszy, choć wszędzie widniała adnotacja o tym jakoby "wyroby rodzimej produkcji w niczym nie ustępuja wyrobom zagranicznym, a nawet je przewyższają" ), lub dolary na Pewex'owskie kasety, ile wyrzeczeń kosztowały godziny spędzone w kolejkach za upragnionymi Altusami,noce w oczekiwaniu na towar,i rozczarowania gdy zabrakło go właśnie tuż przed nami...Lecz za którymś tam razem wracalismy do domu, dzierżąc dumnie pod pachą swój High Fidelity Stereo System , pełni szczęścia, w poczuciu absolutnego spełnienia że oto właśnie rozpoczął sie nowy etap naszego życia, życia początkującego audiofila, i od tej pory będzie już zawsze towarzyszyć nam Dylemat...Pamiętam jak obiektem moich westchnień był Grundig z radiem z którego płynęły dźwieki Ramaya(?!) Africa Simone...A Wy jak pamiętacie swoje początki?

[Denon lover]

Zbudziles mnie...Pamietam gramofon Bernard i Dame Pik w ktorej glowica po jednokrotnym przejsciu tasmy na 19.5cm/sec ( chyba...?) stawala sie czarna ( po 3 krotnej wymianie glowicy o dziwo dostalem pieniadze z powrotem). Pamietam tez wyprawe z Warszawy do Zakopanego zeby nabyc w tamtejszym Pewexie kaseciak JVC za ciezko uciulane $150 - wyprawa pociagiem osobowym = 24 nieprzespane godziny ale za to jaka radosc z odsluchu na wzmacniaczu WS -303 i glosnikach juz nie pamietam jakich. A czekanie z kaseciakiem zeby nagrac z trojki muzyke "prosto z kompaktu" i ta zapowiedz Kaczkowskiego " uplynie kilkanascie sekund zanim dysk zacznie grac...."? To byly czasy...

[Arek]

fajny wątek ...

ja pamiętam warowanie do późnych godzin nocnych w trakcie "Wieczorów Płytowych" co niedziela w Dwójce, bo zawsze ta płyte którą najbardziej chciałem przegrać puszczali na końcu... Swiatło mogłem zgasić wieczorem, bo skala mojego Zodiaka dawała tyle poświaty co niejedna lampka nocna! przy tej wielgachnej obudowie podpięty zwykłym kablem DIN magnetofonik Kasprzaka od miniweży, wersja z oryginalnym DolbyB a nie patentem zwanym CNRS2, wyglądał jak maluch przy woldze. A jak dokupiłem do tego zestawu gramofon GS461, byłem najszcześliwszym człowiekiem w galaktyce.

Miło powspominać ...

kto następny ??

[Gość merle/jozwa maryn]

Istotnie, pamietamy takie rzeczy. W naszym osobistym przypadku szok audiofilityczny mial miejsce w momencie otrzymania w prezencie radia Amator 2 (dwojka, o ile pamietacie, byla zubozona wersja jedynki, pozbawiona importowanego wychylowego wskaznika dostrojenia). Do tego kolumny ZG 15 costam. Boze, jak to gralo. Pierwszy wysluchany przez nas program w stereo to "Wojna Swiatow" Jeffa Wayne'a. Mamy zreszta ten album... Potem gramofon firmowany jako Tsuba, czyli eksportowa wersja GS costam. Jeszcze potem kilka lat poszukiwan po sklepach, nieudane polowanie na altusy (gostek przede nami wzial juz zepsuta pare, zeby potem naprawic lub wymienic), no i magnetofon Kasprzaka, "seria technologiczna" ze skrocona gwarancja. I jeszcze z pudlem pod pacha do Peweksu po cztery kasety TDK... Nawiasem mowiac magnetofon zostal upolowany za pieniadze ze spadku... Chryste, to jednak byly potworne czasy, chociaz wspominac przyjemnie.

[maciekw]

A czy ktoś pamięta wzmacniacz WSH 205?

Była to naprawdę konstrukcja, którą spotyka się dzisiaj jedynie w drogich klockach. Było tam m.in.: konstrukcja dual monoblok, w tym oddzielne zasilanie dla każdego kanału (dwa trafa o bardzo dużej wydajności prądowej), regulacja głośności na poczwórnym potencjometrze (jednocześnie przed i po przedwzmacniaczu, co dawało przyzwoity odstęp od szumu, a nie powodowało przesterowania), bardzom staranna aplikacja (używanie źródeł prądowych, lokalne sprzężenia zwrotne itp.) itp.

Wzmacniacz ten nabyłem w Skierniewicach (był tylko jeden egzemplarz - podobnież była to bardzo krótka seria).

[yogo]

A testy:kanał lewy, kanał prawy?szszszszszs,sssssssssss,ffffffffff, a jaka czystość dżwięku,nawet teraz byłby kłopot z osiągnięciem takiej satysfakcji z brzmienia i czystości dżwięku.Pamiętam Pioniera bodajże CT-5, którego wypociłem, pracując u jakiegoś badylarza przy kwiatach,pamiętam jak stał nade mną jak karbowy nad chłopami z Poronina...Karbowy już nie żyje, ja nie mam już -nastu lat, a ile się zmieniło w mojej muzyce...pamiętam jak z wypiekami na twarzy słuchałem The Rubbettes,Smokie,Suzi Quatro,pachnących Australią płyt The Eagles( pamiętacie ten zapach,hmm...cóż to była za rozkosz wciągnąć w nozdrza zapach wolności... choć pewnie wtedy nie myślałem tymi kategoriami), single Tonpress'u i informacje,że płyta gwiazdy, która w tym roku występowała u nas w kraju, ukaże się JUż za rok...he,he...to były czasy...I tylko Maryla wciąż ta sama...

[lama]

Najpierw zawitał u mnie w domu Amator z magnetofonem Kasprzka, potem Zodiak i wreszcie uragniony zestaw Faust, Trawiata, Etiuda i... oczekiwanie na wieczór z płytą kompaktową.

Wzmacniacz z tej wieży i kolumny do tej pory służą mi do odtwarzania dźwięków z komputera przewyższając o 3 klasy jakością dźwięku wszystkie typowo komputerowe głośniczki :)))

[bego]

he. a plakaty Limahla w Kalejdoskopie (?). teczki z gazetami u Pani w kiosku i Świat Młodych.

Jednak dla mnie synonimem tamtych czasów pozostaną nigdy przezemnie nieosiągnięte SREBRNE RELAXY. Takie jak na Sexmisji.

 

W takich butkach to sie u nas na prywatki chodziło!

[ABs]

Ja mialem taka srebrna kurtke pikowana, a muzyki sluchalem przez magnet szpulowy ze wzmacniaczem 2405 ustawiony w funkcji record, ktory wypozyczylem od ojca, pozniej mu oddalem i ma go do dzisiaj, deck byl z tej seri lezacych, ale nie finezja, kolumny tonsila 40W z przelacznikiem charakterystyki i gralo w deche.

[Gość merle]

Byl taki faktycznie lezacy, w srebrnym kolorze. Kto to robil, juz nie pamietam ni cholery. Mniejszy troche od Finezji. Finezje n.b. ostatnio gdzies na targu widzialem. Teraz nie robi wrazenia. A jak kolo 85-go jedna moja kumpela nabyla to cudo droga jakiejs nieprawdopodobnej protekcji, i jeszcze do tego musiala byc bogata z domu bo czeska pralke mieli, to wzroku nie moglem oderwac...

[Arek]

... od pralki czy od Finezji ??

[yogo]

od koleżanki?

[Tuba]

Mam "Damę Pik" do tej pory, jakiś czas temu rozkręciłem ją, by to i owo przesmarować i wydmuchać pył... Nie z kurzu, tylko pył z taśmy magnetycznej, tej "nie ustępującej wyrobom zagranicznym" :)

[zeneca]

Co tu dużo gadać... walnę prosto z mostu. Nie jakieś tam Etiudy, ZRK czy Radmory. Pogrzebmy w jeszcze dalszej przeszłości. W piwnicy mojego rodzinnego domu, i u rodziców zarazem, jakiś miesiąc temu znalazłem prawdziwego białego kruka. Adapter Bambino. Ileż to ma lat ??? 30 ? A może i więcej. Jeszcze mój starszy zaczynał na tym w zamierzchłych czasach odsłuchiwania płyt. A i ja jako dziecko katowałem to coś płytami pocztówkami. Ba, nawet pierwsze płyty Perfectu, Kombi czy Lady Pank z archaicznego Tonpressu ogrywały bambiniaka. A potem było już z górki, radiomagnetofony na licencji Grundika, Kasprzak, potem wieża robiona z klocków na export dla Thomsona i gramofon Emanuel... na którym przetestowałem amerykańskie wydania Presleya i Jethro Tull, no i kolumny Alton czy Milton kupione po całonocnej kolejce w samej Wrześni... :-) To były czasy i to były prywatki...

[yogo]

też mam Bambino, leży w garażu i czeka na swoje lepsze czasy, narazie nie mam pomysłu jak go można wykorzystać...

[jozwa maryn]

Chyba juz tylko wystawke zrobic. To samo z politurowanym lampowym (a jakze) radiem Diory.

[yogo]

nie pamiętam...Emanuel był z wkładką piezo i ręcznie podnoszonym ramieniem?... ze wzmacniaczem?..i plastikową, przezroczystą górną cześcią obudowy...?